Reklama

Wiadomości

„Leki”, które nie leczą

Na rynku farmaceutycznym obok leków dostępne są coraz chętniej kupowane suplementy diety. Produkty te nie są lekami, ale przez nachalną, nierzetelną reklamę stwarza się czasami wrażenie, że mogą leczyć

Niedziela Ogólnopolska 19/2017, str. 44-45

[ TEMATY ]

leki

Kenishirotie/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polacy lubią się leczyć sami. Chętnie kupują leki bez recepty i suplementy diety, które są dostępne nie tylko w aptekach, ale też w drogeriach, sklepach spożywczych i na stacjach benzynowych. 40 proc. Polaków uważa, że suplementy leczą.

Żywność w pigułkach

Trzeba jasno powiedzieć, że suplementy diety są żywnością, tak jak sery czy kiełbasy. W ich składzie znajdują się witaminy i związki mineralne. Ich zadaniem jest uzupełnienie niedoborów składników odżywczych, natomiast jeśli ich niedostatek spowodował chorobę, potrzebny jest już lek. Lekarze i farmaceuci mówią o tzw. dekalogu racjonalnego wyboru suplementów. Trzeba np. pamiętać, że suplementy diety mogą wchodzić w interakcje z innymi lekami i że można je przedawkować. Niektórzy pacjenci, nie wiedząc o tym, zażywają ten sam suplement pod różnymi postaciami, np. tabletek musujących, lizaków czy żelków. Dlatego wybór suplementów diety powinniśmy konsultować z lekarzem lub farmaceutą. Nie dajmy się zawłaszczyć reklamie i iluzjom. Lekarze podają przypadki, że ludzie po obejrzeniu reklamy odstawiają leki na serce i wybierają suplementy. Dlatego zadaniem lekarzy i farmaceutów jest walka z niekontrolowanym przyjmowaniem suplementów diety, co może szkodzić zdrowiu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Łatwa ścieżka rejestracji

Reklama

Suplement diety na rynek może wprowadzić każdy, wystarczy zgłosić go drogą elektroniczną do Głównego Inspektora Sanitarnego, podając skład produktu i jego prozdrowotne działanie, którego nie trzeba udowodnić, i załączyć wzór etykiety. Zgodnie z ustawodawstwem unijnym i polskim, suplementy są żywnością, chociaż ich forma i miejsce sprzedaży nie kojarzą się z artykułami spożywczymi. Główny Inspektor Sanitarny prowadzi tylko wyrywkowe kontrole tych produktów (tak jak w przypadku żywności), i to głównie pod kątem zanieczyszczeń chemicznych, mikrobiologicznych i użytych dodatków, takich jak barwniki, konserwanty. Suplement w sprzedaży nie musi mieć też ulotki o dawkowaniu czy niepożądanym działaniu. Lek natomiast przed wprowadzeniem na rynek przechodzi długie i kosztowne badania kliniczne w celu udowodnienia skuteczności i bezpieczeństwa jego stosowania. Jest rejestrowany przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych i podlega wnikliwej kontroli Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Wprowadzenie leku na rynek trwa wiele lat, a sama procedura jego rejestracji jest żmudna.

Nieuczciwa reklama

Rynek suplementów diety w Polsce rozwija się bardzo szybko. W minionym roku kupiliśmy ich 175 mln opakowań i prawdopodobnie będziemy ich przyjmować jeszcze więcej. Skłania nas do tego nachalna, często nierzetelna reklama. Przepisy prawa są tak skonstruowane, że autorzy reklam wykorzystują te luki i nierzadko wprowadzają klientów w błąd. Trzeba wiedzieć, że leku nie mogą reklamować lekarz ani pielęgniarka, położna ani też osoba, która może sugerować, że jest lekarzem lub farmaceutą, np. ubrana w biały fartuch, ze stetoskopem. Nie może go też reklamować powszechnie znana osoba publiczna. W reklamie leku muszą być zawarte informacje o przeciwwskazaniach. Przez 8 sekund musi wybrzmieć dobrze znana formułka: „Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą”.

Reklama

W przypadku suplementu nie jest zabronione, żeby reklamowali go lekarz, farmaceuta lub osoba, która sugeruje, że jest lekarzem lub farmaceutą. Co to powoduje? Wprowadza pacjenta w błąd. W reklamach suplementów nie mówi się o przeciwwskazaniach. Zdarza się też używanie nieistniejących jednostek chorobowych, np. „kaszel palacza”, albo nieprawdziwych stwierdzeń, np. „wyprodukowano w standardzie farmaceutycznym”. W standardzie farmaceutycznym mogą być produkowane jedynie leki, nie suplementy. Poważne firmy farmaceutyczne rejestrują produkt jako lek i jako suplement, żeby łatwiej było go reklamować i sprzedawać wszędzie. W kwestiach prawnych dopiero w tym roku coś drgnęło, na wyraźny apel środowiska lekarskiego i farmaceutycznego. Przygotowywana jest nowa ustawa, która ma wyeliminować te nadużycia. Do tej pory jedynie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nakładał na producentów, którzy stosowali wprowadzającą konsumentów w błąd reklamę, symboliczne kary.

Suplementy diety to nie samo zło

Polacy nie zrezygnują z kupowania suplementów diety czy leków bez recepty, choćby dlatego, że nie zawsze porada lekarska jest dostępna czy konieczna. Wartość rynku leków bez recepty w Polsce to już 10 mld zł rocznie, w tym rynku suplementów – 3,73 mld zł, ale przewiduje się, że już w 2020 r. będzie to 5 mld zł. Jesteśmy, niestety, starzejącym się społeczeństwem, ale jest też większa dostępność coraz lepszych leków. Na polskim rynku istnieje 25 tys. suplementów diety. Bardzo ważne jest, przez kogo suplement jest produkowany. Żadna szanująca się firma, a często suplementy wytwarzają te same firmy, które robią leki, nie wypuści na rynek „bubla” – zapewniali producenci suplementów. Gorzej jest z produktami sprowadzanymi z zagranicy, zwłaszcza spoza Unii Europejskiej, i rejestrowanymi w Polsce – tu nie ma żadnej ochrony. Kupując takie suplementy, np. przez Internet, trzeba być bardzo ostrożnym, bo mogą one zawierać substancje niedozwolone, a wręcz szkodliwe. Przed wprowadzaniem konsumenta w błąd bronią się też producenci. 4 branżowe organizacje, które zrzeszają krajowych producentów i dystrybutorów suplementów diety, przygotowały i wprowadzają tzw. Kodeks Dobrych Praktyk. Tam zawarto zakaz wykorzystywania wizerunku lekarza czy farmaceuty do reklamowania suplementów diety.

Zanim więc kupimy suplement diety, zastanówmy się, czy jest nam potrzebny i czy dokonaliśmy właściwego wyboru.

2017-05-04 09:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wiceszef MZ: być może na jesieni lek na koronawirusa oparty na osoczu osób, które wyzdrowiały

[ TEMATY ]

leki

koronawirus

osocze

PAP

Toczą się prace, również w Polsce, nad lekiem opartym na osoczu osób, które przebyły koronawirusa. Wydaje się, że jest szansa, żeby na jesieni taki lek został wprowadzony do użytku - powiedział w czwartek wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.

Jak podkreślił Gadomski w TVP Info, prace nad przetaczaniem osocza osób, które wyzdrowiały z choroby COVID-19 osobom chorującym, są na razie "eksperymentem medycznym". "To nie jest dzisiaj cudowny lek, to jest ciągle eksperyment" - przekonywał. "To terapia, nad którą dzisiaj pracują klinicyści - zaangażowaliśmy krajowych konsultantów wielu dziedzin: m.in. transfuzjologii, hematologii, onkologii i lekarzy zakaźników" - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Przeżył 95 dni na morzu, dziś mówi: "Niech wszyscy wiedzą, że Bóg jest wielki"

2025-03-28 21:31

[ TEMATY ]

świadectwo

aciprensa/zrzut ekranu YT

"Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że Bóg jest wielki. Bóg jest piękny. Bóg chce, żebyśmy wszyscy się modlili, mieli miłość w sercach, pomagali sobie nawzajem" – takie jest życzenie Máximo Napa Castro – znanego jako "Gatón" – peruwiańskiego rybaka, który nigdy nie stracił wiary, nawet kiedy utknął na morzu na 95 dni, aż w końcu został uratowany u wybrzeży Ekwadoru.

Maximo przyznaje, że nigdy nie przeczytał Biblii, co teraz chce zrobić, jak tylko zdobędzie trochę pieniędzy. Teraz stracił łódź, która zapewniała mu codzienne utrzymanie.
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję