Reklama

Polska

Radość spotkania

Niedziela Ogólnopolska 37/2016, str. 14-15

[ TEMATY ]

ŚDM w Krakowie

ŚDM

Archiwum Pawła Zuchniewicza

Słynny fotograf Adam Bujak i Paweł Zuchniewicz, komentator radiowy i sprawozdawca „Niedzieli”, podczas pielgrzymki papieża Franciszka do Polski

Słynny fotograf Adam Bujak i Paweł Zuchniewicz, komentator radiowy i sprawozdawca „Niedzieli”, podczas pielgrzymki papieża Franciszka do Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choć Światowe Dni Młodzieży zakończyły się kilka tygodni temu, to wciąż wracamy do nich myślą – nie po to, by wspominać piękne dni, ale by nie zapomnieć wielkiego ładunku dobra, które przyniosły. Jak je nazwać? Pogłębienie duchowe? Z pewnością. Ładunek nadziei? Jak najbardziej. Entuzjazm młodości? Niewątpliwie. Wszystko to nie wystarczy jednak, by określić nadzwyczajną siłę tego wydarzenia, które jest obecne w Kościele od ponad 30 lat.

Gdy myślimy z pewnej perspektywy o intensywnych dniach spędzonych w Krakowie, coraz wyraźniej dostrzegamy, że ich moc streszczała się w jednym krótkim słowie: SPOTKANIE. Nasze spieszące się, uwiązane przy różnorodnych ekranach społeczeństwo odkryło nagle (i to m.in. dzięki ekranom właśnie!), jak atrakcyjne jest spotkanie człowieka z człowiekiem i... człowieka z Bogiem. Wiele było osób, które pod wpływem relacji telewizyjnych w ostatniej niemal chwili podejmowały decyzję o wyjeździe do Krakowa, ponieważ zobaczyły, czym naprawdę są Światowe Dni Młodzieży. Okazało się, że ani tłumy ludzi, ani trudne warunki, ani wysiłek fizyczny, ani potencjalne zagrożenie terrorystyczne nie są w stanie przeważyć ogromnego pragnienia bycia tam z Papieżem, którego św. Katarzyna ze Sieny nazywa słodkim Chrystusem na ziemi, i z młodym Kościołem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

To spotkanie materializowało się na różne sposoby. Wędrując odmłodzonymi przez setki tysięcy pielgrzymów ulicami Krakowa, nieraz zauważałem, że na plecakach pielgrzymi mieli wypisane nazwiska osób, które poznali, wymieniali się adresami mailowymi, numerami telefonów, robili sobie wspólne zdjęcia. Każdy z nas, którzy mieliśmy zaszczyt uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu, pamięta takie spotkania z konkretnymi ludźmi w konkretnym miejscu, w konkretnym dniu. Adama Bujaka – znanego fotografa spotkałem w Centrum św. Jana Pawła II „Nie lękajcie się”, gdzie w sobotę 30 lipca 2016 r. papież Franciszek celebrował Mszę św. dla duchowieństwa.

Paweł Zuchniewicz

* * *

Magnes Wojtyły

ADAM BUJAK: To jest moje wspaniałe sanktuarium, do którego bardzo często chodzę. Mogę powiedzieć, że jest to taki mój drugi dom, druga świątynia po katedrze wawelskiej. Przychodziłem tu od samego początku, byłem świadkiem jej powstawania od położenia kamienia węgielnego, przez święcenie kaplic i kościoła. To jest bardzo ważne miejsce. Te wszystkie pyły, które tutaj osiadły, nieomal ocierały się o robotnika Karola Wojtyłę. On przecież pracował tu jako robotnik w czasie okupacji i wtedy to było bardzo trudne miejsce.

PAWEŁ ZUCHNIEWICZ: – Sanktuarium leży nieco na uboczu, z dala od centrum Krakowa. Czy jest odwiedzane?

– Co niedzielę na Mszę św. przychodzi tutaj kilka tysięcy ludzi. Jeśli nie przyjdzie się 10-15 minut wcześniej, to nie będzie miejsca do siedzenia. To jest coś niebywałego – magnes Wojtyłowy, tego człowieka, który był robotnikiem, kamieniarzem, studentem, księdzem, biskupem, arcybiskupem, kardynałem i wreszcie papieżem Janem Pawłem II. Mam takie poczucie, że Ojciec Święty patrzy na nas z góry i mówi: „No, wystawili mi to ogromne sanktuarium, nie wiem, czy jestem godny”, bo on zawsze tak myślał.

– Tutaj znajduje się też sutanna, którą miał na sobie w czasie zamachu 13 maja 1981 r.

Reklama

– Byłem przy jej wprowadzeniu. Miałem to szczęście widzieć, jak s. Tobiana przyniosła ją na rękach. To jest najwspanialsza relikwia.

– Jan Paweł II od początku pontyfikatu wzywał, aby się nie bać. Nie bał się wyjść do ludzi mimo kul, które go trafiły, nie bał się głosić niepopularnych prawd i nie bał się rozpocząć Światowych Dni Młodzieży, choć ostrzegano go przed niepowodzeniem tej inicjatywy. Tymczasem okazało się, i wciąż się okazuje, że jest to wydarzenie, które wnosi mnóstwo dobra...

– Światowe Dni Młodzieży stały się wielką barierą przeciw złu. Oczywiście, może nie dla wszystkich, ale myślę, że dla bardzo wielu. Młodzi ludzie nasiąkają w ten sposób dobrem, miłością i to jest odtrutka w świecie, który proponuje zupełnie coś innego: życie na luzie, picie, bawienie się do woli – z jedną kobietą, z drugą, a za tym idą jeszcze gorsze rzeczy: aborcja, eutanazja. Jan Paweł II powiedział, że Światowe Dni Młodzieży muszą trwać, i Bogu dziękować – trwają, a teraz przyszły do jego Krakowa.

– Po raz ostatni Papież Polak przewodniczył im w Toronto. Czy Pan tam był?

Reklama

– Tak. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie wtedy Droga Krzyżowa, chyba najpiękniejsza spośród wszystkich, w jakich uczestniczyłem. Było to tradycyjne nabożeństwo z udziałem aktorów amatorów, które rozgrywało się pośród drapaczy chmur. Misterium męki Chrystusa przeniesione w scenerię XXI wieku. Tamta Droga Krzyżowa w Toronto w mojej ocenie miała taką mocną wymowę właśnie ze względu na to zestawienie: Chrystus z krzyżem wędrujący po ulicach nowoczesnego miasta. Papież był wtedy już bardzo słaby, został w swojej rezydencji na Wyspie Truskawkowej na jeziorze Simcoe. Zobaczyliśmy go tylko na ekranie i on do nas przemówił za pośrednictwem łączności telewizyjnej.

– Była to jakby zapowiedź tego, co stało się trzy lata później w Rzymie. Papież nie mógł uczestniczyć w nabożeństwie Drogi Krzyżowej w Koloseum w Wielki Piątek 2005 r. Obserwował je za pośrednictwem telewizji, a my widzieliśmy go w kaplicy, jak tulił do siebie krucyfiks. Czy miał Pan jakiś kontakt z Ojcem Świętym w ostatnich dniach jego ziemskiej pielgrzymki?

– Na łożu śmierci Papież napisał mi podziękowanie za książkę „Znak, któremu sprzeciwiać się będą”. To jest zapis jego rekolekcji, które jako kardynał wygłosił w 1976 r. do papieża Pawła VI i Kurii Rzymskiej, z moimi fotografiami. Napisał to na trzy dni przed śmiercią, pewnie podyktował siostrze, a sam się podpisał – ten podpis złożony drżącą ręką, nieco zamazany. To było dla mnie coś niepojętego, że on w takim momencie jeszcze pomyślał, aby podziękować. Napisał mi, że jest wdzięczny za wsparcie w czasie choroby. Pomyślałem sobie: „Boże, kto tu komu ma być wdzięczny, to ja, Ojcze, jestem Ci wdzięczny”.

– Teraz jesteśmy w Krakowie, w czasie Światowych Dni Młodzieży, w miejscu, gdzie znajduje się nie tylko zakrwawiona sutanna Jana Pawła II, ale też płyta z grobu w podziemiach Bazyliki Watykańskiej. Na Błoniach, które nieraz gościły Papieża Polaka, została odprawiona Droga Krzyżowa dla młodych. Jak ją Pan odebrał?

Reklama

– To było niezwykłe przeżycie. Najpierw deszcz – jakby niebo płakało, a potem, przy stacji dwunastej, śmierci Chrystusa – zaświeciło słońce. To najlepiej streszcza przesłanie Światowych Dni Młodzieży i ich inicjatora.

Przekazać pałeczkę

– Czy wybiera się Pan wieczorem na Błonia? – zapytałem pana Adama, gdy żegnaliśmy się w Centrum „Nie lękajcie się”.

– Nie, tam jedzie mój syn – odpowiedział. – On to będzie fotografował.
W tej zwięzłej odpowiedzi wyraziło się to, o czym następnego dnia w spontanicznym przemówieniu powiedział do młodych wolontariuszy papież Franciszek:
– Pamiętajmy o miejscu, z którego pochodzimy, o swojej rodzinie, pamiętajmy o całej historii, którą mamy za sobą. (...) Młody człowiek pozbawiony pamięci nie jest nadzieją na przyszłość, jasne?
– Ojcze, a co zrobić, by mieć tę pamięć? – Porozmawiaj z rodzicami, porozmawiaj ze starszymi.
A zatem – spotkanie. Nie tylko w Rzymie, Toronto, Krakowie czy Panamie, lecz na co dzień, w gronie najbliższych, w atmosferze radości i pogody ducha, której świadkami na naszych oczach byli niemłodzi przecież ludzie – niegdyś Jan Paweł II, po nim Benedykt XVI, a teraz Franciszek.

* * *

Paweł Zuchniewicz
Dziennikarz, pisarz, tutor i nauczyciel w szkole „Żagle” Stowarzyszenia „Sternik”

2016-09-07 08:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panama: 34. Światowy Dzień Młodzieży odbędzie się zimą 2019

Następne centralne obchody Światowego Dnia Młodzieży – 34. z kolei – odbędą się w Panamie zimą 2019 roku, w lutym lub marcu. Taką informację nuncjusza apostolskiego w Panamie, abp. Andrésa Carrascosa Coso ogłosił 1 sierpnia na swym portalu najstarszy i główny dziennik tego kraju „La Estrella de Panamá”. Choć zazwyczaj te światowe spotkania młodych odbywają się w lipcu lub sierpniu, to jednak w Panamie jest to pora deszczowa i wakacje trwają w miesiącach suchych, gdy w naszej części świata jest zima.

Dyplomata papieski wyraził optymizm i uspokoił obawy, że organizacja ŚDM przekracza możliwości tak małego kraju jak Panama. Podkreślił, że wielu jej mieszkańców z entuzjazmem przyjęło wiadomość, że Franciszek wybrał właśnie ich kraj na to wydarzenie. Nie ma więc powodu, by już dziś widzieć przyszłość w czarnych kolorach. Przezwyciężyć trzeba jedynie kompleksy niektórych osób, które uważają, że Panama nie podoła wyzwaniu. Ponadto koszty przyszłego przedsięwzięcia są „nieporównywalne” do jego wartości publicznej, przekonywał nuncjusz.
CZYTAJ DALEJ

Sensacyjne odkrycie. Ten chrześcijański zwój przetrwał 1800 lat

2024-12-12 09:22

[ TEMATY ]

Niemcy

Frankfurt nad Menem

historia chrześcijaństwa

zwój

1800 lat

Stadt Frankfurt am Main

Chrześcijański zwój sprzed około 1800 lat odkryty we Frankfurcie nad Menem

Chrześcijański zwój sprzed około 1800 lat odkryty we Frankfurcie nad Menem

Z perspektywy miasta Frankfurt nad Menem historia chrześcijaństwa w Niemczech musi zostać napisana na nowo. Miasto zaprezentowało 11 grudnia miniaturowy zwój sprzed około 1800 lat odkryty podczas wykopalisk archeologicznych. Na bardzo cienkiej srebrnej folii znaleziono 18-wierszowy tekst. Srebrny napis przetrwał wieki, gdyż chronił go srebrny amulet wielkości pudełka zapałek.

„Każdy język wyznaje (Jezusa Chrystusa)” - tak kończy się 18-wierszowe przesłanie. Według miasta, ten srebrny napis jest jednym z najważniejszych dowodów wczesnego chrześcijaństwa na świecie. Jednak ocena znaczenia znaleziska przez znawców wczesnego chrześcijaństwa czy teologów dopiero się rozpoczyna.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Pizzaballa: chrześcijanie ważni dla porozumienia w Ziemi Świętej

2024-12-12 16:08

[ TEMATY ]

pokój

Ziemia Święta

kard. Pizzaballa

Włodzimierz Rędzioch

Pierbattista Pizzaballa OFM

Pierbattista Pizzaballa OFM

Łaciński patriarcha Jerozolimy, kardynał Pierbattista Pizzaballa, postrzega chrześcijan na Bliskim Wschodzie jako istotny czynnik pokoju w regionie. Stanowią oni zaledwie 1,5 procent populacji Ziemi Świętej, „ale ponieważ jesteśmy tak mali i nieistotni, mamy możliwość dotarcia do każdego” - powiedział hierarcha w rozmowie z papieskim dziełem Pomoc Kościołowi w Potrzebie, poinformowała organizacja 12 grudnia w Monachium. „Jednym z naszych najważniejszych zadań jest ponowne zjednoczenie ludzi” - podkreślił kardynał.

W ocenie kard. Pizzaballi, szczególnie na początku wojny trudno było utrzymać wspólnotę chrześcijańską razem. Składa się ona głównie z chrześcijan arabskojęzycznych, ale także małej społeczności hebrajskiej i chrześcijańskich migrantów. „Podczas gdy wszyscy walczą o podziały w tej wojnie, my walczymy o zachowanie zjednoczenia” - powiedział patriarcha.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję