Reklama

Jak pomnażać majątek

O dobrej zmianie w zarządzaniu majątkiem narodowym z ministrem Maciejem Małeckim – sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów rozmawia Wiesława Lewandowska

Niedziela Ogólnopolska 11/2017, str. 36-37

Jakub Szymczuk/Archiwum Macieja Małeckiego

Maciej Małecki

Maciej Małecki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Jedną z pierwszych decyzji rządu dobrej zmiany była likwidacja Ministerstwa Skarbu Państwa. Dlaczego musiało to nastąpić, Panie Ministrze?

MINISTER MACIEJ MAŁECKI: – Dlatego, że wyczerpała się formuła tego gremium. Przez lata zajmowało się ono głównie wyprzedawaniem majątku narodowego, a temu, co jest własnością państwa, potrzebne jest przede wszystkim mądre gospodarowanie. Zresztą to ministerstwo do 1996 r. nazywało się nawet Ministerstwem Przekształceń Własnościowych. My zatrzymaliśmy bezmyślną prywatyzację i nie widzimy podstaw, żeby polscy podatnicy utrzymywali zbędny urząd.

– Czy jednak brak organu czuwającego nad całością majątku narodowego nie spowoduje innych niebezpieczeństw?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Wręcz przeciwnie. We wprowadzonym przez rząd PiS nowym systemie zarządzania majątek narodowy jest bezpieczny, a spółki i inne jego podmioty mogą się dalej rozwijać, by pomnażać dobytek nas wszystkich. Nie zapominajmy, że majątek skarbu państwa to perły rodowe każdego Polaka. Dlatego wzmacniamy nad nim nadzór i opiekę. Spółki trafiły do poszczególnych ministrów zgodnie ze swoim profilem biznesowym, czyli rodzajem działalności, którą prowadzą. Przez to ich potencjał będzie lepiej wykorzystany do rozwoju konkretnych sektorów gospodarki. Przy Kancelarii Premiera zostaje jedynie departament do koordynacji nadzoru nad spółkami i majątkiem oraz przygotowywania zaplecza merytorycznego dla pani premier.

– Czy to znaczy, że to wielkie ministerstwo nie chroniło jak należy dobytku narodowego?

– Niestety, nie chroniło. W ostatnich latach opinię publiczną bulwersowały prywatyzacje np. Presspubliki (wydawcy m.in. dziennika „Rzeczpospolita”), Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych czy sprzedaż CIECH-u, której kulisy nagrali kelnerzy w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Przez 25 lat mieliśmy do czynienia z ustawiczną wyprzedażą majątku narodowego, trudno było zauważyć jakąkolwiek troskę o skarb państwa. Tylko w 2010 r. nasi poprzednicy wyprzedali majątek o wartości blisko 23 mld zł – to tyle, ile my przeznaczymy w tym roku na program „Rodzina 500+”. Oczywiście, należy również docenić uczciwych, świetnie wykształconych ludzi, którzy w ministerstwie w wielu przypadkach rzetelnie pełnili nadzór nad spółkami, jednakże było wiele sytuacji z gruntu patologicznych.

– Tłumaczono, że po sprywatyzowaniu spółki będą sprawniej działać, lepiej służyć Polakom.

– Ja bym to nazwał kłamstwem w żywe oczy. Zbyt często chodziło o jakieś podejrzane interesy, a nie o korzyści dla Polski! Telekomunikacja Polska np., spółka niezwykle ważna z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju, po tzw. prywatyzacji trafiła w ręce spółki należącej do francuskiego rządu. Rząd premier Szydło zatrzymał proces szkodliwej prywatyzacji. A nawet więcej – odwracamy go, gdzie się da, przez odzyskiwanie ważnych firm, które trafiły w obce ręce. Dlatego doszło m.in. do udomowienia, czyli repolonizacji banku Pekao S.A. i banku BPH.

– Czy jednak nie jest to teraz zbyt kosztowne? Możemy sobie na to pozwolić?

– Mówimy o transakcjach korzystnych dla Polski i Polaków, a nie o kupowaniu za wszelką cenę. Warto rozważyć każdą dobrą ofertę, ale nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której dzisiaj za wielkie pieniądze odkupujemy spółkę sprzedaną 20 lat temu za grosze! Nie chcemy, żeby kosztem państwa polskiego ktoś po raz drugi zrobił interes życia. Każda decyzja o repolonizacji czy to banków, czy innych spółek jest decyzją indywidualną i musi być dokładnie rozważona. To po prostu musi się opłacać Polsce i Polakom.

– Które ze spółek znajdujących się dziś w obcych rękach są rozważane do udomowienia?

– Trwają rozmowy w sprawie odkupienia przez grupę polskich spółek energetycznych aktywów francuskiego EDF, właściciela m.in. elektrociepłowni w Toruniu i elektrowni w Rybniku. Będzie to możliwe dzięki temu, że nasz rząd nie wyraził zgody na podział aktywów EDF i rozprzedanie ich różnym obcym podmiotom. Mieliśmy tu poważne obawy o zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego Polski.

– Przejąwszy schedę po poprzednikach, rząd Beaty Szydło zarządził audyt spółek skarbu państwa. Jakie są jego wyniki?

– Na to pytanie szczegółowo mógłby odpowiedzieć dzisiaj minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Ja mogę poinformować, że gdy przejęliśmy spółki, przede wszystkim podnieśliśmy wymagania względem ich menedżerów, co świadomie zaniedbywali nasi poprzednicy. Od szefów spółek wchodzących w skład majątku narodowego wymagamy, żeby nie tylko „czuli” biznes, ale także w swoich działaniach widzieli dobro skarbu państwa.

– Wcześniej to nie było oczywiste?

– Okazało się, że nie. Raczej normą było to, że spółki skarbu państwa zamiast narodowi służyły swoim menedżerom. Zarządzający dopuszczali się nadużyć – od płacenia kartami służbowymi w klubach go-go, jak to robili panowie z Zakładów Chemicznych „Police”, po bardziej metodyczne wykorzystywanie państwowych pieniędzy do celów niezgodnych z dobrem firmy. W jednej ze spółek np. do zewnętrznych doradców „wyszło” w niedługim czasie ok. 500 mln zł! My w szybkim tempie pożegnaliśmy się z tymi menedżerami. Obecnie każdy szef spółki państwowej musi liczyć się z tym, że jeżeli nie będzie się stosował do podwyższonych wymogów staranności, przejrzystości i etyki, to zostanie poproszony o znalezienie sobie innej pracy.

– Wielu się pożegnało?

– Tak. Nasze działania po prostu oznaczają koniec pasieki dla ludzi, którzy przez lata wyprowadzali setki milionów złotych ze spółek skarbu państwa. I to ci „pokrzywdzeni” atakują teraz rząd pod każdym pretekstem. Wiadomo, ludzie, którzy za jedną godzinę „doradzania” spółkom skarbu państwa brali ponad 1000 zł, mogą czuć się niezadowoleni... Wśród członków tej uprzywilejowanej kasty działania rządu nierzadko budzą agresję.

– Jednym z pierwszych sygnałów o nowych porządkach w spółkach była obniżka wynagrodzeń dla ich zarządców, jednak chyba niezbyt drastyczna...

– Skończyliśmy z gigantycznymi odprawami dla menedżerów i znacznie ograniczyliśmy ich kontrakty. Uważamy, że za dobrą i wymagającą wysokiej specjalizacji pracę należy się godne wynagrodzenie, ale pensje prezesów muszą mieć odzwierciedlenie w wynikach spółek. Dlatego w przyjętej w czerwcu ub.r. ustawie o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi spółkami wprowadziliśmy przejrzyste kryteria wynagradzania i rozliczania z wyników.

– Dotychczas nie rozliczano z wyników?

– Nie. W wielu spółkach było to postawione na głowie. Wyniki firm mogły spadać na łeb na szyję, ale kieszenie prezesów pęczniały. Dopiero teraz radykalnie kończymy z sytuacją, w której spółki odnotowują straty, tracą rynki, a mimo to osoby nimi kierujące co miesiąc na swoich kontach mają sutą, ale wziętą raczej z sufitu gratyfikację.

– Takie spółki są po prostu likwidowane?

– Likwidacja na oślep to inny przykład patologii. Nasi poprzednicy poddali działaniom likwidacyjnym wiele firm. Niektóre w tym stanie trwały przez lata. My stawiamy na dobre, uczciwe zarządzanie. Staramy się ratować to, co zastaliśmy. Już w pierwszym roku działania rządu zostały uratowane dwie zasłużone polskie spółki – Autosan i Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych. Jako Ministerstwo Skarbu Państwa udzieliliśmy też wsparcia najstarszej polskiej firmie – poznańskim zakładom Cegielskiego, wcześniej ograniczającym działalność i przeznaczonym do prywatyzacji.

– Jak można ocenić obecną kondycję ekonomiczną spółek skarbu państwa? Pojawiły się zarzuty, że od ostatnich wyborów parlamentarnych wartość tych spółek wyraźnie spadła.

– To są raczej zarzuty medialne. Odpowiadamy na nie wynikami kluczowych spółek za ostatni rok. Rekordowe zyski notują np. Orlen i Lotos.

– Jakim cudem tak nagle?!

– Poza tym, że są dobrze zarządzane, zadziałał tzw. pakiet paliwowy, składający się z ustaw ograniczających szarą strefę. Uderzył on w mafię paliwową, wybijając jej zęby, których używała do wgryzania się w polską gospodarkę i tuczenia się na niej. Robiła to bezkarnie i doskonale prosperowała. Dzięki przyjęciu nowych rozwiązań prawnych domknęliśmy luki, którymi z budżetu państwa wyciekały miliardy. A trzeba wiedzieć, że szara strefa paliwowa była szacowana na 10 mld zł. Po wdrożeniu przygotowanych przez nas przepisów obroty Orlenu, Lotosu i innych skoczyły z miesiąca na miesiąc nawet o ponad 20 proc.! Oznacza to, że nagle skończył się raj dla mafii paliwowej. Mam tu osobistą satysfakcję jako poseł pilotujący w Sejmie kluczowe zmiany w prawie energetycznym. Ale odnotujmy też – w związku z tym pojawiła się kolejna grupa niezadowolonych i protestujących przeciwko rządowi.

– Na ile podobnie dobre i spektakularne zmiany zachodzą w innych spółkach skarbu państwa?

– Zmiany dotyczą w istocie wielu spółek – różne są tylko ich dynamika i skala. Wreszcie na plusie jest PKP Intercity. Do tych bardziej spektakularnych zaliczyć możemy przemianę, która zaszła w PLL LOT. Spółka ta po raz pierwszy od wielu lat zakończyła rok na plusie. Poprzednio zdarzyło się to w 2007 r., kiedy tak jak teraz spółką kierował zarząd powołany przez rząd PiS.

– Jak teraz do tego doszło, skoro jeszcze niedawno ten narodowy przewoźnik niemal dogorywał pod zarządem z nominacji PO-PSL?

– Złożyło się na to kilka konkretnych działań. Po pierwsze – zmiany w zarządzaniu i bardzo wnikliwa analiza kosztów przeprowadzona przez nowy zarząd LOT-u. Po drugie – rozsądne i przemyślane rozbudowywanie siatki połączeń, wcześniej ograniczanej po udzieleniu firmie pomocy publicznej w postaci kilkuset milionów złotych. Poprzedni rząd niemalże uziemił LOT, doprowadzając go na skraj finansowej przepaści. Ministrowie poprzedniej ekipy tolerowali różne patologie. Przymykali oko nawet na to, że żona wiceprezesa LOT-u miała prywatną linię lotniczą. Za krytykowanie takich poczynań ówcześni prezesi LOT-u chcieli mnie posadzić na ławie pozwanych. Byłem chyba pierwszym posłem Komisji Skarbu Państwa, któremu prezesi spółki skarbu państwa próbowali wytoczyć proces za krytykę ich poczynań.

– Dziś najtrudniej chyba o szybką dobrą zmianę w spółkach węglowych...?

– W górnictwie zastaliśmy bardzo trudną sytuację, wręcz dramatyczną. Rząd PO-PSL nie wykorzystał czasu dobrej koniunktury na konieczne zmiany. Mówiąc obrazowo, w latach tłustych nie przygotowali spółek na lata chude. A mimo to odpowiednie działania naszego rządu uratowały do tej pory dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Wiele do zrobienia jest jeszcze przed kolegami z Ministerstwa Energii, bo rzeczywiście mają jedno z najtrudniejszych zadań do wykonania.

– Skoro kondycja spółek się poprawia, to – martwi się już opozycja – te pieniądze zapewne zostaną roztrwonione np. na „nikomu niepotrzebne samochody elektryczne” i inne gadżety...

Reklama

– Opozycja mówi tak chyba na podstawie własnych doświadczeń. Polacy dobrze pamiętają przepłacone stadiony i najdroższe na świecie autostrady. Zdecydowanie czymś innym jest to, na czym nam zależy – aby spółki skarbu państwa były centrami rozwoju gospodarczego, promotorami nowych technologii i nowych rozwiązań biznesowych.

– Jakie działania w tym kierunku już podjęto?

– Nie chodzi o to, żeby wydawać pieniądze na wieloletnie i często bezproduktywne badania, lecz o to, żeby je powiązać z gospodarką i możliwie szybko korzystać z ich efektów. Dlatego rząd uruchomił największy w Europie Środkowo-Wschodniej program „Start in Poland”, którego celami są ściągnięcie do Polski nowoczesnej myśli technicznej oraz import – a nie eksport! – „mózgów” i talentów. Na rozwój start-upów ze środków unijnych popłynie ponad 3 mld zł. Chcemy, żeby powstawało więcej dobrych miejsc pracy, żeby przestało obowiązywać hasło: „Zainwestuj w Polsce, bo tu ludziom płaci się tyle, co kot napłakał”. Chcemy, by inwestycje w Polsce opłacały się dlatego, że Polacy są ambitnym, zdolnym i przedsiębiorczym narodem. Polscy pracownicy mogą być naprawdę lepiej wynagradzani w Polsce!

– I może nawet nie zechcą emigrować?

– Mam nadzieję. Naprawdę robimy wszystko, by im powiedzieć: zostańcie w Polsce, tu będą dobre miejsca pracy i godne życie.

* * *

Maciej Małecki
Sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, poseł na Sejm RP VII i VIII kadencji, sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa (2016), były wiceprzewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Energii i Skarbu Państwa. Mieszka w Sochaczewie, w Sejmie reprezentuje okręg płocko-ciechanowski

2017-03-08 09:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek podczas Mszy Krzyżma do kapłanów: musimy być wolni od surowości i oskarżeń, od egoizmu i ambicji!

2024-03-28 10:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Do postrzegania życia i powołania w perspektywie całej przeszłości i przyszłości oraz odkrycia na nowo potrzeby adoracji i bezinteresownej, spokojnej i przedłużonej modlitwy serca - zachęcił Franciszek w Wielki Czwartek podczas Mszy Krzyżma w watykańskiej Bazylice św. Piotra. Papież wskazał na potrzebę skruchy, która jest nie tyle owocem naszej sprawności, lecz łaską i jako taka musi być wyproszona na modlitwie.

MSZA KRZYŻMA
HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

CZYTAJ DALEJ

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję