Do29 października w Muzeum Archidiecezjalnym Kardynała Karola Wojtyły w Krakowie (przy ul. Kanoniczej 19) można oglądać wystawę jubileuszową z okazji 40-lecia pracy artystycznej Zdzisława Słoniny. Abp Marek Jędraszewski objął ekspozycję patronatem honorowym a uroczystego otwarcia 26 września dokonał bp Jan Szkodoń.
To sztuka serca
Na wernisażu autorowi towarzyszyli m.in. rodzina i przyjaciele, mieszkańcy Świątnik Górnych wraz z proboszczem parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika, artyści ludowi, a także fani twórczości Zdzisława Słoniny. Zwiedzaniu towarzyszył występ kapeli „Mogilanie” oraz Piotra Majerczyka z Rabki, który zagrał na dudach. Przygotowano też regionalne „jadło”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To nasz lokalny twórca. Urodzony w 1955 r., rodem z Bogdanówki (gmina Tokarnia), w Beskidzie Makowskim. Z wykształcenia elektromechanik. Od poł. l. 70. XX wieku zajął się rzeźbą, malarstwem i fotografią. Pierwszy dyplom wręczono mu w 1977 r. za zajęcie III miejsca w konkursie Miejskiego Domu Kultury w Myślenicach. Należy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Mieszka, pracuje i udziela się na polu kultury w podkrakowskich Świątnikach Górnych. Jego prace można znaleźć w polskich placówkach muzealnych, jak również w prywatnych zbiorach różnych zakątków świata.
Reklama
W jego pracowni przez szereg lat powstawały głównie rzeźby drewniane, a od kilku lat – malarstwo na szkle, lżejsze do wykonywania pod względem fizycznym. Zmianę wymusiły kłopoty ze zdrowiem. Znawcy twórczości ludowej mówią, że pan Zdzisław doprowadził ją do perfekcji. Dodają, że to sztuka serca, a także – jak podkreśla bp Jan Szkodoń – dzielenie się wiarą, gdyż motywem, który szczególnie interesuje artystę, jest sacrum.
Przerabiać na miód
W rozmowie z „Niedzielą” sam autor wyjaśnia, że na obecnej, 22. już wystawie indywidualnej, zaprezentował 120 obrazów na szkle i 27 rzeźb. W ok. 90 proc. są to prace nowe, wykonane w l. 2015-17. Tłumaczy, że jego dzieła często powstają spontanicznie i czasem nie do końca zdaje sobie sprawę, co go inspiruje. – Bywa, że widzowie lub znawcy rozkładają moją twórczość na czynniki pierwsze, o których sam wcześniej nie myślałem. Człowiek w ten sposób też się uczy od innych – podsumowuje z uśmiechem.
Dodaje, że jednym z jego idoli był Jędrzej Wowro, którego wyrzeźbił z aureolą, wśród ptaków, z figurką Jezusa Frasobliwego w dłoniach. – To był geniusz! Prosty, ubogi, niepiśmienny chłop, który miał problem z wysławianiem się, a potrafił stworzyć takie dzieła! Dla mnie jest niedościgłym wzorem, jego twórczość mnie inspiruje. Jak pszczoła bierze nektar z kwiatów i przerabia go na miód, tak artysta jest wyczulony, gdy zobaczy piękną kapliczkę, rzeźbę w kościele, ładnie namalowanego świętego. To potem w człowieku siedzi i myśli on, jak to po swojemu zinterpretować... – wyjawia pan Zdzisław.
Reklama
Lubi kolory. Jeszcze do niedawna sporo fotografował, zwłaszcza jesień z jej paletą barw. Zapytany, skąd czerpie życiowy optymizm, odpowiada: – Taki mam charakter. Staram się brać z życia to, co optymistyczne, zapominając przykre incydenty. Jednak, gdy zacząłem chorować, trudno było mi zrezygnować z ciągłego bycia w ruchu. Poprzez malarstwo na szkle znalazłem nową ścieżkę artystycznego wyrazu. Może Pan Bóg chce, bym coś jeszcze zrobił w życiu? Może te najpiękniejsze dzieła są wciąż przede mną? – pyta retorycznie. I puentuje: – Twórczość musi być twórcza, a więc trzeba się rozwijać...
Człowiek ludowy
– To nasi bardzo bliscy sąsiedzi – tak o rodzinie artysty mówią Anita i Andrzej Malcowie, którzy znaleźli się wśród gości spotkania w Muzeum Archidiecezjalnym. – Dobre małżeństwo, wspaniała rodzina. Pan Zdzisław jest skromnym, szlachetnym człowiekiem, a przy tym bardzo dowcipnym. Przy nim nie można mieć konfliktu, większość takich spraw rozładowuje w żart, na poczekaniu tworząc zabawne wierszyki. – Nie wiedziałam jednak, że jest aż tak płodnym twórcą – przyznaje pani Anita, wpisując się do pamiątkowej księgi, a jej mąż z uśmiechem dodaje: – Podejrzewam, że pan Zdzisław nie śpi, lecz tworzy i dlatego czasem źle się czuje... – Poza tym to prawdziwy człowiek ludowy, a nie jakiś zmanierowany artysta – podsumowują zgodnie sąsiedzi.
Jego dzieła zaprezentowano w kilku salach Muzeum przy Kanoniczej. Tematycznie dotykają m.in. tajemnicy Trójcy Świętej, wcielenia Chrystusa, Jego Pasji, świętych, a także Matki Bożej. I właśnie malunki przedstawiające Maryję mogą szczególnie przyciągnąć zwiedzających w październiku. Na plakacie promującym wystawę wyeksponowano wizerunek Matki Bożej pośród chabrów.
Muzeum otwarte jest od wtorku do piątku w godz. 10-16, a w soboty i w niedziele godzinę krócej. Warto tu przyjść, by pozbyć się jesiennych smutków.