W dniu zamachu w Barcelonie pielgrzymi wracali z Lourdes, dojechali również do Matki Bożej Czarnolicej w Montserrat, ukrytej w górach w pobliżu Barcelony. Stąd obecność kilku naszych pielgrzymów w tragicznym miejscu. Przed godz. 17 mieliśmy się spotkać w centrum wielkiego deptaka La Rambla. Potem zamierzaliśmy przejść do katedry św. Eulalii, by celebrować Eucharystię. La Rambla to miejsce bardzo popularne wśród turystów. Deptak, podobny do Alei Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie, gdzie środek drogi zajmuje chodnik, a obok przejeżdżają w dwóch kierunkach, ruchem jednokierunkowym, samochody. Część przeznaczoną dla pieszych wypełniają liczne kawiarenki i bary. Po bokach tego traktu są usytuowane sklepiki z pamiątkami.
Ok. 10 minut przed godz. 17, kiedy pielgrzymi szli w kierunku umówionego miejsca spotkania, zauważyli jadącą zygzakiem wzdłuż tego traktu białą furgonetkę marki Fiat. Zapanował popłoch wśród ludzi, uczestnicy naszej grupy również znaleźli się wśród rozpychającego się w panice tłumu. Wielu spośród uciekających zostało poturbowanych. La Rambla, ta charakterystyczna ulica, na której doszło do zamachu terrorystycznego, łączy dwa ważne punkty w Barcelonie: biegnie od portu, gdzie znajduje się kolumna Krzysztofa Kolumba, do placu Katalońskiego i jest centralnym miejscem w mieście. Naoczni świadkowie usłyszeli huk, poczuli zapach palonej gumy i asfaltu, a potem zobaczyli unoszący się spod samochodu dym i leżące ludzkie ciała porozjeżdżanych, potrąconych przez furgonetkę. Przed samochodem z rozchyloną maską widać było martwe ciało kobiety, a za nią wózek z płaczącym dzieckiem – podbiegł do niego mężczyzna i zabrał dziecko z miejsca zdarzenia. Ludzie rozproszyli się na obie strony alei, do pobliskich sklepików i kawiarń, uciekali z miejsca ataku.
W ciągu paru minut od zdarzenia na ulicy pojawiła się policja w kaskach, z bronią długą i krótką, i zaczęła zabezpieczać teren. Cały deptak został wyłączony z ruchu pieszego. Pielgrzymi z naszej grupy, którzy znajdowali się vis-a-vis samochodu użytego do zamachu, zostali zatrzymani przez policję. Część osób wypuszczono z miejsca zdarzenia ok. godz. 19, inni byli przetrzymywani do godz. 22 – prawie 7 godzin. Następnie zostali skierowani na plac Kataloński. Tam, dzięki operatywności pilota naszej grupy, zorganizowano taksówki, które dowiozły wszystkich bezpiecznie do hotelu.
Więcej na: www.niedziela.pl .
Pomóż w rozwoju naszego portalu