Reklama

Wcale nie-Boska komedia

Dobre komedie to towar zdecydowanie deficytowy, więc gdy jakaś trafia na ekrany, jesteśmy w stanie przymknąć oko na jej wiele niedociągnięć; kiepski scenariusz, niewiarygodne postaci, środowisko, w którym żyją, i język, którym się porozumiewają

Niedziela Ogólnopolska 4/2017, str. 46-47

Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lubię dobrą rozrywkę, ale co to właściwie znaczy? Jaka ma być? Do kogo kierowana? Czy ona też powinna mieć jakiś cel? Myślę, że tak. W „czystą” rozrywkę nie wierzę, tak jak w bycie apolitycznym czy wierzącym, lecz niepraktykującym. Przyznaję, że jest taka serialowa rodzinka, która bardzo mnie irytuje. Zaraz napiszę dlaczego. Jestem pewna, że można stworzyć serial o katolickiej, konserwatywnej i nowoczesnej rodzinie, który będzie hitem, ale czy znajdą się odważni, żeby go wyprodukować? Na to potrzeba dużo pieniędzy i przekonania. Czym mogłaby się różnić moja serialowa rodzina od tej rzekomo boskiej z popularnego serialu?

Szanuję

W tej nie mojej brak jest wzajemnego szacunku. Ojciec zwraca się do dzieci słowami: „gówniarze” czy „idioci”, a syn rzuca mamie w twarz swoje majtki. W mojej wersji nie tylko dzieci szanują rodziców, lecz także rodzice szanują dzieci. Traktują je jako odrębne, inne od nich samych istoty, nie wymuszają postaw typu: „masz przeprosić”, ale starają się, by dzieci same do nich dojrzały.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rozmawiam

W nie mojej rodzince główną formą komunikacji jest krzyk, w mojej – rozmowa. W serialowej rodzince, która mnie irytuje, dzieci mogą wszystko, praktycznie nie mają żadnych obowiązków. Są bezkarne. Przykład. Rodzice obserwują, jak ich dzieci robią w kuchni totalny bałagan, przeczekują, aż sobie pójdą, i nawet słowem nie komentują ich zachowania. Inny przykład. Synowie, a jest ich trzech, po wejściu do domu zrzucają z siebie kurtki, buty i bez słowa biegną na górę do swoich pokoi. Rodzice obserwują, nie komentują, jakby się ich bali. Ocena ich zachowania mogłaby wracać rykoszetem, choćby przez konsekwencje. W mojej wersji rodzice zwracają uwagę dzieciom, są zaangażowani w ich wychowanie, zależy im, przejmują się, ale mają też poczucie humoru, dystans do siebie samych, nie traktują dzieci jak jednakowych maszyn, próbują znaleźć do każdego dziecka indywidualny klucz.

Reklama

Dyskutuję

Serialowa rodzinka w zasadzie ze sobą nie rozmawia, nie ma między nimi wymiany poglądów, dyskusji na ważne tematy. To kompletnie niewykorzystany potencjał. W mojej wersji rodzina – w różnych konfiguracjach – stale ze sobą rozmawia, a centralnym miejscem w domu jest ogromny stół, przy którym toczy się życie, siadają goście, dzieci odrabiają lekcje itd.

Przepraszam

Nie słyszałam, żeby serialowa rodzinka używała słowa: „przepraszam”, u nich sprawy rozchodzą się po kościach. W mojej wersji serialu dzieci przepraszałyby rodziców, a rodzice przepraszaliby dzieci. Rodzina mogłaby mieć zasadę jednania się przed pójściem spać, co wcale nie byłoby takie proste. Któreś z dzieci mogłoby mieć problem z zaśnięciem bez przeproszenia, a równocześnie być straszliwie uparte.

Buduję więzi

W serialowej rodzince dzieci żyją sobie, rodzice sobie, nie czuć między nimi więzi. Rodzice zaspokajają podstawowe potrzeby bytowe swoich latorośli i na tym kończy się ich rola. Rodzice są jakby z boku spraw swoich dzieci, nie ma między nimi pogaduszek, przytulania, męskich tajemnic, wspólnych wypadów. Oglądając moją wersję serialu, widzowie mieliby poczucie, że rodzina, owszem, żyje w szalonym tempie, nie jest idealna, boryka się co rusz z jakimiś problemami, ale stanowi jedną drużynę.

Trzymam sztamę

W rodzince, która mnie drażni, nie widać nawet namiastki więzi między braćmi, widz jest świadkiem wiecznej wojny i rywalizacji. Chłopcy są wobec siebie i rodziców chamscy i aroganccy. W mojej wersji, nie jestem naiwna i mam dzieci, rodzeństwo kłóciłoby się, powstawałyby różne koalicje i fronty, dochodziłoby do bijatyk, ale równocześnie czuć by było, że rodzina się kocha i w strategicznych sytuacjach trzyma sztamę.

Oszczędzam

Została jeszcze kwestia stosunku dzieci do pieniędzy. W rodzince, którą widzowie oglądają od kilku sezonów, dzieci nie mają najmniejszych skrupułów, żeby wyciągać kasę od rodziców, są roszczeniowe, żyją z poczuciem, że wszystko im się należy. W mojej wersji dzieci mają marzenia, wiele rzeczy chciałyby mieć, ale – zwłaszcza starsze – zdają sobie sprawę z realiów.

Reklama

Nie mam wszystkiego...

Serialowa rodzinka przedstawiana jest jako typowa polska rodzina. Pod względem materialnym na pewno taka nie jest. Dwupiętrowy dom, kilka telewizorów, markowe ciuchy, telefony, laptopy, x-boxy, spontaniczne wyjazdy za granicę i torby z zakupami z luksusowym logo to nie jest średnia krajowa. Moja serialowa rodzina byłaby typowa pod względem materialnym. Miałaby mieszkanie bądź domek na kredyt, przy którym cały czas trzeba by było coś naprawiać, dwa stare samochody, stare telefony i dużo marzeń o lepszych.

...ale mam wiarę

I na koniec, chociaż to sprawa najważniejsza. Serialowa rodzinka żyje poza jakimkolwiek światopoglądem i wyznaniem. Czy to jest w ogóle możliwe? Pisałam na początku, że można stworzyć konserwatywny, katolicki i nowoczesny serial, który byłby inteligentny, pełen humoru i ciepła, w którym rozmawiałoby się o historii, patriotyzmie, chodziło w niedzielę do kościoła, szanowało zmarłych (Halloween odpada), uroczyście świętowano, a wszystko to bez martyrologii i smutku. Nie chcę serialu boskiego, niech będzie jak najbardziej ludzki.

PS Oglądając omawiany serial, przekonałam się po raz kolejny, że bezstresowe wychowanie to najgorsze, co można zaserwować sobie i swoim dzieciom.

2017-01-18 10:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski - historia zawierzenia Matce Bożej

[ TEMATY ]

Matka Boża

3 Maja

zawierzenie

Krzysztof Świertok

Klementyńskie korony (replika) nałożone na Obraz Jasnogórski, 28 lipca 2017 r.

Klementyńskie korony (replika) nałożone na Obraz Jasnogórski, 28 lipca 2017 r.

Kościół katolicki w Polsce 3 maja obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Uroczystość ta została ustanowiona przez Kościół na prośbę biskupów polskich po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej. Nawiązuje do istotnych faktów z historii Polski - ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza, zawierzenia Polski Matce Bożej na Jasnej Górze przez prymasa Wyszyńskiego oraz nowego Aktu Zawierzenia Narodu Polskiego Matce Bożej, którego dokonał obecny przewodniczący KEP z okazji 1050-lecia chrztu Polski - abp Stanisław Gądecki.

W czasie najazdu szwedzkiego, 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej, król Jan Kazimierz złożył uroczyste śluby, w których zobowiązywał się m.in. szerzyć cześć Maryi, wystarać się u papieża o pozwolenie na obchodzenie Jej święta jako Królowej Korony Polskiej, a także zająć się losem chłopów i zaprowadzić w państwie sprawiedliwość społeczną.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski – pasjonująca historia

[ TEMATY ]

Maryja

NAjświętsza Maryja Panna

Karol Porwich/Niedziela

Kościół w Polsce 3 maja obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, która została ustanowiona przez papieża Benedykta XV w 1920 r. na prośbę biskupów polskich po odzyskaniu niepodległości. Uroczystość ta – głęboko zakorzeniona w naszej historii - nawiązuje do Ślubów Lwowskich króla Jana Kazimierza z 1656 r., Konstytucji 3 maja oraz oddania Polski pod opiekę Maryi po uzyskaniu niepodległości.

Geneza, śluby lwowskie króla Jana Kazimierza

CZYTAJ DALEJ

Złoty Krzyż Zasługi dla włoskiej dziennikarki i kierownika sekcji polskiej Vatican News

2024-05-03 13:58

[ TEMATY ]

ks. Paweł Rytel‑Andrianik

złoty Krzyż Zasługi

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Ze wzruszeniem przyjąłem wraz z Manuelą Tulli, dziennikarką ANSA, odznaczenie Pana Prezydenta RP za upowszechnianie wiedzy o Polakach ratujących Żydów na arenie międzynarodowej – tak decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o przyznaniu odznaczenia skomentował ks. Paweł Rytel-Andrianik kierujący polską sekcją mediów watykańskich. Uroczystość odbyła się w czwartek 2 maja wieczorem w Ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej.

Manuela Tulli i ks. Paweł Rytel-Andrianik są autorami książki o rodzinie Ulmów „Zabili nawet dzieci” opublikowanej po włosku i angielsku. Wersje polska, hiszpańska, portugalska i chińska są w przygotowaniu. Pozycja spotkała się z uznaniem odbiorców w różnych krajach. Jest ona wspólnym spojrzeniem Włoszki i Polaka na historię rodziny Ulmów w kontekście historycznym. Powstała i została wydana we współpracy z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję