Popularna pieśń ku czci św. Józefa rozpoczyna się od słów: „Szczęśliwy, kto sobie patrona – Józefa ma za opiekuna”. To nie tylko Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, ale również patron Kościoła powszechnego, a więc w praktyce każdego z wierzących
O przybranym ojcu Jezusa z Nazaretu i mężu Jego Matki Maryi, czyli o św. Józefie, mamy bardzo niewiele wiarygodnych informacji. Zasadniczo sprowadzają się one do danych zapisanych w Ewangeliach, które poświęcają mu 26 wierszy. Jego zaś imię (z języka hebrajskiego oznacza po prostu „Pan przydał, obdarzył”) pojawia się tylko 14 razy. Istnieje co prawda bardzo wiele tzw. pism apokryficznych, jak np. „Historia Józefa Cieśli” z IV wieku, których autorzy żywo interesowali się życiem św. Józefa, ale nie można na nich polegać – to zazwyczaj wytwory wyobraźni ich twórców.
Dlatego też, opierając się na przekazach ewangelicznych, niewiele pewnego możemy powiedzieć o opiekunie Świętej Rodziny. Nie znamy dat jego narodzin czy śmierci (z pewnością już nie żył, kiedy Pan Jezus rozpoczynał swoją działalność w Galilei). Nie odnotowano także żadnego słowa, które byłoby przez niego wypowiedziane. Dlatego też często określa się go w teologii mianem człowieka, który tak naprawdę przemawiał czynami, a jego prawe i sprawiedliwe postępowanie stawiane jest za wzór. Warto podkreślić, że to on odgrywał główną rolę w wydarzeniach związanych z dzieciństwem Jezusa z Nazaretu, bo przecież to jemu Pan Bóg dawał polecania za pośrednictwem anioła odnośnie do losów Dziecięcia (por. Mt 1 – 2).
Św. Józef był więc prawdziwą głową Świętej Rodziny. Choć pochodził z królewskiego rodu Dawida, był zwyczajnym rzemieślnikiem, który utrzymywał siebie i swoich bliskich z ciężkiej fizycznej pracy w drewnie, metalu czy też kamieniu. Św. Justyn (ok. 100-165) podpowiada, że robił drewniane sochy oraz jarzma na woły.
Kult św. Józefa
Ikonografia prezentuje św. Józefa zazwyczaj jako człowieka podeszłego w latach, przeważnie w zbiorowej scenerii wraz ze Świętą Rodziną. Często przedstawia się go z lilią (symbolizuje m.in. czystość, niewinność, ale też chwałę i majestat) w ręku. Przez wielu czczony jest jako patron dobrej śmierci. Kościół zaś w swojej tradycji stawia go jako pierwszego wśród świętych. Pisali o nim Ojcowie Kościoła, wielcy myśliciele, jak choćby św. Albert Wielki, św. Tomasz z Akwinu czy św. Bernard z Clairvaux. Św. Teresa z Ávila darzyła go wielką czcią, twierdząc, że zawsze otrzymywała od Pana Boga to, o co prosiła za przyczyną św. Józefa.
Na całym świecie mamy mnóstwo kościołów i sanktuariów dedykowanych temu świętemu. Jeśli chodzi o Polskę, najważniejszym z nich jest sanktuarium w Kaliszu, gdzie odbywają się międzynarodowe sympozja józefologiczne. Miejsce to przyciąga rzesze wiernych, m.in. pielgrzymują tam mężczyźni, rodziny Domowego Kościoła czy Ruch Światło-Życie. Św. Józef patronuje także wielu zgromadzeniom zakonnym.
Istnieją domniemane relikwie świętego, np. włoska Perugia szczyci się posiadaniem obrączki ślubnej św. Józefa, a niemiecki Akwizgran – jego obuwia. Opiekun Świętej Rodziny zadomowił się również w wielu ludowych porzekadłach, bo przecież „Józefowa cnota jaśniejsza od złota”.
Głos ostatnich papieży
Reklama
Także następcy św. Piotra z wielką czcią odnosili się do św. Józefa. Jako przykład niech posłuży choćby św. Jan XXIII, który uczynił oblubieńca Maryi m.in. patronem Soboru Watykańskiego II, a w którego dzienniku duchowym odnajdujemy wiele fragmentów dowodzących jego wielkiej estymy wobec Jezusowego opiekuna. Papież Polak napisał o nim natomiast specjalną adhortację apostolską „Redemptoris custos” w 1989 r. W nr. 30 czytamy m.in.: „Pokładając ufność w przemożnym wstawiennictwie św. Józefa, Kościół widzi w nim również wspaniały wzór nie tylko dla poszczególnych stanów życia, ale dla całej chrześcijańskiej wspólnoty, niezależnie od warunków życia i zadań, jakie w niej pełni każdy z wiernych”. Innymi słowy – św. Józef to patron każdego z nas.
Warto też odnotować słowa Benedykta XVI wypowiedziane 19 marca 2009 r. w Kamerunie: „Gdy was przygniata zniechęcenie, myślcie o wierze Józefa. Gdy ogarnia was niepokój, myślcie o nadziei Józefa, potomka Abrahama, który ufał wbrew nadziei. Gdy opanowuje was gniew czy nienawiść, myślcie o miłości Józefa, który jako pierwszy człowiek zobaczył ludzką twarz Boga w osobie Dziecięcia poczętego z Ducha Świętego w łonie Dziewicy Maryi. Jak Józef nie bójcie się przyjąć Maryi, to znaczy nie bójcie się kochać Kościoła”. Krótko pisząc – św. Józef to wzór wytrwałości w wierze.
Trzeba także koniecznie przypomnieć wypowiedź papieża Franciszka z homilii inaugurującej jego pontyfikat z 19 marca 2013 r.: „W Ewangeliach św. Józef jawi się jako człowiek silny, mężny, pracujący, ale w jego charakterze pojawia się wielka wrażliwość, która nie jest cechą człowieka słabego, wręcz przeciwnie – oznacza siłę ducha i zdolność do zwrócenia uwagi, współczucia, prawdziwej otwartości na bliźniego, miłości. Nie powinniśmy się bać dobroci, czułości”. Warto wiedzieć, że papież Franciszek wpisał wezwanie do św. Józefa w modlitwach eucharystycznych.
A zatem, jak podpowiada druga część zacytowanej na początku pieśni, każdy wierzący „niechaj się niczego nie boi – bo św. Józef przy nim stoi. Nie zginie”.
Bywają na świecie wielkie osobistości, o których głośno przez
jakiś czas, potem są zapominane, nieraz potępiane przez tysiące osób
za różne okrutne zbrodnie, nadużycia, wykorzystywanie władzy i stanowisk
dla własnych celów. Na progu nadchodzącej wiosny Kościół stawia przed
nami osobę św. Józefa, opiekuna Chrystusa Pana. Patrząc na postać
tego Świętego, mimo woli mówimy: jaka cicha, ale prawdziwa jest jego
wielkość.
Wielkość, której nic nie dorówna oprócz Boskiej wielkości.
Wielkość, której nikt nigdy nie urągał, z której nikt się nie wyśmiewał.
Wielkość, którą błogosławią miliony serc ludzkich oddających się
przez wieki opiece św. Józefa.Zamknij X
To właśnie św. Józefowi Bóg powierzył Jezusa i Maryję.
Nie był ojcem, w dosłownym tego słowa znaczeniu, a majestat ojcostwa
otoczył jego osobę. Był opiekunem Jezusa, występującym w dostojeństwie
zastępcy Ojca Przedwiecznego. Bóg bowiem od wieków postanowił, że
Jezus Chrystus narodzi się z Dziewicy.
Boża Mądrość zapobiegła potrzebie obrony dobrej sławy
Maryi w opinii publicznej, wyznaczając św. Józefa na Oblubieńca Maryi.
Dlaczego Chrystus począł się nie ze zwykłej Dziewicy,
lecz z poślubionej? - zastanawia się św. Hieronim i odpowiada: po
pierwsze dlatego, aby pochodzenie Józefa wykazało jednocześnie rodowód
Maryi. Po drugie dlatego, aby Żydzi nie uznali Jej za niewierną żonę
i nie ukamienowali, jak to było w ich zwyczaju. Po trzecie, by w
czasie dzieciństwa Jezusa i ucieczki do Egiptu miała zapewnioną opiekę.
Opatrzność Boża przewidziała wszystko w najdrobniejszych
szczegółach i dlatego wyznaczyła św. Józefowi tak doniosłą rolę,
z której wywiązał się doskonale.
Józef pochodził z królewskiego rodu Dawida (por. Mt 1,
16-20). Był synem Jakuba (por. Mt 1, 16) lub Helego (por. Łk 3, 23)
. Ojcowie jego panowali w Izraelu, mieszkali we wspaniałych pałacach,
a jemu przyszło żyć na granicy niedostatku, jako że nie odziedziczył
żadnego majątku. Na życie zarabiał pracą rąk, trudząc się obróbką
drewna jako cieśla.
Zaręczony z Maryją, stanął wkrótce przed tajemnicą cudownego
poczęcia Syna Bożego. Domyślając się w nim działania Bożego, albo
- jak chcą inni - nie wiedząc, co czynić wobec przekonania o niewinności
Maryi, postanowił oddalić Ją potajemnie (por. Mt 1, 19), tzn. bez
uciekania się do interwencji sądu. Wprowadzony jednak przez anioła
w Tajemnicę, wziął Maryję do siebie, nadając Nowo Narodzonemu imię
Jezus (por. Mt 1, 25). Zanim jednak to się stało, udał się do Betlejem
na spis ludności. W Betlejem "nadszedł dla Maryi czas rozwiązania" (
por. Łk 2, 1-7). Po przedstawieniu Dzieciątka w świątyni (por. Łk
2, 22-38) uciekł z Nim i Maryją do Egiptu (por. Mt 2, 13 nn.), a
gdy tam dowiedział się o śmierci Heroda, wrócił do Nazaretu (por.
Mt 2, 19-23).
Widzimy go jeszcze, jak z Maryją i dwunastoletnim Jezusem
odbywa paschalną pielgrzymkę do Jerozolimy (por. Łk 2, 41-51) - i
od tego wydarzenia Ewangeliści milczą o św. Józefie. Można sądzić,
że przed rozpoczęciem publicznego nauczania Jezusa św. Józef zmarł,
o czym wiele mówią nam opowieści apokryficzne, rozszerzając tym jego
biografię. Wiadomo, że św. Józef zmarł w otoczeniu Maryi i Jezusa.
A czyż może być dla chrześcijanina godniejsza śmierć, gdy w chwili
jego konania jest przy nim Chrystus i Jego Matka? Św. Józef pierwszy
na ziemi doznał tej wielkiej łaski, umierając cicho i spokojnie,
gdyż życie jego było święte.
"Mąż sprawiedliwy" - tak nazywa go Ewangelia, bo odznaczał
się wiernością i prawdziwie ojcowskim sercem wobec Syna Bożego. Wielkość
św. Józefa płynie nie tylko z wierności, z jaką spełniał swe życiowe
powołanie, lecz także z bliskości świętych źródeł, z którymi przyszło
mu żyć wiele lat, z których czerpał siły i moc do przezwyciężania
życiowych trudności. Nie było w jego sercu buntu, niezadowolenia,
szemrania, narzekania, jakie często wypełnia duszę współczesnego
człowieka. Rozumiał sens pracy, umiał ją spełniać dla należytego
celu i przysporzenia zasobów materialnych swej Rodzinie. Rozumiał
wartość pracy, choć praca człowieka na ziemi nie zawsze jest źródłem
radości. Przez upadek człowieka jego praca połączona została z trudem,
wysiłkiem, niekiedy z przykrością. Bóg mówił do mężczyzny po grzechu
pierwszych rodziców: "Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu (
...). W pocie oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie" (
por. Rdz 3, 17-19).
Bóg, wybierając św. Józefa na opiekuna swego Syna, pokazał
ludziom, jak wysoko ceni pracę rąk ludzkich. Praca wykonywana z całym
oddaniem i zaangażowaniem jest błogosławieństwem, jest wyrazem miłości
równej modlitwie i zachowaniu Bożych przykazań. Kościół znalazł w
św. Józefie pociągający wzór człowieka pracującego z Bogiem i dla
Boga, i dlatego wysunął go jako patrona naszej codziennej pracy.
Św. Józef był człowiekiem milczenia. Ewangeliści nie
zanotowali ani jednego jego słowa, bo ludzie milczący, jeśli są "
ludźmi Bożymi", obcują zwykle w myślach i w cichej wewnętrznej rozmowie
z Bogiem. Milczał, bo umiał uszanować Boże tajemnice, znał szczegóły
poczęcia Syna Bożego, milczał, czekał, aż nadejdzie ten dzień, kiedy
ziemia powita swego Odkupiciela. Milczał, gdy Jezus przyszedł na
świat, gdy wzrastał pod jego opieką. Milczał - co nie znaczy, że
nic nie mówił; jego milczenie obejmowało sprawy wyższej wagi, sprawy
związane z Odkupieniem. Oddał się na służbę powierzonych sobie osób,
wiedział, że jako głowa rodziny całkowicie oddaje się tym Istotom,
które odegrać mają w historii ludzkości zasadniczą rolę. Największe
prawdy życia rozgrywają się w milczeniu, milczenie skupia siły, ucisza
bóle, wzmacnia wolę, wyostrza myśl, wyrabia charakter.
Milcząc nieraz w trudach i przeciwnościach życia, bierzmy
wzór z Opiekuna Świętej Rodziny. Niech główny Patron Kościoła stanie
się dla nas wzorem życia rodzinnego ubogaconego Bożym wybraniem,
wzorem uległości wobec Bożych planów.
Ingres kard. Grzegorza Rysia odbędzie się w bazylice archikatedralnej na Wawelu. Weźmie w nim udział abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce.
Podziel się cytatem
Nuncjatura Apostolska poinformowała o decyzji Ojca Świętego Leona XIV w sprawie nominacji dla kard. Rysia w dniu 26 listopada br. W lipcu 2011 r. papież Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej, a sakrę biskupią otrzymał z rąk kard. Stanisława Dziwisza 28 września tego samego roku. Na zawołanie biskupie wybrał słowa "Virtus in infirmitate" (Moc w słabości). 14 września 2017r., w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, został mianowany przez Ojca Świętego Franciszka arcybiskupem metropolitą łódzkim, natomiast 9 lipca 2023 roku - kardynałem. Oficjalna kreacja kardynalska odbyła się na placu św. Piotra 30 września 2023 r. Kościołem tytularnym kard. Grzegorza Rysia stał się kościół św. Cyryla i Metodego w Rzymie. Nowy arcybiskup metropolita krakowski jest członkiem Dykasterii ds. Biskupów oraz Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a w ramach Konferencji Episkopatu Polski członkiem Rady Stałej KEP, przewodniczącym Rady ds. Dialogu Religijnego, przewodniczącym Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem, członkiem Rady ds. Ekumenizmu, członkiem Rady ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, a także Rady ds. Rodziny.
"Życzę wam, byście uczyli się współpracy. Współpraca jest umiejętność ludzi mądrych, głupi nie są do niej zdolni" - powiedział abp Adrian Galbas w czwartek podczas tradycyjnego spotkania opłatkowego parlamentarzystów w Sejmie.
Tradycyjne spotkanie opłatkowe parlamentarzystów w holu głównym Sejmu RP otworzyli gospodarze - Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty oraz Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. Marszałek Czarzasty w krótkim, osobistym wystąpieniu nawiązał do przewrotności historii, która sprawiła, że to on gości przedstawicieli Kościołów i kultywuje religijne tradycje w murach parlamentu. - Życzę wam pokoju, zdrowia i byście znaleźli spokój przy świątecznym stole. Przytulcie swoich bliskich. Życzę wam szczęścia, bo was kocham, lubię i szanuję - mówił do zgromadzonych.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.