Reklama

Wiadomości

Praktycznie to ona już nie żyje

Niedziela Ogólnopolska 31/2017, str. 49

[ TEMATY ]

Caritas

pomoc

Paweł Kęska

Pani Marzena z mamą Michaliną

Pani Marzena z mamą Michaliną

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pani Michalina: – Muszę powiedzieć, że są postępy. Wczoraj to mnie tak zaskoczyła, wyniosłam śmieci na dół, okno było otwarte, i usłyszałam z góry: „Mamo!”. Patrzę, a ona stoi w oknie! Złapała się parapetu i tak stoi. Pobiegłam, bo bałam się, że może zapomniała zahamować wózek. Jakby go nie zahamowała i chciała usiąść, to wózek mógłby odjechać do tyłu. Dwa razy mnie tak wczoraj zaskoczyła. Wózkiem sama podjechała pod kanapę, sama usiadła na kanapie i się położyła. A wózek odepchnęła nogą. Z korytarza widziałam, że wózek stał na środku pokoju. I powiedziałam: „O Jezu, co ta Marzena, chyba coś się stało...”. Weszłam, a ona się śmiała i leżała sobie na kanapie. Jeszcze tydzień temu tego nie było.

Marzena

Reklama

Pani Michalina: – Od czego tu zacząć? Byliśmy normalną rodziną, jak każda inna, żyliśmy sobie zgodnie. Ona pracowała na poczcie ponad 20 lat. Po 2 latach małżeństwa rozeszła się z mężem. Odeszła od pijaka, bo wywoził ją do lasu i bił. Może teraz to są skutki tamtej sytuacji. Z synem przyszła do nas, chłopczyk miał 2 lata, nie znał ojca, do 15. roku życia nie wiedział, kto jest jego ojcem. Teraz już wie. Marzena pracowała, my mieszkaliśmy na dole, dobudowała sobie swoją część i wszystko było dobrze. 21 lipca 2010 r. rano wstała do pracy, upadła i karetka zabrała ją do szpitala. Jak ją wzięli do szpitala, to od godziny wpół do szóstej do dziesiątej nie było żadnego ratunku. Stała na korytarzu i nikt się nią nie zajął. Pani ordynator zaproponowała mi, żeby wziąć rehabilitanta, bo to jest podpajęczynkowy udar i to wszystko się cofnie. Rano znowu pojechaliśmy do szpitala, a ona już była zaintubowana, bo w nocy dostała krwotocznego udaru. Lekarz nam powiedział: „Państwo też musicie żyć. Praktycznie to Marzena już nie żyje”. Na moją prośbę zięć z młodszą córką i synem Marzeny pojechali do Łodzi i tam znaleźli lekarza, który podjął się, że ją zoperuje. No, ale powiedział też, że ona nie przetrwa podróży. Młodsza córka do mnie zadzwoniła i przekazała informację: „Ten lekarz powiedział to samo, co poprzedni. Że my też musimy żyć, że nie ma co ratować. Ty musisz podjąć decyzję”. Moje słowa jako matki były takie: „Ratować! Będę miała czyste sumienie, że zrobiłam to, co mi sumienie podpowiadało”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Białe skarpetki

Codziennie do niej jeździliśmy, jak leżała w szpitalu. Syn Marzeny musiał przerwać studia – studiował na politechnice – bo ja już nie dawałam rady. I na pewnej wizycie patrzę, a tu wszyscy pacjenci są w białych skarpetkach. Powiedziałam do jej syna: „Idź, Kamil, kup mamie te skarpetki”. Założyłam jej te skarpetki i zasnęła. Przyszliśmy, jak się obudziła, i wtedy już nie miała skarpetek na nogach. Powiedziałam do lekarza: „No przecież żaden chory jej ich nie zdjął, bo tu są sami leżący”. A lekarz odpowiedział: „Niech pani mi nie opowiada głupot”. Powtórzyłam: „No, sama zdjęła te skarpetki!”. A lekarz zwrócił się do niej: „Marzena, jak mnie słyszysz, mrugnij okiem”. I ona mrugnęła. Kazał jej pokazać język i też się starała to zrobić, tylko jej nie wyszło. Lekarz stwierdził: „Miała pani rację. Dała sobie radę z tymi skarpetkami”.

Pupilek taty

Do 2005 r. było nam bardzo dobrze. Wszystko mieliśmy, co chcieliśmy. Pracowaliśmy ciężko, ale widać było tego efekty. W 2005 r. w czasie badań okazało się, że mąż ma szpiczaka. Wtedy życie nam się zawaliło. Z początku przechodził chorobę łagodnie, brał chemię. I tak chorował przez 8 lat. Dopóki żył, pomagał Marzenie w ćwiczeniach, wiedział, co ma robić.

Reklama

Zmarł 3 lata temu. Mieszkał tutaj z nami, na górze. Marzena bardzo przeżyła śmierć ojca, wzięliśmy ją na pogrzeb, bo to ona była przecież pupilkiem taty. To była ukochana córcia taty, podobna do niego. Cały czas mieli jakieś swoje tajemnice, gdzieś po kątach sobie rozmawiali, radzili sobie.

Mąż też bardzo przeżył wypadek Marzeny, tylko ja inaczej, bo musiałam to wszystko ogarnąć. Kiedy płakałam, to płakałam, kiedy się modliłam, to się modliłam, a jak przyszedł czas, to jechałam, bo przecież kto miał jechać?

Ośrodek

Ja się bronię przed ośrodkami opieki, nam też proponowali, aby Marzenkę oddać. Powiedziałam wtedy: „Chyba że ja się przewrócę, niech robią, co chcą. Dopóki moje nogi będą chodzić, ja jej nie oddam. Już się napatrzyłam, jak tacy ludzie mają w ośrodkach.

Kawka

Marzena codziennie musi wypić kawkę. Patrzę, już ma zegarek w ręku, godz. 11 i mówi: „Mamo!”. Ja tam oszukuję jej tę kawę, ona wie o tym. W ubiegłym roku byłam z nią na wizycie w Stanisławowie. Wzięłam jej kawę, słodycze. Zaglądam do jej kubka i mówię: „To jest kawa?!”. A ta pani stamtąd powiedziała: „Ona każe sobie z 3 łyżeczek zrobić”. A ja odpowiedziałam: „Broń was, Panie Boże! Z jednej łyżeczki”. Trochę muszę oszukiwać tego mojego kawosza. Ale nie odpuści sobie nawet jednego dnia bez kawy.

Reklama

Jak jesteśmy same, to nawet sobie porozmawiamy. Jak ona chce mi coś powiedzieć, to trochę mi pokaże. Jak coś ciekawego zauważy w oknie, a ja bym była gdzieś dalej, to krzyczy: „Mamo, mamo!”. Wyjrzę wtedy, widzę, że się czymś zaciekawiła. My się rozumiemy przynajmniej. Na dole mieszkają jej dwie siostrzenice i jak ona widzi z tarasu te dziewczynki, jak biegają po podwórku, to płacze na tym tarasie, bo chciałaby tam z nimi być.

* * *

W serwisie www.pomagam.caritas.pl prowadzimy zbiórkę na zakup platformy podnośnikowej dla Pani Marzeny, która pozwoli jej wyjść na zewnątrz; będziemy ogromnie wdzięczni za każde wsparcie tej zbiórki: pomagam.caritas.pl/pomozmy-marzenie-wyjsc-na-zewnatrz/. Wpłat można też dokonywać na konto: RACHUNEK MILLENNIUM FIRMA 47 1160 2202 0000 0003 2305 9331, z dopiskiem: „Kobierecka_260617”.

Reportaż przygotowany przez Program I Polskiego Radia we współpracy z Caritas wyemitowany został w radiowej Jedynce w audycji „Reportaż w Jedynce” 28 lipca br. Audycja „Reportaż w Jedynce” – w każdy ostatni piątek miesiąca po godz. 21.30.

2017-07-26 09:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: będziemy uruchamiać większą pomoc niż standardowo przewidziana na wypadek powodzi

Sytuacja jest straszna. Będzie trzeba tutaj oczywiście uruchamiać większą pomoc niż standardowo przewidziana na wypadek powodzi - zapewniał we wtorek w Trzcinicy koło Jasła na Podkarpaciu prezydent Andrzej Duda.

Na Podkarpaciu prezydent Polski przebywał we wtorek na terenach dotkniętych skutkami niedawnych ulew.
CZYTAJ DALEJ

Zasłonięty krzyż - symbol żalu i pokuty grzesznika

Niedziela łowicka 11/2005

[ TEMATY ]

Niedziela

krzyż

Wielki Post

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas, w którym Kościół szczególną uwagę zwraca na krzyż i dzieło zbawienia, jakiego na nim dokonał Jezus Chrystus. Krzyże z postacią Chrystusa znane są od średniowiecza (wcześniej były wysadzane drogimi kamieniami lub bez żadnych ozdób). Ukrzyżowanego pokazywano jednak inaczej niż obecnie. Jezus odziany był w szaty królewskie lub kapłańskie, posiadał koronę nie cierniową, ale królewską, i nie miał znamion śmierci i cierpień fizycznych (ta maniera zachowała się w tradycji Kościołów Wschodnich). W Wielkim Poście konieczne było zasłanianie takiego wizerunku (Chrystusa triumfującego), aby ułatwić wiernym skupienie na męce Zbawiciela. Do dzisiaj, mimo, iż Kościół zna figurę Chrystusa umęczonego, zachował się zwyczaj zasłaniania krzyży i obrazów. Współczesne przepisy kościelne z jednej strony postanawiają, aby na przyszłość nie stosować zasłaniania, z drugiej strony decyzję pozostawiają poszczególnym Konferencjom Episkopatu. Konferencja Episkopatu Polski postanowiła zachować ten zwyczaj od 5 Niedzieli Wielkiego Postu do uczczenia Krzyża w Wielki Piątek. Zwyczaj zasłaniania krzyża w Kościele w Wielkim Poście jest ściśle związany ze średniowiecznym zwyczajem zasłaniania ołtarza. Począwszy od XI wieku, wraz z rozpoczęciem okresu Wielkiego Postu, w kościołach zasłaniano ołtarze tzw. suknem postnym. Było to nawiązanie do wieków wcześniejszych, kiedy to nie pozwalano patrzeć na ołtarz i być blisko niego publicznym grzesznikom. Na początku Wielkiego Postu wszyscy uznawali prawdę o swojej grzeszności i podejmowali wysiłki pokutne, prowadzące do nawrócenia. Zasłonięte ołtarze, symbolizujące Chrystusa miały o tym ciągle przypominać i jednocześnie stanowiły post dla oczu. Można tu dopatrywać się pewnego rodzaju wykluczenia wiernych z wizualnego uczestnictwa we Mszy św. Zasłona zmuszała wiernych do przeżywania Mszy św. w atmosferze tajemniczości i ukrycia.
CZYTAJ DALEJ

Gdy sakramentu udziela człowiek niegodny, to czy traci on swoją moc?

2025-04-05 20:57

[ TEMATY ]

Katechizm Wielkopostny

Adobe Stock

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? W kolejnym dniu naszego katechizmu odpowiedź na pytanie - czy jeśli sakramentu udziela człowiek niegodny, to traci on swoją moc?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego oraz Youcat – katechizm Kościoła katolickiego dla młodych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję