Kilkanaście tygodni temu pisaliśmy w tym miejscu – za światową prasą, oczywiście – że porozumienie między Watykanem a Chinami zostanie podpisane w najbliższym czasie. Do tej pory jednak umowy nie podpisano. Dlaczego? Jeden z największych przeciwników watykańsko-chińskiego „dealu” – kard. Joseph Zen, emerytowany metropolita Hongkongu, cieszy się z takiego obrotu sprawy. Jego zdaniem, porozumienia w zapowiadanym kształcie nie należy podpisywać, bo byłoby to równoznaczne ze zdradą wiernych tzw. Kościoła podziemnego. Kardynał w wywiadzie dla „Hong Kong Free Press” wyraził zdziwienie, że w ogóle prowadzono bilateralne rozmowy, w sytuacji, gdy chińscy komuniści przykręcają śrubę wspólnotom religijnym, czego przykładem jest choćby wprowadzony niedawno zakaz uczestnictwa w nabożeństwach religijnych dla osób nieletnich. Chiny, jego zdaniem, są coraz brutalniejszym totalitarnym reżimem i w takiej sytuacji nie należy z nimi nic podpisywać, bo brak umowy jest lepszy niż zła umowa. Według niego, papież Franciszek to rozumie, choć kardynał narzeka, że głowa Kościoła ma wokół siebie doradców, którzy są zwolennikami porozumienia. Powołują się oni na casus Wietnamu, ale to porównanie 86-letni purpurat odrzuca, bo sytuacja katolików w ChrL jest inna – znacznie słabsza niż potężniejszej grupy wierzących w Wietnamie, z którą władze muszą się bardziej liczyć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu