Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Na krawędzi

Walentynki i rozwody

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nic ważniejszego nie mogą rodzice dać dzieciom niż to, że będą się mocno i prawdziwie kochali”. Powiedziałem to oczywiste dla mnie zdanie w towarzystwie, w którym dwie panie opowiadały radośnie o swoich rozwodach i o tym jak teraz osobno są ze swoim byłym świetnymi rodzicami. Dziecko jest raz z jednym rodzicem, raz z drugim i wszyscy są szczęśliwi. Uczestnicy rozmowy spojrzeli na mnie krzywo: czyżbym był przeciw rozwodom? Czy rzeczywiście chcę, żeby ludzie, którzy męczą się nawzajem na siłę byli razem? Mąż ma nadal lać żonę z powodu czyichś ideologicznych przekonań?

Teraz z kolei ja się zdziwiłem. Poprosiłem, żeby wysłuchano mnie uważnie: ja się nie wypowiadałem na temat rozwodów. Mówiłem, co jest najważniejszym darem dla dzieci, co im daje poczucie bezpieczeństwa, ustawia we właściwy sposób świat. To nie jest wypowiedź o rozwodach, choć oczywiście rozwody są w tle, bo dzieci są zawsze największymi ofiarami rozwodów. Choćbyśmy sobie nie wiem, co wmawiali, to rozwodząc się rozwalamy dzieciom świat. Ale ja teraz nie wypowiadam się na temat rozwodów, ja się raczej zastanawiam nad tym, co od początku małżeństwa robić, by pomysł rozwodu wcale się nie pojawił. To jest propozycja takiego budowania małżeńskich relacji, żeby dzieci miały to, co im się słusznie należy. A prawdę mówiąc małżonkowie też.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Walentynki – święto nie nasze, ale zawładnęło polskim obyczajem. W końcu to miłe okazać komuś bliskiemu uczucie, to miłe dowiedzieć się o czyimś kochaniu. Kiedyś, gdy żyła jeszcze Oleńka, te Walentynki (podobnie jak Dzień Kobiet) cokolwiek mnie irytowały. Takie zmuszanie na siłę do okazywania uczuć, taki rytuał, za którym zdaje się nie być niż głębszego. Sztuczność czułem w jednym i drugim. Walentynki realizowane według scenariusza amerykańskich komedii romantycznych, Dzień Kobiet z goździkiem i rajstopami wydzielanymi w kadrach za pokwitowaniem. A mi zależało, żeby Oleńka wiedziała każdego dnia w roku, jak bardzo ją kocham. Potem zmieniłem zdanie. Uznałem, że obok „powszedniego” okazywania miłości potrzebne jest także „świąteczne”, niezwykłe, wzbogacone o dodatkowy gest. Dlatego dobrze, że obok urodzin, imienin, rocznicy ślubu są jeszcze Walentynki i Dzień Kobiet. Jeszcze się tylko zastanawiałem, czy Święto Zakochanych nas jeszcze dotyczy – czy po dekadach małżeństwa można jeszcze mówić o zakochaniu? I wyszło mi, że jak najbardziej. Cóż, szczęściarz ze mnie, mam świadomość, jak wielki i niezasłużony to dar…

Dyskusja o rozwodach najczęściej zatrzymuje się nad jednym aspektem: prawną dopuszczalnością rozwodu. Przeciwnicy rozwodów mówią o nierozerwalności małżeństwa i o tym, że skoroś ślubował, to teraz cierp. Zwolennicy przytaczają dziesiątki przykładów, z których jasno wynika, że sąd powinien wręcz nakazać rozwód i określić, na jaką odległość (najlepiej w kilometrach) byli małżonkowie mogą się do siebie zbliżać. A ja myślę, że o niedopuszczalności rozwodu trzeba myśleć podczas romantycznego walentynkowego wieczoru. Świeca, lampka wina, prześliczna róża, błyszczące oczy ukochanej… Oleńka mi mówiła, że do uczucia nie można zmuszać, że musi być spontaniczne. Owszem, zgoda – ale można tę spontaniczność wspomóc. W Walentynki ową świecą, różą i lampką, a w dni powszednie trzymaniem języka na wodzy, wyrozumiałością, drobnym gestem, włącznie z owymi ponoć najpiękniejszymi słowami miłości, które brzmią: „śpij kochana, ja do dziecka wstanę i je utulę, żeby nie płakało…”. Sprawa nie w tym, żeby się ze sobą nie męczyć – sprawa w tym, żeby od momentu radosnego zakochania budować cierpliwie to, co się należy na całe życie i zakochanym, i ich dzieciom. Rozwód? A co to takiego? Przy dobrym budowaniu (dodam jeszcze coś bardzo ważnego z własnego doświadczenia: przy dobrym zawierzeniu i sobie nawzajem i Najwyższemu) słowo rozwód jest słowem abstrakcyjnym. W gruncie rzeczy idiotycznym.

* * *

Przemysław Fenrych
Historyk, felietonista, z-ca dyrektora Centrum Szkoleniowego Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Szczecinie

2016-02-11 10:08

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ile kosztują nas rozwody?

Kryzys małżeństwa i rodziny coraz mocniej daje się we znaki polskiemu społeczeństwu.

Jeżeli obecne trendy się nie zmienią, to w 2050 r. nasz kraj będzie liczył niespełna 30 mln mieszkańców – twierdzi dr Tymoteusz Zych, rektor Collegium Intermarium. Naukowiec nie ma wątpliwości, że to oznacza załamanie obecnego systemu opieki zdrowotnej oraz systemu emerytalnego, a co za tym idzie – poważny kryzys gospodarczy.
CZYTAJ DALEJ

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w Ghanie

[ TEMATY ]

nominacja

dyplomacja

diecezja kielecka

kolegium.opoka.org

Ks. prałat dr Henryk Jagodziński – prezbiter diecezji kieleckiej, pochodzący z parafii w Małogoszczu, został mianowany przez Ojca Świętego Franciszka, nuncjuszem apostolskim w Ghanie i arcybiskupem tytularnym Limosano. Komunikat Stolicy Apostolskiej ogłoszono 3 maja 2020 r.

Ks. Henryk Mieczysław Jagodziński urodził się 1 stycznia 1969 roku w Małogoszczu k. Kielc. Święcenia prezbiteratu przyjął 3 czerwca 1995 roku z rąk bp. Kazimierza Ryczana. Po dwuletniej pracy jako wikariusz w Busku – Zdroju, od 1997 r. przebywał w Rzymie, gdzie studiował prawo kanoniczne na uniwersytecie Santa Croce, zakończone doktoratem oraz w Szkole Dyplomacji Watykańskiej. Jest doktorem prawa kanonicznego.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: z Michniowem miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie

2025-07-12 15:12

[ TEMATY ]

Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej

Andrzej Duda

pl.wikipedia.org

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników obchodów 82. rocznicy pacyfikacji Michniowa podkreślił, że w zamyśle niemieckiego okupanta miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie. Dodał, że pamięć o ofiarach zbrodni to ważny element tożsamości całego narodu.

Jak wskazał prezydent w liście, Michniów chlubił się wielopokoleniową tradycją udziału w walkach o niepodległą Polskę. „Wielu mieszkańców służyło w Wojsku Polskim podczas wojny obronnej 1939 roku. Wieś pomagała też oddziałowi partyzanckiemu Armii Krajowej pod dowództwem porucznika Jana Piwnika ps. Ponury” - napisał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję