Reklama

Niedziela Małopolska

Opowieść o spełnionym marzeniu

W bieżącym roku ks. kan. Józef Pochopień świętuje złoty jubileusz kapłaństwa. Z jego służbą Kościołowi jest związana mało znana historia z czasów PRL-u.

Niedziela małopolska 38/2021, str. VI

[ TEMATY ]

jubileusz

Marta Grabiec

Parafianie ze Szklar pamiętają ks. Józefa, któremu z okazji jubileuszu złożyli życzenia

Parafianie ze Szklar pamiętają ks. Józefa, któremu z okazji jubileuszu złożyli życzenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na spotkanie z jubilatem pojechałam do Głogoczowa. Tu ks. Józef był przez 37 lat proboszczem w parafii św. Marii Magdaleny. Rozmowę o wydarzeniach z odległej przeszłości poprzedziło parzenie kawy z... cytryną i miodem (naprawdę pysznej!).

W drodze do marzeń

Pijąc ją z pięknej filiżanki, słuchałam wspomnień ks. Józefa: – W 1972 r. zostałem skierowany w rejon jury krakowsko-częstochowskiej, do parafii w Racławicach, w skład której wchodziły jeszcze Czubrowice i Szklary. W tej ostatniej wiosce uczyłem religii, w wynajętej u gospodarza salce. Czasem szedłem do Szklar ścieżką przez pola i patrząc na piękne okolice, marzyłem, że może kiedyś zostanie tam zbudowany kościół.... Lubiłem tam pracować. Dzieci były spokojne, klasy nieduże. A po lekcjach gospodyni zapraszała na smaczny obiad. Często rozmawiałem z gospodarzem, który kiedyś powiedział mi, że w wiosce jest do sprzedania nieduży domek, że mógłby on służyć za dom katechetyczny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po pewnym czasie uczestniczyłem w rocznikowym spotkaniu z metropolitą krakowskim kard. Karolem Wojtyłą, który dla każdego z nas – młodych kapłanów miał dobre słowo. Potrafił słuchać, potrafił każdemu dodać sił i wiary! Z takiego spotkania człowiek wracał, jakby miał nałożone szelki husarii. I w czasie rozmowy powiedziałem metropolicie o tym domu, a kard. Wojtyła zaproponował, abym go kupił.

Reklama

Skontaktowaliśmy się z właścicielką domu, ustaliliśmy cenę, a parafianie zebrali na zakup pieniądze. Okazało się jednak, że w PRL-u ksiądz nie może kupować ziemi, działki, domu. Ale dzięki pomocy pewnego adwokata zostałem właścicielem zaniedbanego domku w Szklarach, a w roku szkolnym 1973/74 proboszcz poinformował wydział wyznań w urzędzie powiatowym w Olkuszu, że w tym budynku odbywa się katecheza.

Dom katechetyczny

W wakacje w 1974 r. zdecydowałem, że dobuduję tam ganek. O pomoc poprosiłem tatę i wujków. Gdy już kończyliśmy budowę, w sobotę po południu przyszło kilku panów z UB. Kazali wstrzymać prace. Gdy się powołałem na ówczesne prawo, że wolno bez pozwolenia rozbudować budynek o 12 m2, odeszli, ale wrócili z panem Furmanem z urzędu gminy i kazali mu wypisać nakaz wstrzymania budowy. Odwołałem się od tej decyzji...

Potem otrzymałem wezwanie do powiatu na rozmowy w sprawie rejestracji punktu katechetycznego. To było 12 sierpnia 1974 r. Z osobami, które tam były, rozmawiałem kilka godzin. Wychodząc, usłyszałem o zburzeniu dobudowanego ganku. Poszedłem do samochodu. Z wszystkich opon wypuszczono mi powietrze. Wróciłem na plebanię. Około 17 przyszło kilka pań ze Szklar. I opowiedziały, co się tam działo. Pod domek katechetyczny podjechała ekipa z kilofami i łopatami oraz ponad 100 milicjantów. Gdy próbowali burzyć ganek, zbiegły się kobiety. Chłopaki ze wsi uruchomili syrenę strażacką, zapanowała wojenna atmosfera. W kierunku niszczących budynek poleciały kamienie, a kobiety stoczyły walkę. Panie opowiadały, jak milicjanci użyli gazów łzawiących i pałek. Pytały, co mają dalej robić. Podpowiedziałem im, żeby wzięły kwiaty, pojechały do kurii krakowskiej i poprosiły o spotkanie z kard. Wojtyłą.

Spotkania z kard. Wojtyłą

Reklama

W sobotę pojechałem do Krakowa, żeby się dowiedzieć, jakie decyzje podjęto. Okazało się, że problem Szklar kard. Wojtyła właśnie omawiał z mecenasem, który radził, by jechać do Racławic i nastawić pozytywnie ludzi. Gdy kardynał zapytał mnie o zdanie, zaproponowałem, aby odprawił Mszę św. w Szklarach. Wtedy metropolita na chwilę wyszedł. Myślę, że poszedł się pomodlić. Wrócił z kielichem, który mi przekazał, co zrozumiałem jako polecenie, że mam w domku katechetycznym odprawiać Msze św. A kardynał, mimo iż miał zaplanowany wyjazd do Kalwarii Zebrzydowskiej, zdecydował, że pojedzie do Szklar.

W drodze powrotnej wstąpiłem do właściciela motoru, młodego stolarza, z którym się kolegowałem. Poprosiłem, aby do mnie przyjechał wieczorem. Polną ścieżką pojechaliśmy w kierunku Szklar. Zabrałem ze sobą krzyż oraz koce, którymi zasłoniliśmy okna w domku, żeby nikt nie widział, że jesteśmy w środku. Wysprzątaliśmy pomieszczenie, przygotowaliśmy wszystko. Mieszkańcy Szklar przekazali sobie wiadomość, że rano będzie u nich kardynał. Przez noc przygotowali powitanie. Na drzewach rozwiesili plakaty z napisem: „Witamy Arcypasterza, Obrońcę naszego!”. Z kościoła w Racławicach przyszli z organistą parafianie. Zebrało się ok. tysiąca osób! Z kard. Wojtyłą przyjechał ks. Stanisław Dziwisz, dzisiaj kardynał, i ks. Kazimierz Górny, dzisiaj biskup.

Reklama

W kazaniu nasz metropolita powiedział, że każdy kapłan ma prawo odprawiać Msze św., ma prawo do kaplicy, bo wykonuje swoje powołanie, że ksiądz ma prawo odprawiać Msze św. dla dzieci, które uczy religii, a z dziećmi mają prawo przyjść ich rodzice i dziadkowie. I musi się to wszystko dokonywać w spokoju i sprawiedliwości. A na zakończenie powiedział: „Jadę do Matki Bożej do Kalwarii, to jej to wszystko opowiem, pożalę się i poproszę w waszej intencji. I przeszedł pośród zebranych. Jeden z mieszkańców Szklar poprosił kardynała, aby w tym domu mogły być odprawiane Msze św., na co metropolita odpowiedział, że już dał kielich ks. Józefowi i on wie, co ma robić.

Wyrok sądu

Później do Szklar przyjechała komisja, która mnie tam wezwała, abym otworzył im dom katechetyczny. Ale odmówiłem. Obawiałem się, że jak wejdą, to mogą podłożyć ładunek. Po paru godzinach przyszedł na plebanię posterunkowy z Jerzmanowic i przyniósł mi wezwanie do prokuratury. Gdy mnie pytali, po co mi dom w Szklarach, to powiedziałem, że będę tam odpoczywał (uśmiech). A potem był proces. Na pierwszą i drugą rozprawę przyszło ze mną ok. 100 osób – przez Olkusz szła procesja. Uczestniczący w procesie architekt twierdził, że dom jest niezabezpieczony, że ludzie nie mogą w nim przebywać. Ale mecenas Andrzej Rozmarynowicz, który mnie bronił z polecenia kurii, pokazał ekspertyzę przygotowaną przez profesora Politechniki Krakowskiej. Z dokumentu wynikało, że budynek jest bezpieczny. Jednak sąd skazał mnie na 4 miesiące pozbawienia wolności, w zawieszeniu na dwa lata. Odwołałem się od decyzji, ale sąd wyższej instancji wyrok podtrzymał. Wtedy też się dowiedziałem, że jestem inteligentny i trzeba mnie ukarać, bo chciałem zbudować kościół bez pozwolenia, a takie władza daje w powiecie tarnowskim i bocheńskim...

***

Ksiądz Józef dopija kawę. Wyciąga albumy. Pokazując jedno ze zdjęć, stwierdza z satysfakcją: – Tam, gdzie był domek katechetyczny, dzisiaj stoi piękny kościół św. Maksymiliana Kolbego. Marzenie młodego kapłana się spełniło.

2021-09-13 18:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezuickie świętowanie

70 lat w jednym miejscu to wystarczająco długi okres, aby stał się powodem do świętowania i wspominania. Właśnie taki jubileusz pobytu i pracy duszpasterskiej przy kościele pw. Ducha Świętego obchodzili toruńscy jezuici. Świętowanie miało charakter różnorodny (tak jak różni są jezuici): dziękczynny, intelektualny, radosny, charyzmatyczny

Jubileusz rozpoczął się 21 maja na Wydziale Nauk Historycznych toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, z którym łączą jezuitów od lat mocne, oficjalne i nieoficjalne związki. Jedną z form współpracy są organizowane wspólnie konferencje naukowe, których ostatnimi laty było kilka. Obecna miała na celu podsumowanie przez historyków i świadków wydarzeń działalności jezuitów w Toruniu w latach 1945 – 2015. Jak stwierdził otwierający konferencję prof. Wiesław Sieradzan, prodziekan wydziału, badamy historię, aby lepiej ją rozumieć. Prelegenci mówili o trudnych, powojennych początkach duszpasterstwa, o ważnych dla naszego środowiska postaciach jezuitów (uczestnikiem konferencji był m.in. o. Władysław Wołoszyn), o roli jezuitów w okresie przełomu solidarnościowego, inwigilacji. Ciekawy wątek podjął prof. Waldemar Rozynkowski, jeden z organizatorów sesji, który charakteryzując jezuickie duszpasterstwo z przełomu lat 80/90, wskazał na napięcie i ścieranie się (także wśród samych jezuitów) dwóch wizji działalności – nurtu odczytowego, wykładowego (charakterystycznego dla „czasów o. Wołoszyna”) oraz nurtu wspólnotowego, grupowego, który rozwijał się później. Te dwie wizje duszpasterskie ujawniły się także podczas wieczornej dyskusji panelowej, która w salach duszpasterstwa akademickiego zgromadziła różne pokolenia absolwentów i uczestników: od tuż powojennych do obecnych. Zostało wypowiedzianych wiele cennych świadectw osób, które znalazły w duszpasterstwie coś dla siebie, mogły tu pogłębić swoją formację duchową i intelektualną, odkryć wartości, które owocowały w ich dalszym życiu. Wspomnienia przeplatały się z aktualnymi wyzwaniami. Prowadzący dyskusję dr Michał Białkowski stawiał pytania o wizję przyszłości: w jakim kierunku winny zmierzać zmiany i jakie nowe obszary mogłoby zagospodarować duszpasterstwo. To ważne dziś problemy, na które wciąż szukamy odpowiedzi, a duszpasterski dialog pokoleń może bardzo pomóc w znalezieniu odpowiedzi.
CZYTAJ DALEJ

Zakon Maltański: nie tylko pomoc humanitarna, ale także duchowa

2025-07-11 14:49

[ TEMATY ]

pomoc humanitarna

Zakon Maltański

pomoc duchowa

Vatican Media

Wielki Szpitalnik Josef D. Blotz podczas wizyty w szkole w Limie

Wielki Szpitalnik Josef D. Blotz podczas wizyty w szkole w Limie

Wielki Szpitalnik Josef Blotz to były generał major armii niemieckiej, który uważa „etykę służby” za zasadę przewodnią misji Zakonu Maltańskiego. Obecnie zaangażowany jest w pomoc osobom na terenach objętych konfliktami, takich jak Ukraina i Gaza, gdzie dostarczanie pomocy humanitarnej łączy się ze wsparciem duchowym.

„Pielgrzymka do Lourdes odmieniła moje życie” - to doświadczenie, którym Josef D. Blotz, były generał major armii niemieckiej, dzieli się z mediami watykańskimi. Do niemieckiej sekcji Zakonu Maltańskiego wstąpił w 1992 roku po tym, jak towarzyszył chorym przed grotą Massabielle w Pirenejach. Od stycznia 2023 roku jest członkiem Rady Suwerennej Zakonu, a w lutym 2025 został wybrany Wielkim Szpitalnikiem — funkcją porównywalną do ministra zdrowia, spraw społecznych, pomocy humanitarnej i współpracy międzynarodowej. Blotz nadzoruje i koordynuje działalność humanitarną Zakonu na całym świecie.
CZYTAJ DALEJ

Francja: profanacja w bazylice Sacré-Coeur; mężczyzna krzyczał „Allahu Akbar”, wchodząc na ołtarz

2025-07-11 21:12

[ TEMATY ]

Francja

profanacja

Adobe Stock

Bazylika Sacré-Cœur

Bazylika Sacré-Cœur

Portal tribunechretienne.com informuje, że w poniedziałek, 7 lipca, mężczyzna wszedł na ołtarz bazyliki Sacré-Cœur, trzykrotnie krzycząc „Allahu Akbar” w biały dzień, na oczach wiernych i zwiedzających.

Osoba ta, która nie miała przy sobie broni, brutalnie uderzyła pracownika obsługi technicznej, który przybył na interwencję, zanim została obezwładniona przez funkcjonariuszy ochrony, a następnie przez żołnierzy z Sentinel Force. Zidentyfikowany jako Tigan Cheikh L., został zatrzymany.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję