Reklama

Niedziela Małopolska

Zaczynają się tam, gdzie się mieszka

Ks. Krzysztof Domagalski jest misjonarzem. Sam siebie określa mianem „misyjny powsinoga”. Był na misjach w Czadzie i Albanii. Obecnie pracuje w północno-wschodniej Boliwii, w wikariacie apostolskim El Beni, który jest wielkości jednej trzeciej Polski; jeden kraniec dzieli od drugiego 190 km! Na tym terenie pracuje, łącznie z dwoma biskupami, dwudziestu księży. W październiku ks. Krzysztof przyjechał do Libiąża, gdzie nawiedził kościół św. Barbary. O przyczynie tych odwiedzin oraz posłudze misjonarza w dalekiej Boliwii rozmawia ks. Sebastian Kozyra

Niedziela małopolska 44/2017, str. 7

[ TEMATY ]

wywiad

zmarli

Helena Kmieć

Archiwum ks. Sebastiana Kozyry

Spełniłem obietnicę, przyjechałem do Libiąża, pomodliłem się na grobie śp. Helenki – wyznaje ks. Krzysztof Domagalski

Spełniłem obietnicę, przyjechałem do Libiąża, pomodliłem się
na grobie śp. Helenki – wyznaje ks. Krzysztof Domagalski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Sebastian Kozyra: – Co sprawiło, że przyjechał Ksiądz do Libiąża?

Ks. Krzysztof Domagalski: – Kiedy dowiedziałem się o zabójstwie młodej, polskiej misjonarki w miejscowości Cochabamba, postanowiłem, że jeśli kiedykolwiek udam się jeszcze do Ojczyzny, to pierwszym miejscem, które odwiedzę, będzie właśnie miasto, z którego pochodziła Helenka i gdzie znajduje się jej grób. Dlatego tu jestem.

– Czy w Księdza wikariacie posługują świeccy misjonarze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Z pracą wolontariuszy spotkałem się na poprzednich placówkach misyjnych. Obecnie w mojej parafii poza studentami i młodzieżą przyjeżdżającymi w okresie letnim pomagać nam organizować akcje duszpasterskie, nie ma stałego wolontariatu. W przeciwieństwie do innych placówek, które mają taką pomoc bardzo rozwiniętą. Tak jest w archidiecezjach Cochabamba i Tarija. W prałaturze Aiquille, w różnych ośrodkach, przebywa kilkudziesięcioro wolontariuszy z Polski. Ich praca polega na pomocy dzieciom i młodzieży w odrabianiu zadań czy po prostu kreatywnym spędzaniu z nimi czasu. Osobiście chylę czoła przed ich ogromnym wysiłkiem, przed wspaniałym świadectwem. Dla mnie misje bez wolontariuszy byłyby bardzo ubogie.

Magdalna Miła

IV Libiąski Orszak Świętych

IV Libiąski Orszak Świętych

– Ksiądz nie poznał Helenki w Boliwii?

– Nie zdążyłem. Pokonywanie odległości i przemieszczanie się z miejsca na miejsce w Boliwii nie należy do rzeczy łatwych. Zorganizowanie wyprawy gdziekolwiek wymaga czasu, a tego, niestety, zabrakło, by osobiście Helenę poznać. O zabójstwie wolontariuszki z Polski dowiedziałem się od mojego współbrata. Uruchomiłem wtedy wszystkie możliwe kontakty, żeby się dowiedzieć, co stało się w Pakacie, kim była Helenka, skąd przyjechała i dlaczego tak się stało. Kiedy dowiedziałem się o tragedii, moim pragnieniem było, aby ciała Helenki nie skremowano. Mając świadomość, że przewóz ciała z Boliwii jest bardzo trudny i kosztowny, polecałem w modlitwie tę kwestię. Kiedy zapadała decyzja w tej sprawie, bardzo się ucieszyłem. Wtedy też postanowiłem, że jeśli Pan Bóg pozwoli mi jeszcze wrócić do kraju, to koniecznie muszę odwiedzić ją na cmentarzu.

Reklama

– I Pan Bóg pozwolił.

– Tak. Dzisiaj spełniłem obietnicę. Jestem w rodzinnym mieście Helenki, poznałem jej najbliższych, mogłem pomodlić się nad jej grobem.

– Ksiądz wraca do Boliwii?

– Poleciałem do Boliwii po podpisaniu kontraktu na 6 lat. W tej chwili nie wiem, czy to będzie tylko 6 lat, czy może więcej. Boliwia to nie tylko Pakata, gdzie rozegrał się dramat Heleny, ale jeszcze inne miejsca. To na pewno moja parafia, która dla mnie jest rajem na ziemi. Tam czuję się wspaniale. Tam ludzie są komunikatywni, otwarci i bezpośredni. Doświadczam ich życzliwości, uczę się od nich radości życia. To sprawia, że chce się tam być. Skoro Helenka mogła pozostawić wszystko w Boliwii, to dlaczego ja nie mógłbym pozostawić choćby części mojego życia w tym kraju. Wszystko jednak jest w ręku Boga.

– W Libiążu 31 października organizujemy IV Libiąski Orszak Świętych „Holy Wins – czyli święty zwycięża”. Tegoroczny marsz jest dla nas wyjątkowy, ponieważ żywimy przekonanie, że w niebie jest ta, która już zwyciężyła, czyli Helenka. Jakie przesłanie dla uczestników Orszaku chciałby Ksiądz zostawić?

– Kochać Jezusa! Widzieć i kochać Go w każdym człowieku! Tak postępowała Helenka. Miłość do Chrystusa zaprowadziła ją do Boliwii, a wcześniej na Węgry, do Zambii. Wszędzie tam, gdzie była, oddawała ludziom i pracy całe swoje serce. Myślę, że taka postawa jest na wyciągnięcie ręki dla tego, kto prawdziwie i głęboko wierzy. Godnymi podziwu są optymizm i entuzjazm Helenki. Nic tylko naśladować! Gdzieś czytałem, że niektórzy powinni nosić koszulkę z napisem „Uwaga! Kontakt grozi nawróceniem”. Myślę, że Helenka do grona takich ludzi należała, bo swoim życiem, w różnych jego sferach przyciągała do Chrystusa.

– A kwestia świętości?

– Niektórzy mówią, że za wcześnie, że należy odczekać pięć lat. Ja myślę, że warto przeczytać sobie początek Listu św. Pawła do Efezjan, gdzie apostoł zwraca się do świętych. Ale nie są to ołtarzowi święci, tylko osoby żyjące w Efezie. Można ten list odnieść do Helenki, od której świętość, a przecież do niej zostaliśmy powołani, przebijała i przebija w bardzo wyrazisty sposób.

– Helenka była Bożym szaleńcem. Jakimi słowami zachęciłby Ksiądz młodzież do zaangażowanie się w wolontariat misyjny?

– Tata Helenki opowiadał mi o misyjnej posłudze swojej córki, która odwołując się do osoby o. Jordana – założyciela salwatorianów – mówiła, że gdyby na świecie była choćby jedna osoba do ewangelizacji, to warto się poświęcić. Doświadczyłem tego poświęcenia. W latach 1994-2000 pracowałem w Albanii. Panowała tam ogromna bieda, obok trwała wojna w Kosowie, a mimo tego przyjeżdżali młodzi ludzie, którzy chcieli ewangelizować, którzy chcieli poświęcić się dla Chrystusa. Ale misje zaczynają się tam, gdzie się mieszka. Można być misjonarzem i ewangelizować wśród najbliższych, znajomych czy sąsiadów. Jest wiele dzieł misyjnych, w które warto się włączyć. Przykładem niech będzie Paulina Jaricot – siostra misjonarza. To dzięki niej powstał Żywy Różaniec. Ta modlitwa jest przypisywana do dzieła misyjnego Kościoła. Osoby modlące się na różańcu, szczególnej opiece Matki Bożej polecają misjonarzy. To bardzo ważna modlitwa. Świadomość, że ktoś w Polsce modli się za nas, jest dla nas ogromnym wsparciem.

– Wielu świętych było misjonarzami. Jak zachęcić młodych i starszych libiążan do uczestnictwa w IV Libiąskim Orszaku Świętych?

– Przebierając się za świętego – czy to ulubionego, czy to takiego, który zrobił na was duże wrażenie – stajecie się misjonarzami. Pokazujecie, że bliskie są wam wartości, którymi święci się kierowali, że to wasz sposób niesienia Dobrej Nowiny. Manifestujecie swoje przywiązanie do Chrystusa i zaświadczacie, że każdy został powołany do świętości.

2017-10-25 12:06

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

GUS: w 2020 prawie 68 tys. zgonów więcej niż w 2019 roku

[ TEMATY ]

zmarli

Karol Porwich/Niedziela

W 2020 roku zmarło 477 335 osób, to wzrost zgonów o prawie 68 tys. względem 2019 roku. Z powodu COVID-19 śmierć poniosło w roku ubiegłym niemal 41,5 tys. - wynika z wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego dotyczących umieralności w ubiegłym roku opublikowanych w poniedziałek.

GUS podał, że "główną przyczyną wzrostu liczby zgonów w Polsce w 2020 roku była pandemia SARS-CoV-2, której szczyt zakażeń przypadł na ostatnie miesiące roku".

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję