Kiedy Jan Paweł II na początku 2001 r. w swoim liście apostolskim „Novo millennio ineunte” przedstawiał Kościołowi nowe perspektywy na trzecie tysiąclecie, zaczął od tego, że pierwsze, czego potrzebujemy, to... kontemplacja.
Dobra bierność?
Jest to taki rodzaj modlitwy, który polega na bierności przed Bogiem. Bierność ta jednak nie jest pustką, ale przyjmowaniem i oglądaniem Boga. Tak jak zakochani mogą trwać ze sobą, nic nie mówiąc i wcale się przy tym nie nudząc, tak ten, kto kontempluje, po prostu jest z Bogiem i to mu wystarcza.
„Żyjemy w epoce nieustannej aktywności – pisał Ojciec Święty – która często staje się gorączkowa i łatwo może się przerodzić w «działanie dla działania». Musimy opierać się tej pokusie i starać się najpierw «być», zanim zaczniemy «działać»”.Jeśli zamienimy tę kolejność, stracimy to, co czyni życie pięknym i radosnym. Możemy być wtedy jak pewien polski uciekinier z rosyjskiego łagru. Po wydostaniu się z obozu przez kilka dni szedł przez pustkowie, aż w końcu dotarł do jakiejś chaty. – Czy daleko do Polski? – spytał gospodarza. Ten jednak odpowiedział mu: – Panie, to zupełnie nie w tym kierunku. Może być tak, że postawienie „działania” przed „byciem” poskutkuje tym, że będziemy ciągle szli przez życie nie w tym kierunku, co trzeba. Najgorsze jest to, że możemy nawet nie zdawać sobie z tego sprawy. Przekonani o swojej racji, oddani szczytnemu celowi, ze wzniosłymi hasłami na ustach będziemy zmierzać donikąd.
Trzeba więc umieć zatrzymać się w tym ciągłym biegu. Postawić „być” przed „działać”. To dokonuje się przez modlitwę, trwanie w ciszy i pozwolenie sobie na nicnierobienie. Dla człowieka, który ma na głowie utrzymanie rodziny, może to być trudne zadanie. Nie bez powodu jednak Kościół ustanowił Adwent – czas przygotowania. Jest to szczególna okazja i motywacja, aby zrobić coś innego niż zazwyczaj – postawić nie na aktywność, ale na bierność.
Jesteśmy zamieszkani
– Przyglądamy się temu, że Duch Święty pociąga ludzi do modlitwy w samotności i ciszy – mówią siostry z Karmelu Ducha Świętego w Żarkach Letnisku k. Częstochowy. Wyliczają przy tym wiele osób świeckich, które pukają do ich domu z potrzebą głębokiego życia duchowego. – Patrycja zrobiła sobie miejsce na poddaszu, by tam na samotnej modlitwie rozeznać swoje powołanie. Przemek zrobił podobnie. Choć jest już mężem i ojcem, zapragnął bliżej poznać Boga. Paweł buduje dom i w nim kaplicę, w której będzie ze swoją rodziną adorował krzyż. Przekonał się bowiem, że bez Jezusa życie nie ma sensu, chce nauczyć szukania Boga swoje dzieci. Jola kieruje wielką firmą, ale znajduje czas, by raz w miesiącu przyjechać na weekend do naszego domu na modlitwę i rozmowę o sprawach duchowych, bo odkryła, że ma duszę, a w niej kochającego ją Boga, którego miłość pragnie odwzajemnić – opowiadają karmelitanki.
Skąd u ludzi rodzą się takie pomysły na zmianę swojego dotychczasowego stylu życia? Siostry tłumaczą, że człowiek ciągle pędząc przez życie, w końcu męczy się i zauważa, że jest nieszczęśliwy. Wtedy zaczyna bardziej pragnąć „być”.Siostry odwołują się przy tym do św. Teresy z Ávila, kobiety, która dała Kościołowi nowe światło na rozwój życia duchowego. Porównuje ona człowieka do zamku. Murami zewnętrznymi nazywa ciało, a wnętrze człowieka to piękne i przestronne komnaty, spośród których ta najbardziej wewnętrzna jest zamieszkana przez samego Boga. Człowiek jest nieustannie pociągany przez Stwórcę do wspólnego z Nim przebywania w tej komnacie serca. Teresa stwierdza jednak, że często zatrzymujemy się na murach zewnętrznych naszego zamku i zabiegamy jedynie o dobro ciała, życie tu i teraz bez perspektywy wieczności. – Zaniedbujemy poznanie siebie i nawet nie wiemy, że mamy swój wewnętrzny świat zamieszkany przez Boga. Po to potrzebne jest zatrzymanie się w biegu życia. Potrzebne są chwile ciszy i modlitewnej refleksji, by odkryć, że jest się zamieszkanym – mówią karmelitanki. Wielką szkodą byłoby dla człowieka, gdyby nie dokonał tego wielkiego odkrycia. Ono sprawia, że możemy obrać właściwy kierunek i odnaleźć głęboki sens życia. Bóg, na którego czekamy w Adwencie, jest w nas samych. Pozwólmy Mu się narodzić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu