Katarzyna Dobrowolska: Niektórzy próbują podjąć wyzwanie typu „Biblia w rok”. To dobry pomysł?
Ks. Tomasz Siemieniec: Wszystkie inicjatywy i pomysły skierowane na promowanie czytania i poznawania Biblii są godne polecenia i pochwały. Jednak ta konkretna formuła wymaga ogromnej dyscypliny i stawia człowieka wobec konkretnych wyzwań i problemów. Przede wszystkim musi on zadać sobie pytanie: Czy tylko chce przeczytać Biblię w rok czy zależy mu na pożytku duchowym czyli na spotkaniu ze słowem Bożym? W trakcie czytania rodzą się konkretne problemy, rozterki, wiele rzeczy może być niezrozumiałych. Czy zostawić je i iść dalej? Te zagadnienia trzeba przemyśleć. Największe niebezpieczeństwo, jakie tutaj widzę, to jest czytanie bez komentarza.
Co Ksiądz proponuje w zamian?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. T.S.: Osobiście praktykuję inny sposób czytania Biblii – lectio continua, czyli czytanie ciągłe, bez wyznaczania ilości rozdziałów dziennie. Gdy czas i obowiązki pozwalają – jest ich więcej, innym razem – mniej. Ważne jednak, żeby nie było dnia bez Biblii.
Ks. Stanisław Sadowski: Czytanie Biblii zawsze jest dobrym pomysłem. A czy to zajmie rok czy dwa, nie jest to najważniejsze. Można zastanawiać się nad owocami takiej lektury w rok. Wyzwanie jest możliwe, ale wymagające – to cztery rozdziały dziennie, czasem długie i niełatwe w odbiorze. Z pewnością trudniej będzie osobie, która dopiero zaczyna przygodę z Biblią. Będzie potrzebowała ona włożyć więcej czasu w poszukiwanie objaśnień. Dlatego tak jak ksiądz Tomasz uważam, że warto zawsze przy lekturze, jaka by nie była, korzystać z komentarzy.
Kard. Ratzinger powiedział, że nie zawsze czytanie Biblii jest spotkaniem ze słowem Bożym. Jak przejść od czytania Biblii jako dzieła czysto literackiego do obcowania ze słowem Bożym?
Reklama
Ks. S.S.: Należy pamiętać, że Biblia jest również literaturą i możemy ją czytać na różnym poziomie. Pisana jest różnorodnym stylem – czasem bardziej poetyckim, czasem dosadnym. Jedne fragmenty czyta się lekko, inne trudniej. Aby przebić się do głębi, trzeba dostrzec w tym tekście dużo więcej niż pomnik literacki i historię. Nie ma na to jednej recepty. To jest doświadczenie wielu osób, wspólnot w obecnych w Kościele, które uczą odkrywania w Piśmie Świętym słowa Bożego skierowanego do człowieka w jego historii zbawienia. Wtedy dostrzeżemy odniesienie słowa Bożego do naszego życia, wtedy mówi się „że Biblia zaczyna czytać nas” i możemy przejrzeć się w Bożym słowie.
Ks. T.S.: Benedykt XVI mówi, że to Kościół (rozumiany oczywiście jako wspólnota chrześcijańska) jest naturalną przestrzenią, gdzie się czyta Biblię. Ja często powtarzam: Nie ma lektury Biblii poza Kościołem, poza chrześcijaństwem. Biblia jest Księgą Kościoła, powstała w Kościele i dla ludzi Kościoła. Jest Księgą boską, ale także w stu procentach księgą ludzką. Oczywiście można ją czytać jako dzieło w stu procentach ludzkie i podchodzić do niej jak do dzieła literackiego, ale nie wyjdziemy wtedy poza wartość estetyczną i wiedzę. Sednem Biblii jest orędzie zbawienia i tego będzie poszukiwał w niej człowiek wierzący.
Lektura Pisma Świętego wymaga pewnego przygotowania, także intelektualnego. Co może nam pomóc otwierać się na słowo Boże?
Reklama
Ks. S.S.: Oczywiście trzeba zaznaczyć, że niezależnie od poziomu intelektualnego i życiowego doświadczenia człowieka, słowo Boże zawiera dla każdego orędzie zbawienia. W odkrywaniu słowa Bożego dla mnie ogromną wartość ma wspólnota. Może to być Krąg Biblijny czy inicjatywy typu Lectio Divina. Wspólne rozważanie słowa daje poczucie bezpieczeństwa, że w trakcie lektury nie zejdę na manowce myślenia i własnych interpretacji. To pozwala człowiekowi czerpać z doświadczenia Kościoła oraz poznawać zasady lektury i pomaga w autentycznym spotkaniu z Bogiem w Jego słowie. Gdy próbujemy zgłębiać je, naturalnie będą się w nas rodzić się różne pytania. Kiedy ma się możliwość lepszego zrozumienia tekstu, wtedy widzi się cały kontekst i inaczej rozumiemy słowo. Jak sobie pomóc w czasie lektury? Można skorzystać z dostępnych opracowań, zawierających komentarze. One wprowadzą nas do czytania. Zyskamy przez nie pewne ramy znaczeniowe do konkretnego tekstu. Możemy skorzystać np. z „Biblii dla moich parafian. Jak czytać, aby rozumieć”, czy z serii „Biblia dla każdego” Wydawnictwa Jedność.
Ks. T.S.: Z innych wskazań: – czytanie Pisma Świętego, jeśli ma wydać duchowy owoc, musi być poprzedzone wyciszeniem i modlitwą do Ducha Świętego. Ponadto, wiara to nie tylko uczucia, ale także intelekt, dlatego naszemu czytaniu powinna towarzyszyć refleksja intelektualna. Zalecałbym sięganie do tekstów biblijnych opatrzonych komentarzem. Dlaczego? Biblia powstała w zupełnie innym środowisku kulturowym od naszego i nie da się przenieść dosłownie znaczenia pewnych symboli czy wyrażeń na nasz grunt. Komentarza wymaga zarówno Stary Testament jak i Ewangelie. Może to być Biblia Jerozolimska, czy nowa propozycja – Biblia Nawarska, wzbogacona o komentarze teologiczno-duchowe, pouczenia duchowe, doktrynalne wynikające z danej perykopy, cytaty z tekstów Kościoła, z pism Ojców Kościoła. To tylko niektóre propozycje.
A, co kiedy dopada czytającego zniechęcenie, kiedy rodzą się myśli: jak te teksty i historie mają się do mojego życia? Ja mam zupełnie inne problemy… Co może zmienić w nas obcowanie ze słowem Bożym? Jakie mogą być owoce codziennej lektury Pisma Świętego?
Ks. T.S.: Kiedyś Benedykt XVI powiedział takie mocne słowa, że „chrześcijaństwo nie oparte o Biblię, redukuje się do zabobonu i wiary w bajki”. Lektura Biblii zawsze przynosi wzrost wiary i jej umocnienie, jeśli jest czytana w Duchu, w którym została napisana – jak głosi konstytucja Dei Verbum Soboru Watykańskiego II. Kiedy czytamy teksty Pisma Świętego w Liturgii Kościoła, one nie są ułożone według subiektywnego klucza, a jednak zawsze odnajdujemy w nich orędzie o zbawieniu i pewne pouczenia. Śp. ks. prof. J. Kudasiewicz mówił, że czytając Pismo Święte trzeba zadać sobie pytanie: jaką Dobrą Nowinę przekazuje mi to słowo?
Ks. S.S.: Czasem rzeczywiście mamy problemy ze zrozumieniem i przyjęciem słów Biblii. Ale działanie słowa Bożego jest procesem. Dobrze pokazuje to Nowy Testament, który jest świadectwem przeżywania słowa Bożego ST, zapowiedzi i proroctw o Mesjaszu i odczytywaniem ich w kontekście zbawczego dzieła Chrystusa. Ewangelie są przecież pełne nawiązań do Starego Testamentu. Proces spisywania Bożego Objawienia jest zakończony, ale doświadczenie działania Bożego słowa trwa w Kościele. Słowo Boże komentuje naszą rzeczywistość, pozwala nam przeżywać nasze życie w jedności z Panem Bogiem, poucza nas, jest dla nas przykładem i światłem dla naszej wiary.