Rozbielił się kwitnącym sadem,
Roześmiał się promieniem słońca
Radosnym jak zawsze bez końca
Spoczął w przydrożnym rowie
I zgubił się w złocie kaczeńców.
Niebo odbiło się w ziemi
Plamami niezapominajek,
Które przysiadły okładem
Jak jaskółek mrowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu