W niedzielę Chrystusa Króla w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Jabłonnie odbyła się wyjątkowa uroczystość. Grupa 25 dzieci odnowiła przyrzeczenia, w których zobowiązała się śpiewem i całym swoim życie wielbić Pana Boga. Kolejne 20 dzieci przyrzeczenia złożyło po raz pierwszy. Dzięki temu po ślubowaniu dziewczynki mogły nałożyć jasnoniebieskie peleryny, chłopcy otrzymali peleryny granatowe.
Okazuje się, że chętnych, aby mieć taki strój było więcej. – Po przyrzeczeniach dowiedziałam się, że wśród dzieci rozeszła się plotka, że w scholi Magnificat nie ma już miejsca – mówi „Niedzieli” zaskoczona s. Anna Piętak, która z dwoma innymi dominikankami Matki Bożej Różańcowej prowadzi scholę w Jabłonnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Działać, działać, działać
Magnificat powstała niecałe półtora roku temu. Czym w tym czasie stała się schola dla parafii? – Elementem życia duszpasterskiego – mówi z powagą ks. proboszcz Jerzy Sieńkowski. – Schola ubogaca śpiewem Liturgię, ale przede wszystkim te dzieci wchodzą w żywą relację z Panem Bogiem. Potem niosą to do swoich domów i szkół – opowiada ks. Sieńkowski i podkreśla. – W dzisiejszych czasach taki rodzaj ewangelizacji jest bardzo ważny i potrzebny.
Reklama
O prowadzenie scholi ks. Sieńkowski poprosił dominikanki. Siostry do dzisiaj pamiętają słowa kapłana. – Powiedział: „Działać, działać i jeszcze raz działać! A jak są jakieś sprawy czy problemy to proszę przychodzić do mnie” – wspomina s. Anna i dodaje, że schola zawsze może liczyć na wsparcie kapłana w zakupie śpiewników, materiałów na stroje, biletów np. do kina, itd.
Rozmowa proboszcza z siostrami odbyła się wiosną 2017r. We wrześniu rozpoczęły się pierwsze próby scholi dziecięcej. A niecałe sześć tygodni później miał miejsce pierwszy występ z okazji 100-lecia objawień Matki Bożej Fatimskiej. Potem wszystko potoczyło się szybko. Magnificat przygotowała jasełka, kolędowała po Jabłonnie, występowała w szkole i domu opieki „Złota Jesień”. Dzieci zrobiły też ozdoby świąteczne razem z grupą bielanek.
Integracja
Realizowanych projektów było tyle, że dominikanki musiały robić scholi dodatkowe próby i spotkania. Dla większości dzieci nie było problemem pogodzenie nauki śpiewu z nauką w szkole. Jednak dla rodziców stało się to już dużym wyzwaniem. Musieli znaleźć czas i zorganizować się, żeby swoje pociechy zwieźć na występ oraz na coraz większą ilość prób.
– Jesteśmy bardzo wdzięczne rodzicom, że zawsze możemy liczyć na ich pomoc – podkreśla s. Anna. To ona wysyła rodzicom sms z informacjami o spotkaniach. – Teraz już wiem, że oni odpisują tylko wtedy, jak z ważnych powodów nie mogą przywieźć dzieci. Ale za pierwszym razem byłam mocno zaniepokojona czy ktoś będzie na spotkaniu, ponieważ rodzice nie odpisali na moją wiadomość – wspomina z uśmiechem.
Reklama
Zaangażowanie rodziców w dzieła podejmowane przez Magnificat dobrze rozumie p. Jadwiga. Sama jest mamą dwóch córek, które uczęszczają do scholi i bielanek. – Spotkania te wpływają na zmianę ich myślenia. Córki uczą się patrzenia na życie przez obowiązki. Uczą się także innego podejścia do wiary oraz wrażliwości na drugiego człowieka – mówi „Niedzieli” p. Jadwiga.
Rodzice nie tylko przywożą dzieci na spotkania. Angażują się także jako opiekunowie podczas wyjazdów do kina, teatru oraz na pielgrzymkę śladami św. Jana Pawła II.
Ten ostatni wyjazd był nagrodą za akademię na 100-lecie odzyskania niepodległości. Schola przygotowała występ słowno-muzyczny o św. Papieżu Polaku. Pokazywany był on m.in. w szkole podstawowej, do której chodzą śpiewający w Magnificat.
Reakcja uczniów na występ zaskoczyła nauczycieli. – W szkole często jest tak, że nawet coś błahego staje się powodem do śmiechu. Tymczasem widownia włączyła się w śpiewanie niektórych utworów – opowiada s. Anna i zdradza, że w jej gitarze pękła struna tuż przed jedną z pieśni. – Dzieci nigdy wcześniej nie śpiewały a cappella. Mimo to utwór wykonały znakomicie – mówi z dumą.
Łzy wzruszenia i łzy radości
Na dzieciach z Magnificat największe wrażenie zrobiła natomiast wizyta w domu pomocy „Złota Jesień”. Wcześniej niewielu z nich wiedziało, że takie miejsca w ogóle są. Po pierwszym występie seniorzy płakali z radości, a młodzi ze wzruszenia. Dzieci same podjęły też decyzję, że dom pomocy będą odwiedzać częściej. I byli m.in. z: jasełkami, kolędami, animacją. W maju na nabożeństwie majowym, a w listopadzie z występem słowno-muzycznym oraz biało-czerwonymi różańcami.
– Schola wniosła do parafii nowy impuls. Widać go w naszym kościele, rodzinach, szkole i wśród ludzi, dla których występują, i z którymi się spotykają – podsumowuje ks. Jerzy Sieńkowski.