Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

I jak nie zwariować?

Krzysztof Antkowiak często gości w diecezji i jak sam podkreśla, z radością wraca w te strony. W rozmowie z Ewą Monastyrską wspomina śp. ks. Piotra Pawlukiewicza oraz dzieli się swoim sposobem na „nie zwariowanie” w dzisiejszym świecie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ewa Monastyrska: Mówi się, że muzyka promująca wartości jest muzyką, której nie da się sprzedać. Za płytę pt. Zostanie mi muzyka… otrzymujesz platynę w krótkim czasie. Jak to jest?

Krzysztof Antkowiak: Najważniejsze jest, by robić to, co się czuje. Ludzie czują, czy coś jest szczere. Prawda zawsze się obroni. Być może jest to droga trudniejsza, ale przynajmniej zgodna ze swoim sercem.

Ta płyta jest wyjątkowa, ponieważ jest oparta na słowach śp. ks. Piotra Pawlukiewicza.

Tak, to prawda. Podeszło do mnie po koncercie małżeństwo i przyniosło tekst napisany przez księdza, który uratował ich relację. Zapytali, czy napisałbym do niego muzykę. Ten tekst był tak dobry, że zrobiłem to z przyjemnością. To był oczywiście tekst ks. Piotra Pawlukiewicza – Litania. Był już chory, ale udało nam poznać się, a nawet zaprzyjaźnić. Jego marzeniem było, by „trzasnąć” z tego płytkę. Udało się, jednak dokończyłem ją dopiero po jego śmierci. 21 marca ks. Piotr odszedł. To był dla mnie szok. Mimo wszystko pytałem go, czy te piosenki mu się podobają. Czułem jego obecność. Czasami to było zabawne, a czasami bardzo wzruszające.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czy te utwory nie są testamentem ks. Piotra?

Myślę, że tak. Wielokrotnie żartował, miał pogodne usposobienie. Mówił, co myśli prosto z mostu, miał charyzmę i właśnie za to ludzie go kochali. Jego słowo jest nadal żywe, także w tych piosenkach.

Płyta stała się platynowa. Jednak jest popyt na wartości?

Dziękuję wszystkim, którzy sięgnęli po tę płytę. To świadczy o tym, że jest zapotrzebowanie nie tylko na to, co przemijające i płytkie. Jest w Polsce bardzo wielu ludzi, którzy poszukują czegoś wartościowego. Nie jest z nami tak źle, jak mówi się o tym w mediach.

Uważam, że szukamy czegoś autentycznego, prawdziwego, wartościowego. Zmęczyliśmy się już tą zakłamaną rzeczywistością. Czy masz jakąś receptę na to, jak pozostać autentycznym i nie zwariować w tym szalonym świecie? Czy w ogóle jest to realne?

Główna moja rada, to spędzajmy jak najmniej czasu przed telewizorem, bo to sprowadza nas na manowce. Podstawą jednak są pewne wartości. Sytuacja z COVID-19 pokazała, że wielu ludzi dało się przestraszyć, zwłaszcza tych, którzy nie mieli oparcia w Panu Bogu. Jeśli nie mamy w Nim oparcia, to czego będziemy się trzymać? Często modlę się o roztropność i widzenie rzeczy takimi, jakimi są. Prawdy trzeba szukać i rozeznawać ją. Po pierwsze Bóg, po drugie szukanie prawdy i po trzecie radość i spokój z przebywania z sobą. To cenny czas oddzielenia ziarna od plew. Teraz okazuje się, czy jesteśmy w stanie poświęcić rzeczy materialne dla dobra wyższego, czy to one staną się dla nas najważniejsze? Czy pozwolimy, by urosły w nas pewne wartości, czy będą nami rządzić pieniądze? To niesamowite, jak współcześnie daliśmy się podzielić, zarówno politycznie, jak i społecznie. To nie jest czas na dzielenie. To jest czas na jednoczenie.

Reklama

W takim razie, jak się jednoczyć, gdy jesteśmy tak bardzo podzieleni?

Tylko dobrocią. Koncentrujmy się na tym, co my możemy zrobić dobrego dla drugiego człowieka. Wtedy ta energia pójdzie dalej. Wtedy zasiejemy wspaniałe dobro, które z pewnością wykiełkuje. Bądźmy dla siebie dobrzy. To moja rada.

Dziękuję za rozmowę i wierzę, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie.

Jestem o tym przekonany. Uwielbiam odwiedzać te tereny i z radością tu wrócę. Atmosfera jest tu niezwykła. Dziękuję wszystkim, których mogłem spotkać na swojej drodze.

2021-07-07 11:38

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga nawrócenia św. Augustyna

Benedykt XVI w jednym ze swoich rozważań przytoczył wiernym niezwykłą historię nawrócenia św. Augustyna, którego wspomnienie w Kościele obchodzimy 28 sierpnia.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję