Reklama

Niedziela w Warszawie

Zaufaliśmy Matce

O pielgrzymowaniu, gdy jest się dzieckiem, panną, żoną i matką, oraz o spełnionych intencjach, z Sylwią Mędrzycką rozmawia Magdalena Kamińska.

Niedziela warszawska 33/2021, str. I-II

[ TEMATY ]

wywiad

pielgrzymowanie

Archiwum rodzinne

Sylwia Mędrzycka. Żona Marcina, mama Joanny, Kasi i Rafałka.

Sylwia Mędrzycka. Żona Marcina, mama Joanny, Kasi i Rafałka.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Magdalena Kamińska: Kiedy Czytelnicy Niedzieli będą czytać naszą rozmowę, Pani z rodziną oraz innymi warszawskim pątnikami będzie na Jasnej Górze, który raz?

Sylwia Mędrzycka: Ja 32. raz. Marcin, mój mąż – 22. Córki – Joanna i Kasia 10. raz, a Rafałek w tym roku pielgrzymuje po raz 4., choć ma 2 lata i 7 miesięcy. Pierwszy raz niosłam go pod sercem, będąc w czwartym miesiącu ciąży. Jak mówią ojcowie paulini, nasz synek już wówczas pielgrzymował.

Co się czuje, kiedy wchodzi się na jasnogórski Szczyt i później modli przed obrazem Matki Bożej?

Na Szczyt wchodzi się zazwyczaj dłużej, ponieważ między grupami, które ustawiają się w Alei Najświętszej Maryi Panny, ma być odstęp. Kiedy dochodzi się pod klasztor, czuje się radość, że spotkanie z Maryją, naznaczone trudem, będzie już za moment. Zazwyczaj towarzyszy nam skupienie, modlitwa różańcowa. Przed Cudownym Obrazem w sercu jest ogromne wzruszenie. Łzy same spływają po twarzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kiedy po raz pierwszy poszła Pani na pielgrzymkę?

Miałam osiem lat. Wcześniej rodzice chodzili sami, ale w sercu od małego czułam, że chcę iść. O pielgrzymce mówiło się w domu, więc poniekąd uczestniczyłam w niej duchowo. Wtedy nie było możliwości, aby podjeżdżać samochodem, a mimo to nie odczuwaliśmy pątniczego trudu. Dzieci szybko się regenerują.

Reklama

Jak poznała Pani męża?

We wspólnocie „Winnica” w parafii NMP Królowej Wszechświata na Ochocie. Tam zaczęła się nasza miłość.

Na pierwszą wspólną pielgrzymkę poszliście jako para?

Tak. Był 1996r. Marcin grał na gitarze. Ja z dziewczynami śpiewałam w chórkach.

Modliła się Pani wcześniej o dobrego męża?

To była jedna z intencji.

A dzieci? Pielgrzymka była też czasem modlitwy o dzieci?

Na początku o tym nie myśleliśmy, ale kiedy w innych rodzinach pojawiały się dzieci my też ich zapragnęliśmy.

Pierwsza pielgrzymka we troje?

W tym samym roku. Byliśmy trzy dni: w dzień wyjścia z Warszawy, w dzień trzeci w sanktuarium Świętej Rodzinny w Studziannie oraz w dniu wejścia na Jasną Górę.

Chodząc wiele lat w tej samej grupie traktuje się ją już jako rodzinę?

– Dokładnie! W „dziesiątce biało-czerwonej” wyrosłam. Ukształtowałam się jako dziewczynka, panienka, mężatka i mama.

Był taki moment, taka pielgrzymka, kiedy powiedziała Pani: „Już nigdy! Dość!”?

Był. Wychodziliśmy z domu, mąż wsiadał do samochodu, ruszył i huk! Stłuczka. Co robić? – Idź z dziećmi – powiedział. Dotrę do was do Raszyna.

Reklama

Ciężki to był rok. Doszliśmy na przedostatni nocleg. Zmęczeni. Dzieci biegały z namiotu i do namiotu. Asia przewróciła się i złamała rękę. Zamieszanie, karetka. Nie zdążyłam nawet zjeść, napić się. Po ciężkim dniu straciłam przytomność. Trafiliśmy do szpitala. Pierwsza operacja Asi nie przebiegła pomyślnie. Udała się dopiero druga – 26 sierpnia – w święto Matki Bożej Częstochowskiej.

Mieliście państwo myśli, żeby zrezygnować z pielgrzymki?

Zrezygnowaliśmy! Na rok. Duchowo łączyłam się z pielgrzymką. Mąż widział, jak mi tego brakuje i w kolejnym roku powiedział: – Wracamy! Od tej pory role się odwróciły.

To znaczy?

Teraz to mąż ciągnie na pielgrzymkę jako jej główny porządkowy. I teraz dopiero odczuwamy trud pielgrzymki! Mąż robi na nogach dwa razy tyle, ja ogarniam dzieci i tak trwamy.

Czy to wtedy w waszej rodzinie, można by rzec, wydarzył się cud?

O tym cudzie myśleliśmy już wcześniej (śmiech). Mówiłam czasem do Marcina: – Mężu, chętnie dałabym ci jeszcze syna, ale raczej były to tylko nic nie znaczące deklaracje. Poza tym mieliśmy kredyt, dziewczynki mieszkały w jednym pokoju. Człowiek im starszy, tym bardziej analizuje, rozważa za i przeciw.

Reklama

Ale jak się okazało córeczki szły w tej intencji aż trzy lata…

Dla nas było to zaskoczenie! W zasadzie jest do dzisiaj! Jak to? Taka intencja? Dowiedzieliśmy się w trakcie jednego z postojów od o. Melchiora Królika. Powiedział nam, kiedy siedzieliśmy na odpoczynku, że cała grupa 4. zasadnicza, której był przewodnikiem, modliła się w intencji, którą niosą dziewczynki. – A co to za intencja? – zapytałam, choć dotyczyło to moich dzieci.– Dziewczynki proszą o braciszka – odparł ojciec. Zatkało mnie!

Dzieci proszą prosto i szczerze.

Mój brat Darek, który jest paulinem, tłumaczył im, że jeśli czegoś się bardzo pragnie, najlepiej poprosić Pana Boga wprost przez orędownictwo Matki Bożej Jasnogórskiej. I tak zrobiły! Mówiły, że wiedziały, że Maryja im braciszka nie odmówi. Kiedy okazało się, że jestem w ciąży skakały do góry! Zanim USG potwierdziło, że będzie chłopiec, one już to wiedziały. – Prosiłyśmy Maryję o brata… Byłoby słabo, gdybyśmy dostały siostrę… – opowiadały, jakby w sercu miały złożoną obietnicę dziecięcej, szczerej modlitwy. Kiedy byłam w ciąży, byliśmy też wspólnie na pielgrzymce. Wchodziliśmy na Jasną Górę, by powierzyć Maryi całą naszą rodzinę i było to najlepsze, co mogliśmy zrobić. Dzisiaj, kiedy tyle mówi się o aborcji, prawach kobiet, jesteśmy szczęśliwi, że mamy troje dzieci! Dziecko to dar! Błogosławieństwo!

Kolejne pielgrzymki…

To czas dziękczynienia, ale i modlitwy za innych. Nie tylko tych, których znam. Ostatnia pielgrzymka w 2020 r., taka właśnie była. Poszli na nią ojcowie paulini i przedstawiciele rodzin, wśród których i my byliśmy. Modliliśmy się, by Pan Bóg błogosławił rodzinom! By przetrwała w naszej Ojczyźnie rodzina Bogiem silna.

2021-08-11 10:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prymas Polski dla KAI: Kościół, oprócz tego, że głosi Ewangelię, musi pokazywać, że służy życiu

[ TEMATY ]

wywiad

prymas Polski

abp Wojciech Polak

Piotr Drzewiecki

Kościół, oprócz tego, że głosi Ewangelię, musi pokazywać, że służy życiu. Bo jeśli w trwających sporach społecznych cokolwiek może przemawiać do ludzi, to świadectwo konkretnej działalności, konkretnej troski nas, wierzących, o życie - mówi prymas Polski abp Wojciech Polak. W rozmowie z KAI metropolita gnieźnieński odnosi się do bieżących tematów, którymi żyje polskie społeczeństwo.

Abp Wojciech Polak: Te obchody wiążą się przede wszystkim z pewną refleksją historyczną. Dlatego cieszę się, że po raz pierwszy udało się nam zgromadzić dosyć duże grono profesorów z różnych ośrodków akademickich w Polsce, którzy pochylili się nad historią prymasostwa na przestrzeni wieków. Owocem ich rocznej pracy i organizowanych sympozjów jest pierwsza monografia dziejów prymasostwa polskiego, której promocja odbędzie się 28 kwietnia. Jeżeli natomiast chodzi o współczesność, ten rok służył nie tyle przemyśleniu roli prymasa, ile jej zaznaczeniu. Dlatego rozpoczęliśmy ten jubileusz, goszcząc w Gnieźnie kilku prymasów Europy, m.in. z Hiszpanii i Francji. Przygotowaliśmy też wspólną deklarację, upominającą się o powrót do chrześcijańskich korzeni Europy. Ten głos miał podkreślać nie samą rolę prymasostwa, ale pewną wrażliwość prymasów w Europie na współczesną sytuację. Szkoda, że ten apel był zbyt mało promowany. Nie traktuję tego roku prymasowskiego jako czasu, w którym w szczególny sposób osoba prymasa miałaby zaistnieć. Aczkolwiek z zakończeniem tego jubileuszu zbiega się wydanie mojej pierwszej książkowej wypowiedzi biograficzno-dyskusyjnej, dotyczącej Kościoła. Ukaże się ona w formie wywiadu przeprowadzonego przez red. Marka Zająca. Odnosi się ona do wielu współczesnych sytuacji, w których zabierałem głos, być może będzie więc podkreśleniem roli prymasa w debacie publicznej. Tę rolę określiłbym nie jako proponowanie konkretnych rozwiązań, ale raczej przypominanie o fundamencie, na którym buduje Kościół i społeczeństwo.
CZYTAJ DALEJ

Jest laureat Pokojowej Nagrody Nobla

2025-10-10 11:11

[ TEMATY ]

nagroda

nagroda Nobla

PAP

Jorgen Watne Frydnes ogłasza laureata Pokojowej Nagrody Nobla 2025

Jorgen Watne Frydnes ogłasza laureata Pokojowej Nagrody Nobla 2025

W piątek po godz. 11 Norweski Komitet Noblowski ogłosił laureata tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla. Została nią María Corina Machado, za "nieugiętą pracę promowania demokracji w Wenezueli". W 2024 roku laureatem Pokojowej Nagrody Nobla została japońska organizacja Nihon Hidankyo.

María Corina Machado (ur. 7 października 1967 w Caracas – wenezuelska polityczka, jedna z liderek opozycji wobec rządu Maduro, w latach 2011–2014 deputowana do Zgromadzenia Narodowego.
CZYTAJ DALEJ

Makulatura na misje

2025-10-10 13:42

Maria Ślusarz

Stowarzyszenie Rodzin Katolickich DT, oddz. przy parafii św. Pawła Ap. w Bochni, pomaga w budowie szpitala w Centrum Zdrowia dla dzieci w Yaounde stolicy Kamerunu.

Zbiórką makulatury przy kościele św. Pawła Ap. w Bochni w sobotę 27 września 2025 r. zakończyliśmy 12. rok akcji „Makulatura na misje”. Zainteresowanie akcją przeszło nasze oczekiwania. Zebraliśmy największą, jak dotychczas ilość - 46 633 kg zużytego papieru i tektury. Cztery osoby przekazały ofiary pieniężne. Tak, więc na budowę szpitala mogliśmy przekazać kwotę 20 022,30 zł.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję