Reklama

Musicie dzielić się swoim darem

Poza granicami Polski mieszka ponad 20 mln Polaków, w tym kilkanaście milionów dzieci i młodzieży. W lipcu br. ponad 300 młodych ludzi przyjechało do Polski na I Światowy Kongres Młodzieży Polonijnej w Warszawie. Wśród organizatorów kongresu były m.in. Konferencja Episkopatu Polski i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Kongres zgromadził uczniów ze szkół średnich i studentów z 22 krajów, głównie z duszpasterstw polonijnych – od pobliskiej Białorusi po daleką Nową Zelandię

Niedziela Ogólnopolska 32/2016, str. 24-25

Mateusz Wyrwich

Przed kościołem pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie

Przed kościołem pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polska jawi im się jako idealna kraina do życia. Dla nich najlepsze jest wszystko, co polskie, choć większość z nich urodziła się poza Polską. Językiem przodków posługują się znakomicie dzięki rodzicom, dziadkom, lekcjom w sobotnio-niedzielnych polskich szkołach. Znają historię i literaturę Polski, choćby powierzchownie. Na kongres przyjechali głównie młodzi wierzący, choć też poszukujący, przede wszystkim zaś aktywni w swoich wspólnotach, najbardziej dojrzali duchowo. Dla wielu z nich jeszcze do niedawna „bożkiem” były uciechy tego świata. Dziś przyjechali do kraju ojców, a Kościół jest dla nich ideałem wiary katolickiej, fundamentem, na którym chcą budować swój duchowy dom. Kraje, w których mieszkają, zazwyczaj są już bardzo zsekularyzowane, odwrócone od Pana Boga.

Uczenie się wzajemne

Patryk Sikora urodził się w Niemczech. Mieszka we Frankfurcie nad Menem. Od najmłodszych lat związany jest z Kościołem. Na co dzień bierze aktywny udział we wspólnocie parafialnej. Dzięki niej nie tylko ugruntował się w wierze, ale też poznał Polskę. Zauważa, że bycie Polakiem w Niemczech nie jest łatwe, a w szczególności bycie praktykującym katolikiem. – Większość moich kolegów i koleżanek to Niemcy. Nie chodzą do kościoła – opowiada. – Prasa lubi krytycznie pisać o katolicyzmie, formułować pochopnie różne oskarżenia, nie zastanawiając się, co stoi za naszą religią. Ale jesteśmy ważną mniejszością – wcześniej czy później przyciągamy do siebie niemieckich rówieśników. Bo tak naprawdę młodzi Niemcy szukają sacrum, które w niemieckich kościołach zanika.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Choć różne są wynaturzenia w niemieckim Kościele katolickim, który się „protestantyzuje”, to – jak podkreśla Elżbieta Steinberger z Polskiej Misji Katolickiej z Würzburga – trzeba odróżnić modne trendy narzucane Niemcom od ich własnych pragnień. – Zwykła ludzka pobożność jeszcze w nich przetrwała – mówi pani Elżbieta i dodaje: – Znam niezwykle gorliwych niemieckich katolików, miłośników Bożego Miłosierdzia. Jest też grupa pobożnych Niemców, którzy bardzo otwierają się na nas. Do tego stopnia, że uczą się języka polskiego i... modlą się w naszym języku. Razem z nimi pielgrzymowaliśmy do Polski śladami św. Jana Pawła II. To są wydarzenia, które ich ubogacają. A oni z kolei wnoszą to bogactwo w swoje otoczenie. Gdy otwieramy się na niemieckie środowisko, zmieniamy je. Oni się uczą od nas, ale i my od nich, bo przecież oni też mają swoje bogactwo.

Reklama

Pomost do dobrego życia

Zanikanie wiary i próby zahamowania tego procesu to również problemy młodzieży z Holandii, Belgii czy Francji. Młodzi próbują je rozwiązać, działając w polskich wspólnotach katolickich. Ale brak wiary dotyczy nie tylko rdzennych mieszkańców – również Polaków, którzy się tam urodzili czy od jakiegoś czasu mieszkają. – Moje doświadczenia w życiu wspólnoty są bardzo różne. Momentami bardzo trudne – mówi Joanna Wiera z Yorku w Anglii. – Większość z moich znajomych to ateiści, osoby, które nie chcą mieć nic wspólnego z Kościołem. Mnóstwo Polaków, których znam, odeszło z Kościoła z różnych powodów. My jednak staramy się pokazać naszym rówieśnikom, że Kościół to coś więcej niż wspólnota uczestnicząca we Mszy św. Staramy się przyciągnąć ludzi do modlitwy. Pokazać im, na czym polega modlitwa Pismem Świętym. Wciąż jednak bardzo trudno jest nam dotrzeć do Polaków osiadłych w Anglii. Chcemy przebić się do nich z przesłaniem miłości i miłosierdzia, takiej naturalnej dobroci. I dziękować Panu Bogu, że jednak cały czas jest jakaś grupka ludzi, którzy niezależnie od sytuacji i okoliczności są z nami.

Podobnie dzieje się w Misji Katolickiej w Paryżu. Dorośli i coraz częściej młodzież próbują zaradzić postępującej sekularyzacji, przyciągnąć do Kościoła swoich rówieśników, angażując ich w działalność różnorodnych wspólnot, od różańcowych po kulturalne i charytatywne. Maja Korchel, studentka psychologii, która działa w parafii pw. św. Genowefy w Paryżu i w Stowarzyszeniu Pomost-Passerelle, niosącym pomoc Polakom we Francji, mówi: – Pomagamy głównie Polakom i ludziom z Europy Wschodniej, którzy znajdują się czasami w beznadziejnej sytuacji. Nie mają domu, bliskich. Nasza działalność opiera się na wolontariacie. W nim szukamy doświadczenia w pomaganiu osobom zabiedzonym. Chcemy być pomostem w dojściu człowieka do dobrego życia. Pokazujemy, jak dzięki modlitwie i pracy można znaleźć potrzebę życia w rodzinie.

Reklama

Moc Kościoła

Nieco inaczej wygląda sytuacja wśród polskiej młodzieży pochodzącej z Europy Środkowo-Wschodniej czy z Azji. Mówili o tym młodzi m.in. z: Białorusi, Ukrainy, Rosji, Mołdawii. Choć nie brakuje i tam ludzi, których pochłonęły narkotyki, alkohol, seks, to widoczne jest większe zaangażowanie w działalność na rzecz odbudowania kościołów i katolicyzmu. Ks. Włodzimierz Maruszewski, chrystusowiec posługujący w parafii pw. św. Jana Ewangelisty w Mińsku, a urodzony w polskiej rodzinie na Białorusi, podkreśla: – Dziś w wielu środowiskach katolickich na Wschodzie najważniejsza jest sprawa budowy kościoła. Rejon Mińska, w którym posługuję, to młoda parafia. Ludzie chętnie przychodzą do kościoła, i to świadomie. Jesteśmy mniejszością i tu nie jest tak, że „idę, bo nie wypada nie iść”, albo że ktoś mi każe. Przychodzą tu wierzący bądź tacy, którzy proszą, by ich doprowadzić do spotkania z Chrystusem.

Walentyna Pruckaja, 24-latka z Syberii, podkreśla, że Kościół jest dla niej wielką nadzieją. Mieszka w Krasnojarskim Kraju, w małej miejscowości Karakuskaja. Najbliżej ma do kościoła w Abakanie, oddalonym o... 160 km. – Należę do parafii pw. Zesłania Ducha Świętego. Katolicy są tutaj mniejszością. Pierwszym księdzem w naszym regionie był kilkadziesiąt lat temu ks. Walter Ciszek, który ponad 20 lat spędził w więzieniach i sowieckich obozach – opowiada Walentyna. – W 1993 r. przyjechał ks. Antoni Pazura. Później następni, którzy zaczęli jeździć po małych miejscowościach, by szukać w nich osób wierzących, katolików. W tym czasie nie było żadnego kościoła, tylko mała kaplica w Abakanie. W 2011 r. ks. Krzysztof Karbowski rozpoczął budowę kościoła. Dziś już mamy relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki, św. Ojca Pio, św. Jana Pawła II. Kościół powstał dzięki pomocy Kościoła w Polsce. Wzorem polskich parafii organizujemy „Wakacje z Bogiem”, a także ferie zimowe. Dzieci uczą się na spotkaniach, jak się modlić, jak się zachowywać w kościele. Dowiadują się o Jezusie. I nikt nie myśli, żeby wystąpić z Kościoła.

– Do czasu wojny mieliśmy tu piękne życie, które się skończyło. Ale dobro, które nam dali księża, pozostanie w Kościele – mówi Wiktoria z Ugańska na Ukrainie, gdzie dziś trwa wojna. – Kiedy przyjechali księża z Polski, uważali, że najważniejsze jest utworzenie wspólnoty. Trudno jednak było u nas zorganizować Kościół katolicki, bo w naszym regionie było 150 narodowości. Ale ksiądz wychodził po prostu na ulicę z gitarą i „wyłapywał” młodzież. Dzięki temu zaczęła do nas powoli przychodzić i tak tworzyliśmy rodzinę. Wspólnota składająca się na początku z 5 osób urosła do 600 członków. I to w bardzo krótkim czasie. Dziś podejmujemy ogromnie dużo działań dla młodzieży, ale też dla dorosłych. Ostatnio organizowaliśmy Dni Młodzieży, Noc Ducha Świętego. Założyliśmy też zespół muzyczny podobny do Deus Meus i teraz mamy mnóstwo zespołów katolickich, młodzieżowych i dziecięcych. Ksiądz nauczył nas, że każdy, kto przychodzi do wspólnoty, powinien zostać „zagospodarowany”. Trzeba więc dowiedzieć się, jakie ma talenty, i je wykorzystać, aby ta osoba mogła służyć jak najwięcej innym. Gdy przychodzi człowiek zagubiony, to nie można go stracić. Staramy się przekazać to, co nam przekazał św. Jan Paweł II: „Musicie się dzielić swoim darem z tym, który przychodzi do was, i na tym polega moc Kościoła”.

2016-08-03 09:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siedlce: Pogrzeb dzieci utraconych

2024-04-26 18:01

[ TEMATY ]

pogrzeb

dzieci utracone

Siedlce

Magdalena Pijewska

- Jeśli rodzicami byliście przez pięć czy dziesięć minut, to rodzicami zostaliście na wieczność - wskazał ks. kanonik Jacek Sereda podczas Mszy św. w katedrze siedleckiej. Dziś odbył się pogrzeb 20 dzieci. Podczas liturgii modlono się dar pokoju i nadziei dla rodziców przeżywających ból po stracie dziecka.

Ks. Jacek Sereda, w nawiązaniu do odczytanej Ewangelii, wskazał, że bardzo ważne jest przeżycie okres żałoby, smutku. - To jest czas na nasz żal i łzy; ale Pan Jezus mówi do nas „nie trwóż się”. To mówi Ten, który Zmartwychwstał, jest zwycięzcą nad śmiercią - wskazał ks. Sereda.

CZYTAJ DALEJ

Prezydencka Rada: alienacja rodzicielska powoduje wzrost samobójstw dzieci i młodzieży

2024-04-26 17:30

[ TEMATY ]

rodzina

dzieci

prezydent

Adobe.Stock

Prezydencka Rada ds. Rodziny Edukacji i Wychowania zaapelowała o zmianę przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dotyczących orzeczenia o winie jednego z rodziców. Wpływają one na skalę zjawiska alienacji rodzicielskiej i przyczyniają się do wzrostu samobójstw wśród dzieci i młodzieży - dodała Rada.

W czasie piątkowego posiedzenia prezydenckiej Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania, która obradowała w KPRP, dyskutowano na temat zjawiska alienacji rodzicielskiej.

CZYTAJ DALEJ

Radosna twarz Kościoła

2024-04-26 16:28

Magdalena Lewandowska

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Już po raz 8. odbyła się Cecyliada – przegląd piosenki religijnej dla przedszkolaków.

Organizatorem wydarzenia jest katolickie przedszkole Lupikowo przy współpracy parafii św. Trójcy na wrocławskich Krzykach. Przegląd ma charakter ewangelizacyjny i integracyjny – nie ma rywalizacji, jest za to wspólny śpiew na chwałę Bogu. W tym roku wzięło w nim udział 80 dzieci z wrocławskich przedszkoli i jedna śpiewająca wspólnie rodzina. – Cecyliada to wydarzenie, które od lat gromadzi najmłodszych członków Kościoła, z czego jesteśmy bardzo dumni. Cieszymy się, że właśnie poprzez tę inicjatywę możemy zachęcać dzieci do wielbienie Boga i uświęcania się poprzez muzykę – mówi Aleksandra Nykiel, dyrektor przedszkola Lupikowo. Podkreśla, że co roku nie brakuje zgłoszeń, a kolejne edycje pokazują potrzebę takich wydarzeń. – Muzyka pięknie potrafi kształtować wrażliwość religijną, patriotyczną, ale też wrażliwość na drugiego człowieka. Śpiew pomaga doświadczyć i opowiadać o miłości Boga, a takie wydarzenia uczą też, jak na tę miłość odpowiadać – dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję