Reklama

Kultura

Muzyka to nie tylko dźwięki

Z Pawłem Bębenkiem rozmawia Anna Przewoźnik

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Muzyka to relacje międzyludzkie, nie tylko dźwięki” – to hasło cyklu Warsztatów Muzyki Liturgicznej, które odbywają się w całej Polsce od wielu lat. Warsztaty są okazją do nabierania umiejętności wokalnych i doświadczenia śpiewu w dużym zespole chóralnym z akompaniamentem orkiestry, ale to także czas dzielenia się wiarą i budowania jedności między ludźmi. W warsztatach uczestniczą ci, którzy lubią śpiewać, osoby zarówno śpiewające w zespołach, scholach, chórach, jak i te, które do tej pory nie miały doświadczenia śpiewu wielogłosowego. Na koniec spotkania z tych różnorodnych doświadczeń powstaje wyjątkowy zespół, radośnie oddający chwałę Bogu wspólnym, wielogłosowym śpiewem i grą na instrumentach. W warsztatach biorą udział także instrumentaliści, którzy grają na skrzypcach, altówce, wiolonczeli, kontrabasie, flecie poprzecznym, oboju, klarnecie, trąbce lub waltorni.

Ostatnio Warsztaty Muzyki Liturgicznej odbywały się w parafii pw. św. Franciszka z Asyżu w Częstochowie w dniach 9-11 grudnia br., pod okiem znakomitych muzyków. Poprowadzili je Hubert Kowalski i Paweł Bębenek – muzycy, kompozytorzy, dyrygenci związani z ośrodkiem dominikańskim w Krakowie, znani także z wielu wydarzeń organizowanych przez muzyków chrześcijańskich w Polsce i za granicą

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

* * *

Reklama

ANNA PRZEWOŹNIK: – Pisze Pan muzykę, którą modlą się ludzie w całej Polsce. Powstały utwory bardzo już popularne, jak „Dzięki Ci, Panie” czy „Witaj, Pokarmie”... Czuję w nich tęsknotę za Panem Bogiem. Czy dobrze odczytuję intencje kompozytora?

PAWEŁ BĘBENEK: – Oczywiście. Muzyka ta pisana jest wewnętrzną tęsknotą za Harmonią Niebieską, również harmonią wewnętrzną, która jest owocem miłości Stwórcy.

– A więc to muzyka pisana przez duże M...

– Według mnie, jest ona przede wszystkim wyznaniem wiary. To nie tylko warsztat kompozytorski, ale też bycie świadkiem Zmartwychwstałego. Całe nasze życie może, a nawet powinno być pieśnią ku czci Boga.

– Jak więc jest z komponowaniem – czy to tajemnica? Kto jest traktowany priorytetowo, gdy Pan pisze – wykonawca czy słuchacz?

– Komponowanie nie jest tajemnicą, jest dla mnie szukaniem obecności Słowa (Logos) w ciszy, której w tym świecie bardzo mało. Jako muzyk wokalista wychowany na muzyce polifonicznej cieszę się, kiedy zarówno słuchacz, jak i wykonawca mają radość z muzyki. Nigdy nie traktuję wykonawcy jako narzędzia w rękach kompozytora. Uważam, że dobrze napisany utwór powinien sprawiać radość wykonawcy, co da też radość słuchaczowi – jest to bardzo wyczuwalne. Mogę to śmiało powiedzieć jako kompozytor, słuchacz i wykonawca. Bo jeśli wykonawca skupia całą swoją uwagę na trudnościach technicznych, to jakże ma wyrażać prawdę o treści, którą śpiewa...

– Czy muzyka liturgiczna jest narzędziem modlitwy, czy może sama jest modlitwą?

Reklama

– Jest jednym i drugim. Muzyka od zawsze jest narzędziem (nie tylko w chrześcijaństwie) do wyrażania prawd wiary, ale w sytuacji, kiedy wykonawca skupia się jedynie na narzędziu i w życiu nie podąża za Słowem, nie brzmi ona przekonująco. Jestem pewien, że sakralna muzyka instrumentalna wykonywana w czasie Liturgii może być świadectwem i poruszać serca wspólnoty, nawet jeśli nie użyje się w niej słów.

– Mówił Pan, że muzyka liturgiczna wykonywana w większości naszych kościołów jest mało wymagająca, a używając współczesnych rozrywkowych środków, dużo tracimy. Czego się pozbywamy?

– Gdy upraszczamy formy i środki, odcinamy się przede wszystkim od nieskończonego bogactwa i piękna tradycji Kościoła. Każdy z nas na pewno dostrzega różnice między pełnym symboliki pięknem surowości stylu romańskiego, monumentalizmem stylu gotyckiego a często banalnością architektury współczesnej. Podobnie jest z muzyką, choć wydaje się, że nie widać jej formy. Osobiście sięgam po piękne historyczne teksty czy melodie pisane przed wiekami, by ubrać je w dźwięki harmonii, którą czuję w sercu, gdy szukam ciszy. A wszystko po to, by odnaleźć Żywe Słowo i pozwolić się prowadzić.

– A nie ma Pan czasem pokusy, żeby wartości zawarte w tych tekstach i melodiach przenieść na muzykę tzw. popularną?

Reklama

– Jest to ciekawy i dobry pomysł, żeby zrezygnować z sakralności formy i użyć środków muzyki popularnej do wyrażenia treści sakralnych, oczywiście poza Liturgią. Wydaje się jednak, że mamy całkiem sporą liczbę twórców, którzy proponują tego typu rozwiązania, więc na dzień dzisiejszy nie widzę takiej potrzeby, choć niezwykle interesujące były praca nad musicalem „Zazdrosna Miłość” czy współpraca z Marcinem Styczniem nad aranżacją jednej z jego piosenek o bogatej treści religijnej. Staram się być posłuszny, więc jeśli Bóg będzie mnie chciał w takim projekcie – na pewno nie odmówię.

– Warsztaty Muzyki Liturgicznej są organizowane pod Pana okiem od wielu lat. Czy często zdarza się organizować chór z nieznanych sobie wcześniej ludzi?

– Tak, nasze doświadczenie prowadzenia chóru złożonego z amatorów i osób, które mało się znają, jest dość duże, lecz grono osób regularnie bywających w różnych miejscach Polski na warsztatach jest coraz większe. Warto wziąć w nich udział z wielu powodów. Przede wszystkim to doświadczenie żywego Chrystusa w Kościele, a piękno harmonii i wyrażanie siebie w śpiewie jest też terapeutyczne na co najmniej kilku płaszczyznach: duchowej, psychicznej i fizycznej.

– Coraz więcej ludzi mówi, że nie potrafi śpiewać. Czy to prawda?

– Moim zdaniem, to lenistwo. Oczywiście zdarzają się wyjątki, że ktoś nie potrafi usłyszeć i powtórzyć dźwięku we właściwy sposób, ale znam przypadki skutecznej kilkumiesięcznej pracy nad osobami, którym wydawało się, że tego nie potrafią. Powodów takich problemów jest sporo, choćby zranienia, brak samoakceptacji i przede wszystkim brak ćwiczeń.

– Św. Augustyn mówił, że kto śpiewa, dwa razy się modli. Czy my rozumiemy to powiedzenie, rozpowszechniane przez wieki?

– Bardzo dziękuję za to pytanie. Mam wrażenie, że zupełnie bezkrytycznie – nawet bezmyślnie – i zbyt często powtarzamy to zdanie, kompletnie go nie rozumiejąc. Osobiście uważam, że ono niczego nie wnosi do jakości wykonawczej. Śpiew może być pusty i bezsensowny, a akt strzelisty o wiele skuteczniejszy. Zdecydowanie wolę słowa św. Augustyna, który o wiele piękniej wyjaśnił sprawę śpiewu w Kazaniu 34. – pozwolę sobie na dłuższy cytat, bo myślę, że warto go przytoczyć: „
«Śpiewajcie Panu pieśń nową» (...). Oto śpiewam, mówisz. Owszem, śpiewasz i słyszę twój głos. Uważaj jednak, aby życie nie świadczyło przeciw słowom.
Śpiewajcie głosem, śpiewajcie sercami, śpiewajcie ustami, śpiewajcie swoim życiem: «Śpiewajcie Panu pieśń nową». Pytacie, co macie śpiewać o Tym, którego miłujecie, bo na pewno chcesz śpiewać o Tym, którego kochasz. Szukasz, jaką pieśnią chwały Go uczcić. Słyszeliście: «Śpiewajcie Panu pieśń nową». Szukacie pieśni pochwalnej? «Chwała Jego niech zabrzmi w zgromadzeniu świętych». Sam śpiewak jest pochwałą swojego śpiewu.
Chcecie wyśpiewywać chwałę Boga? Sami bądźcie tym, co śpiewacie. A jesteście Jego pieśnią pochwalną, gdy wasze życie jest dobre”.

* * *

Paweł Bębenek
Dyrygent, wokalista, kompozytor, z muzyką liturgiczną związany od 1990 r. Zajmuje się muzyczną tradycją Kościoła, jest autorem wielu kompozycji i aranżacji dawnych pieśni kościelnych. Jego pierwsza autorska płyta nosi tytuł „Dzięki Ci, Panie. Msza o Miłosierdziu”. Na zakończenie Roku Świętego Miłosierdzia koncertował z nią w Chicago

2016-12-07 11:09

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sterowany z góry

Rozmowa z Marcinem Styczniem pieśniarzem, autorem tekstów i dziennikarzem, który od kilkunastu lat gromadzi wokół siebie słuchaczy złaknionych dobrego słowa. Daje im utwory, którymi chce inspirować do refleksji. W jego dorobku są piosenki do tekstów Karola Wojtyły, Ernesta Brylla i wielu innych wielkich poetów. Sam też czasem chwyci za pióro, by opisać świat, który jest dla niego ważny.

Wojciech Dudkiewicz: – Urodził się Pan w dniu inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II. Czy to dla Pana, może dla rodziców, był znak?
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: Trzecia niedziela Wielkiego Postu

2025-03-21 12:00

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Adobe.Stock.pl

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Gdy Mojżesz pasł owce swego teścia imieniem Jetro, kapłana Madianitów, zaprowadził owce w głąb pustyni i doszedł do Góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: «Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?» Gdy zaś Pan ujrzał, że podchodzi, by się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». Rzekł mu Bóg: «Nie zbliżaj się tu! Zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą». Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z rąk Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód». Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż im mam powiedzieć?» Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «Jestem, który jestem». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: Jestem posłał mnie do was». Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «Tak powiesz Izraelitom: Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia».
CZYTAJ DALEJ

Czy dobrze wybraliśmy priorytety?

2025-03-21 21:46

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Dziś mniej o polityce, natomiast więcej o życiu publicznym. Przeczytałem artykuł „Z braku rodzi się lepsze…”, opublikowany na łamach portalu Niedziela z okazji rocznicy śmierci ks. Piotra Pawlukiewicza: Zobacz

Jak pewnie wielu młodych ludzi byłem przez lata „fanem” ks. Pawlukiewicza i jego nauki. Z kilku powodów, ale tymi podstawowymi to była celność tego, co mówił, a trafiało w pytania, które pojawiały się w mojej głowie i sercu, ale jednocześnie trwałość, silna wiara i nieuleganie „prądom”. Bez wymieniania nazwisk powiem, że kapłanów łączących popularność, a więc umiejętność mówienia do młodych tak, żeby słuchali, a jednocześnie nie popadających w pychę i ulegających temu światu jest dziś niewielu. On był jednym z nich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję