Reklama

Prostota, bliskość, pokora przybliżają niebo

Podczas Mszy św. sprawowanej na Jasnej Górze z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski papież Franciszek powiedział, że „Bóg podążał z naszym narodem, biorąc go za rękę, tak jak tatuś bierze za rękę swoje dziecko, towarzysząc mu w wielu sytuacjach”

Niedziela Ogólnopolska 32/2016, str. 59-61

Julia A. Lewandowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nim zacznie się dzień i teatr zdarzeń, które za chwilę staną się komentowaną po wielekroć historią, jest chwila ciszy. Po częstochowskich ulicach, mokrych od nocnego deszczu, niesie się szept, że choć wiadomo, iż papież Franciszek przyjechał do Polski dla młodych, na Światowe Dni Młodzieży, to dzisiaj na Jasnej Górze jest dla nas, dla Polaków, na narodowym dziękczynieniu. Stąd to podszyte nerwowością oczekiwanie oraz radość na twarzach pielgrzymów z Polski.

Mglisty poranek otula jeszcze wieżę klasztoru na Jasnej Górze i drzewa w przyklasztornych parkach, gdy rozmawiam z pierwszymi osobami, które udaje mi się spotkać. Starsza pani na wózku inwalidzkim mówi coś, co na długo zostaje we mnie: – Otwieram oczy, uszy i serce w oczekiwaniu na to, co przyjdzie. Na przemieniające słowo, na przesłanie, na natchnioną myśl.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Franciszek jest inspiracją nie tylko dla was, katolików, ale także dla niewierzących, wątpiących, poszukujących czy ludzi innych wyznań. Zresztą podobnie jak Jan XXIII... – mówi częstochowianin, który wyszedł na poranny spacer z psem.

Wyjątkowe miejsce, specjalna okazja

Reklama

To, co dzieje się w Częstochowie, trochę wyłamuje się z radosnej, głośnej i roześmianej konwencji ŚDM. Jasna Góra staje się miejscem narodowego dziękczynienia za Chrzest Polski sprzed 1050 lat oraz za ten indywidualny chrzest każdego z obecnych w mieście i przed telewizorami w całym kraju i za granicą, gdzie żyją Polacy. Ta uroczystość jest klamrą spinającą dzieje – mówią ojcowie paulini. Na potwierdzenie tego do klasztoru od świtu zjeżdżają najważniejsze osoby w państwie – ludzie polityki, kultury, nauki. I wielu dziennikarzy wszelkich mediów.

Wyjątkowość tego dnia podkreśla także abp Wacław Depo, który wspomina, że jeszcze przed ustaleniem programu wizyty, kiedy przedstawiał się Papieżowi jako metropolita częstochowski, Franciszek poprosił: „Spójrz w oblicze Matki Bożej i powiedz Jej o mnie”.

Tango ze słowiańską nutą

Oczekiwanie na przyjazd Następcy św. Piotra trwa kilka godzin. Jest to czas doskonale wykorzystany. Z wałów jasnogórskich przypominane są teksty św. Jana Pawła II o chrzcie oraz roli Matki Bożej w dziejach Narodu polskiego. Śpiewamy „Kiedy ranne wstają zorze”, Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, odprawiana jest Jutrznia ku czci Matki Bożej Jasnogórskiej i odmawiany Różaniec.

Reklama

Jest też chwila dla tanga. Nie wiadomo, ile prawdy jest w tym, że tango przeżywa dziś drugą młodość za sprawą papieża Franciszka, który je lubi i przyznaje, że nuci przy goleniu. Argentyńskie klimaty zainspirowały jednak kilka osób do zagrania niezwykłego koncertu. Bp Antoni Długosz z Częstochowy i jeden z najlepszych na świecie akordeonistów – Marcin Wyrostek z zespołem zaproponowali niezwykłe przeżycie. Ognisty rytm najpierw wprawił w osłupienie słuchaczy, którzy wstawali z karimat, nie dowierzając temu, co słyszą, a potem był już tylko aplauz. Czy ktoś przed nami śpiewał tango dla Pana? Tego nie wiemy, ale w Częstochowie wkrótce powtarzano: – Jaka szkoda, że Franciszek tego nie słyszał. Tak by się ucieszył! – Staraliśmy się porwać ludzi obecnych na placu jasnogórskim, by odczuli radość, że obchodzimy wielki jubileusz 1050. rocznicy Chrztu Polski i że cieszymy się z wizyty Papieża – mówi bp Długosz.

Jasnogórski Papież

Pojawienie się białego papamobile wzbudza ogromny entuzjazm. Gigantyczny tłum faluje i mieni się dziesiątkami barw. W górę idą chorągwie, chorągiewki, chustki i wielkie transparenty. Papież krąży między sektorami z nieustającym uśmiechem i błogosławieństwem. Towarzyszy mu abp Wacław Depo. Potem pojazd znika w klasztornej bramie.

Wśród paulinów

Wzruszająca jest chwila na klasztornym dziedzińcu – rząd wózków inwalidzkich, a wśród oczekujących najstarszy paulin o. Jerzy Tomziński. I chora dziewczynka, nad którą Papież pochyla się z czułością, całuje ojcowsko w czoło i błogosławi. Dziecko ma niebiańsko spokojną buzię. Ten wyraz twarzy zatrzymuje na moment Ojca Świętego.

Ale czekają już następni. Biel papieskiej sutanny stapia się z bielą paulińskich habitów. Ojciec Święty nieśpiesznie idzie w otoczeniu zakonników. Rozmawia, rozdaje uśmiechy, macha do kogoś znajomego. Oficjalna atmosfera momentalnie zmienia się w rodzinną, ciepłą, pozbawioną dystansu. Widać wręcz, jak z twarzy gospodarzy znika napięcie.

Reklama

Skupienie powraca na papieską twarz w chwili wejścia przed Oblicze Matki Bożej Jasnogórskiej. Obraz jest zasłonięty. Gdy zabrzmią przejmująco fanfary, Ojca Świętego porwie atmosfera miejsca. Nie oderwie nawet na chwilę oczu od podnoszącej się powoli zasłony – zapewne też ciekawy Ikony, o której tak wiele słyszał i którą tak umiłował św. Jan Paweł II. Wyraz skupienia podczas modlitwy świadczy też o kontemplacji Cudownego Wizerunku. W tej ulotnej chwili Papież mógł dostrzec różę od Jana Pawła II oraz drugą – złożoną przez Benedykta XVI, a chwilę potem położy na ołtarzu trzecią, o cudownie delikatnych złotych płatkach.

Ojca Świętego wita o. Arnold Chrapkowski – generał Zakonu Paulinów. Dziękuje za możliwość wspólnego narodowego świętowania za Chrzest Polski. Jest wspólna modlitwa „Zdrowaś Maryjo” i papieskie błogosławieństwo.

Czarny ołtarz tonie w żółto-białych różach, blask świec odbija się w tysiącach wotów, jasna postać Papieża zastygłego w modlitwie przypomina pomnik z marmuru. Ten obraz budzi oczywiste skojarzenia. Prowadzony do zakrystii Ojciec Święty w ostatniej chwili odwraca głowę ku Ikonie. Jakby trudno mu się było z nią rozstać.

Polskie świętowanie

Z wałów jasnogórskich roztacza się imponujący widok. Przybyło ok. pół miliona pielgrzymów. Morze ludzkich głów sięga niemal horyzontu. Są tu niepełnosprawni i przedstawiciele każdej polskiej diecezji. Między nimi ponad pół tysiąca kapłanów w białych albach. W odpowiednim momencie ruszą z Komunią św. dla wiernych. Wokół klasztoru naliczyliśmy dodatkowych 14 punktów, skąd wyszli księża i szafarze, by rozdawać rzeszom wiernych Komunię św., wśród nich znalazła się kaplica redakcji „Niedzieli”. To daje wyobrażenie o rozciągającej się rzece wiernych.

Przy ołtarzu obok Papieża stoją polscy biskupi i przedstawiciele innych episkopatów, władze rządowe i samorządowe, parlamentarzyści i korpus dyplomatyczny. Obecni są prezydent Andrzej Duda oraz premier Beata Szydło.

Pokora i prostota Boga

Reklama

W homilii Ojciec Święty pokorę i prostotę Boga przeciwstawia ludzkim skłonnościom do posiadania i panowania: „Objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości. W ten sposób dokonuje się «początek znaków uczynionych przez Jezusa» (J 2, 11) w Kanie Galilejskiej. Nie ma niezwykłego czynu dokonanego przed tłumem ani też wystąpienia, które rozwiązałoby palące kwestie polityczne, jak podporządkowanie narodu panowaniu rzymskiemu. Zachodzi natomiast prosty cud w małej wiosce, rozweselający uroczystość weselną całkowicie anonimowej młodej rodziny. A przecież woda zmieniona w wino na weselu jest wspaniałym znakiem, ponieważ objawia nam oblubieńcze oblicze Boga (...). Mówi nam, że Pan nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny, jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli On bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego. Pragnie władzy, wielkości i sławy – pragnienie to jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie. Dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność – to subtelnie Boskie.

Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym. (...) Przede wszystkim Bóg czyni się małym. Pan, «cichy i pokornego serca» (Mt 11, 29), woli prostaczków, którym objawione jest królestwo Boże (por. Mt 11, 25); oni są wielcy w Jego oczach i na nich patrzy (por. Iz 66, 2). (...) Dlatego Bóg powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami, i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego Serca. Pomyślmy o wielu synach i córkach waszego narodu: męczennikach, którzy sprawili, że zajaśniała bezbronna moc Ewangelii; o ludziach prostych, a jednak niezwykłych, którzy potrafili świadczyć o umiłowaniu Boga pośród wielkich prób; o łagodnych, a zdecydowanych głosicielach miłosierdzia, jak św. Jan Paweł II i św. Faustyna. Poprzez te «kanały» swojej miłości Pan sprawił, że owe bezcenne dary dotarły do całego Kościoła i całej ludzkości. Znamienne jest, że obecna rocznica chrztu waszego narodu zbiega się dokładnie z Jubileuszem Miłosierdzia”.

Bóg jest blisko

Reklama

„Pan nie chce, żeby się Go lękano jako możnego i dalekiego władcy, nie chce przebywać na tronie w niebie czy w podręcznikach historii, ale pragnie schodzić w nasze codzienne wydarzenia, aby iść z nami. Myśląc o darze tysiąclecia obfitującego wiarą, wspaniale jest przede wszystkim podziękować Bogu, który podążał z waszym narodem, biorąc go za rękę (...) i towarzysząc mu w wielu sytuacjach. Także jako Kościół jesteśmy powołani, by to zawsze czynić: słuchać, angażować się i stawać się bliskimi, dzieląc radości i trudy ludzi, aby Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce: przez pozytywne promieniowanie, przez przejrzystość życia”.

Bliskość Maryi

Reklama

„Odwieczny komunikuje się z ludźmi, spędzając z nimi czas, i to w konkretnych sytuacjach. Także wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować. Przede wszystkim mogliście namacalnie dotknąć konkretnej i przezornej czułości Matki wszystkich, której przybyłem tutaj oddać cześć jako pielgrzym” – mówi Papież i dodaje: „Jeżeli istnieje jakakolwiek ludzka chwała, jakaś nasza zasługa w pełni czasu, to jest nią Ona: to Ona jest ową przestrzenią zachowaną w wolności od zła, w której Bóg się odzwierciedlił; to Ona jest schodami, które przemierzył Bóg, aby zejść do nas i stać się bliskim i konkretnym: to Ona jest najjaśniejszym znakiem pełni czasu (...). Tutaj, na Jasnej Górze, podobnie jak w Kanie, Maryja oferuje nam swoją bliskość i pomaga nam odkryć, czego brakuje do pełni życia. Teraz, podobnie jak wówczas, czyni to z macierzyńską troską, ze swoją obecnością i dobrą radą, ucząc nas unikania arbitralnych decyzji i szemrań w naszych wspólnotach. Jako Matka rodziny chce nas strzec razem (...). Wasz naród pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności. Niech Matka, mężna u stóp krzyża i wytrwała w modlitwie z uczniami w oczekiwaniu na Ducha Świętego, zaszczepi pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swej woli”.

Ostatnie akordy

Zbyt szybko nadszedł czas pożegnania. Prymas Polski abp Wojciech Polak dziękuje za papieską obecność, w chwili gdy „powracamy do źródeł chrzcielnych Polski, do historii zbawienia, która od 1050 lat kształtuje oblicze tej ziemi, do początków chrześcijańskiego powołania każdej i każdego z nas”. Deklaruje wierność Krzyżowi i Ewangelii. Wspomina jeszcze smutne wydarzenie sprzed 50 lat, gdy podczas milenijnych obchodów w 1966 r. na tym miejscu stał tron z portretem papieża Pawła VI, którego władze komunistyczne nie wpuściły do Polski. „Kościół (...) z całego serca dziękuje dzisiaj Panu Bogu i dziękuje Tobie, ukochany Ojcze Święty, za to, że jesteś między nami, aby umacniać nas, swych braci, a jednocześnie pomóc nam powrócić do pierwotnej miłości”. W darze Ojciec Święty otrzymuje krzyż wykonany z dębowego drewna, pamiętającego czasy Chrztu Polski.

Na zwyżce dziennikarskiej

Po narodowej Mszy św. dziennikarze mają okazję porozmawiać z abp. Wacławem Depo, przwodniczącym Rady ds. Środków Społecznego Przekazu KEP, i zapytać o incydent na początku Eucharystii, gdy Ojciec Święty potknął się o stopień ołtarza. Ksiądz Arcybiskup zwrócił uwagę, że papież Franciszek nie odniósł się do tego zdarzenia. Jego zdaniem, dalszy przebieg uroczystości świadczy o tym, że Ojciec Święty ma siłę, a czerpie ją również od ludzi, którzy przybyli na Jasną Górę. Abp Depo podziękował „każdemu z pielgrzymów i służbie dziennikarskiej, która towarzyszy Ojcu Świętemu od pierwszych chwil pobytu na polskiej ziemi, ale także w tym szczególnym miejscu, jakim jest duchowa stolica Polski.

Jasnogórskie spotkanie zakończyło się pamiątkową fotografią – cały jasnogórski konwent pauliński wraz z Następcą św. Piotra – razem wyglądają jak białe ptaki, które na chwilę przysiadły na klasztornym dziedzińcu.

Autorka korzystała z serwisu: www.pope2016.com .

2016-08-03 09:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Czy w Wielką Sobotę jest Msza św.?

Pytanie czytelnika: Koleżanka powiedziała mi, że w Wielkim Tygodniu nie ma Mszy św. w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę. Nie bardzo rozumiem, bo Msza św. w sobotę przecież jest. Proszę o wytłumaczenie.
CZYTAJ DALEJ

Pożegnanie z „check and balance”?

2025-04-19 10:26

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Ostatnie lata w polskiej polityce to eksplozja zamiany pojęć. Weźmy choćby tzw. populizm. Zgodnie z definicją (z łac. populus „lud”) jest to zjawisko polityczne polegające na odwoływaniu się w swoich postulatach i retoryce do idei i woli „ludu”, często stawianego w kontrze do „elit”.

Mimo iż jest to łatka przyklejana przez obóz lewicowo-liberalny konserwatystom, tak naprawdę jest to mechanizm przez nich samych coraz intensywniej stosowany. W naszym kraju widać to choćby przy okazji kolportowania narracji, zgodnie z którą Prawo i Sprawiedliwość to elita biznesowo-polityczna, którą trzeba „odsunąć od władzy” i odebrać pieniądze, którymi „się nachapali”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję