Reklama

Wiadomości

Miłość nieprzyjaciół, radość kapłaństwa

Niedziela Ogólnopolska 38/2016, str. 10-11

[ TEMATY ]

film

Krzysztof Tadej

Na kazachskim stepie podczas realizacji filmu „Człowiek Boga” – o bł. ks. Władysławie Bukowińskim

Na kazachskim stepie podczas realizacji filmu
„Człowiek Boga” – o bł. ks. Władysławie Bukowińskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W te dwie zwięzłe i bardzo wymowne formuły można by najkrócej ująć postawę duchową ks. Władysława Bukowińskiego, nowego polskiego błogosławionego, po obejrzeniu poświęconego mu filmu, który 11 września 2016 r., w dniu beatyfikacji, wyemitowano w TVP 1.

Zmarły ponad 40 lat temu, a teraz beatyfikowany w Karagandzie ks. Władysław Bukowiński był do niedawna w Polsce postacią szerzej nieznaną. Mało kto o nim wiedział, bo większość ze swych 70 lat życia spędził najpierw na Kresach Wschodnich, a potem w Kazachstanie, z czego ponad 13 – w sowieckich aresztach, więzieniach i łagrach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dziś wielu rodaków wie o nim już sporo. Między innymi to, że w Krakowie ukończył seminarium duchowne i został wyświęcony na kapłana w 1931 r. Że przez 5 lat duszpasterzował w Rabce i Suchej Beskidzkiej, by odpracować koszta swoich studiów, ale potem na własne życzenie został przeniesiony do Łucka. I że pomimo późniejszych kataklizmów dziejowych pozostał na Wschodzie aż do śmierci w 1974 r., jako niestrudzony apostoł Dobrej Nowiny najpierw dla eksterminowanych i prześladowanych za wiarę i polskość Kresowian, a później dla zesłańców, więźniów i łagierników, ludzi wydziedziczonych, biednych i opuszczonych. Nie tylko Polaków – również Niemców i Ukraińców, a nawet ateistycznie wyszkolonych sowieckich funkcjonariuszy NKWD. I że podczas postalinowskiej odwilży w 1955 r., gdy pojawiła się dlań możliwość repatriacji, wybrał obywatelstwo Związku Sowieckiego, aby do końca – mimo kolejnego, trzeciego już z rzędu aresztowania i uwięzienia – wytrwać na swojej wymagającej prawdziwego cywilnego bohaterstwa kapłańskiej placówce.

Nic więc dziwnego, że jedynie na krótko, choć aż trzykrotnie, przyjeżdżał później do Polski. Tu też spisał swe niezwykłe, zdumiewające skromnością i autentyczną miłością nieprzyjaciół „Wspomnienia z Kazachstanu”. Wydano je w 1979 r. w Bibliotece „Spotkań” w Paryżu, a w latach 80. – także w kraju, oczywiście poza cenzurą.

Reklama

Ks. Bukowiński w dokumencie polskim

Znaczne poszerzenie wiedzy o tej historycznej postaci, jaką po części pozostaje ks. Władysław Bukowiński, to błogosławione owoce jego zasłużonej i stosunkowo szybkiej beatyfikacji. Trzeba jednak docenić w tym również rolę filmu. Biograficzny dokument Krzysztofa Tadeja „Człowiek Boga”, pokazany 11 września w Telewizji Polskiej, dobrze spełnił – i zapewne nadal będzie spełniać, przy okazji powtórnych emisji – taką funkcję. Innymi słowy – funkcję ciekawego, przystępnego i atrakcyjnego wizualnie źródła informacji o tym prawie nieznanym przez dziesiątki lat w swej ojczyźnie, prawdziwie niezłomnym i świętym kapłanie.

Nie jest to pierwsza filmowa opowieść o ks. Bukowińskim. Palmę pierwszeństwa trzeba tu przyznać znacznie skromniejszemu, lecz przecież również wartościowemu dokumentowi „Powołanie” – ostatniemu w bogatym dorobku Ireny Kamieńskiej, jednej z najlepszych polskich dokumentalistek, zmarłej przed paroma miesiącami. Jednak tamten, niespełna półgodzinny i powstały właściwie jakby przy okazji innej realizacji obraz, z 2002 r., nie mógł w ówczesnych warunkach programowania repertuaru filmowego liczyć na należyte upowszechnienie w telewizji zwanej publiczną.

Dokument Tadeja był natomiast najpierw solidnie przygotowywany. A zrealizowany został zgodnie z wymogami dzisiejszej estetyki telewizyjnej. Stosunkowo szybki montaż, efektowne migawki plenerowe i liczne przenikania, także krótkich fragmentów archiwalnych, na które jednak chciałoby się popatrzeć dłużej, nadają rytm zwłaszcza początkowej części filmu. Zwraca w niej również uwagę zdjęcie koloru ze współczesnych ujęć, aby je zbliżyć do jednolitego kolorytu materiałów historycznych.

Nie mogło w tym filmie zabraknąć wypowiedzi ważnych osób związanych z procesem kanonizacyjnym ks. Bukowińskiego, a więc przede wszystkim cudownie uzdrowionego ks. Mariusza Kowalskiego z Kazachstanu, a także postulatora procesu ks. dr. hab. Jana Nowaka i historyka ks. dr. Andrzeja Scąbera oraz metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza. Ksiądz Bukowiński bowiem nie tylko studiował w Krakowie, ale też kiedy z Kazachstanu przyjeżdżał do Polski, zatrzymywał się w parafii pw. św. Floriana, której proboszczem jest ks. Scąber. Tej samej, w której duszpasterzem akademickim był niegdyś ks. Karol Wojtyła.

Reklama

Trzeba podkreślić, że największym walorem tej nowej filmowej biografii błogosławionego polskiego księdza, urodzonego w Berdyczowie w 1904 r., są świadectwa kilkunastu osób, które się z nim spotkały – przede wszystkim bezpośrednio lub choćby pośrednio – i mogły teraz wiarygodnie zaświadczyć o jego dramatycznych kolejach życiowych i niewątpliwej świętości. Ich relacje dodają wiele ciekawych szczegółów do filmowego biogramu dobrze zapamiętanego Księdza Władysława i składają się na jego portret duchowy.

Apostoł apostołuje także po śmierci

Szczególnie dramatyczne są relacje Zofii Helwing oraz biskupa Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego Matfieja Szewczuka o cudownym ocaleniu bohatera filmu z rzezi 6-tysięcznej rzeszy więźniów w Łucku, którą przed zajęciem miasta przez Niemców w 1941 r. urządziło tamtejsze NKWD. Leżący pod stosami trupów ranny ks. Bukowiński zdołał wówczas jeszcze wyspowiadać umierającego chłopca.

O innych niekonwencjonalnych formach jego duszpasterzowania mówi przed kamerą Apolonia Słobodzian. Opowiada o odprawianiu przez ks. Bukowińskiego potajemnej Liturgii nocą, o posegregowanych na stole kopertach z pieniędzmi przeznaczonymi dla potrzebujących i o całym jego majątku, jakim były zaledwie dwie walizki: jedna z rzeczami osobistymi, a druga – z tymi potrzebnymi do sprawowania Liturgii. Bronisława Tokariewa podobnie akcentuje, że błogosławiony „uczył, jak się modlić”, a s. Maria Oliania, karmelitanka bosa z miejscowości Oziornoje, wspomina księdza palacza z kotłowni i jego „radość ze służby Bogu”. Z kolei Ludmiła Wierzbicka opowiada o Mszy św. odprawionej w prywatnym domu, co zostało w filmie dyskretnie zainscenizowane i o czym w swej niedawnej rozmowie z Lidią Dudkiewicz na łamach „Niedzieli” (nr 36/4 września br.) opowiadał sam reżyser.

Reklama

O kluczowym rysie postawy ks. Bukowińskiego – przebaczaniu nieprzyjaciołom, od których tyle wycierpiał, dobitnie zaświadczają w dokumencie „Człowiek Boga” m.in. lekarz pediatra Maria Niedoborska z Priszachtienska, a także wytrwała propagatorka idei cywilizacji miłości Anna Pruszyńska z Krakowa. Niejako zwieńczeniem zarysowanej na ekranie – z konieczności tylko wyrywkowo – charakterystyki nowego polskiego błogosławionego są wypowiedzi o nim ks. Andrzeja Waksmańskiego, byłego proboszcza parafii pw. św. Szczepana w Krakowie. Mówi on m.in., że ten „bezdomny misjonarz (...) nawet w więzieniu apostołował” i że w pustce, która powstała po jego śmierci w Karagandzie, apostołuje tam nadal jego grób, zgodnie zresztą z jego pragnieniem i życiowymi zamierzeniami.

Filmowy dokument „Człowiek Boga” jest nie tylko powrotem do zapomnianej przez lata historii, jest również rzutem oka na obecną sytuację katolików na Wschodzie – tam, gdzie apostołował niegdyś ks. Bukowiński: w Łucku i w Kazachstanie. A to, że o kontynuowaniu jego dzieła już w znacznie lepszych, choć nadal niełatwych warunkach i o radości z Chrystusowego kapłaństwa mówią dziś przed kamerą młodzi księża, jest wielkim pośmiertnym zwycięstwem „Bożego bezdomnego wędrowca”, jak nazywa nowego błogosławionego rektor seminarium w Karagandzie ks. Piotr Pytlowany. On sam zaś jak gdyby nagle ożywa w zachowanym bezcennym nagraniu urywka swej homilii, w którym mówi o radości, jaką nawet w cierpieniach daje wiara, o zwycięskiej radości zmartwychwstałego Chrystusa. Jest to wyjątkowo piękne i wymowne domknięcie całego poświęconego mu filmu.

2016-09-14 08:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tolkien na ekranie – Święta przygoda

Niedziela Ogólnopolska 51/2014, str. 65

[ TEMATY ]

film

www.filmweb.pl

Epickie – przymiotnik, który zrobił ostatnio oszałamiającą karierę, choć wzbudza zapewne jak najbardziej uzasadnioną odrazę polskich językoznawców. Dla tych, którzy nie rozumieją: epickie (inaczej niż dotychczas, czyli „pochodzące z epiki” lub „opisowe”) znaczy od dziś niezapomniane, bohaterskie, majestatyczne, imponująco wielkie. Jest to, oczywiście, kalka z angielskiego słowa „epic”. Chodzi o np. „epic fail”, podchwycone przez internautów i miłośników gier komputerowych, używane w znaczeniu „totalna porażka, wielka wpadka”. Rzecz jasna, obok wyrażenia „epic fail” musiało się pojawić antonimiczne wyrażenie „epic win” – „wielkie, wspaniałe zwycięstwo”. Mamy więc w mediach omawiane przez dziennikarzy epickie wystąpienia, epickie gole, epickie podróże i epickie wspomnienia. Piszę tak rozwlekle o jednym z licznych nadużywanych w polszczyźnie określeń, bo oto po raz pierwszy w życiu muszę – po prostu muszę – użyć wyrazu, którym do tej pory gardziłem. Nie da się bowiem pisać o ostatniej części drugiej trylogii Petera Jacksona inaczej, jak tylko z użyciem tego właśnie obmierzłego dla mnie zwrotu. Nie da się, bo majestatyczność, poziom emocjonalny, ilość wzruszeń i zachwytów, a także kryjąca się za akcją piękna, chrześcijańska myśl autora książki Johna Ronalda Reuela Tolkiena każe mi wreszcie wykrzyczeć: To wszystko jest po prostu EPICKIE!

CZYTAJ DALEJ

Przerażający projekt w Belgii: eutanazja dla „ludzi zmęczonych życiem”

2024-04-17 09:46

[ TEMATY ]

eutanazja

Belgia

Adobe.Stock.pl

W Belgii mamy do czynienia z kolejną przerażającą odsłoną kultury śmierci. Luc Van Gorp, stojący na czele jednego z funduszy ubezpieczeń, których celem jest zapewnienie każdemu godnej opieki zdrowotnej, wyszedł z propozycją eutanazji dla „ludzi zmęczonych życiem”. W odpowiedzi belgijscy biskupi przypomnieli, że „ludzkie społeczeństwo zawsze opowiada się za życiem”.

Debatę na temat wspomaganego samobójstwa ludzi starszych Luc Van Gorp rozpoczął w minionym tygodniu na łamach flamandzkiej prasy. Powołał się przy tym w szczególności na presję finansową na system opieki zdrowotnej, jaką niesie ze sobą opieka nad ludźmi starszymi i często chorymi. W dwóch dziennikach zaproponował on radykalne rozwiązanie „kwestii starzenia się społeczeństwa”. Podkreślił, że „ci, którzy są zmęczeni życiem, powinni mieć możliwość spełnienia swojego pragnienia o końcu życia”. Wskazał, że „nie można przedłużać życia tych, którzy sami już tego nie chcą, bo chodzi o budżet i kosztuje to rząd duże pieniądze”. Zauważył, że w starzejących się społeczeństwach Europy jest to ogromny problem, brakuje też niezbędnego personelu do opieki.

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję