Dar Miłości i Pokoju” – bo tak nazywa się ten Ołtarz – jest wyrazem dziękczynienia nie tylko naszego miasta, ale również całej diecezji za dar odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę w 100. rocznicę tego wydarzenia. W dobie osłabienia wiary i moralności na zachodzie Europy to także piękne świadectwo pragnienia Boga i wiary w Jego żywą obecność pośród nas. – W chwili poprzedzającej poświęcenie ołtarza adoracji Najświętszego Sakramentu winniśmy również zauważyć obecność adoracji eucharystycznej jako drogi do świętości, jako wołanie Boga o nawrócenie i zapewnienie o swojej bliskości. Tam, gdzie jest Kościół – tam jest Eucharystia, czyli zamieszkanie Boga pośród swojego ludu, czego dowodem jest tabernakulum. Pierwszym sposobem wyrażania miłości jest fizyczna obecność w życiu tych, których kochamy. Kochać – to być obecnym. Tam, gdzie nie ma obecności, tam trudno mówić o miłości w najważniejszych kontaktach międzyludzkich – wśród przyjaciół czy w relacjach wychowawca – wychowanek. O tym, że miłość nierozerwalnie jest związana z obecnością, przekonuje nas sam Jezus, który pozostaje z nami w Eucharystii aż do końca świata – zauważył w homilii skierowanej do wiernych bp Tadeusz Lityński.
Potrzeba bliskości i wyciszenia
Reklama
Powstanie ołtarza „Dar Miłości i Pokoju” w parafii pw. Ducha Świętego jest pokłosiem ubiegłorocznej peregrynacji ołtarza „Światło Pojednania i Pokoju”, przeznaczonego do sanktuarium Matki Słowa w Kibeho w Rwandzie, a więc kraju dotkniętego tragicznym ludobójstwem. Przez dwa tygodnie poszczególne zielonogórskie parafie modliły się o pokój w sercach, rodzinach, Polsce oraz na całym świecie. – Przez dwa tygodnie wszystkie parafie zielonogórskie przychodziły i adorowały Najświętszy Sakrament. I już wtedy można było odczuć wielką potrzebę wyciszenia się, bliskości z Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie – mówi proboszcz ks. Andrzej Ignatowicz i jednocześnie dodaje, że w adoracji potrzeba czegoś więcej: – Chodzi o to, żeby nie tylko postawić Najświętszy Sakrament i oddać cześć Panu Bogu, ale mieć czas na osobiste spotkanie z Nim i głębsze zamyślenie, dlatego myślę, że to był dobry pomysł ze stworzeniem kaplicy adoracyjnej. Mamy to szczęście, że kaplica istnieje już od 1992 r. Od początku nosiła wezwanie Matki Bożej Rokitniańskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
19 stycznia została poświęcona przez ówczesnego ordynariusza diecezji gorzowskiej bp. Józefa Michalika, oczywiście jeszcze kiedy proboszczem był ks. prał. Grzegorz Grzybek. To było to pierwsze miejsce modlitwy – kaplica w wielkiej budowie, gdzie zaczęto się modlić i odprawiać Mszę św. Dzisiaj po wielu przeobrażeniach, nie zmieniających architektury i formy, jaką przybrała na początku, jest nie tylko kaplicą Matki Bożej Rokitniańskiej, ale również kaplicą adoracyjną. Myślę, że te dwa tytuły są bardzo do siebie zbliżone i wręcz uzupełniają się – przekonuje proboszcz.
Pokój zdobywa się na kolanach
Oba ołtarze zostały wykonane przez pracownię Drapikowski Studio. – 10 lat temu utworzyliśmy Communita Regina Della Pace – Stowarzyszenie Królowej Pokoju. Tworzymy centra modlitwy na różnych kontynentach, aby otoczyć świat modlitwą o pokój. Pierwsze takie miejsce powstało w Jerozolimie, dzisiaj pod opieką Kustodii Ziemi Świętej w Betlejem. Następnie w Kazachstanie w sanktuarium w Oziornoje, w Jamusukro na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Rwandzie i Korei Południowej. Ma powstać 12 takich centrów. Z ideą modlitwy o pokój łączą się również kaplice adoracji, bo pokoju Bożego nie zdobywa się z karabinem maszynowym, lecz na kolanach przed Najświętszym Sakramentem – podkreśla Mariusz Drapikowski, autor ołtarza, który powstał w parafii Ducha Świętego.
On jest Księciem Pokoju
Reklama
Projekt ołtarza adoracji został zaczerpnięty z Całunu Turyńskiego, nazywanego „Piątą Ewangelią”. Ukazuje Człowieka umęczonego, torturowanego, a który zmartwychwstał. Dzięki pomocy prof. Aldo Guerreschi z Turynu, który przekazał autorom ołtarza fotografię w najlepszej możliwej rozdzielczości, można było zrealizować Całun naturalnej wielkości. Ołtarz został wykonany z kryształu rytowanego, a światło, które w jego strukturze załamuje się, ukazuje postać Chrystusa Zmartwychwstałego. „Przyjmując argumenty wielu uczonych – powiedział św. Jan Paweł II – Święty Całun Turyński jest szczególnym świadkiem Paschy: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Świadek milczący, lecz zaskakująco wymowny... Całun to zwierciadło Ewangelii”. We fragment Całunu przyobleczona jest Maryja, która jak Pieta jest współcierpiąca. W ołtarzu Matka Boża gestem ręki wskazuje na Eucharystię i w ten sposób przekazuje prawdę o zmartwychwstaniu Jej Syna. Maryja Pieta – jak opisuje koncepcję ołtarza autor Mariusz Drapikowski – tuląca Eucharystię przemawia do nas: „On waszym Darem Miłości i Pokoju! Chwalcie Boga życiem pełnym wiary, nadziei i miłości. Dzięki temu możemy przyjść do Niego, zawierzyć Mu siebie. On jest Księciem Pokoju i na pewno tym pokojem napełni nasze serca”. Centralnym elementem ołtarza jest ukazany pośrodku utworzonego z kryształów górskich krzyża Najświętszy Sakrament. W otaczającej Go świetlistej aureoli zostały osadzone kamienie szlachetne (rubiny i cyrkonie) tworzące symboliczne promienie – znak Chrystusa Miłosiernego z obrazu „Jezu, ufam Tobie”. Do tej symboliki odnoszą się również barwne promienie podświetlające elementy kryształu.
Miejsce przemiany i nawrócenia
Ołtarz i kaplica w parafii pw. Ducha Świętego wpisują się w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Są wyrazem pamięci i dziękczynienia mieszkańców miasta i naszej diecezji za dar niepodległości Ojczyzny, który nie został nam dany raz na zawsze, ale o który musimy troszczyć się i pielęgnować. Stąd na emporach organów w kaplicy są umieszczone obrazy ukazujące drogę Polski do odzyskania pełnej suwerenności. – Trzeba podkreślić, że nie tylko przez walki i działania zbrojne dochodziliśmy do niepodległości, ale także przez zaplecze duchowe, przez modlitwę. W kaplicy są zdjęcia ludzi modlących się na ruinach kościołów, na których jest odprawiana Msza św. Pokazuje to, że do niepodległości dochodziliśmy nie tylko własnymi siłami i pomysłami, ale również wykorzystując pomoc i łaskę Bożą. I to jest właśnie piękne, że dzisiaj też czujemy tę potrzebę, by nie liczyć tylko na własne siły, ale również dać szansę Panu Bogu, żeby nam w tych wszystkich działaniach błogosławił – mówi ks. Andrzej Ignatowicz.
– Zauważyłem, że kaplica jest odwiedzana przez cały dzień. W zależności od okoliczności jest to mniej lub więcej osób. Wielu przychodzi do kaplicy, idąc na spacer całymi rodzinami, by pomodlić się. To może być początkiem wielkiej misji, jaką jest tworzenie takich kaplic. Ludzie często obijają się o drzwi kościołów, kaplic, które są zamknięte. Pewnie poziom kultury i rzeczywistość, w jakiej żyjemy, często zmusza nas do tego, żeby zamykać miejsca święte, sakralne, żeby chronić je przed dewastacją czy profanacją. Jednak nie możemy się do końca zamykać. Jeżeli już boimy się czegoś, to możemy to miejsce również zabezpieczyć albo tak zorganizować, że każdy wchodzący jest tym, który chroni Najświętszy Sakrament. Ponadto jeżeli dajemy możliwość spotkania się z Bogiem na modlitwie, to zostawmy to Jemu, bo być może On też zadziała i kaplica stanie się miejscem nawrócenia, przemiany dla każdego, nawet największego grzesznika – kończy ksiądz proboszcz.