Pani Celina pisze:
Jestem jeszcze panną, choć mój wiek wskazuje, że mogłabym się raczej nazywać starą panną... Nie miałam jakoś szczęścia i okazji, by założyć własną rodzinę – opiekowałam się młodszym rodzeństwem, pomagałam w utrzymaniu domu i uczyłam się, by móc coś w życiu osiągnąć, gdyż wiem, że ludziom wykształconym zawsze trochę łatwiej znaleźć pracę, a także że jest to już inne środowisko niż tylko to domowe. Zawsze byłam ciekawa świata i ludzi, miałam też szerokie zainteresowania. A teraz okazuje się, że na własną rodzinę może być za późno, bo co ciekawsze partie są już poza moim zasięgiem... Ale poznałam miłego wdowca i nawiązałam z nim interesującą znajomość, która zapowiada się przyszłościowo. Ma on dwójkę dzieci, które sam wychowuje po śmierci żony przed kilku laty. Jedno z dzieci chodzi do przedszkola, drugie – do szkoły podstawowej. Zostałam zaproszona na pierwszą wizytę do ich domu i chciałabym przynieść dzieciom jakieś sensowne prezenty, ale nie mam w tej kwestii żadnej praktyki...
Najlepiej jest kupować dzieciom zabawki, które pomogą im w rozwoju. Do takich dla wieku, który Panią interesuje, zalicza się np. puzzle, wszelkiego rodzaju klocki, wieże, tablice, kolorowanki z kredkami i farbami czy droższe – rowerki, sprzęt sportowy. Oczywiście, zawsze mile widziane są różne pluszowe zwierzątka, ludziki, książki i dziecinny sprzęt domowy. Można podpytać ojca dzieci, żeby nie powtórzyć jakiegoś prezentu, bo to przecież wydatek. Oczywiście, zawsze sprawdzamy atest – czy zabawka jest dopuszczona do użytku dzieci i w jakim wieku. Ale najważniejsze będą samo spotkanie oraz emocje z nim związane. I nad tym radzę skupić się najbardziej. Przede wszystkim nie należy narzucać się dzieciom, pozostawić im inicjatywę i pozwolić się im z Panią oswoić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu