Reklama

Niedziela w Warszawie

1000 metrów historii

Polacy, odwiedzający Wojskowe Powązki z okazji Wszystkich Świętych, pierwszy raz mogli spacerować spokojnie, czyli bez obaw, że depczą groby narodowych bohaterów.

Niedziela warszawska 45/2017, str. 5

[ TEMATY ]

cmentarz

łączka

Artur Stelmasiak

Przez cały okres poszukiwań „Łączka” stała się wyjątkową lekcją historii dla całej Polski

Przez cały okres poszukiwań „Łączka” stała się wyjątkową lekcją historii
dla całej Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po wielu latach starań w 2017 r. udało się przeszukać cały teren kwater „Ł” na warszawskich Powązkach Wojskowych. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak te tysiąc metrów kwadratowych przekopanej ziemi są ważne dla przyszłości Polski.

Ale „Łączka” jest ważna z jeszcze jednego powodu. Ukazywanie dowodów masowej zbrodni odciska się na zbiorowej wyobraźni. Te poszukiwania bardzo mocno przyczyniły się do budowania narodowej tożsamości, bo dziś już miliony Polaków słyszało o „Łączce”. Wiemy kim byli Żołnierze Wyklęci, ale także wiemy, kim byli zdrajcy i kaci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bez wątpienia „Łączka” jest najważniejszym miejscem w naszym kraju, bo najwyżsi oficerowie antykomunistycznego podziemia z całej Polski trafiali do katowni na Rakowiecką. Po brutalnych przesłuchaniach zapadał wyrok i strzał w tył głowy, a później przywożono ich ciała do ukrytych dołów. „Łączka” jest mogiłą elity podziemia niepodległościowego, które sprzeciwiło się planom powojennej sowietyzacji Polski. Oni byli bohaterami najwyższej próby, wielu z nich miało przecież ordery Virtuti Militarii.

Kontynuacja Katynia

Reklama

Prace na „Łączce” pierwszy raz pokazały historykom i Polakom wyjątkowe bestialstwo bezpieki. To miejsce jest dowodem na to, że komuniści torturowali naszych bohaterów zarówno za życia, jak i po śmierci. W latach 50. ubiegłego wieku „Łączka” znajdowała się poza murami cmentarza komunalnego. Było to zachwaszczone i zaśmiecone miejsce oddalone od cywilnych zabudowań, gdzie ciała wrzucano do dołów, jak śmieci. Pochówki odbywały się najczęściej pod osłoną nocy, aby nikt nie dowiedział się gdzie znajdują się szczątki Wyklętych Żołnierzy, o których mieliśmy na zawsze zapomnieć. Okazuje się jednak, że Polscy nie zapomnieli, ale musiało upłynąć sporo czasu, by okrutna prawda wyszła na światło dzienne.

W pierwszych latach stalinizmu wyroki wykonywano poprzez ostrzał ciała. Celowano w klatkę piersiową, żebra, miednicę, a nawet uda. Na przełomie lat 1948-49 nastąpiła zmiana i zaczęto stosować tzw. „metodę katyńską”. Pojedynczy strzał z tyłu głowy powodował rozległe obrażenia głowy, czyli natychmiastową śmierć, a także nie angażował osób postronnych. Wystarczył bowiem lojalny, nieczuły kat, który pojedynczym strzałem uśmiercał umęczonych więźniów. – Tę zbrodnię doskonale widać na roztrzaskanych czaszkach. Zdecydowana większość odnaleziony osób na „Łączce” została zamordowana właśnie w ten sposób – tłumaczy dr Łukasz Szleszkowski z Zakładu Medycyny Sądowej.

Reklama

Wśród wolontariuszy pomagających na „Łączce” byli zarówno emeryci, jak i młodzi, którzy w ten sposób chcieli dać dowód patriotyzmu. – Na „Łączkę” trafiłem przez Białoruś, gdzie widziałem miejsce spoczynku ofiar zbrodni katyńskiej. Uzmysłowiałem sobie, że przecież tu na Wojskowych Powązkach spoczywają bohaterowie, których sowieci nie zdołali zamordować podczas II wojny światowej. Morderstwa komunistyczne po 1945 r. były więc kontynuacją zbrodni katyńskiej – mówi Jakub Wieczorek, student politologii na UW. – Praca na „Łączce” była czymś więcej, niż tylko wolontariatem. To miejsce dotyka mnie głęboko i jakoś wewnętrznie formuje. Oni zostali potraktowani, jak śmiecie, a my przyszliśmy ich z tego śmietnika wydobyć.

Poszukiwacze złota

Przez wszystkie lata poszukiwań na „Łączce” można było spotkać pracowników IPN, archeologów, medyków, prokuratorów oraz wielką grupę wolontariuszy. Mężczyźni pracowali łopatami i taczkami, a kobiety zajmowały się drobiazgowym przesiewaniem ziemi na sitakach. Ich praca przypominała trochę obrazki z tzw. Dzikiego Zachodu ogarniętego gorączką złota. – Dobre porównanie, ale dla nas szczątki bohaterów są znacznie ważniejsze od złota – odpowiada starszy pan, który na Powązki dojeżdżał niemal codziennie z podwarszawskiego Piaseczna.

W ten sposób przeszukana została każda grudka ziemi, aby na „Łączce” nie pozostał żaden, najmniejszy fragment szczątków tych, których 70 lat temu komunistyczni zbrodniarze ukryli w dołach śmierci. Wolontariusze swoją pracą pokazali, że komuniści pomylili się, bo Polacy potrafią upomnieć się o swoich bohaterów. – Jesteśmy więc trochę, jak pracownicy zakładu pogrzebowego, którzy spóźnili się o 70 lat. Ale może właśnie dlatego robimy to z wielkim przekonaniem, a nawet można powiedzieć z powołaniem – mówi Iwona Chowańska z Biura Poszukiwańi Identyfikacji IPN.

Często to miejsce odwiedzane było przez siostry zakonne, księży, a nawet biskupów, ministrów i prezydenta, aby po 70 latach pomodlić się przez chwilę. – Przecież oni zostali pochowani w duchu pogardy i nienawiści. Jako kapłan czuję potrzebę, by należną i zaległą modlitwę nad szczątkami naszych bohaterów jakoś nadrobić – mówi ks. Tomasz Trzaska. – Przez kilka dni razem z kolegami księżmi byliśmy wolontariuszami na „Łączce”. Skorzystaliśmy z tych ważnych narodowych rekolekcji.

2017-10-31 14:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdy ktoś odchodzi na zawsze

Nikt nie jest w stanie zrozumieć, co się czuje, gdy umiera ktoś bliski. Martyna mówi, że słowa są jednowymiarowe, tymczasem cierpienie otacza człowieka jak powietrze, dotyka z każdej strony.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Mikołaja

[ TEMATY ]

nowenna

św. Mikołaj

Ks. Marcin Miczkuła

Znaczek ze św. Mikołajem z Miry

Znaczek ze św. Mikołajem z Miry

Nowenna przed wspomnieniem św. Mikołaja do odmawiania między 27 listopada a 5 grudnia (lub w dowolnym terminie).

Chwalebny święty Mikołaju, ciebie Bóg obdarzył wielkim przywilejem wspomagania ludzi. Tysiącom zwracającym się do ciebie z różnymi kłopotami udzielałeś pomocy: umierającym niosłeś pociechę, trędowatym uwolnienie, chorym zdrowie, studentom jasną myśl, żeglującym bezpieczny port, uwięzionym wolność. Kto zresztą zdoła zliczyć tych wszystkich, którzy przez ciebie otrzymali pociechę i pomoc, której ciągle obficie udzielasz.
CZYTAJ DALEJ

Telefon wsparcia "Siostry dla Skrzywdzonych" wykorzystaniem seksualnym

2024-11-27 16:23

[ TEMATY ]

Fundacja Świętego Józefa

Siostry dla Skrzywdzonych

Karol Porwich/Niedziela

Jak działa telefon "Siostry dla Skrzywdzonych" wykorzystaniem seksualnym w Kościele? Czego potrzebują osoby skrzywdzone? Czy kontakt z nimi zmienia postrzeganie Boga? Na te pytania odpowiada s. Scholastyka Iwańska, albertynka, towarzysząca osobom skrzywdzonym, którzy doświadczyli krzywdy we wspólnocie Kościoła.

Fundacja Świętego Józefa: Czym zajmujesz się na co dzień?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję