Reklama

Niedziela w Warszawie

Miejsce tętniące życiem

Parafia Chrystusa Króla od blisko 90 lat jest ważnym ośrodkiem duszpasterskim dla Targówka

Niedziela warszawska 46/2019, str. 4-5

[ TEMATY ]

Warszawa

parafia

jubileusz

Magdalena Wojtak

Ks. prał. Marcin Wójtowicz zaprasza na uroczystości odpustowe

Ks. prał. Marcin Wójtowicz zaprasza na uroczystości odpustowe

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W nowo powstałych osiedlach mieszkają tutaj liczne rodziny z dziećmi. – Jest kogo przygotowywać do sakramentów – mówi z uśmiechem proboszcz parafii Chrystusa Króla ks. prał. Marcin Wójtowicz. To miejsce tętni wspólnotowym życiem. Tutaj m.in. spotyka się Żywy Różaniec, grupa modlitewna Wieczernik, Rodzina Szkaplerzna, Trzeci Zakon św. Franciszka czy Zakon Rycerzy Jana Pawła II. Są też wspólnoty dziecięce i młodzieżowe.

Wsparcie Polaków z całego kraju

O wybudowanie świątyni, stanowiącej wotum wdzięczności za zwycięską bitwę z bolszewikami w 1920 r., zabiegał arcybiskup metropolita warszawski kard. Aleksander Kakowski wraz z mieszkańcami powstającej parafii. Właściciele domów przy ul. Tykocińskiej, Roch i Florentyna Krzeszewscy, podarowali część działki pod budowę świątyni, resztę terenu wykupił kard. Kakowski. Jesienią 1931 r., w uroczystość Chrystusa Króla, poświęcono plac, na którym miała powstać świątynia. Budowę kościoła wspierały różne osoby z całego kraju, w tym m.in. tak znane postaci jak: Ignacy Mościcki, Stefan Starzyński czy Józef Beck. Pierwszym proboszczem nowo powstałej parafii został ks. prał. Jan Golędzinowski, wcześniej budowniczy kościoła Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie. – Był społecznikiem i niepodległościowym działaczem, cieszył się dużym autorytetem – opowiada ks. Wójtowicz. Pierwszy proboszcz znany był z wielkiego patriotyzmu. Zakładał m.in. szkoły z językiem polskim w czasach, kiedy było to zakazane. W 1937 r. został włączony w poczet kawalerów Orderu Odrodzenia Polski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Męczennik za wiarę i ojczyznę

Mimo że budowę kościoła przerwała II wojna światowa, parafia tętniła życiem, a w podziemiach powstającej świątyni i znajdującej się przy plebanii kaplicy można było schronić się.

Pierwszy proboszcz parafii Chrystusa Króla zapłacił wielką cenę za miłość do Ojczyzny. W 1940 r. Niemcy aresztowali go. Ks. Golędzinowski trafił na Pawiak, a stamtąd do Oświęcimia. Potem wraz z innymi duchownymi został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Kapłan został zagazowany przez esesmanów w maju 1942 r. w drodze do niemieckiego krematorium w znajdującym się nad Dunajem zamku Hartheim, gdzie palono ciała ofiar, a ich szczątki wrzucano do rzeki. W grudniu 1966 r. parafianie ufundowali w kościele tablicę upamiętniającą pierwszego proboszcza. Wierni wraz z ks. Wójtowiczem zabiegają również o to, aby upamiętnić pierwszego proboszcza w nazwie ulicy czy skweru w pobliżu kościoła.

Reklama

Jego śmierć i uwięzienie były wielką traumą dla parafii. Mieszkańcy Targówka przeżywali brak księdza. Modlili się o jego powrót. Przez długi czas nie wiedzieli, jak potoczyły się losy kapłana po jego aresztowaniu. Nowym proboszczem został mianowany sędzia Sądu Arcybiskupiego, prefekt szkół warszawskich ks. Józef Szkudelski. Niedługo cieszono się nim, bowiem wraz z wybuchem Powstania Warszawskiego opuścił parafię. Zastępował go żołnierz AK ks. Jan Durka, którego Niemcy również aresztowali.

Pożar i integracja

Parafia przeżywała inne trudne doświadczenie, jakim był w sierpniu 2011 r. pożar świątyni. Ogień strawił cały dach, a pożar gasiło kilkanaście jednostek strażackich. Ucierpiało także wnętrze świątyni. Na szczęście, udało się ocalić dwa zabytkowe obrazy niemieckiego malarza Michaela Willmanna, zwanego śląskim Rembrandtem. Parafianie włączyli się w sprzątanie kościoła, wylewanie wody z posadzki, czyszczenie ławek, konfesjonałów i okopconych ścian. Z sufitu wskutek kilkudniowego deszczu lała się woda. – Pożar zintegrował parafian. Pokazał ich solidarność i troskę o ich dom Boży. Modliliśmy się o to, aby nie zawalił się strop – opowiada ksiądz proboszcz. Wydarzenie to pokazało, że na parafian można zawsze liczyć. Dziś nie ma śladu po poważnych zniszczeniach kościoła.

Licząca ok. 10 tys. mieszkańców parafia Chrystusa Króla cieszy się wysoką liczbą wiernych uczestniczących w niedzielnych Mszach św. Teren należący do parafii zaczął zaludniać się w 1976 r. po tym jak dziesięć lat wcześniej rozpoczęto wyburzanie drewnianych domów i kamienic po to, żeby tworzyć nowe blokowiska. Rodziny związane od pokoleń z Targówkiem musiały przeprowadzać się do innych dzielnic. Szybko teren ten zapełnił się mieszkańcami pochodzącymi w znacznym stopniu ze wschodniej Polskiej, którzy pracowali w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu. – Mówi się, że mieszka tutaj jedna czwarta Podlasia, a widoczne jest to w wielkiej pobożności parafian, którzy chętnie uczestniczą tradycyjnych procesjach i nabożeństwach – wskazuje ks. Wójtowicz.

Mszy św. odpustowej w kościele Chrystusa Króla przy ul. Tykocińskiej w Warszawie 24 listopada o godz. 11.30 będzie przewodniczył bp Romulad Kamiński. Podczas Eucharystii odbędzie się promocja nowych członków Zakonu Rycerzy Jana Pawła II

2019-11-13 11:47

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspólnota wiary i miłości

Niedziela lubelska 35/2019, str. 1, 6-7

[ TEMATY ]

parafia

100‑lecie

Paweł Wysoki

Poświęcenie tablicy upamiętniającej stulecie parafi i

Poświęcenie tablicy upamiętniającej stulecie parafi i

Trwać będziemy mocno w wierze i przekażemy wiarę dzieciom na następne pokolenia – zapewniali wierni z parafii w Brzeźnicy Bychawskiej. Wdzięczni Bogu za wspólnotę wiary i miłości, świętowali 100. rocznicę powstania parafii

Jubileuszowe uroczystości pod przewodnictwem abp. Stanisława Budzika zostały połączone z parafialnym odpustem ku czci Matki Bożej Królowej Aniołów. – Od 100 lat wierni gromadzą się w tej świątyni, by modlić się do Boga. Prosimy o modlitwę o głęboką wiarę dla nas, byśmy w tej wspólnocie potrafili chwalić Boga i żyć Ewangelią – mówił proboszcz ks. Grzegorz Warchuł. – Rok temu świętowaliśmy stulecie niepodległości naszej ojczyzny, odzyskanej po latach zaborów. Dzięki temu powstało wiele instytucji, odrodziło się życie religijne i możliwość erygowania waszej parafii. W kolejne stulecie wiary chcemy wejść z Bożym błogosławieństwem. Proszę o nie dla proboszcza i całej wspólnoty parafialnej – mówił we wprowadzeniu do Liturgii abp Stanisław Budzik. – Deklarujemy, że trwać będziemy mocno w wierze i przekażemy wiarę dzieciom i wnukom na następne pokolenia – zapewniali parafianie.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Poznań/Dziewięć osób rannych w wybuchu w Szkole Aspirantów PSP

2024-05-13 13:55

stock.adobe

Dziewięć osób zostało poparzonych w poniedziałek, podczas zajęć w Szkole Aspirantów PSP w Poznaniu. Poszkodowani mają oparzenia I i II stopnia, według wstępnych ustaleń doszło do wybuchu.

Rzecznik prasowy Szkoły Aspirantów Pożarnictwa w Poznaniu bryg. Rafał Wypych powiedział PAP w poniedziałek, że przed południem w trakcie zajęć dydaktycznych z przedmiotu "fizykochemia spalania i środki gaśnicze" doszło do nieoczekiwanego zdarzenia przy stanowisku do wyznaczania temperatury zapłonu cieczy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję