Reklama

Piotr Iwicki
Muzyk, publicysta

Deska ratunkowa fonografii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przy spadku sprzedaży płyt kompaktowych systematyczny wzrost sprzedaży krążków winylowych, ot starej poczciwej czarnej płyty, wydaje się czymś bardzo symptomatycznym. Refleksja może być jedna: można przypuszczać, że muzyka w swej wersji dostarczanej do konsumenta podąża dwutorowo. Cyfrowo i spiralą drobnorowkową.

Sprawę dosyć ciekawie ujął Jack White w rozmowie z BBC – stwierdził, że przyszłość to muzyczne pliki cyfrowe oraz płyta winylowa. I trudno się z tym nie zgodzić, dynamika bowiem wzrostu sprzedaży czarnych krążków w Polsce to kilkadziesiąt procent rocznie! Ta dynamika waha się od 30 do 70 proc. rok w rok! Polacy pokochali ten rodzaj nośnika muzyki. Z jednej strony, płyty w takiej wersji – z racji rozmiaru obwoluty – są również nośnikiem artystycznego piękna zaklętego w grafice. Z drugiej zaś – jakość dźwięku na winylu jest lepsza niż na CD, choć oczywiście płyta ta nie jest tak trwała. Tak jak wiek temu również teraz podlega banalnej rzeczy: porysowaniu. Jednak wraz z rosnącą ofertą i dostępnością gramofonów zainteresowanie takim krążkiem rośnie. Tym bardziej że wiodące firmy załączają do czarnej płyty kod, za pośrednictwem którego otrzymujemy dostęp do serwerów i możność ściągnięcia tego samego albumu w wersji cyfrowej. W ten sposób w samochodzie czy wprost z telefonu słuchamy sobie zaklętej w bity wersji tego samego, co pięknie kręci nam się w domu na gramofonowym talerzu. Znamienne jest też to, jak szybko nasz rodzimy rynek zareagował na popyt. Aby kupić czarną płytę, nie trzeba iść do specjalistycznego sklepu. Popularne winyle, albumy ikoniczne dla muzyki światowej i naszej rodzimej leżą na półkach w supermarketach, gdzieś obok kawy czy płynu do naczyń. I co najważniejsze – te płyty są znakomite jakościowo. Nie ma w nich nic z hipermarketowej taryfy ulgowej. Co więcej, w tych samych sklepach co jakiś czas pojawiają się gramofony w niezwykle atrakcyjnej cenie. Oczywiście nie są to sprzęty z górnej półki, nawet ze średniej, jednak są one na tyle dobre, że można słuchać ulubionej muzyki bez obawy o zniszczenie krążka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Oczywiście tam, gdzie działa magiczna ręka rynku, oferta idzie tropem popytu. Dzięki temu obok klasycznych hitów, płyt wpisanych w kanon rocka, popu, jazzu czy (rzadziej) muzyki poważnej, dostajemy analogowe inkarnacje nowych albumów (w tym również polskich), dzięki czemu możemy wybierać: wersja cyfrowa, płyta CD czy czarny krążek. No właśnie, ale czy na pewno czarny? Wydawcy prześcigają się w pomysłowości, dostarczając nam płyty winylowe przezroczyste, kolorowe, w ciapki czy jak choćby muzyka z serialu „07 zgłoś się” (GAD Records) pochlapane „krwią”. Co tu ukrywać, w limitowanych seriach stają się rarytasem, przedmiotem westchnień miłośników takich sztuczek.

Nie kryję, nigdy się nie rozstałem z klasycznym gramofonem. Teraz sukcesywnie sięgam po nowości i zatapiam się w pewnym subtelnym rytuale wyciągania, wycierania, układania na talerzu, opuszczania ramienia. Misterium sztuki? Jest w tym coś szczególnego, sądzę, że tym czymś są skupienie i zaangażowanie niezbędne do „włączenia” ulubionej muzyki. Jest też konieczność co mniej więcej 20 minut przełożenia samej płyty.

Tego, że zaistniała pewna moda na winylowe krążki, dodawać nie trzeba. U mnie wielką radość wywołuje szerokość polskiej oferty w katalogu. Znakomity album Mietka Szcześniaka z piosenkami do tekstów ks. Jana Twardowskiego to perełka w katalogu polskich winyli. Podobnie jak „Piano.pl” Doroty Miśkiewicz, nagrane z plejadą gwiazd polskiej jazzowej pianistyki, oraz wznowienie legendarnej płyty z początku lat 60. XX wieku zespołu jazzowego Zygmunta Wicharego. Albumem światowego formatu jest krążek Adama Makowicza, który gdy rozpoczynał pracę nad krążkiem „Swinging Ivories” (Polskie Radio), podobnie jak Szcześniak zagwarantował sobie, że album ukaże się również w wersji winylowej. Bez wątpienia czarne płyty to naturalne środowisko dla muzyki z obrzeży rocka, jazzu i czegoś, co określa się mianem prog rocka, stąd wznowienia płyt SBB („Przebudzenie”z 1976 r.; koncertowe „Hofors” dokumentujące trasę koncertową w Szwecji z 1975, w wersji limitowanej do 250 sztuk – przezroczystej nakrapianej) to strzały w dziesiątkę. Podobnie jak „Alone Together” zespołu Quidam i „Breaking Habits” tria luminarzy naszego artrocka: Meller/Gołyźniak/Duda. Reasumując – prosimy o więcej.

2019-02-20 11:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pio Si/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 13, 1-15.

Wielki Czwartek, 28 marca

CZYTAJ DALEJ

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

[ TEMATY ]

Gorzkie żale

Grób Pański

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Autorem tekstu i struktury Gorzkich Żali jest ks. Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo. Pierwszy raz to pasyjne nabożeństwo wyśpiewało Bractwo Świętego Rocha w 13 marca 1707 r. w warszawskim kościele Świętego Krzyża i w szybkim tempie zyskało popularność w Warszawie, a potem w całej Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję