Reklama

Mój komentarz...

"Legalizacja łapownictwa" - lewatywa na zawał serca?...

Niedziela łódzka 7/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przymus ubezpieczeń społecznych (emerytalnych i zdrowotnych) jest w historii instytucją stosunkowo świeżej daty: rodził się na przełomie XIX i XX wieku i torował sobie drogę wraz z ideologią socjalistyczną, dążącą do poddania władzy państwowej możliwie największych obszarów ludzkiego życia. Ideologiczno-propagandowym usprawiedliwieniem tego przymusu były hasła egalitarystyczne i robiące furorę wśród lewicy hasło "sprawiedliwości społecznej", więc sprawiedliwości "z przymiotnikiem", interpretowanej klasowo. Jeśli system przymusowych ubezpieczeń zdrowotnych miał ustanowić równość ludzi wobec medycyny i lekarza - to trzeba zauważyć, że w żaden sposób nie spełnił pokładanych w nim nadziei: wskutek przymusu ubezpieczeń zdrowotnych biedniejsi nie są wcale leczeni równie dobrze, co bogatsi, przeciwnie, leczeni są coraz gorzej w ramach płacowej przymusowo "składki", która nie jest przecież niczym innym, jak podatkiem.
Co gorsza - system ten nie służy już podwyższaniu poziomu usług medycznych, przeciwnie, obniża go z roku na rok coraz bardziej, a nieodłącznym skutkiem tego przymusowego systemu jest coraz większa korupcja. Co więcej - ten system przymusu ubezpieczeniowego bankrutuje nie tylko w krajach biednych (chociaż tu najszybciej), ale i w krajach uchodzących, i słusznie, za zamożne czy wręcz bogate. I tam dostęp do usługi medycznej staje się coraz trudniejszy, czas oczekiwania na operację lub wizytę u specjalisty wydłuża się, biurokracja interesownie wkracza między lekarza a pacjenta... Mało kto już łudzi się, że system przymusowych ubezpieczeń - tak emerytalnych, jak zdrowotnych - leży w interesie biedniejszych obywateli; przeciwnie, to oni narażeni są najbardziej na wszelkie możliwe skutki jego postępującej niewydolności.
Pewien łódzki lekarz zaproponował niedawno, by system ten trochę "podleczyć", legalizując możliwość zapłacenia lekarzowi z własnej już kieszeni, poza pobieraną przez państwo "składką". Prasa nazwała to szybko "legalizacją łapówkarstwa". Jakkolwiek jestem przekonany, że nie takie były intencje autora owej propozycji, obiektywnie rzecz biorąc, taka "legalizacja łapówkarstwa" w niczym nie poprawiłaby sytuacji w państwowym lecznictwie. Ludzie bogatsi już dziś są lepiej leczeni niż biedniejsi - właśnie dlatego, że opłacają się łapówkami. Zalegalizowana łapówka, podzielona między lekarza a zatrudniającą go placówkę medyczną, byłaby tylko faktycznym podniesieniem podatku ("składki"). Rozwiązanie takie w niczym nie poprawiałoby sytuacji biedniejszych pacjentów; co gorsza - legalizowałoby ich gorszą pozycję, w niczym nie zdejmując z nich ciężaru podatkowego.
Pewien laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, przeciwnik socjalistycznych rozwiązań gospodarczych i społecznych, pytał przy okazji forsowanych przez państwo rozwiązań przymusowych: "Jeśli to jest takie dobre, dlaczego to ma być przymusowe?...".
To dobre pytanie. Pasuje jak ulał wobec forsowanego na przykład przez PSL przymusu zakupu biopaliw, ale już szczególnie pasuje do obowiązującego systemu przymusowych ubezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych. Rezygnacja z tego przymusu prowadzi do rzeczywistego uzdrowienia lecznictwa, bez potrzeby sięgania po niemoralne "legalizowanie łapownictwa", czy mówiąc precyzyjniej, utrwalanie tego systemu kolejnymi półśrodkami. Warto przypomnieć, że pomysł prywatnych kas chorych, który dokonywałby wreszcie prawdziwego wyłomu w "leczniczym kołchoźnictwie", zarzucony został ze względów czysto ideologicznych przez obecny rząd.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na niespełna dwa tygodnie przed Wielkanocą otrzymujemy mocny obraz Jezusa

2025-03-11 10:44

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 8, 31-42.

Środa, 9 kwietnia. Wielki Post
CZYTAJ DALEJ

Św. Mario - żono Kleofasa! Czemu jesteś taka tajemnicza?

Niedziela Ogólnopolska 15/2006, str. 16

pl.wikipedia.org

"Trzy Marie u grobu" Mikołaj Haberschrack

Trzy Marie u grobu Mikołaj Haberschrack
Sądzę, że każda kobieta ma w sobie coś, co sprawia, że jest tajemnicza. Być może w moim przypadku owa tajemniczość bardziej rzuca się w oczy. Pewnie jest tak dlatego, że przez długi czas żyłam niejako w cieniu odwiecznej Tajemnicy, czyli Jezusa z Nazaretu. Według tradycji kościelnej, sięgającej II wieku, mój mąż Kleofas był bratem św. Józefa. Dlatego też od samego początku byłam bardzo blisko Świętej Rodziny, z którą się przyjaźniłam. Urodziłam trzech synów (Jakuba, Józefa i Judę Tadeusza - por. Mt 27,56; Mk 15,40; 16,1; Jud 1). Jestem jedną z licznych uczennic Jezusa. Wraz z innymi kobietami zajmowałam się różnymi sprawami mojego Mistrza (np. przygotowywaniem posiłków czy też praniem). Osobiście nie znoszę bylejakości i tzw. prowizorki. Zawsze potrafiłam się wznieść ponad to, co zwykłe i pospolite. Stąd też lubię, kiedy znaczenie mojego imienia wywodzą z języka hebrajskiego. W przenośni oznacza ono „być pięknym”, „doskonałym”, „umiłowanym przez Boga”. Nie chciałabym się przechwalać, ale cechuje mnie spokój, rozsądek, prostolinijność, subtelność i sprawiedliwość. Zawsze dotrzymuję danego słowa. Bardzo serio traktuję rodzinę i wszystkie sprawy, które są z nią związane. Wytrwałam przy Panu aż do Jego zgonu na drzewie krzyża (por. J 19, 25). Wiedziałam jednak, że Jego życie nie może się tak zakończyć! Byłam tego wręcz pewna! I nie myliłam się, gdyż za parę dni m.in. właśnie mnie ukazał się Zmartwychwstały - Władca życia i śmierci! Wpatrywałam się w Jego oblicze i wsłuchiwałam w Jego słowa (por. Mt 28,1-10; Mk 16,1-8). Poczułam wtedy radość nie do opisania. Chciałam całemu światu wykrzyczeć, że Jezus żyje! Czyż nadal jestem tajemnicza? Jestem raczej świadkiem tajemniczych wydarzeń związanych z życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. One całkowicie zmieniły moje życie. Głęboko wierzę, że mogą one również zmienić i Twoje życie. Wystarczy tylko - tak jak ja - otworzyć się na dar łaski Pana i z Nim być.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Mała Droga Krzyżowa

2025-04-09 08:30

[ TEMATY ]

Archidiecezja Łodzka

Karol Porwich/Niedziela

11 kwietnia po raz czwarty odbędzie się Mała Droga Krzyżowa poświęcona byłym więźniom niemieckiego obozu dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi.Uczestnicy wydarzenia wyruszą z parafii Najświętszej Maryi Panny Łaskawej po Mszy św. o godz. 19.00.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję