Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Ocalić od zapomnienia – dawne tradycje świąteczne

Niedziela zamojsko-lubaczowska 1/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Joanna Ferens

Mieszkanki Ciosmów i Bukowej

Mieszkanki Ciosmów i Bukowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wieczór wigilijny to jeden z najbardziej wzruszających, barwnych, tradycyjnych i pachnących dni w roku. Kulminacyjny moment radosnego oczekiwania adwentowego, podczas którego po czterech tygodniach przygotowania, zarówno ciała jak i ducha – spotykamy się w rodzinnym gronie na wspólnej, uroczystej i – o jakże przebogatej w tradycje! – wieczerzy. Jednakże dziś, w XXI wieku kolacja wigilijna wygląda już nieco inaczej niż kiedyś, stała się komercyjna i spopularyzowana, nie ma w sobie już tej specyficznej atmosfery i klimatu, który posiadała jeszcze całkiem niedawno.

Reklama

Wiele zwyczajów i obrzędów wigilijnych, jak i świątecznych zachowało się jeszcze na starej, polskiej wsi. Pomiędzy lasami powiatu biłgorajskiego leżą dwie malutkie wioski, Ciosmy i Bukowa, a w nich żyje jeszcze wielu ludzi pamiętających staropolskie i dawne tradycje świąteczne. Naszym zadaniem, a wręcz obowiązkiem jest ocalić je od zapomnienia, gdyż już w tej chwili stanowią one dziedzictwo naszej kultury. Maria Jargieło, mieszkanka Bukowej przyznaje, że stara się, aby w jej rodzinie wciąż powracano do tych starych zwyczajów, aby całkiem nie zaginęły i stara się uczyć młode pokolenie tego, co kiedyś stanowiło zwyczajną codzienność świąteczną. „Przypominając sobie święta Bożego Narodzenia z mojej młodości warto podkreślić, że już cały okres przedświąteczny, Adwent, był wypełniony przygotowaniami, zarówno potraw, jak i ozdób, bo przecież nic nie można było kupić. Te święta się czuło już dużo wcześniej”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W Wigilię należało bardzo wcześnie wstać, gdyż wierzono, że jaka Wigilia, taki cały rok. Ojciec rodziny wychodził wtedy do lasu po gałązki jałowca i po powrocie obsadzał nim wszystkie rogi domostwa, a także bramę wejściową. Uważano, że kłujący jałowiec ma dać ochronę przed wszelkimi nieszczęściami, których po prostu nie wpuści do obejścia. Przed wieczerzą jedną gałązkę tego jałowca spalano, co dawało domowi pięknego, świątecznego zapachu. Obowiązkiem było również umycie się w wodzie ze źródła, co miało zapewnić zdrowie. Gospodarz miał obowiązek przygotowania siana, słomy i pożywienia dla zwierząt na czas święta Bożego Narodzenia, bo było to tak wielkie święto, że nie wolno było wykonywać żadnej pracy. Wierzono, że „ruszanie” ziarna czy ziemniaków w święta będzie skutkowało tym, że w przyszłym roku, za karę nie urośnie nic na polu. Kiedy na niebie zaświeciła pierwsza gwiazdka, ojciec i dziadek przynosili do chałupy snop niemłóconego zboża zwanego „królem”, do którego było przywiązane ziele święcone na uroczystość Matki Bożej Zielnej, czyli 15 sierpnia, a także całą podłogę w izbie zaścielano świeżą słomą. Na środku izby stawiano dzieżę, w której na co dzień wytwarzany był chleb, do niej kładziono siano, przykrywano małym obrusem, a następnie opłatek, na znak żłóbka betlejemskiego. Wieczerzę spożywano z jednej miski, na tej właśnie słomie, nikomu nie wolno było odchodzić od stołu, tylko gospodyni, która donosiła potrawy, bo symbolizowało to, że jeśli ktoś odejdzie od stołu podczas Wigilii, to na drugi rok już do niej nie zasiądzie. Ciekawym zwyczajem było podkładanie pod miski z potrawami kawałeczków opłatka, gdyż wierzono, że gdy po podniesieniu miski opłatek się do niej przykleił – to w najbliższym roku należy sadzić np. kapustę, bo obrodzi. Nigdy też z miski nie wyjadało się do końca, resztki zlewano i dzielono się „pośnikiem” ze zwierzętami, nie dawano jednak nic koniowi, gdyż – jak mówi lokalna tradycja – wierzono, że jak Święta Rodzina uciekała do Egiptu, to koń podobno nie chciał ich wieźć, tylko dopiero ulitował się nad nimi skromny osiołek.

Gdy wieczerza była już zjedzona, łyżki wszystkich domowników związywano razem sznurkiem lub słomą, aby po pierwsze rodzina przez najbliższy rok trzymała się nierozerwalnie razem i za rok nikogo przy stole wigilijnym nie zabrakło, a także, aby posiadane, najczęściej w niewielkich stadach krowy, trzymały się razem i nie wchodziły w szkodę. Obowiązkowym elementem było również ciągnięcie słomki, gdyż długa i ładna wróżyła długie i dostatnie życie. Na zakończenie wieczerzy mężczyźni szli strzelać na tzw. wiwat, który polegał na mocnym i głośnym uderzaniu deską o ściany stodoły, co sprawiało, że w całej wsi rozlegał się specyficzny hałas. Następnie przynoszono wodę ze studni, bo wierzono, że tego wieczoru woda, na pamiątkę Kany Galilejskiej, zmieniała się w wino, czyli nabierała właściwości leczniczych i była dużo smaczniejsza niż na co dzień. Później wszyscy wracali do domu i przez wiele godzin śpiewali wspólnie kolędy, do kościoła na Pasterkę mało kto szedł, bo świątynie były oddalone nawet o kilkanaście i więcej kilometrów.

Reklama

Helena Szado-Oleksak, mieszkanka Ciosmów przyznaje, że warto dodać kilka zdań o samych smakach i potrawach wigilijnych. Tereny „ciosmańskie” to tereny bardzo ubogie, piaszczyste ziemie, na których niewiele roślin ma szansę dorodnego kiełkowania. Mieszkańcy uprawiali żyto, kapustę i ziemniaki, czasem owies, nie miała szansy na rozwój pszenica, a co za tym idzie Wigilie również były ubogie. We wszystkich domostwach przygotowywało się te same potrawy z lokalnych produktów.

Przez cały dzień przestrzegany był bardzo ścisły post, nie wolno było jeść mięsa, masła, a nawet mleka. – Pamiętam, że nigdy nie smakowały mi tak borówki z samym chlebem, jak właśnie w dzień wigilijny, bo wtedy mama wyjmowała słoiczek tego swojego dżemu, i na tym dżemie czekało się pierwszej gwiazdki – wspomina jedna z uczestniczek spotkania. Podstawą wieczerzy wigilijnej była kapusta z „piechotnym” grochem i tłoczonym własnoręcznie olejem lnianym i konopnym, pieczona w piecu kasza „rytczana” i kasza jaglana na sypko, mimo że proso też nie było ogólnodostępne, racuchy rozczyniane na drożdżach i wodzie smażone na lnianym oleju. Tradycyjna współcześnie ryba nie występowała wówczas na wigilijnym stole w ogóle, z racji tego, że jej po prostu nie było. Wieczerza rozpoczynała się od dzielenia opłatkiem, który musiał być posmarowany miodem, a na nim położony ząbek czosnku – miało to zapewnić zdrowie na cały nadchodzący rok. Po wieczerzy wigilijnej nie jadło się już nic, aż do poranka Bożego Narodzenia, gdyż post obowiązywał przez całą wigilijną dobę. Wiesława Siwko – mieszkająca obecnie w Ciosmach, a pochodząca z Bukowej podkreśla, że wynikało to z tego, iż w większości domów było po prostu biednie, dlatego też to przygotowane na święta jedzenie zwyczajnie oszczędzano.

Takich zwyczajów i obrzędów na tradycyjnej, polskiej wsi na pewno jest jeszcze wiele. Są to obyczaje, których dzisiaj już po prostu nie ma, a które nadawały wyjątkowy charakter Wigilii i świętom. Dlatego dziś, w dobie świąt spędzanych najczęściej przed telewizorem, w ferworze przedświątecznych zakupów w supermarketach, warto zatrzymać się nad tą dawną tradycją i zastanowić, co tak naprawdę jest ważne w tym czasie.

2015-12-23 13:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z ciemności do światła

Niedziela toruńska 52/2023, str. I

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Grażyna Kołek

Bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie

Bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie
Umiłowani Diecezjanie! Okres Bożego Narodzenia jest przede wszystkim czasem ożywienia wiary w to, że Bóg z miłości do człowieka stał się jednym z nas. To również czas przebaczenia, pojednania i wzajemnej życzliwości. Czas podarowany nam przez Boga jest niepowtarzalny i zbyt cenny, aby marnować go na kłótnie, waśnie i podziały. Boże Narodzenie to również okres nadziei i budzenia się do nowego życia, wychodzenia z ciemności do światła, z niewoli grzechu do blasku wolności. Światło jest niezbędne do życia. W świetle lepiej widać drogę, którą mamy kroczyć oraz łatwiej odnaleźć swoje miejsce w Kościele. Tegoroczny program duszpasterski zachęca nas do uczestnictwa we wspólnocie Kościoła. Jak zrealizować to zadanie? Jedni podejmą wielki trud niczym Mędrcy ze Wschodu i porzucą wygodne życie, by służyć Jezusowi ukrytemu w bezbronnych, samotnych i najbardziej potrzebujących pomocy. Inni będą krzątać się wokół codziennych spraw, sumiennie wypełniając swoje obowiązki niczym Maryja z Józefem w betlejemskiej grocie. Ktoś jeszcze, jak pasterze, zerwie się w nocy, by uwielbiać Boga i mówić o Nim wszystkim, których spotka. Jeszcze ktoś inny odkryje parafię jako rodzinę rodzin i zaangażuje się w jej życie. Różne zadania, ale cel ten sam i droga, choć dla każdego nieco inna, to jednak wspólna poprzez obecność Chrystusa. Tego pełnego miłości i zawierzenia kroczenia drogą ku niebu uczył nas św. Jan Paweł II, kiedy 25 lat temu odwiedził naszą diecezję. Wyniósł na ołtarze ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego i z mocą przypomniał, że pokój jest możliwy, ale z Bogiem w sercu, ponieważ wówczas będziemy potrafili razem z Nim burzyć mury uprzedzeń i wrogości między ludźmi. Odwagi wiary i miłości uczy nas błogosławiona rodzina Ulmów, która swoją codzienność naznaczyła słowem Bożym, zwłaszcza Ewangelią o miłosiernym Samarytaninie i mimo własnych trudności dała schronienie potrzebującym, a ostatecznie złożyła w ofierze swoje życie. Ich postawa pokazuje, że wierność w rzeczach małych prowadzi do mężnego realizowania wielkich dzieł Bożych. Każdy z nas szuka własnej drogi realizowania chrześcijańskiego powołania do świętości. Nie można jednak tej drogi pokonać w pojedynkę – potrzeba drugiego człowieka czy to w rodzinie, parafii, miejscu pracy czy w zgromadzeniu zakonnym. Życzę Wam, drodzy Diecezjanie, żywej wiary, zdrowia, wzajemnego szacunku, sił do pokonywania problemów oraz uczestnictwa we wspólnocie Kościoła. Niech pielęgnowanie życia sakramentalnego i częsta lektura Pisma Świętego prowadzą Was do jeszcze większej miłości względem Boga i ludzi oraz staną się źródłem pokoju, którego tak bardzo pragnie współczesny świat, współczesna rodzina i każdy z nas. Z pamięcią w modlitwie i błogosławieństwem!
CZYTAJ DALEJ

UODO nałożył 75 tys. zł kary na Komendanta Głównego Policji

2025-03-24 17:01

[ TEMATY ]

kara

UODO

pixabay.com

Prezes UODO Mirosław Wróblewski nałożył na Komendanta Głównego Policji 75 tys. zł kary za ujawnienie na konferencji prasowej danych i informacji o zdrowiu kobiety, która dokonała aborcji farmakologicznej, a władze chciały ustalić, czy ktoś jej w tym pomagał - przekazał UODO w komunikacie.

Jak przypomniał Urząd Ochrony Danych Osobowych, sprawa dotyczy incydentu z 2023 r. Media ujawniły wtedy, że kobieta, która kontaktowała się z numerem 112 i zgłaszała, że ma kłopoty psychiczne, a wcześniej usunęła ciążę metodą farmakologiczną, trafiła na pogotowie, gdzie wkrótce pojawili się policjanci. Zabrali jej laptop i telefon komórkowy, kazali rozebrać do naga i chcieli być obecni podczas badania.
CZYTAJ DALEJ

Polscy Męczennicy Franciszkańscy – ich życie było żywą Ewangelią

2025-03-24 21:06

[ TEMATY ]

męczennicy

meczennicy.franciszkanie.pl

Potrzeba nam dużo prostoty, może niezbyt wielkich dyskursów, ale takiego po prostu normalnego oddania swego życia w darze. Oni mogli uciec, ale postanowili zostać. I to jest właśnie ta wielka tajemnica męczeństwa; oddali siebie za tych ostatnich, ubogich w Pariacoto - wskazał o. Jarosław Wysoczański OFMConv, świadek życia bł. o. Zbigniewa Strzałkowskiego i bł. o. Michała Tomaszka. 24 marca Kościół obchodzi Dzień Pamięci i Modlitwy za Misjonarzy Męczenników.

O. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek zostali zamordowani 9 sierpnia 1991 r. w Peru z rąk ugrupowania terrorystycznego Świetlisty Szlak. Ich beatyfikacja odbyła się w Pariacoto 5 grudnia 2015 r.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję