Reklama

Niedziela Przemyska

Wdzięczność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Za dwa dni zakończymy Rok Życia Konsekrowanego. Oczywiście zakończymy go w sensie kalendarzowym, ponieważ to życie ciągle w Kościele jest żywe i obecne. Kiedy sobie to uświadomiłem, pomyślałem, że powinienem w imieniu wszystkich kapłanów podziękować siostrom zakonnym za dar ich modlitwy i ofiary składanej w naszych intencjach. Znamy przypadek s. Faron, która poświęciła swoje życie jako ofiarę przebłagalną za odstępstwo kapłana, który nosił to samo nazwisko, chociaż nie był jej znany ani nie był jej krewnym. Ta ofiara została przyjęta i wyprostowały się drogi zagubionego księdza.

Tych znanych nam faktów jest pewnie niewiele, jeśli porównamy je z liczbą cudów, o których wie tylko Bóg. Takim darem dla mnie, a potem, jak się okazało, dla wielu, wielu kapłanów, była s. Sydonia. Spotkałem ją na początku swojej kapłańskiej drogi, we wspólnocie sióstr serafitek. Prowadziły wówczas gospodarstwo i s. Sydonia tym gospodarstwem się zajmowała. Z okna plebanii widziałem, jak pchając dwukółkę, spieszyła na pobliskie pole, skąd zwoziła dary ziemi. Prawie nie brała udziału w uczonych dyskusjach, refleksjach na temat kazania. Ale okazało się, że była świętą zakonnicą. Już po moim odejściu, a mogłem przez pięć lat obserwować jej pokorną prostotę, prostą modlitwę, dowiedziałem się, że jest ciężko chora. Choroba była zaborcza, kradła jej samodzielność. W końcu zupełnie zdana była na pomoc innych. Zanim przestała mówić, powtarzała, że to swoje cierpienie ofiaruje za kapłanów. I tak doniosła ten krzyż do swojej śmierci. Tylko Bóg wie, ilu kapłanów przyłączyła do tego orszaku uczonych, wymownych. To ona, Sydonia, niosła krzyż, w którym były ich krzyże. Krzyże, których sami by nie unieśli.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2016-01-28 10:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Antosiowe serce

Przed kilkunastu miesiącami pisałem o chorej na glejaka Ewie. Zbliżał się dzień Pierwszej Komunii św. jej córki Zuzi, która zapytana o prezent, odpowiedziała, że ma tylko jedno życzenie: żeby w dniu Komunii św.mamusia mogła samodzielnie zrobić dziesięć kroków. Pragnienie dziecięcego serca nie spełniło się. Choroba nie ustępowała, choć były dni lepsze i gorsze. 27 października tego roku Ewa postanowiła uchwycić się ręki Boga i przy Jego pomocy wyjść z tego padołu płaczu do miejsca, gdzie już nie ma cierpienia i łez. Dwa dni później odbył się pogrzeb. Na kilka minut przed zamknięciem trumny do kaplicy wprowadzono trójkę dzieci Ewy: Zuzię, Adasia i Antosia. Popatrzyły na matkę, a potem zaczęły wkładać do jej dłoni jakieś swoje zapiski, jakby ostatnie słowa o miłości, o nadziei, może o spotkaniu... Kiedy Antoś, przytrzymywany przez babcię, zaczął wkładać swój prezent, kartka wysunęła mu się z ręki i zobaczyliśmy na niej dziecięcą ręką narysowane serce. Obraz, który trudno zapomnieć, ale jednocześnie obraz, który ma wymiar kerygmatyczny. To Zuzia, uczennica trzeciej klasy napominała babcię i ciocię, że nie wolno płakać, bo mamusia się cieszyła. Była dzielna, widziałem, jak zagryzała piąstkę dłoni, żeby nie zapłakać.
CZYTAJ DALEJ

Węgry: otwarto proces beatyfikacyjny księdza ratującego Żydów

Archidiecezja Esztergom-Budapeszt otworzyła proces beatyfikacyjny księdza Gábora Ervina (1912-1944), który zginął z rąk narodowo-socjalistycznego ruchu „Nyilasok”. “Ervin był męczennikiem miłości opartej na pomocy i solidarności”, powiedział kard. Péter Erdö na konferencji prasowej nad brzegiem Dunaju w Budapeszcie, w miejscu, w którym w grudniu 1944 r. został zastrzelony 32-letni wówczas Ervin oraz jego matka. Kapłan aktywnie działał w Stowarzyszeniu Świętego Krzyża, które powstało w celu ochrony nawróconych Żydów. Ukrywał także prześladowanych Żydów w swoim mieszkaniu w Budapeszcie.

Ks. Gábor Ervin urodził się w żydowskiej rodzinie klasy średniej. W 1919 roku rodzina przyjęła wiarę katolicką i wówczas siedmioletni chłopiec został ochrzczony. Ervin ukończył studia teologiczne w Centralnym Seminarium Duchownym w Budapeszcie i w 1934 roku przyjął święcenia kapłańskie. Pełnił funkcję kapelana i uczył religii w kilku szkołach.
CZYTAJ DALEJ

Dzierżoniów. Wystawa o Polakach ratujących Żydów otwarta

2025-03-24 19:00

[ TEMATY ]

wystawa

Dzierżoniów

błogosławiona rodzina Ulmów

Archiwum prywatne Dariusza Kucharskiego

Burmistrz Dzierżoniowa Dariusz Kucharski, poseł Marek Chmielewski oraz dyrektor Muzeum Miejskiego Henryk Smolny podczas otwarcia wystawy plenerowej „Polacy ratujący Żydów w czasie II wojny światowej” przy ul. Świdnickiej.

Burmistrz Dzierżoniowa Dariusz Kucharski, poseł Marek Chmielewski oraz dyrektor Muzeum Miejskiego Henryk Smolny podczas otwarcia wystawy plenerowej „Polacy ratujący Żydów w czasie II wojny światowej” przy ul. Świdnickiej.

W rocznicę męczeńskiej śmierci błogosławionej rodziny Ulmów, przy Miejskim Muzeum uczczono pamięć Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej.

To ważne wydarzenie nie tylko dla lokalnej społeczności, ale i dla całej Polski, przypominające o heroizmie zwykłych ludzi, którzy w czasach grozy zachowali człowieczeństwo.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję