Reklama

Niedziela Podlaska

Podlaskie ścieżki do niepodległości

Niedziela podlaska 4/2019, str. VI

[ TEMATY ]

Niepodległość

Krzysztof Łuczak

Rodzina Juliana Kupcewicza przy pomniku w Narwi, 11 listopada 2018 r.

Rodzina Juliana Kupcewicza przy pomniku w Narwi, 11 listopada 2018 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minęła 100. rocznica odzyskania przez Państwo Polskie niepodległości. Centralne, a także często regionalne obchody tego święta skupiły naszą uwagę na znanych postaciach czy też miejscach bitew. Przy tej okazji, w wielu miejscach odsłoniono okolicznościowe tablice oddające hołd bohaterom. Polskie, w tym podlaskie drogi do niepodległości, mają także swoich bohaterów zapomnianych do tego czasu – zwykłych żołnierzy czy też urzędników sprawujących lokalnie władzę w imieniu Państwa Polskiego. Wszyscy oni oddali życie bądź zdrowie za Niepodległą. W czasach komuny zacierano lub fałszowano ich życiorysy. Historię kilku z nich przedstawiam poniżej.

Starszy strzelec Julian Kupcewicz

St. strzelec Julian Kupcewicz, syn Jana i Antoniny z Żardeckich, urodził się w 1898 r. na Wileńszczyźnie. Mając 17 lat wstąpił do carskiego wojska. Po zakończeniu I wojny zasilił szeregi powołanego 20 grudnia 1918 r. 85. Pułku Strzelców Wileńskich. Jego pułk walczył w czasie wojny z bolszewikami w latach 1919-20, wchodząc w skład 1. Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Po 20 lipca 1920 r. pułk toczył bardzo ciężkie boje z bolszewikami nad Niemnem i Szczarą. W okolicach miejscowości Roś Julian Kupcewicz został ciężko ranny. Idąc w kierunku Warszawy, 25 lipca pułk dotarł w okolice miasta Narew. W wyniku odniesionych ran tam właśnie zmarł nasz bohater. Następnego dnia został pochowany przy narewskiej świątyni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W okresie międzywojennym jego grób stał się miejscem okolicznościowych, patriotycznych spotkań. Po II wojnie na grobie Juliana Kupcewicza pojawiła się betonowa tablica ze zmienionymi danymi poległego. Była to próba zatarcia prawdy o pochowanym tu polskim żołnierzu, który stracił życie w obronie ojczyzny w 1920 r.

W 2018 r. dzięki staraniom narewskiego proboszcza ks. prał. Zbigniewa Niemyjskiego i piszącego historię parafii Narew ks. prał. Zbigniewa Rostkowskiego przywrócono pamięć i prawdę o st. strzelcu Julianie Kupcewiczu. Białostocki oddział IPN sfinansował budowę pomnika wojennego. 15 sierpnia 2018 r. odbyła się uroczystość jego odsłonięcia i poświęcenia.

Na uroczystość 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości 11 listopada 2018 r. przyjechała z Wilna do Narwi jedenastoosobowa rodzina Juliana Kupcewicza. Do tego czasu byli przekonani, że ich kuzyn zginął w okresie I wojny światowej i został pochowany w anonimowej mogile. Rodzinę bohatera odnalazł na Litwie prof. Sławomir Presnarowicz.

Kapral Kazimierz Jarosławski

Kpr. Kazimierz Jarosławski urodził się w 1903 r. we wsi Borsuki k. Zabłudowa. W końcu 1918 r. wstąpił do 77. Pułku Piechoty – Kowieńskiego Pułku Strzelców. W czasie wojny polsko-bolszewickiej Kowieński Pułk Strzelców brał udział w najcięższych walkach, poniósł bardzo duże straty. Zdobywał m.in. Łomżę i Stawiski. W trakcie działań wojennych w 1920 r. kpr. Kazimierz Jarosławski został ranny. W czerwcu 1921 r. przeniesiono go do 78. Pułku Piechoty – Pułku Strzelców Słuckich, gdzie służył do grudnia 1921 r. Był inwalidą wojennym. Za zasługi otrzymał koncesję na prowadzenie sklepu w Narwi. Dziś spoczywa wraz z żoną Marią na rzymskokatolickim cmentarzu w Narwi.

Reklama

Dzięki staraniom obecnego narewskiego proboszcza oraz finansowemu wsparciu białostockiego oddziału IPN w grudniu 2018 r. został postawiony pomnik Kazimierza i Marii Jarosławskich. Jego wykonawcą, podobnie jak w przypadku st. strzelca Juliana Kupcewicza, jest Adam Korobkiewicz z Narwi.

Jan Mackiewicz

Jan Mackiewicz, Polak, katolik, w okresie I wojny światowej był sołtysem wsi Masiewo. W tamtym czasie miejscowość ta była wielonarodowa, jak wszystkie osady na terenie Puszczy Białowieskiej. Historia tych terenów była kształtowana specyficznym, wymieszanym kulturowym i religijnym pochodzeniem, ale też stosunkiem mieszkańców do Państwa Polskiego.

Jan Mackiewicz w czasie wojny polsko-bolszewickiej 8 sierpnia 1920 r. stracił życie w sposób okrutny. Sowieci ścięli mu głowę szablą. Nocą został pochowany przez rodzinę, bez obecności księdza, na pobliskim cmentarzu ewangelickim. Powodem jego tragicznej śmierci było zapewne rzetelne wykonywanie obowiązków sołtysa, przez co mógł narazić się niektórym mieszkańcom. W zemście donieśli na niego kozakom zdążającym na Warszawę.

W okresie międzywojennym córka Marta postawiła pomnik nagrobny. Do dziś widnieje na nim sugestywna inskrypcja: „Ś.†P. Jan Mackiewicz Masiewo I został zamordowany przez sowietów za dobrą wiarę ojczyźnie 8 sierpnia 1920 r. żył lat 54 prosi o Zdrowaś Maria”. Z obawy przed represjami, fragmenty inskrypcji (napisane kursywą) zostały skute przez wykonawcę pomnika po napaści wojsk radzieckich w 1939 r. Po wojnie, z inicjatywy wspomnianej córki, inskrypcja została odtworzona na drugiej stronie pomnika.

Cząstka historii

Reklama

Opisane trzy życiorysy, to tylko cząstka odtworzonej w ostatnim czasie prawdy o podlaskich ścieżkach do niepodległości. Jest zapewne wiele innych, do tej pory nieznanych, porastających trawą na małych wiejskich cmentarzach. Warto zadbać o lokalne pomniki, które kształtują naszą świadomość i utrwalają historię. Na takim fundamencie można budować patriotyzm młodych pokoleń.

Minęła 156. rocznica wybuchu powstania styczniowego. W tym momencie warto przypomnieć, że na cmentarzu rzymskokatolickim w Hajnówce pochowany jest w rodzinnym grobowcu Izydor Kuźmicz (1840 – 1933).

W czasie powstania walczył pod dowództwem Walerego Wróblewskiego, m.in. na terenie Puszczy Białowieskiej. Po upadku powstania był więziony w Nowogródku.

22 stycznia 1933 r. jako jeden z kilkudziesięciu weteranów powstania został zaproszony na spotkanie w Belwederze przez marszałka Józefa Piłsudskiego.

Na cmentarzu parafialnym w Czeremsze jest pochowana Aleksandra Kamieńska, uczestniczka powstania styczniowego. Żyła 90 lat. Zmarła 15 listopada 1939 r.

Przy szkole podstawowej w Orzeszkowie k. Hajnówki znajduje się zbiorowa mogiła powstańców poległych w 1863.

Warto zapalić znicze na tych grobach. Ich życiorysy to także nasze drogi do niepodległości.

2019-01-23 11:50

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kawaler Virtuti Militari

Współtwórcami niepodległej Polski byli nie tylko słynni dowódcy, lecz także zwykli żołnierze – często zapomniani, nieznani bohaterowie Ojczyzny. Jednym z takich bohaterów był plutonowy Roman Zych, odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari za niezwykłe męstwo w bojach z bolszewikami w 1920 r.

Roman Zych urodził się 10 lipca 1898 r. w Brzezinach Wielkich w powiecie częstochowskim, pod zaborem rosyjskim (obecnie są to Brzeziny Nowe). Jego rodzicami byli Piotr Zych i Marianna z domu Cieślak, wyznania rzymskokatolickiego. Nasz bohater ukończył szkołę powszechną rosyjską w Brzezinach Wielkich. W latach 1913-15 pracował jako górnik w Kopalni Rudy Żelaza „Hantke” w Konopiskach.
CZYTAJ DALEJ

Panie, daj nam wiarę żywą

2025-09-30 11:27

Niedziela Ogólnopolska 40/2025, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

adobe Stock

Każdy z nas w życiu mierzy się z trudnościami i pytaniami, które rodzą się w sercu. „Jak długo, Panie, mam wzywać pomocy – a Ty nie wysłuchujesz?” – woła prorok Habakuk. To słowa, które brzmią bardzo współcześnie. Ile razy bowiem człowiek pyta: dlaczego Bóg milczy, gdy cierpię, gdy się modlę, gdy walczę z problemami? Takie wołanie może być znakiem rozpaczy, ale może też stać się początkiem drogi prawdziwej wiary. Można ją opisać w trzech krokach.
CZYTAJ DALEJ

Tak dla życia, tak dla rodziny!

2025-10-05 20:47

Magdalena Lewandowska

Marsz przeszedł przez centrum Wrocławiu.

Marsz przeszedł przez centrum Wrocławiu.

Kilkaset osób wzięło udział we Wrocławiu w Marszu dla życia i rodziny, w tym roku pod hasłem „Przyszłość dzieci w naszych rękach”.

Marsz rozpoczął się Eucharystią w Bazylice Garnizonowej, a po niej na wrocławskim Rynku można było wysłuchać świadectw rodzin, które doświadczyły cudu przy narodzinach swoich dzieci. – U mojego syna Tomka na bardzo wczesnym etapie ciąży zostało zdiagnozowane wodogłowie. Diagnozy były coraz gorsze. Nie wiedzieliśmy nawet, czy przeżyje poród. Kiedy się urodził, jego mózg miał zaledwie 1 cm, a teraz ma 6 lat, chodzi, mówi, rozwija się. Jest tutaj ze mną – opowiadał Michał Zyznarski. Tłumaczył, że Tomek jest uzdrawiany przez Boga stopniowo, a każdy dzień jest dla rodziny cudem: – Diagnozy i rekomendacje od lekarzy nie były krzepiące, ale aborcja, którą nam proponowano, nie wchodziła w grę. Nie byliśmy i nadal nie jesteśmy w tym sami. Mamy przyjaciół i wspaniałych lekarzy wokół siebie. I dzisiaj świadczymy, że życie jest cudem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję