Reklama

Niedziela Kielecka

Jak tu nie kochać pielgrzymowania?

Te osiem dni to jak kawałek innego świata. Jest tyle radości, trudu, ale i dobra, życzliwości, kiedy brat dźwiga brata. To jest prawdziwa wspólnota – mówią nam pielgrzymi, którzy na Jasną Górę w sierpniu z Kielecką chodzą od lat.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

U urzekło ją, że na pielgrzymce jest tyle dobra, inaczej niż w życiu. Magdalena Stępień-Janas z Kielecką była czternaście razy. Pielgrzymowanie zaczynała jako osiemnastoletnia dziewczyna. W drodze może było się wyskakać, wytańczyć i pośpiewać. Poznała wielu ludzi, narodziły się przyjaźnie. Z czasem dostrzegła też inne wartości pielgrzymowania, np. konferencje które poszerzały jej spojrzenie na wiarę.

Porządkowa Magda

Chociaż mieszka w Kielcach, chodzi z żółto-niebieską, czyli ludźmi z Koniecpola, Żarnowca, Szczekocin. Od czwartej pielgrzymki znalazła swoje miejsce w służbie porządkowej. – Wiadomo trzeba się nabiegać, to jakby zrobić kilka razy trasę pielgrzymki, ale mi daje to spełnienie – mówi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przyznaje, że z perspektywy lat rozumie, że bez tego czasu zatrzymania, modlitwy, refleksji, wiele rzeczy w życiu mogłoby się inaczej ułożyć. Z małym synkiem Wojtusiem trudniej wybrać się w trasę, chociaż etapami szła. Kiedy nie mogła zupełnie, wychodziła na Kawatczyznę jak tylko Kielecka wchodziła do miasta. A pod Jasną Górą? – Ten ostatni dzień zawsze mnie wzruszał. Z jednej strony jest radość, że już na mecie, a z drugiej żal że to koniec pielgrzymki. Chociaż pielgrzymka zostaje w nas – mówi Magda Stępień-Janas.

Wierny Kieleckiej

Tomek Nowak Jasną Górę ma pod nosem, bo mieszka z rodziną w Częstochowie, ale od 1985 r. w sierpniu idzie z Kielecką Pieszą Pielgrzymką.

Reklama

Z pierwszych wypraw pamięta niezwykłą atmosferę i tłumy ludzi zmierzające na Jasną Górę, ale też trudy wędrówki. – W siermiężnych czasach komuny brakowało wszystkiego: plecaków, obuwia, nie mówiąc o namiotach. Nie było tojtojek – na postojach za potrzebą trzeba było iść do lasu. Za wyżywienie służyły produkty z konserw, które najpierw trzeba było skombinować. Często to opowiadam młodym ludziom, a oni otwierają oczy ze zdumienia, bo takich warunków nie przeżyli. To były czasy „Solidarności”, szło wielu ludzi, mając potrzebę zademonstrowania swojej wiary. Kiedy wchodziliśmy do Włoszczowy po słynnym strajku uczniowskim, wszyscy nieśliśmy krzyże w rękach…

Żona z pielgrzymki

Dlaczego Kielecka? Tata pochodzi z Koniecpola. Gdy skończyłem osiemnaście lat, znajomi zachęcili mnie, bym poszedł na pielgrzymkę. Zapamiętałem swoją pierwszą w 1985 r. – większość trasy odbywała się w deszczu, pogoda nie oszczędzała nas. Przypłaciłem to zapaleniem płuc. Przeleżałem miesiąc i oznajmiłem, że więcej się nie wybieram.

Na szczęście nie mówił serio. Przyszedł kolejny lipiec, a jego ciągnęło do wędrowania. Spakował plecak i ruszał z innymi na Jasną Górę. I tak już zostało. Mimo że przeniósł się do Częstochowy, pozostał wierny Kieleckiej.

Będąc w wojsku, załatwiał przepustki i szedł. Tak poznał Małgorzatę. – Szliśmy w jednej grupie, ale wcale nie znaliśmy się. Dopiero w szóstym dniu zaczęliśmy rozmawiać. Ja ciągle byłem w wojsku, mimo to podtrzymywaliśmy naszą znajomość, także korespondencyjnie. Zostaliśmy małżeństwem i odtąd pielgrzymowaliśmy razem do urodzin naszej córki. Potem Małgosia miała dziesięć lat przerwy i znowu wróciła. W 2019 r. dostaliśmy dyplom za łącznie razem – 60 lat pielgrzymowania.

Pełne garście intencji

Reklama

– Lubię ten schemat pielgrzymki – Godzinki, Eucharystia, konferencja (ks. Grzesiu Stachura przygotowuje je naprawdę z mocą) i Różaniec, w którym zakochałem się dzięki pielgrzymce. Zawsze, kiedy wybieram się na pielgrzymkę, słyszę „pomódl się za mnie”. Intencje trafią do koszyczka i czytane są przed Różańcem. Na początku pielgrzymki jest ich mniej, może ludzie się trochę wstydzą? Potem dużo więcej, że trzeba je dzielić garściami.

W zeszłym roku ze względu na pandemię pielgrzymowanie musiało być inne. Tomek szedł dwa dni. Ale po zakończeniu wybrał się spontanicznie na całą trasę szlakiem Kieleckiej ze swoim proboszczem ks. Jackiem, zamykając pielgrzymowanie klamrą na Jasnej Górze.

Częstochowskie umartwienie dla Maryi

W tym roku pielgrzymowanie znowu odbywało się w rygorach sanitarnych. Nie było podziału na grupy kolorowe. Jednak razem z przyjaciółmi przygotowali się i mieli pomarańczowe emblematy. Nie było wątpliwości, że tu idą „pomarańcze”.

Tomka wszyscy rozpoznają po czarnej skórzanej kurtce, którą w trakcie całej wędrówki ma na sobie, niezależnie od tego czy jest upał, czy deszcz. – To moje częstochowskie umartwienie dla Maryi – przyznaje. – Mam dostęp do Jasnej Góry zawsze, ale inaczej jest po pieszej pielgrzymce. Na Przeprośnej Górce, kiedy widać już szczyt wieży, jakoś serce mocniej bije, a w Alejach mam gulę w gardle ze wzruszenia…

Bóg co roku zaskakuje swoim działaniem

Reklama

Ks. Grzegorz Stachura, odpowiedzialny za duchową stronę pielgrzymki, wspomina początki. – Zaczęło się dziwnie, ponieważ wcześniej nigdy mnie do pielgrzymowania nie ciągnęło... a tu ks. Makuła zarządził, że pójdę jako przewodnik. Marudziłem, a teraz jestem mu wdzięczny. Były lata, kiedy Kielecka była dla mnie wielką frajdą, innym razem – cierpieniem, innym – zadziwieniem... Z pielgrzymką jest tak jak z Mszą św. – niby stały schemat, a tak jakby to było żywe, przychodzące sponad nas, od Boga. I to najbardziej pociąga. I chociaż to ja przygotowuję materiał duchowy, Bóg zaskakuje nas swoim działaniem.

Jak cierpliwa fala morska

Ks. Grzegorz jest odpowiedzialny za grupę duchową, którą założył ks. Jacek Iwan. – Przy całym zewnętrznym wydarzeniu to modlitwa jest najcenniejsza, więc wszystkie modlitwy, ofiarowane cierpienia, pomoc na trasie, duchowe złączenie z idącymi daje bardzo dużo i zadośćuczynienia Bogu za zniewagi, i wyprasza łaski dla potrzebujących. Czego nauczyło go pielgrzymowanie? – Nie spisuję statystyk wymodlonych uzdrowień, załatwionych spraw, wymodlonej wytrwałości by wytrzymać przeciwności, ale sporo tego się uzbierało. Jednego roku na starcie poproszono o modlitwę za chore onkologicznie dziecko, popłakałem się na apelu w Mstowie, gdy ks. Marek pokazał mi SMS-a z dziękczynieniem, że schorzenie ustąpiło – jeszcześmy nie doszli do Jasnej Góry, a Bóg swoje rozdawał.

A osobiście to mam taką naukę od ks. Józefa Kubiczy (wieloletniego dyrektora), doskonałą na moje życiowe narwanie, że dobrze reformować to według filozofii oceanu: przypływ – odpływ, fala kształtuje kontynenty. Tak samo z naszym naprawianiem siebie i świata. Skuteczniej działa cierpliwa fala morska niż sztorm.

2021-08-11 10:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Paulin, który pielgrzymuje na Jasną Górę już od ponad 60 lat

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymowanie

Ks. Łukasz Romańczuk/Niedziela

Prezentacja grupy 7. na Jasnej Górze

Prezentacja grupy 7. na Jasnej Górze

- Pielgrzymka to słodki trud - uśmiecha się o. Melchior Królik. Paulin jest związany z Warszawską Pielgrzymką Pieszą na Jasną Górę już od ponad 60 lat. Jak zauważył „złoty jubileusz” chodzenia już dawno za nim, teraz z racji wieku i zdrowia korzysta z samochodu, ale nie wyobraża sobie sierpnia bez warszawskiej pielgrzymki.

Zakonnik od lat stara się też ją dokumentować. Dziś o. Melchior udał się do Warszawy, by od jutra zapisać kolejną kartę, nie tylko swoich, dziejów wpisanych w Warszawską Pielgrzymkę Pieszą (WPP). Ta nieprzerwanie odbywa się od 1711 r. a więc teraz po raz 311.
CZYTAJ DALEJ

Nie będzie "Kredytu 0 procent". Rząd wycofuje się z pomysłu

2024-12-13 07:24

[ TEMATY ]

kredyt

Adobe.Stock

Nie będzie kredytu 0 proc.; program mieszkaniowy rządu zostanie zaprezentowany w pierwszym kwartale przyszłego roku - zapowiedział w czwartek minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk.

"Nie będzie kredytu 0 proc. Polska ma najwyższe oprocentowanie w Unii Europejskiej kredytów mieszkaniowych, blisko dwukrotnie wyższe niż średnia europejska, więc musimy znaleźć rozwiązanie, które w tym zakresie Polakom pomoże" - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Ogień miłości i Ducha przeżywam i w tajemnicach radosnych i bolesnych mego życia

2024-12-13 20:50

[ TEMATY ]

adwent

rozważania

św. Ojciec Pio

Adwent z o. Pio

Red.

„Eliasz już przyszedł” – to, na co czekacie, już się dokonało. A nawet więcej, bo, jak mówi Jezus, „postąpili z nim, jak chcieli”. Cierpienie i męczeńska śmierć proroka Jana Chrzciciela, Eliasza czasów mesjańskich, staje się zapowiedzią zbawiania dokonanego przez przychodzącego Zbawiciela na drzewie krzyża.

Świętego Jana Chrzciciela i Jezusa łączy nie tylko misterium ich narodzenia, objawienia się światu, lecz także cierpienia i śmierci. Jan oddał życie za prawdę, którą głosił i żył. Za prawdę, czyli za Jezusa, który, jak sam powiedział, jest drogą, prawdą i życiem. Jezus był dla Jana wszystkim, sensem życia i misji. On na Niego czekał, Jego wskazywał, Jemu oddał swych uczniów.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję