Reklama

Aspekty

Kolędować najlepiej wspólnie

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 51/2018, str. VI

[ TEMATY ]

kolędowanie

Karolina Krasowska

Trzecia edycja Zielonogórskiego Kolędowania już 6 stycznia

Trzecia edycja Zielonogórskiego Kolędowania już 6 stycznia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kolędy śpiewamy w kościołach, przy wigilijnym stole, z rodziną i przyjaciółmi, w dużych i małych grupach, na spotkaniach opłatkowych i tak po prostu, kiedy najdzie nas ochota, chodzimy na koncerty albo słuchamy płyt. I wciąż nam się to nie nudzi. W okresie Bożego Narodzenia znajdziemy wiele okazji do wspólnego kolędowania, w tym numerze prezentujemy niektóre z nich.

Kolędami można uwielbiać

Już 6 stycznia, w święto Trzech Króli, w parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej po raz trzeci odbędzie się Zielonogórskie Kolędowanie, podczas którego można będzie uwielbiać Zbawiciela. I choć uwielbienie zwykle kojarzy się z innym rodzajem utworów, ten repertuar nie jest przypadkowy. – Wybraliśmy kolędy, bo to jest nasza tradycja, a my często tradycją nie potrafimy się modlić – wyjaśnia Martyna Dziechciaruk. – Chcieliśmy więc pokazać kolędy trochę z innej strony, niekoniecznie coś w nich zmieniać, ale wydobyć i pokazać ich głębię. To przecież nie są pieśni, które się śpiewa, bo ładnie brzmią – one mają treści związane ze zbawieniem. Docierają do nas informacje, że publiczności ta forma się bardzo podoba. Kolędy kojarzą się z rodziną, z dobrym, szczęśliwym czasem, z byciem razem. A do tego dochodzi możliwość włączenia się w śpiewanie z nami, bo staramy się część repertuaru zaśpiewać w powszechnie znany sposób.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Chórowi podczas koncertu towarzyszyć będzie zespół Shema. Wykonawcy zaczęli przygotowywać się już w grudniu. To osoby w różnym wieku i z różnym doświadczeniem. – Każdy, kto ma pragnienie, może do nas przyjść. Są tu i profesjonalni muzycy, i ci, którzy śpiewają od czasu do czasu, są ludzie posługujący w scholach. Jako kadra jesteśmy przygotowani do pracy w każdej grupie. Wszystkiego uczymy się podczas dwóch spotkań warsztatowych. Uczestnicy dostają i teksty, i nuty. Jeśli ktoś umie czytać nuty, to będzie mu troszkę łatwiej, ale jeśli nie, też nie ma problemu, bo uczymy wszystkiego na pamięć. To nie są pierwsze warsztaty, które prowadzę, i moje doświadczenie mówi, że nie trzeba znać nut, żeby śpiewać w głosach – podkreśla Martyna.

Reklama

Sama ekipa organizująca spotyka się mniej więcej 3 miesiące wcześniej. – Modlimy się, pytamy, co Pan Bóg chce nam w tym roku powiedzieć, pochylamy się nad Słowem, które ma nas prowadzić. Na tej podstawie dobieramy repertuar. Oczywiście w jakiejś części jest to również kwestia naszych osobistych upodobań, ale staramy się stworzyć z tego harmonijną całość – opowiada Martyna. – Pewne zmiany mogą się dokonać już na warsztatach, bo staramy się żywo reagować na to, co się dzieje, i jeśli widzimy, że w tym momencie lepiej nam się modli, to przesuwamy akcenty. To jest zresztą najważniejsze, bo chociaż przygotowujemy koncert, to jednak nie chodzi nam po prostu o odśpiewanie kolęd, choćby najpiękniejsze, ale o modlitwę. Często jest tak, że posługując koncentrujemy się na tym, żeby przede wszystkim poprawnie zaśpiewać, tu jednak chcielibyśmy skupić się na tym, co tak naprawdę jest ważne.

Kolędami można świadczyć

Jeszcze wcześniej, bo w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, odbędzie się kolędowanie Domowego Kościoła na zielonogórskim deptaku. Do tego wydarzenia nie trzeba się nawet wcześniej przygotować, wystarczy przyjść i się włączyć. – historia tego kolędowania zaczęła się jakieś 30 lat temu, kiedy do wspólnego śpiewania zapraszało Stowarzyszenie Rodzin Katolickich – wspomina Włodzimierz Sadecki. – A od ok. 20 lat kolędujemy na zielonogórskim deptaku w drugi dzień świąt. Spotykamy się tam jako Domowy Kościół i śpiewamy razem przez godzinę. Nie dłużej, bo to jednak dzieje się na dworze i czasami jest bardzo zimno. Ogłaszamy to w parafiach i zapraszamy do włączenia się wszystkich chętnych. To nie jest wydarzenie specjalnie przygotowywane, nie mamy wcześniej prób, tylko przynosimy teksty. I wiele osób tak przychodzi co roku, bo słyszą w czasie ogłoszeń parafialnych, że znowu będzie wspólne kolędowanie. A niekiedy jest tak, że ktoś po prostu spacerował po rynku i postanowił się dołączyć. Tak się tworzy nasza śpiewająca wspólnota. Co do przygotowywanych wcześniej tekstów, to staramy się, żeby były wszystkie zwrotki i tak też je wyśpiewujemy. Nasze kolędowanie zawsze otwiera ks. Jan Pawlak, od wielu lat związany z Domowym Kościołem. Był też z nami ks. Dariusz Orłowski, wieloletni duszpasterz diecezjalny rodzin. Zapraszamy również ks. Romana Litwińczuka, proboszcza parafii Matki Bożej Częstochowskiej, także związanego z Ruchem Światło-Życie. Zaczynamy modlitwą i odczytaniem Ewangelii.

Reklama

Po tylu latach śpiewająca grupa stała się już rozpoznawalna i wpisała się w świąteczny klimat miasta. – Kolędujemy w miejscu publicznym, przy choince pod ratuszem po to, żeby każdy mógł się dołączyć i chwalić Pana Jezusa w okresie bożonarodzeniowym. Ale chcemy też pokazać naszą wiarę. Atmosfera jest bardzo rodzinna i przyjacielska, jest pięknie – dodaje Włodzimierz Sadecki.

W kolędowaniu tym uczestniczy Violetta Stożek wraz z mężem. – Bardzo zachęcamy wszystkich do udziału. To takie przejmujące! Często jest zimno, ale serca gorące. Całe rodziny nawet z małymi dziećmi, które mają przy sobie grzechotki, janczary i inne przeszkadzajki. Dzieci najgłośniej śpiewają kolędy! – opowiada. – Uwielbiamy kolędować. Również w domowym zaciszu. Jest gitara, skrzypce i wiolonczela. I nasze głosy. Nasza najbliższa rodzina to 16 osób, dzieci, wnuczęta, no i my. Jest komu śpiewać.

Kolędami można łączyć

Bożonarodzeniowe utwory świetnie nadają się do tego, by budować relacje między ludźmi różnych kultur i języków. Potwierdzają to polsko-niemieckie warsztaty muzyczne organizowane w Neuhausen przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Bund der Deutschen Katholischen Jugend i Duszpasterstwo Młodzieży Diecezji Görlitz.

Reklama

– Tradycja kolędowa jest w Polsce bardzo rozwinięta. Ale nie tylko w Polsce, bo i w wielu innych krajach. Niemcy też mają dużo pięknych kolęd. Zresztą sami śpiewamy niemieckie kolędy, tylko nie wiemy, że stamtąd pochodzą. Robimy warsztaty, żeby młodzież kształciła się wokalnie, ale też żeby poznawała kulturę swoich sąsiadów. I żeby młodzi ludzie poznawali siebie nawzajem. To też ma na celu współorganizator, Polsko-Niemiecka Wymiana Młodzieży – zbliżać do siebie sąsiadów, których wspólna historia nierzadko jest trudna – wyjaśnia Łukasz Brodzik. – Ta trudna historia często dzieli, mimo upływu lat. Śpiew natomiast jest czymś uniwersalnym, podobnie jak kolędy i w ogóle nasza wiara, więc na tej płaszczyźnie dużo łatwiej jest szukać porozumienia. Dużo prościej jest najpierw ze sobą pośpiewać, a dopiero później pogadać. Najpierw uczymy się razem kolędy polskiej albo niemieckiej, a potem pytamy siebie nawzajem, co dane słowo znaczy. Tak się zaczyna. Uniwersalny język muzyki bardzo fajnie łączy młode pokolenia. Z jednej i drugiej strony co roku pojawiają się nowe osoby. Widzę, że zwłaszcza z niemieckiej strony jest duża gorliwość i zainteresowanie, co spowodowane jest faktem, że we wschodniej części Niemiec przez długi czas panował komunizm i dzisiaj o wierzących ludzi jest tam trudniej. Dlatego młodzi niemieccy katolicy bardzo szukają okazji do spotkań z inną wierzącą młodzieżą.

Jak radzą sobie uczestnicy nieznający języka? Czy w ogóle w kilka dni można stworzyć zgraną grupę? – Stawiamy bardzo na integrację. Uczestnicy muszą być wymieszani, bo dzielimy się pod kątem głosów, a nie języka. Na miejscu są oczywiście tłumacze, ale młodzież i tak musi pokonywać barierę językową. I to się udaje, nawet jeśli ktoś w ogóle nie zna języka swojego kolegi. A dla tych, którzy znają języki obce, to doskonała okazja, żeby sobie poćwiczyć. Oprócz polskiego i niemieckiego jest przecież angielski, którego wiele osób uczy się w szkole – mówi Łukasz.

Finałowy koncert wieńczący warsztaty cieszy się dużym zainteresowaniem. – Na widowni jest zawsze ciasno. Przyjeżdżają rodziny wykonawców. Koncert i warsztaty są naprawdę profesjonalnie przygotowane, występujący ubrani są w jeden kolor, co ładnie wygląda i jest przyjemne w odbiorze. Często po koncercie ludzie wychodzą razem na dwór, tańczą i śpiewają, wspólnie jedzą agapę – podkreśla Łukasz. Atrakcyjne jest również to, że koncert za każdym razem jest zupełnie inny. – Co roku instruktorzy polscy i niemieccy dogadują się wcześniej i ustalają repertuar. Oczywiście na miejscu trzeba czasami to trochę zmienić i dostosować do poziomu grupy, bo nie jesteśmy w stanie przed warsztatami przewidzieć, z jakimi umiejętnościami przyjadą uczestnicy. Staramy się, żeby każdego roku był nowy repertuar, głównie ze względu na to, że wielu uczestników przyjeżdża więcej niż raz i nie chcemy, żeby się nudzili.

2018-12-18 11:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ważne, by być razem

Niedziela zamojsko-lubaczowska 2/2022, str. VI

[ TEMATY ]

jasełka

kolędowanie

Joanna Ferens

W świąteczną atmosferę wprowadziły mieszkańców występy najmłodszych

W świąteczną atmosferę wprowadziły mieszkańców występy najmłodszych

Już po raz drugi w Księżpolu zostało zorganizowane wydarzenie pn. Księżpolskie Betlejem.

Organizatorami przedświątecznej inicjatywy byli: parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Księżpolu i Gminny Ośrodek Kultury we współpracy ze strażakami z OSP Księżpol, Szkołą Podstawowa im. Jana Pawła II w Księżpolu oraz Urzędem Gminy Księżpol. – Księżpolskie Betlejem to koncert połączony z przedstawieniem szopki bożonarodzeniowej ze zwierzętami, świerkami i światłami. To wydarzenie mające wprowadzić mieszkańców Księżpola i przybyłych gości w świąteczny klimat. Nie może to być klimat znany ze sklepowych wystaw czy dekoracji miejskich, bo przecież przygotowujemy się do przyjścia Chrystusa na świat. Cieszymy się, że w tę świąteczną atmosferę, swymi występami i obecnością wprowadzają nas dzieci z naszej gminy oraz z Biłgoraja. To przepiękne i klimatyczne wydarzenie pokazuje nam, jak ważne jest bycie razem, wspólne śpiewanie kolęd i zachwyt nad narodzeniem Bożego Dzieciątka. Cieszę się, że jest z nami dużo dzieci i młodzieży, że te nasze polskie, bożonarodzeniowe tradycje są wciąż kultywowane i przekazywane kolejnym pokoleniom – tłumaczyła Natalia Kyc, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Księżpolu.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Pogrzeb ks. Jerzego Witka SBD

2024-05-07 16:42

ks. Łukasz Romańczuk

Msza św. pogrzebowa ks. Jerzego Witka SDB

Msza św. pogrzebowa ks. Jerzego Witka SDB

Rodzina Salezjańska pożegnała ks. Jerzego Witka SDB. Na Mszy świętej modliło się ponad 100 księży, wspólnoty neokatechumenalne oraz wierni świeccy dziękujący za posługę tego kapłana.

Msza święta pogrzebowej sprawowana była w kościele pw. Chrystusa Króla we Wrocławiu. Przewodniczył jej ks. Piotr Lorek, wikariusz Inspektora Prowincji Wrocławskiej, a homilię wygłosił ks. Bolesław Kaźmierczak, proboszcz parafii św. Jana Bosko w Poznaniu. Podczas Eucharystii czytana była Ewangelia ukazująca uczniów idących z Jerozolimy do Emaus, którzy w drodze spotkali Jezusa. Do tych słów nawiązał także ks. Kaźmierczak podkreślając, że uczniowie pełnili ważną misję w przekazaniu prawdy o zmartwychwstaniu. Kaznodzieja nawiązał także do osoby zmarłego kapłana. - W naszych sercach jest wiele wspomnień po nieżyjącym już ks. Jerzy, który posługiwał tutaj przez wiele lat. Wspominamy jego piękną pracę w Lubinie, w Twardogórze, posługę pośród młodzieży i studentów w kościele pw. św. Michała Archanioła we Wrocławiu. Organizował koncerty, na które przychodzili ludzie. Będąc proboszczem u św. Michała Archanioła zapoznał się z życiem św. Teresy Benedykty od Krzyża. Bardzo się zaangażował i to on przyczynił się do tego, że powstała kaplica Edyty Stein w kościele na Ołbinie – zaznaczył ks. Kaźmierczak dodając: - Ksiądz Jerzy założył Towarzystwo im. Edyty Stein. Zabiegał o to, aby dom Edyty Stein przy ul. Nowowiejskiej był otwartym miejscem spotkań. Organizował tam wykłady.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję