Reklama

Świat

Strategia „świętej wojny” islamistów

Gdy na początku XXI wieku grupa islamskich fanatyków postanowiła wypowiedzieć wojnę Zachodowi i zadać cios Ameryce w jej sercu, wybrała na czas ataku szczególny dzień – 11 września 2001 r. Uderzenie w wieżowce World Trade Center zostało zaplanowane dokładnie w rocznicę bitwy pod Wiedniem, która miała miejsce 11 września 1683 r. Terroryści z Al-Kaidy otwarcie przyznawali, że wybrali ten właśnie dzień, aby pomścić największą klęskę wojsk muzułmańskich, która uniemożliwiła podbicie Europy, ale przede wszystkim zdobycie Rzymu, bo to stolica chrześcijaństwa była ich ostatecznym celem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Atak na Stany Zjednoczone rozpoczął całą serię zamachów terrorystycznych, które trwają do dziś. Często próbuje się je przedstawiać jako bezmyślne akty przemocy ludzi, którzy pozbawieni są głębszych motywacji, którzy nie są prawdziwymi muzułmanami i nie mają żadnych strategicznych celów w swym działaniu. Ale nie jest to prawda – wystarczy dokładnie śledzić poczynania i propagandę tzw. Państwa Islamskiego (ISIS), aby zrozumieć, jakie są dzisiejsze cele islamskiego terroryzmu, który wypowiedział światu zachodniemu dżihad.

Islamski mit podboju Rzymu

Reklama

Na jednym z propagandowych wideo przygotowanych przez tzw. Państwo Islamskie widać czarną flagę ISIS na Watykanie oraz palące się Koloseum otoczone morzem krwi. Powtarzane są stare mity islamskie o upadku Rzymu, a Abu Muhammed al-Adnani, rzecznik ISIS, stwierdza: „Zdobędziemy wasz Rzym, rozbijemy na kawałki wasze krzyże, zamienimy na niewolnice wasze kobiety”. Słowa al-Adnaniego odzwierciedlają przekonanie muzułmanów, że kiedyś zdobędą Rzym. Fundamentem tego przekonania jest domniemany list cesarza Herakliusza (panował w Bizancjum w latach 610-641), który miał napisać do Mahometa, że uznaje w nim „posłańca Boga cytowanego w Nowym Testamencie: Jezus, syn Maryi, ciebie zapowiedział”, oraz hadis, opowieść przytaczająca wypowiedź Mahometa, który to miał przepowiedzieć, że „miasto Herakliusza (Konstantynopol) padnie najpierw, później Rzym”. Po przemówieniu Benedykta XVI w Ratyzbonie Osama Bin Laden groził chrześcijanom: „Słudzy krzyża, czeka was klęska, muzułmanie zdobędą Rzym”. O podbiciu Rzymu mówił również znany sunicki imam Yusuf al-Qaradawi, teologiczny przewodnik Bractwa Muzułmańskiego, Egipcjanin rezydujący w Katarze, który zdobył wielki rozgłos dzięki wystąpieniom w telewizji Al-Dżazira. Al-Qaradawi w jednym z nich powiedział: „Konstantynopol został zdobyty, pozostaje druga część proroctwa, czyli zdobycie Rzymu. To znaczy, że islam wróci do Europy”. Po czym dodał: „Być może, jeżeli Allah tego chce, następny podbój dokona się za pomocą nauczania i ideologii. Niekoniecznie musi to być podbój zbrojny (szpadą)”. Te słowa, wypowiedziane otwarcie przez jednego z najbardziej wpływowych sunnickich teologów, świadczą o tym, jak wielkie znaczenie dla muzułmanów mają również dzisiaj Rzym i jego podbój. Miasto to jest dla nich symbolem chrześcijaństwa i podbój świata zachodniego dla islamu musi się odbyć przez islamizację Rzymu. To nie jest przypadek, że czasopismo ISIS nosi tytuł „Rumiyah” (Rzym), a jego podtytuł stanowi zdanie jednego z przywódców tzw. Państwa Islamskiego: „... nie ustaniemy w naszym dżihadzie (walce) jak tylko pod drzewami oliwnymi Rumiyah (Rzymu)”. Ale nie wszyscy wiedzą, że w historii był już precedens – muzułmanie podbili Rzym i zdobyli Bazylikę św. Piotra.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rok 846 – Bazylika Apostoła Piotra w rękach dżihadystów

Reklama

Po podbiciu całej Afryki Północnej, a następnie Półwyspu Iberyjskiego Saraceni zaczęli podbój Sycylii – w 827 r. wylądowali w porcie Mazara del Vallo, na południu wyspy. Z czasem Sycylia stała się dla nich bazą wypadową, z której wypływali, aby grabić porty i miejscowości na Półwyspie Apenińskim, na wybrzeżu zarówno Morza Tyrreńskiego, jak i Adriatyku. Często zapuszczali się też w głąb lądu, by siać postrach wśród miejscowej ludności, mordować, łupić, palić całe miasta i wioski. W 846 r. doszło do wydarzenia, które wstrząsnęło światem chrześcijańskim. Z Hiszpanii przypłynęły do Ostii, portu Rzymu, 63 statki saracenów, na których było 1000 żołnierzy – 500 piechurów i 500 kawalerzystów. Po dotarciu na miejsce saraceńscy napastnicy posuwali się wzdłuż Tybru w stronę Rzymu. W owym czasie dawna stolica Cesarstwa Rzymskiego była otoczona starożytnymi Murami Aureliańskimi z III wieku, które chroniły znaczną część miasta. Ale prawobrzeżna dzielnica, Watykan, nie miała fortyfikacji obronnych, dlatego stała się łatwym łupem muzułmańskich najeźdźców, którzy, nie napotkawszy żadnego oporu, zawładnęli najpierw hospicjami różnych nacji, znajdującymi się przy Bazylice św. Piotra, a następnie wtargnęli do samej świątyni. O tym, co się tam działo, napisał bp Prudencjusz z Troyes: „W sierpniu 846 r. Saraceni i Maurowie napadli na Rzym, dewastując Bazylikę błogosławionego Piotra, Księcia Apostołów, rabując razem z ołtarzem, który stał na jego grobie, wszystkie dekoracje i skarby. Niektórzy z książąt cesarza Lotara zostali brutalnie pocięci na kawałki”. Splądrowano również Bazylikę św. Pawła za Murami, usytuowaną przy drodze do Ostii. Dla chrześcijańskiej Europy był to szok – sprofanowano najświętsze miejsce chrześcijaństwa, które do tej pory wszyscy szanowali, nawet Goci, Longobardowie, Hunowie i Wandalowie. Wkrótce po tym dramatycznym wydarzeniu papież Sergiusz II umarł – z bólu, jak informują kroniki. Następny biskup Rzymu – Leon IV zmobilizował ludność do wzniesienia murów obronnych wokół bazyliki, a sam cesarz Lotar zobowiązał się do pomocy w budowie. W latach 848-852 powstały fortyfikacje – 3 km murów z 44 wieżami wysokimi na 14 m. Dzielnica z bazyliką, która znajdowała się wewnątrz murów, stała się osobnym miastem, nazwanym „Civitas Leonina” – Miasto Leonowe. Oczywiście, mury obronne nie wystarczały do zapewnienia całkowitego bezpieczeństwa dla grobu Apostoła Piotra w sytuacji, kiedy saraceni dominowali na morzu, dlatego papież szukał pomocy u władców tzw. republik morskich, które dysponowały własnymi flotami. Latem 849 r. statki z Amalfi, Gaety, Neapolu i Sorrento stoczyły zwycięską bitwę morską ze statkami Saracenów, którzy kolejny raz chcieli wylądować w Ostii. Bitwa ta została uwieczniona przez Rafaela na jego słynnym fresku „Bitwa pod Ostią”, namalowanym w jednym z pokoi Pałacu Apostolskiego. Pogromienie Saracenów i budowa murów obronnych sprawiły, że przez dłuższy czas nikt nie profanował grobu św. Piotra, a bazylika nie stała się meczetem, jak to miało miejsce w przypadku świątyni Hagia Sophia w Konstantynopolu.

Trzeci Rzym

Po upadku Konstantynopola Moskwa zaczęła się uważać za spadkobierczynię Bizancjum, a sybolem tego miały być małżeństwo Iwana III z Zoe (Zofią) Paleolog (1472 r.), bratanicą ostatniego cesarza bizantyjskiego – Konstantyna XI Dragazesa, oraz przyjęcie bizantyjskiego dwugłowego orła jako herbu państwa. Ten mit „trzeciego Rzymu” był podtrzymywany przez wieki przez rosyjskich carów i rezydujących w Moskwie prawosławnych patriarchów.

Reklama

Świat islamski, dla którego Rzym miał zawsze wielkie znaczenie symboliczne, nie mógł nie interesować się również „trzecim Rzymem”. W 1989 r. irański ajatollah Chomeini wysłał list do Michaiła Gorbaczowa, w którym zaproponował islam jako alternatywę dla marksizmu (istniał jeszcze ZSRR i autor listu nie mógł przewidzieć, że Związek Sowiecki rozpadnie się w ciągu następnych dwóch lat). List ten to długi wywód religijny, pełen cytatów koranicznych i odniesień teologicznych. Szyicki przywódca zwrócił w nim również uwagę, że zarówno komunizm, jak i islam są inspirowane zasadami równości ekonomicznej i społecznej, a we współczesnym świecie charakteryzuje je negatywny stosunek do kapitalizmu oraz cywilizacji Zachodu. Ajatollah miał nadzieję, że pustkę pozostawioną po upadku ideologii marksistowsko-leniniowskiej może wypełnić islam, ale z perspektywy czasu można stwierdzić, że plan ten się nie powiódł – po upadku doktryny Marksa i Lenina próżnia ideologiczna została wypełniona przez powrót do prawosławia. Związek Sowiecki miał jednak piętę achillesową – była nią obecność na jego terytorium 60 mln muzułmanów, zwłaszcza w Azji Środkowej. Byli to przeważnie sunnici, ale nie powstrzymało to Chomeiniego, szyickiego przywódcy, aby próbować wykorzystać upadek komunizmu dla interesów Islamskiej Republiki Iranu. Prawdę mówiąc, plany wielkiego ajatollaha częściowo weszły w życie, ponieważ w epoce postsowieckiej islam na terenach dawnego ZSRR uległ radykalizacji, a nowi, fundamentalistyczni przywódcy starali się odsunąć od władzy dawnych muzułmańskich notabli, którzy współdziałali z reżimem komunistycznym.

Z tych samych powodów co Iran upadkiem komunizmu interesowała się również Arabia Saudyjska, przywódca świata sunnickiego – saudyjscy władcy wysłali do dawnego ZSRR milion kopii Koranu i podobnie jak cały świat sunnicki wspierali islamistów w Czeczenii. Według planu muzułmanów, Czeczenia miała się stać dla rosyjskiego „chrześcijańskiego imperium” drugim Afganistanem, bo i „trzeci Rzym” powinien trafić w ich ręce, tak jak to się stało z drugim – Konstantynopolem.

Nostalgia za Al-Andalus

Reklama

Zamach na promenadzie La Rambla w centrum Barcelony był czynem szokującym, ale – powiedzmy to otwarcie – możliwym do przewidzenia. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że w wyobraźni większości muzułmanów dzisiejsza Hiszpania to Al-Andalus – ziemie na Półwyspie Iberyjskim zajęte przez muzułmańskich najeźdźców na początku VIII wieku, które pozostawały pod ich panowaniem aż do 1492 r. Wielu uważa, że ziemie te należą wciąż do islamu, a najbardziej radykalni wierzą, że prawo islamskie narzuca na nich obowiązek odzyskania straconych w czasie rekonkwisty terenów. Widać to wyraźnie w materiałach propagandowych ISIS, w których bojownicy stwierdzają: „Hiszpania jest krajem przestępczym, który uzurpuje sobie prawo do naszych ziem”. Dlatego terroryści chcą go odzyskać: „Zdobędziemy znowu al-Andalus, jeżeli Allah pozwoli. O drogi al-Andalus! Myślałeś, że zapomnieliśmy o tobie, lecz jaki muzułmanin może zapomnieć Kordobę i Toledo”. To wyjaśnia, dlaczego Hiszpania od lat jest na celowniku islamistów, tych związanych zarówno z Al-Kaidą, jak i z tzw. Państwem Islamskim.

W marcu 2004 r. doszło tutaj do jednego z najkrwawszych zamachów terrorystycznych w Europie, którego ofiarami padli pasażerowie pociągów podmiejskich dowożących ludzi do Madrytu. Zginęło 191 osób, a 1858 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych było 4 Polaków. Aresztowano wówczas ponad 600 dżihadystów, co świadczy o skali radykalizacji muzułmanów w Hiszpanii. Pochodzą oni głównie z Maroka (45 proc. urodziło się w tym państwie, które sąsiaduje z Hiszpanią – do niej należą afrykańskie enklawy Ceuta i Melilla). Niektóre źródła podają, że w ostatnich 4 latach aresztowano tutaj 150 dżihadystów, a państwo to było również terenem rekrutowania bojowników do walki w Iraku i Syrii.

Śledztwo przeprowadzone po zamachu w Barcelonie pozwoliło ustalić, że pierwotnym celem terrorystów miała być bazylika Sagrada Família, która jest nie tylko symbolem stolicy Katalonii, ale też jednym z najbardziej znanych na świecie symboli chrześcijańskiej Europy.

Nie wszyscy muzułmanie są terrorystami, ale w naszych czasach prawie wszyscy terroryści to muzułmanie. Nie cały świat islamski chce konfrontacji z Zachodem, ale faktem jest, że jego część chce globalnego dżihadu – świętej wojny, której celami są zniszczenie cywilizacji zachodniej, utożsamianej przez nich z chrześcijaństwem, i podbicie świata dla islamu.

2017-09-06 12:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezus w snach, czyli nawróceni z islamu

[ TEMATY ]

islam

nawrócenie

Jasmin Merdan/Fotolia.com

„My ich nie szukamy, to oni przychodzą do nas z własnej inicjatywy – opowiada abp Paul Desfarges SJ, przewodniczący Konferencji Episkopatu Afryki Północnej. – Jeden po drugim. Przychodzą, bo sami szukają, rozwijają się duchowo. Wielu z nich, naprawdę wielu z nich, miało jakiś sen, wizję, która wstrząsnęła ich życiem. I to po tym wydarzeniu przychodzą i pukają do drzwi Kościoła”.

Kiedy w 2007 roku podsumowywano wywiady przeprowadzone z setkami muzułmanów, którzy przyjęli wiarę w Chrystusa, pytano ich o powody ich nawrócenia. Wielu z nich dawało odpowiedź, jakiej można było oczekiwać: mówili, że w chrześcijaństwie pociągała ich miłość Boga, że odkryli piękno Ewangelii albo że zafascynowała ich miłość braterska wewnątrz wspólnoty. Jednak jeden z powodów, który przewijał się ich w wypowiedziach, był zaskakujący: ludzie ci mieli sny, które uważali za znak od Boga. Śnił im się Jezus. Słyszeli Jego słowa o przebaczeniu. Czuli, jak obecność Jezusa napełnia ich nieznanym pokojem i radością. Słyszeli głos, który mówił do nich słowami Ewangelii. Dodajmy – zupełnie im nieznanej. Widzieli Jezusa, który ukazywał się im w sposób podobny do fizycznej obecności. I niekoniecznie był to sen. Czasem można mówić o wejściu w ich doczesność jakiegoś elementu nie z tego świata. Albo o czymś podobnym do „zaśnięcia w Duchu Świętym”. Wówczas zalewało ich światło i zmieniało ich życie. W świecie muzułmańskim chrześcijańskie wizje i sny są obecne wszędzie. Jezus śni się ludziom w Libanie, Syrii, Iraku, Jordanii, Egipcie, Sudanie, Tunezji, w Afganistanie, a także w Grecji i Turcji. SNY W ISLAMIE Niektórzy wahają się, czy nie należy zakwestionować prawdziwości tych widzeń. Twierdzą, iż w ostatnich latach w niektórych środowiskach muzułmańskich pojawiła się moda na tego rodzaju sny. Czy jednak można o niej mówić w świecie islamskim, gdzie za przejście na chrześcijaństwo grozi śmierć? Może inaczej bywa w obozach dla uchodźców albo w krajach zachodnich, gdzie przyjęcie chrztu ułatwia otrzymanie upragnionej wizy pobytowej. Więc wyglądający wymarzonego raju zapewniają, że mieli nadprzyrodzony sen. Ale nie o takich przypadkach opowiadamy. „Byłem zaskoczony, gdy słuchałem tych historii i uświadomiłem sobie, jak wielka jest skala tego zjawiska – opowiada w jednym z wywiadów pastor Tom Doyle. – Nie znam innej grupy, która w ten sposób doświadczałaby Boga. Około jednej piątej ludności na świecie to muzułmanie. I tak wielu z nich śni o Jezusie!”. Czy to dar z nieba? Tak – mówi ten sam badacz – bowiem „w ciągu ostatnich 10 lat więcej muzułmanów przeszło na chrześcijaństwo niż we wszystkich poprzednich wiekach razem wziętych. To prawdziwa rewolucja”. Być może ktoś zapyta, dlaczego – obok świadectwa katolickiego biskupa Desfargesa – przywołujemy też słowa pastora. Za chwilę się zresztą okaże, że większość przywoływanych świadectw pochodzi ze źródeł protestanckich. Nie czas tu na szczegółowe wyjaśnienia. Niech wystarczy przypomnienie znanych nam już słów Jezusa, który ogłosił: „Przyjdzie czas… jedna wiara, jeden chrzest, jeden Kościół…”. Zgodnie z tą zapowiedzią każdy z muzułmanów nawróconych na chrześcijaństwo stanie się kiedyś członkiem „jednego, świętego, katolickiego i apostolskiego Kościoła”. Kto wie, czy obietnica, którą usłyszała siostra Łucja, nie dotyczy naszych czasów. W końcu stanowiła ona zakończenie wizji ukazującej losy świata, który porzucił Boga. Trzeci sekret fatimski dotyka naszych dni. Więc może na oczach współczesnego pokolenia wypełnią się słowa Jezusa o powrocie kościołów protestanckich i wschodnich do wspólnoty wiary? DLACZEGO SNY? Dla samych wyznawców Allaha sny są jednym z ważniejszych środków komunikacji używanych przez świat nadziemski. Islam rozpoczął się od wizji, którą miał prorok Mahomet, nic więc dziwnego, że niektóre sny są uważane za formę boskiego objawienia. Takie jest ogólne przekonanie muzułmanów. Dlaczego Jezus wybrał dla nich taki właśnie środek komunikacji? Możemy wskazać na trzy powody. Po pierwsze, Jezus jest Bogiem i może działać tak, jak chce. Może na przykład zapragnąć, by pośrednikiem między ludźmi a niebem była Maryja. Jego zdanie jest tu ostateczne. Może też chcieć przemawiać do muzułmanów przez sny. Nikt Mu tego nie zabroni. Po drugie, pamiętajmy, że samo chrześcijaństwo nie stroni od objawieniowych snów. Aż 49 procent Biblii to opisy doświadczeń związanych z wizjami, a jedną z ich form są właśnie sny. W historii zbawienia odgrywają one rolę kluczową. Bóg przemawia za ich pośrednictwem, począwszy od patriarchy Jakuba przez Jakuba Egipskiego i sny proroków, po senne widzenia, które były udziałem św. Józefa, magów czy żony Piłata. Po trzecie, może Jezus uważa, że sny są w środowisku kulturowym islamu najlepszym medium do przekazywania przesłania z nieba. Jeśli tak, mielibyśmy tu do czynienia z czymś w rodzaju inkulturacji – wykorzystania dla ewangelizacji tego, co w danej kulturze jest ważne. Może powodem, dla którego Bóg przemawia do muzułmanów przez sny, jest właśnie zastosowana przez Jezusa inkulturacja? „Byłem zaskoczony, gdy słuchałem tych historii” – opowiada Tom Doyle. „Uświadomiłem sobie, jak wielka jest skala tego zjawiska. Nie znam innej grupy, która w ten sposób doświadczałaby Boga”. Efekt? Patrząc z perspektywy ostatnich dwóch dekad, mówi się o dwóch do siedmiu milionów muzułmanów, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo. Znowu ktoś zapyta, skąd tak nieostre dane. Ta rozpiętość między „dwa” a „siedem” jest ogromna. Okazuje się, że być może tylko co trzeci nawrócony z islamu jest „zauważany”, reszta należy do Kościoła podziemnego. Pamiętajmy, że za konwersję na chrześcijaństwo muzułmanom grozi śmierć. Dość wstępnych uwag. Czas na kilka objawieniowych historii z kręgów islamskich. WIĘCEJ TAKICH HISTORII W KSIĄŻCE "Świat objawień Jezusa". DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!
CZYTAJ DALEJ

Wniebowstąpienie Pańskie

Niedziela podlaska 21/2001

[ TEMATY ]

wniebowstąpienie

Adobe Stock

Czterdzieści dni po Niedzieli Zmartwychwstania Chrystusa Kościół katolicki świętuje uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Jest to pamiątka triumfalnego powrotu Pana Jezusa do nieba, skąd przyszedł na ziemię dla naszego zbawienia przyjmując naturę ludzką.

Św. Łukasz pozostawił w Dziejach Apostolskich następującą relację o tym wydarzeniu: "Po tych słowach [Pan Jezus] uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: ´Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba´. Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej" (Dz 1, 9-12). Na podstawie tego fragmentu wiemy dokładnie, że miejscem Wniebowstąpienia Chrystusa była Góra Oliwna. Właśnie na tej samej górze rozpoczęła się wcześniej męka Pana Jezusa. Wtedy Chrystus cierpiał i przygotowywał się do śmierci na krzyżu, teraz okazał swoją chwałę jako Bóg. Na miejscu Wniebowstąpienia w 378 r. wybudowano kościół z otwartym dachem, aby upamiętnić unoszenie się Chrystusa do nieba. W 1530 r. kościół ten został zamieniony na meczet muzułmański i taki stan utrzymuje się do dnia dzisiejszego. Mahometanie jednak pozwalają katolikom w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego na odprawienie tam Mszy św.
CZYTAJ DALEJ

Wystawa o “Helence”

2025-06-01 17:49

Ks. Łukasz Romańczuk

Wrocław - Zakrzów: Przez najbliższy tydzień, w kościele św. Jana Apostoła można oglądać wystawę poświęconą Sługi Bożej Helenie Kmieć. Dziś także przedstawicielka Fundacji Heleny Kmieć głosiła świadectwo o tej młodej dziewczynie zamordowanej 8 lat temu w Boliwii.

Helena Kmieć zginęła podczas misji w Boliwii. W miejscu śmierci Helenki, pamięta się o tej młodej dziewczynie z Polski - Od śmierci Helenki mija już 8 lat, ale jest ona coraz bardziej obecna w sercach tych, którzy jej nie spotkali ani nie poznali, ale słyszeli o jej pięknym i Bożym życiu - wskazywała prelegentka, dodając: - Helenkę poznałam po tych tragicznych wydarzeniach w Boliwii. Z czasem zaczęły spływać filmiki do Internetu, jak ewangelizuje na Dworcu Głównym we Wrocławiu, jak śpiewa w kościele, czy działa w wolontariacie misyjny. Wtedy pomyślałam, że ta dziewczyna ma taki piękny uśmiech, iskrę, która wypływa z jej prywatnej relacji z Panem Bogiem, codzienna modlitwa i życie w łasce uświęcającej. Helenka była bardzo szczęśliwą osobą i swoim świadectwem życia odmieniła moje życie i jest bardzo wiele osób, które się inspiruje jej postawą.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję