Reklama

Niedziela Częstochowska

Misje uczą pokory

Porzucają wygodne życie, dobre posady, zostawiają rodzinę i bliskich, aby pokazać ludziom z krańców ziemi, że świat o nich nie zapomniał. Wolontariusze misyjni wpólnoty Domy Serca, założonej we Francji w 1990 r., nie ewangelizują wprost, ale przez swoją postawę – pełną miłości, chęci niesienia pomocy, zaangażowania i wrażliwości na potrzeby innych – niosą ulgę w cierpieniu i pocieszenie

Niedziela częstochowska 7/2019, str. I

[ TEMATY ]

wolontariusze

Archiwum prywatne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ewa Oset: – Zbliża się dzień Pani wyjazdu do Tajlandii, gdzie będzie Pani świecką wolontariuszką wspólnoty Domy Serca. Skąd u Pani zainteresowania misyjne?

Monika Kręgiel: – Właściwie nigdy wcześniej nie czułam powołania misyjnego. Wszystko zaczęło się ponad trzy lata temu, kiedy moja koleżanka przygotowywała się do wyjazdu do Salwadoru w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Misyjnego Domy Serca. Zbierała fundusze na pokrycie kosztów podróży, opowiadała o charyzmacie tej wspólnoty, w Internecie dostępny był również film przedstawiający dzieła Domów Serca. Zainteresowałam się działalnością tego ruchu do tego stopnia, że postanowiłam wziąć udział w pierwszym weekendzie formacyjnym. Stchórzyłam jednak przed spotkaniem i wycofałam się. Myśli o misji wróciły do mnie w październiku 2018 r. Poprosiłam o dodatkowe dwa dni, ponieważ spotkania informacyjne były już zakończone. Zrobiłam to po to, aby przekonać się, że to nie dla mnie, żeby w końcu te myśli ustały. Ale stało się inaczej... i 17 lutego o godz. 17 w kościele akademickim w Częstochowie będzie uroczyste posłanie mnie na misje, a niedługo po tym wylot do Tajlandii.

– Co tak pociąga Panią w charyzmacie Domów Serca?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Apostolat. Polega on na tym, żeby w działaniu pokazywać Boga, a nie słowami. To niesienie współczucia i pocieszenia ubogim, cierpiącym i samotnym na całym świecie. Nie trzeba dawać ludziom, wśród których przebywają wolontariusze, konkretnych rzeczy, ale swoją obecność, przyjaźń. Założyciel wspólnoty powiedział, że Domy Serca nie są lekarstwem na całe zło, ale są pewnym znakiem. Myślę, że obecność wolontariuszy jest ważna dla dwóch stron. To, że ktoś jedzie na misje, nie znaczy, że jest lepszy od tych, do których zostaje posłany. To jest przede wszystkim spotkanie z drugim człowiekiem w cierpieniu. My, ludzie Zachodu, również cierpimy, ale w inny sposób. I nigdy nie jest to oczywiste, kto komu będzie pomagał. Dodam, że wolontariat – w moim przypadku będzie trwał 16 miesięcy – opiera się na trzech filarach. Pierwszy to zacieśnianie więzi z Bogiem, czyli modlitwa, udział we Mszy św., adoracja Najświętszego Sakramentu, Liturgia Godzin. Drugi filar to życie w międzynarodowej wspólnocie, czyli ustalanie planu dnia, odnoszenie się z miłością do siebie, pomaganie sobie. A trzeci filar to właśnie apostolat.

– Czy wie Pani coś o miejscu, gdzie będzie posługiwać jako wolontariuszka?

– Dzielnica, w której zamieszkam, nazywa się Jet Sip Praj. Moja poprzedniczka w Domu Serca w Bangkoku, Natalia Piórkowska, tak opisała to miejsce w swoim liście z misji: „ (...) widok warunków, w jakich żyją tutaj ludzie, był zaskakujący. Trudno nazwać domami wiaty pozbijane ze starych desek i różnych innych materiałów. Wielu ludzi śpi na podłodze, na kafelkach, na betonie czy deskach. Nie mają oni łóżek, stołu, krzeseł. Często prawie nic nie mają. Przechodząc uliczkami, które mają ok. metr szerokości, widać koryta ze ściekami, w których jest mnóstwo śmieci. Zapach ścieków miesza się z zapachem «street food» (uliczne jedzenie – przyp. E.O.). (...) Mieszkańcy Bangkoku omijają to miejsce, a tym bardziej obcokrajowcy. Nie ma tu przystanku autobusowego, a taksówkarze często odmawiają przyjeżdżania w to miejsce. Mimo że ta cześć Bangkoku pozostaje za «murami miasta» i naznaczona jest samotnością i cierpieniem, jest w niej coś pięknego. Być może pośród tej biedy i opuszczenia łatwiej jest dostrzec piękno szczególnie w drugim człowieku, w poświęceniu, w trudzie”.

Reklama

– Dlaczego akurat to miejsce i ten kraj? Nie obawia się Pani różnych trudności?

– Domy Serca znajdują się zawsze w miejscach, gdzie wolontariusze spotykają się z cierpieniem. Natomiast jeśli chodzi o kraj – bardzo chciałam wyjechać tam, gdzie przez cały rok jest ciepło. Obawy? Myślę, że Pan Bóg nad wszystkim czuwa.

– Jakie wymagania trzeba było spełnić, żeby zostać wolontariuszem Domów Serca? Czy zgłaszający się muszą wykazać się znajomością jakiegoś języka albo posiadać jakieś umiejętności?

– Ta wspólnota jest szczególna, ponieważ od wolontariuszy nie wymaga się żadnego doświadczenia i specjalnych kompetencji. Jedynie trzeba mieć dobre zdrowie psychiczne i fizyczne. A jeśli chodzi o język – to nie jest tak, że wolontariusz wysyłany jest tam, gdzie potrafi porozumieć się z miejscowymi. Przede wszystkim chodzi o zaufanie Panu Bogu. O doświadczenie wiary także dla wolontariusza, aby nie czuł się zbyt pewnie, aby odczuł, że też musi się czegoś uczyć od osób, którymi się zajmuje. Tu nie chodzi o to, żeby przyjechał z pewnym planem, jako ten lepszy, ale że też może coś zyskać.

– Czyli jest to taka wzajemna pomoc?

– Największą motywacją mojego wyjazdu było to, aby się nawrócić, nauczyć się pokory i zaufania Panu Bogu.

– Jakie odczucia ma Pani teraz, tuż przed wyjazdem?

– Szczerze mówiąc mieszane. Z jednej strony ogromnie się cieszę, bo mam poczucie, że dobrze rozeznałam. Mam mocne przeświadczenie, że Pan Bóg tego właśnie dla mnie chciał. W pamięci mam radość z poznawania charyzmatów Domów Serca i wiem, że chcę nimi żyć, nawet jeśli z jakichś powodów nie doszłoby do tego wyjazdu. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że będę tęskniła za swoimi bliskimi...

– Wyjazd Pani jest też możliwy dzięki różnym osobom...

– Bardzo dziękuję mojej rodzinie, bliskim, przyjaciołom, bo tylko dzięki nim mogę wyjechać do Domu Serca. Osoby, które wspierają moją misję, modlitewnie lub finansowo, stają się jej częścią. Zbieranie funduszy było dla mnie niesamowitym doświadczeniem, chociaż początkowo bardzo się go bałam. Hojność moich przyjaciół wzruszyła mnie i przeszła moje najśmielsze oczekiwania!

– Życzymy więc udanego wyjazdu i czekamy na listy z misji!

Monikę można wesprzeć duchowo – modląc się codziennie dziesiątką Różańca w jej intencji, jej misji, wspólnoty i osób, którym będzie służyć, oraz finansowo, co ułatwi misyjną działaność, wpłacając darowiznę na konto znajdujące się na stronie www.domyserca.pl .

2019-02-13 07:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kochają pomagać

Niedziela toruńska 6/2020, str. I

[ TEMATY ]

spotkanie

Caritas

wolontariat

Toruń

wolontariusze

Ewa Melerska

Pomaganie ludziom jest wpisane w serca wolontariuszy

Pomaganie ludziom jest wpisane w serca wolontariuszy

Wrażliwi na potrzeby i piękno świata, z ochotą niosą pomoc potrzebującym. Młodzi wolontariusze Caritas spotkali się w Toruniu, by dzielić się radością z pomagania.

Finał akcji „Warto być bohaterem” odbył się 23 stycznia w toruńskim teatrze Baj Pomorski. W spotkaniu udział wzięli wolontariusze, członkowie Szkolnych Kół Caritas wraz z opiekunami, uczniowie szkół oraz przedstawiciele instytucji państwowych i samorządowych, które włączają się w pomoc na rzecz potrzebujących osób. Najbardziej zaangażowani w pomoc dostali pamiątkowe wyróżnienia.

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Śp. bp Ryszard Karpiński. Tablica nagrobna i portret

2024-03-28 11:13

Katarzyna Artymiak

W kryptach kościoła św. Piotra w Lublinie umieszczono tablicę grobową i portret śp. bp. Ryszarda Karpińskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję