Reklama

Niedziela Kielecka

Co traci dziecko przez pijaństwo rodzica?

Z ks. Kamilem Banasikiem – odpowiedzialnym za diecezjalne duszpasterstwo trzeźwości – rozmawia Katarzyna Dobrowolska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Dobrowolska: W apelu opublikowanym z okazji miesiąca trzeźwości biskupi zwracają szczególną uwagę na cierpienie dzieci w rodzinach alkoholicznych i niszczące skutki pijaństwa rodziców. Jak alkoholizm w rodzinie wpływa na rozwój dziecka?

Ks. Kamil Banasik: Alkohol, stale obecny w domu rodzinnym, wpływa bardzo negatywnie na rozwój dziecka. Od małego kieruje się ono zasadą: „nie czuj, nie mów, nie ufaj”. Rodzina, która powinna zapewnić bezpieczny dom, tworzy środowisko pełne strachu. W takim domu jest dużo przekleństw, przemoc, rozwiązłość seksualna, demoralizacja, nie ma prywatności, zaniedbane jest życie duchowe dziecka. To doprowadza do pewnych dysfunkcji. W dorosłym życiu taka osoba ma problemy z wyrażaniem swoich emocji i uczuć, w zaangażowaniu w relacje. Mówi się także o syndromie DDA, Dorosłych Dzieciach Alkoholików. Ponadto dzieci z rodzin dotkniętych alkoholizmem są bardziej narażone na popadnięcie w nałóg, to potwierdzają również badania. Niejednokrotnie trzeźwiący alkoholicy opowiadają o tym, że w domu ten alkohol już był, pił ojciec lub matka. Dlatego trzeba szczególnie uwrażliwiać je na zachowywanie abstynencji. Muszą być czujne.

Jakie problemy takie środowisko dorastania generuje na przyszłość?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dziecko od początku otrzymuje zły wzorzec zachowań. W domu wszystko skoncentrowane jest wokół alkoholu. Zamiast czuć bezpieczeństwo, ono czuje strach. Zamiast cieszyć się dzieciństwem, przejmuje często rolę dorosłych. Takie dzieci muszą zdawać sobie sprawę, że działają w nich nawet podświadomie pewne mechanizmy. Jeśli nie poukładają sfery emocjonalnej, mają często problemy w dorosłym życiu. Dzieci tracą bardzo wiele, ale nie można nigdy powiedzieć, że ich życie jest w jakiś sposób stracone. Jeśli dobrze przepracują traumę, skorzystają z terapii, będę rozwijać życie duchowe, mogą z trudnego doświadczenia wyciągnąć wiele dobra.

Jak chronić dzieci przed nałogami?

Pierwszorzędna jest rola rodziców w wychowaniu dzieci do trzeźwości, do wyrzekania się alkoholu i panowania nad sobą. Jeśli rodzice dają dziecku miłość, zaufanie, bezpieczeństwo, inaczej będzie się ono zachowywało w sytuacjach ryzykowanych. Największym zabezpieczeniem dla dzieci przed nałogami jest wiara, kształtowanie pewnych wartości i postaw, wprowadzane przez rodziców jasne zasady. Odpowiedzialni rodzice powinni towarzyszyć dzieciom w trzeźwości, powinni być dyspozycyjni i służyć im pomocą. Mamy zbyt wiele negatywnych przykładów, gdy alkohol u dorosłych był przyczyną tragedii rodzinnych.

Czy, zdaniem Księdza, instytucje państwowe i samorządy w wystarczający sposób chronią dzieci i młodzież przed alkoholizmem i promują trzeźwość jako wartość?

Instytucje państwa, jak i samorządy próbują przeciwdziałać pladze pijaństwa, oferują pomoc i programy profilaktyczne adresowane do dzieci i młodzieży. To jednak wciąż za mało. Z jednej strony jest zakaz sprzedaży alkoholu do 18. roku życia, a z drugiej bardzo łatwy dostęp do niego i niska cena, nachalne reklamy, umieszczanie butelek z alkoholem na eksponowanym miejscu, sprzedaż na stacjach benzynowych itp. Spożycie alkoholu już teraz doszło do 11,5 litra na jedną osobę na rok. Skutki społeczne alkoholizmu są poważne: setki tysięcy uzależnionych, chorych ludzi wymagających pomocy, straty moralne, duchowe, których nie przeliczy się na żadne pieniądze. Jeśli chcemy, by dzieci młodzież dorastała bez nałogów, musimy wspólnie – rodzina, szkoła, państwo, Kościół – konsekwentnie promować i dbać o trzeźwość.

2020-08-12 08:35

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konfesjonał ma dwa końce

Kiedy kilkanaście lat temu zaczęto coraz głośniej mówić o tym, że w Kościele w Europie Zachodniej zanika sakrament pokuty, wielu obserwatorów twierdziło, iż wraz ze znikaniem konfesjonałów pojawią się jak grzyby po deszczu gabinety psychoterapeutyczne. Czy rzeczywiście tak się stało? Faktem jest, że posiadanie swojego psychoterapeuty w pewnych kręgach społecznych jest dziś niemal modą nie tylko na Zachodzie, lecz także coraz częściej w Polsce. Czy jest to wynik odchodzenia od praktyki spowiedzi indywidualnej?

Trudno to jednoznacznie ocenić i pewnie potrzebne byłyby do tego szerokie badania, niemniej jednak prawdą jest z pewnością, że wielu penitentów traktuje spowiedź nie tylko jako okazję do otrzymania rozgrzeszenia czy spełnienia religijnego obowiązku, lecz także jako szansę na dłuższą rozmowę o swoich problemach, i to nie zawsze jedynie stricte duchowych, lecz także tych z pogranicza duchowości i psychologii, lub wręcz o problemach emocjonalnych. Zresztą granice między tymi obszarami są dość płynne. Weźmy choćby przykład problemu z przebaczeniem. Na pierwszym miejscu możemy tu widzieć kwestie religijną i moralną. Wszak Jezus, ucząc nas modlitwy, każe nam prosić Ojca, by odpuścił nam nasze grzechy, tak jak my przebaczamy naszym winowajcom. Przebaczenie tym, którzy wyrządzili nam krzywdę, staje się więc niezbędnym warunkiem otrzymania odpuszczenia własnych grzechów. W dodatku w innym miejscu Jezus nakazuje przebaczać „nie siedem, lecz siedemdziesiąt siedem razy”, a więc w praktyce zawsze. Oczekujemy więc od penitenta, który przyszedł po rozgrzeszenie, że jest gotowy przebaczyć tym, którzy go skrzywdzili. Ta gotowość to kwestia rozumu i woli. Penitent ma wiedzieć, że chce przebaczyć swemu winowajcy, i nie żywić do niego nienawiści. Pozostaje jednak trzecia ważna sfera ludzkiego umysłu – emocje. Im nie da się niczego nakazać. Często penitenci mówią, że chcą, ale nie potrafią przebaczyć, bo emocje związane z doznaną krzywdą są zbyt silne. Co wtedy z rozgrzeszeniem? Oczywiście, kluczowa jest decyzja woli, czyli to, za co spowiadający się może wziąć odpowiedzialność. Nie znaczy to jednak, że sfera emocji pozostaje poza obszarem zainteresowania spowiednika. Jego zadaniem jest również wytłumaczyć penitentowi, że odczuwanie pewnych emocji w stosunku do tego, kto mu wyrządził krzywdę, nie jest samo w sobie grzeszne, bo nie podlega kontroli i nie można tym sterować. Jeśli to możliwe, spowiednik powinien też pomóc penitentowi nie tylko zrozumieć, że przebaczenie w sferze emocjonalnej może przyjść dużo później, ale także wesprzeć go w uporaniu się z jego trudnymi emocjami. Oczywiście, spowiednik nie jest terapeutą i nie powinien się zapuszczać poza obszar swoich kompetencji, ale zalecenie modlitwy za nieprzyjaciół, szczerej rozmowy z tym, który wyrządził krzywdę, lub jeśli to niemożliwe – napisania do tej osoby np. listu będzie całkiem stosowne. Wskazanie na Jezusa przebaczającego tym, którzy Go ukrzyżowali, jest wręcz pożądane dla penitenta. Często pomoże samo cierpliwe wysłuchanie, pozwolenie na wylanie się emocji. Mogą jednak istnieć i takie sytuacje, że przeżywane emocje są tak silne i destrukcyjnie działające, iż spowiednik może zasugerować udanie się po pomoc do terapeuty, który fachowo pomoże się z nimi uporać.
CZYTAJ DALEJ

Dziewica i męczennica o wypróbowanej wierze

Niedziela kielecka 40/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

święta

WD

Św. Tekla z kościoła w Krzyżanowicach

Św. Tekla z kościoła w Krzyżanowicach

Tekla to patronka czczona jako święta Kościoła katolickiego i prawosławnego, uznawana jest za pierwszą męczennicę Kościoła. W Polsce znana jest od wieków. W diecezji kieleckiej jej wezwanie noszą kościoły w Wolicy k. Gór Pińczowskich, w Gnojnie, gdzie patronuje kościołowi razem ze św. Janem, w Piotrkowicach – ze św. Pawłem i w Krzyżanowicach. W tej świątyni każdy odnajdzie ducha i charyzmat św. Tekli, ale i esencję klasycyzmu w architekturze oraz piękne malarstwo epoki stanisławowskiej

Parafia istniała tutaj już na przełomie XII i XIII wieku. Pierwszy kościół ufundował Benedykt Jaksa, ale konsekrowany był dopiero przez bp. Tomasza Oborskiego w 1626 r.
CZYTAJ DALEJ

Muzyka, która otwiera czas – koncert w Bazylice w Trzebnicy

2025-09-24 08:29

ks. Łukasz Romańczuk

Dominika Zamara

Dominika Zamara

5 października w Międzynarodowym Sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej odbędzie się koncert, który stanie się podróżą przez wieki – od barokowej wzniosłości, przez klasyczne wyrafinowanie, aż po romantyczne uniesienia.

Pod sklepieniem ponad 800-letniej świątyni zabrzmią utwory mistrzów, którzy zapisali się złotymi nutami w historii muzyki: Antonio Vivaldi – pełne blasku Domine Deus. Georg Friedrich Handel – wzruszające Lascia ch’io pianga, Tomaso Albinoni – legendarne Adagio w wersji na klarnet, Alessandro Stradella – przejmujące Pietà Signore, Luigi Boccherini – elegancki Minuetto, Vincenzo Bellini – zarówno liryczne Angiol di pace, jak i pełna kontrastów Sonata in Sol maggiore, Giuseppe Verdi – dramatyczne Non t’accostare all’urna, Jean Xavier Lefevre – sonata klarnetowa pełna subtelności, Giulio Braga – medytacyjne Ave Maria.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję