Reklama

Polska

Rzucili się z motyką na słońce

Są w tej opowieści i wojna 30-letnia, i bunt chłopów, i Niemiec Althann, rycerz spod Wiednia, i tajemniczy ksiądz, który ślubował Bogu postawienie kościoła za uratowanie życia. I jest wreszcie sam kościół, który z determinacją ratują miejscowi

Niedziela Ogólnopolska 23/2016, str. 20-21

[ TEMATY ]

Kościół

parafia

Marcin Wadziński

Bp Ignacy Dec od lat rezerwuje sobie 15 sierpnia dla Nowej Wsi w parafii Domaszków

Bp Ignacy Dec od lat rezerwuje sobie 15 sierpnia dla Nowej Wsi w parafii Domaszków

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tym, którzy narzekają, że życie parafialne wieje nudą, chcemy pokazać kawałek życia małej wiejskiej parafii. Jest ona dowodem, że nie lokalizacja decyduje o tym, czy parafia jest wspólnotą. To niezmiennie zależy od pomysłu, pasji, oddania i determinacji ludzi. Tak jak w parafii Domaszków w gminie Międzylesie, w diecezji świdnickiej.

Pojechaliśmy tam na zaproszenie ks. Jana Maciołka, proboszcza. Zainteresował nas opowieścią o tym, jak to mieszkańcy niewielkiej parafii Domaszków, na którą składają się dwie wioski, szarpnęli się na odrestaurowanie swojego zabytkowego kościoła w Nowej Wsi. Udało się to tylko dzięki uporowi i pracowitości księdza oraz jego parafian. Z dumą pokazywali nam zdjęcia kościoła, który teraz, po wielu już dokonanych w nim pracach remontowych, wygląda jak nowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jakiś czas temu strapiony ks. Jan ponownie zawitał do naszej redakcji. Opowiedział, jak to w jasny dzień zza gór przyszła trąba powietrzna i zerwała dach z właśnie wyremontowanego kościoła. Opowiedział też, jak raz w roku, nakładem ogromnych sił, ta mała parafia przygotowuje festyn, który gromadzi kilka tysięcy ludzi. Zawsze chodzi w nim o zebranie pieniędzy na ratowanie kościoła. Pojechaliśmy więc znowu, by przyjrzeć się sprawie z bliska.

Pogranicze w zieleni

Wokoło Śnieżnicki Park Krajobrazowy. Rzeczywiście, pejzaże trochę jak ze starej bajki. Cisza, dzikość i łagodność krajobrazu. Za to drogi są tak wąskie, że z trudem mijają się na nich dwa auta. Ks. Jan opowiada, że w parafii są dwa kościoły – główny w Domaszkowie i ten z zerwanym dachem w Nowej Wsi. Oba zabytkowe, oba wymagające nieustannej troski. A parafian – ok. tysiąca osób oficjalnie, spora część jednak wyjechała w świat za pracą, więc realnie – znacznie mniej. Do Czech jest stąd jakieś 40 km. Wielu miejscowym łatwiej znaleźć pracę tam niż w Polsce.

Wrażenie jest niezwykłe i trochę irracjonalne. Rozglądamy się z niedowierzaniem. Wokoło przepastne lasy i ogromne, pełne ziół łąki. Gdzieniegdzie tylko zabudowania – raczej niskie, przysadziste. I nagle ten kościół – jakby nie na miejscu. Jakby za duży w proporcjach do tego, co wokoło.

Reklama

Kto, na Boga, stawia tak wielką świątynię w środku... pustkowia niemal? Dla kogo? Tajemnicę wyjaśnia przyjaciel parafii – Andrzej Kubik, emerytowany wojewódzki konserwator zabytków z Wrocławia.

– Wybudował go miejscowy rycerz – opowiada p. Andrzej. – Do dziś stoi tu jego dwór rycerski. Znajdziecie go w dole drogi, na zakręcie.

Dzieje przedziwne

To drugi co do wielkości kościół w Kotlinie Kłodzkiej. W jego dziejach legenda splata się z historią tak ściśle, że trudno oddzielić jedno od drugiego. Są w tej opowieści i wojna 30-letnia, i bunt chłopów, i Niemiec Althann – rycerz spod Wiednia. Miał on w te strony przywieźć tajemniczego księdza, który ślubował Bogu postawienie kościoła za uratowanie życia. Fakty pamiętają tylko nazwisko hrabiego von Althann, rycerza, i datę: 1751 r. – rok poświęcenia obecnego kościoła. Trzeba przyznać, że rycerz i ksiądz się postarali. Wiejski kościół wybudowano na planie krzyża łacińskiego. Do nawy głównej przylegają liczne kaplice boczne. Na suficie bajeczne polichromie, na ścianach olejne obrazy. Drewniane konfesjonały i ławki przypominają o kunszcie barokowych i rokokowych rzemieślników. Podobnie jak figury świętych, których szaty ciągle jakby muska wiatr. Wokoło elementy baroku i rokoka. Zaskoczenie jest tym większe, że kościół z zewnątrz wygląda minimalistycznie, wręcz surowo. Zamierzony efekt?

Witamy miłych gości

Wracam pamięcią do lata ubiegłego roku. Sięgam do notatek i zdjęć z krótkiego pobytu w Domaszkowie. Wracają kolory, zapachy, obrazy: we wsi coraz ciaśniej, praktycznie nie ma już gdzie zaparkować. Na placu słychać donośny głos Jadwigi Kensickiej. Ta niezwykle sympatyczna i energiczna nauczycielka miejscowej szkoły podstawowej jest razem z Bogusławą Lipą prawą ręką ks. Jana.

Reklama

Przed kościołem bp. Ignacego Deca wita chóralny śpiew. W rozmowie z nami hierarcha przyznaje, że ma słabość do Nowej Wsi. Od kilku lat rezerwuje sobie w kalendarzu 15 sierpnia, żeby tu przyjechać. Najpierw odprawia Mszę św. odpustową, a potem, wyraźnie ucieszony, miesza się z tłumem odpustowo-festynowych pielgrzymów. A i oni chwalą sobie takie spotkanie face to face, gdyż dostojnik nie tylko zasiada z nimi do stołu, nie tylko przyznaje, że smakuje mu wiejskie jedzenie, ale też przechadza się po placu, gawędzi; udaje się go nawet namówić na wspólną zabawę ze zgromadzonymi dziećmi i dorosłymi.

Na festynowym placu przez kilka dni przygotowywano i ustawiano scenę, ławy i stoły. Od świtu mościły się stoiska z kulinarnymi rozmaitościami. Za chwilę zabrzmi muzyka, przy której ludzie ponoć bawić się będą do późnego wieczoru. Na wielkich planszach kobiety wieszają fanty na loterię. Pod nogami – z tuzin koszy pełnych ponumerowanych cegiełek. Ile tego jest?

– Z pewnością dla wszystkich wystarczy – mówi p. Jadwiga. – W głównej puli loterii są np. markowe rowery, kosiarki spalinowe, piła do drewna znanej firmy, szlifierka, ciśnieniomierz i drukarka laserowa wysokiej klasy. Wszystko pozyskane od sponsorów, których nazywamy już naszymi przyjaciółmi – dodaje z dumą.

Na placu tłok. Widzę rodzinkę, która dotarła tutaj na rowerach. Odpoczywa w niedalekiej Bystrzycy.

– Ten festyn jest już słynny nie tylko w okolicy – mówi tata, przewodnik grupy. – Jest to tym bardziej zadziwiające, że festyn jest całkowicie bezalkoholowy. Nie ma też waty cukrowej, pistolecików i innej odpustowej menażerii. Za to mamy swojskie klimaty, swojskie jadło i zabawę na poziomie. I tak jest uczciwiej. Ludzie to doceniają.

Śpiewa zespół „Równica” z Ustronia. Jest też klaun bawiący się z dziećmi.

Reklama

– Od wielu lat odpoczywamy z rodziną w okolicy. Któregoś roku przypadkowo zobaczyliśmy ten kościół schowany wśród wzgórz i zeszliśmy przyjrzeć mu się z bliska. Oczarowała nas atmosfera tego miejsca. I teraz jesteśmy tu już co roku – dla ludzi, dla atmosfery... A przy okazji wspieramy szlachetne dzieło – opowiada p. Antoni z Wrocławia.

To trwało ledwie chwilę

Miejscowi ciągle wspominają wicher i pokazują, skąd przyszedł. Z jaką łatwością zerwał ok. 300 m2 blachy, a potem rzucił nią o ziemię, jakby była piórkiem. – Jak kościół pękał i wilgotniał, to w środku, od podłóg przez konfesjonały po żyrandole, wszystko było zielone – opowiada Andrzej Kubik. – Jeśli nie uda się zrobić dachu, cała ta mozolna praca ratowania świątyni pójdzie na marne. Konserwator zabytków z Wrocławia ma wielki szacunek dla parafialnej wspólnoty. – Uratowali niszczejący kościół, choć nie musieli. W tym rejonie dawniej, czyli przed wojną, często bywały po wsiach dwa kościoły – jeden ewangelicki, drugi katolicki. Po wojnie ewangelicy odeszli, a katolicy mogli wybierać, więc wybierano najczęściej tę mniej zniszczoną świątynię. Druga szła w zapomnienie, bo na jej utrzymanie brakowało, i nadal brakuje, środków. Ks. Jan jest wyjątkiem. Moim zdaniem, Ksiądz rzuca się trochę jak z motyką na słońce. Znam go od lat i szczerze podziwiam, bo mało już zostało ludzi takich jak on... – szuka odpowiedniego słowa – nieobojętnych.

Ten rys charakteru ks. Jana przekłada się także na jego duszpasterstwo. Inaczej nie zjednoczyłby ludzi, którzy idą za nim jak w dym. Ciągle zadziwia nas, że setka ludzi rzuca wszystko, poświęca czas i energię, żeby przez wiele miesięcy przygotowywać parafialny festyn. Nikt nie zarabia na tym grosza – wszystko idzie na renowację kościoła.

Parafialna ekipa

– Ilu jest zaangażowanych? Setka ludzi najmniej – przelicza w myślach p. Jadwiga. – Wiemy już, jak to wszystko ogarnąć. Kobiety lepią ok. 5 tys. pierogów, inne od wczesnego rana gotują gulasz do placków po węgiersku, obierają tony ziemniaków na placki i frytki. Życzliwe gospodynie pieką całą noc ciasta. Mamy takie serniki, że ludzie machają ręką na diety! Jesteśmy tu niemal od świtu do nocy.

Reklama

Ks. proboszcz Jan Maciołek wyjaśnia nam, skąd bierze się ten zapał: – Chcemy uratować i przywrócić do pierwotnej świetności tę perłę architektury na ziemi kłodzkiej, dla nas i dla następnych pokoleń. Raz już zaradziliśmy zagrożeniu, ale trzeba ponownie uruchomić siły. Jednak wielkość inwestycji w tej niewielkiej parafii przerasta nasze możliwości finansowe. Jesteśmy wdzięczni za dotychczasową pomoc, lecz musimy znów o nią prosić. I wierzymy mocno, że się nie zawiedziemy...

Dla chcących wesprzeć remont świątyni podajemy adres strony internetowej, na której można znaleźć wszystkie potrzebne informacje: www.parafiadomaszkow.pl .

2016-06-01 08:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pokój dla Iraku

[ TEMATY ]

Kościół

www.WeisserPhotography.com / photo on flickr / foter.com

"Pokój dla Iraku" - to hasło tegorocznego Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym, zorganizowanego z inicjatywy Sekcji Polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomocy Kościołowi w Potrzebie (PKwP). Z okazji obchodów, które w tym roku przypadają 13 listopada, do Polski przyleciał chaldejski arcybiskup Irbilu - Baszar Warda.

Podczas konferencji prasowej 10 listopada w Warszawie przedstawił on dramatyczną sytuację współczesnych chrześcijan w swoim kraju. "Ponad dwa miesiące temu ok. 200 tys. chrześcijan musiało opuścić swoje wioski i domostwa. Kościoły i instytucje kościelne w ciągu 24 godz. wypełniły się uchodźcami. Zadaniem Kościoła było udzielenie natychmiastowej odpowiedzi na tę tragedię duszpasterską i humanitarną" - opowiedział hierarcha. Podkreślił, że zapewnienie pomocy medycznej, pożywienia i schronienia uchodźcom nie byłoby możliwe bez pomocy Kościoła z całego świata. Przypomniał też, że zadaniem Kościoła jest pomoc chrześcijanom w pozostaniu na ich terenach i życia w godnych warunkach.

CZYTAJ DALEJ

Konferencja naukowa „Prawo i Kościół” w Akademii Katolickiej w Warszawie

2024-04-24 17:41

[ TEMATY ]

Kościół

prawo

konferencja

ks. Marek Paszkowski i kl. Jakub Stafii

Dnia 15 kwietnia 2024 roku w Akademii Katolickiej w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Prawo i Kościół”. Wzięło w niej udział ponad 140 osób. Celem tego wydarzenia było stworzenie przestrzeni do debaty nad szeroko rozumianym tematem prawa w relacji do Kościoła.

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję