Ks. Krzysztof Hawro: Księże Biskupie, ostatnio głośno było o tym, że Ojciec Święty wezwał polskich biskupów na dywanik. Wiemy, że cel te wizyty był zupełnie inny. Jaki to cel?
Bp Marian Rojek: Celem wizyty biskupów ad limina jest nawiedzenie grobów apostolskich św. Piotra i św. Pawła, wspólna modlitwa w Bazylikach Większych Rzymu i bezpośrednie spotkanie z obecnym następcą Pierwszego Apostoła, biskupem Rzymu czyli papieżem Franciszkiem. Biskupi nawiedzają również poszczególne urzędy Kurii Rzymskiej, kongregacje i dykasterie, gdzie prezentowane są aktualne problemy z poszczególnych Kościołów lokalnych oraz dokonuje się wymiana doświadczeń życia wiarą, dzielenie się sprawami a także zamierzeniami duszpasterskimi. Uśmiecham się sam do siebie, jak słyszę medialny szablon: „Ojciec Święty wezwał polskich biskupów na dywanik” i zestawiam z tym czym jest rzeczywiście takie spotkanie w Rzymie i wizyta u papieża Franciszka oraz modlitwa przy grobach Apostołów.
Reklama
Dla Księdza Biskupa to nie była pierwsza taka wizyta.
Tak to nie była moja pierwsza wizyta „u grobów apostolskich”, gdyż miałem to szczęście, że przed siedmiu laty, już jako biskup zamojsko-lubaczowski byłem na takim spotkaniu w Rzymie. Dlatego też przeżywałem to wydarzenie spokojniej, gdyż generalnie wiedziałem, jak przebiega i na czym ono polega, choć duchowe doświadczenia są za każdym razem podobnie głębokie i bardzo osobiste. Tym bardziej, że atmosferę Rzymu jako takiego i tę przestrzeń ducha modlitwy, klimat religijny tego miasta i pielgrzymów z całego świata, międzynarodowy smak katolickiego Kościoła był mi nieco znany jeszcze z czasu moich studiów w Rzymie ponad 30 lat temu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak wyglądała obecna wizyta, która przecież przebiegała „w cieniu pandemii”? Czego księża biskupi doświadczyli podczas tej wizyty?
Rzeczywiście „cień pandemii” był wszędzie obecny. Najpierw podczas samej podróży do Rzymu, wielokrotna konieczność legitymowania się świadectwem szczepień, potem w samym mieście, przy wejściach do świątyń, do urzędów a nawet podczas sprawowanej liturgii. Więc to mogło być w jakimś niewielkim stopniu utrudnieniem czy dolegliwością, ale w sposób istotny nie wypływało na samą atmosferę odbywanej wizyty ad limina. Zostaliśmy przyjęci bardzo serdecznie, uszanowani, wysłuchani, z pełnym zatroskaniem ze strony wszystkich watykańskich dykasterii. Także w poszczególnych bazylikach, gdzie sprawowaliśmy Mszy św., mogliśmy się wymodlić, nasycić atmosferą ducha tamtych świętych miejsc. Również tam, gdzie znaczna część biskupów mieszkała, w Polskim Papieskim Instytucie na Pietro Cavallini byliśmy ugoszczeni wyśmienicie, także z zapewnieniem transportu do poszczególnych bazylik oraz dojazdu na lotnisko. Oczywiście mówię tu bardziej o okolicznościach towarzyszących, ale one też tworzą atmosferę i przyczyniają się do głębszego przeżywania tego czasu oraz do wspaniałych wspomnień, a także zachęcają do wdzięczności, co niniejszym czynię, kierując to słowo pod adresem wszystkich osób, dzięki którym wizytę uważam za bardzo udaną.
Reklama
A spotkania w urzędach watykańskich?
Gdy chodzi o istotę naszych spotkań w urzędach watykańskich, to trzeba zauważyć, iż była ta wizyta dla nas owocna. Spotkaliśmy się z wielką uwagą, mogliśmy po bratersku wymienić spostrzeżenia, doświadczenia a także postawić konkretne pytania o różne sprawy z życia naszych lokalnych Kościołów. Mamy świadomość tego, iż nasza grupa ze wschodniego brzegu Polski była pierwszym zespołem biskupów w tej trwającej cały październik wizycie ad limina, więc mogły się pojawić jakieś niedociągnięcia, ale wszystko było zorganizowane bardzo sprawnie i czasowo oraz merytorycznie a także pod względem liturgicznym oraz duchowym. Doświadczyliśmy uszanowania, zainteresowania, cierpliwości w słuchaniu, a także ogromnego szacunku i duchowego wsparcia, co w sposób wyjątkowy odczuliśmy podczas bezpośredniego dwugodzinnego spotkania z Ojcem Świętym Franciszkiem.
Reklama
Ojcze, a jeśli chodzi o samo spotkanie z Ojcem Świętym?
To wydarzenie, jakie nam podarowała Boża Opatrzność i sam papież Franciszek 8 października w godzinach przedpołudniowych na Watykanie było czymś wyjątkowym i bardzo braterskim. Oczywiście, że przed samym wejściem na to spotkanie pojawił się u mnie jakiś znak obawy, pewnego lęku bardziej związanego z wielkością tego, co będę przeżywał niż z jakimś strachem czy obawą przed kimś drugim. To nie są te kategorie relacji i odniesienia do Ojca św., zawsze należny jest mu szacunek, rewerencja, otwartość i głęboki duch wdzięczności oraz wsłuchania się w osobę współczesnego nam Piotra. Papież Franciszek nie stwarzał żadnych barier a nawet wprost zachęcał nas do postawy braterstwa, otwartości i szczerości. Jak podkreślił to na niej powinny być budowane wszelkie nasze relacje w odniesieniu do Boga, do drugiego człowieka, do współbraci a także współpracowników. Ojciec Święty miał dla nas dwie godziny na bezpośrednią rozmowę i nawet się zdziwił, że ten czas tak szybko minął. Podzielił się z nami swoimi przeżyciami, własną wiarą, doświadczeniem, miłością do Boga i do Kościoła, przywoływał czas swego biskupiego posługiwania. Akcentował, iż biskupa winna cechować przede wszystkim poczwórna bliskość: z Bogiem – to modlitwa i troska o świętość własną i drugich; z pozostałymi biskupami; z kapłanami – szczególnie w diecezji w jakiej posługuje oraz z Ludem Bożym, który mu został powierzony. Na koniec zapewnił nas o swej bliskości wobec polskich biskupów i o tym, że wie czego aktualnie doświadczamy w naszej Ojczyźnie.
Jakie owoce może wydać ta wizyta? Co takiego wnosi w życie Kościoła w Polsce i w naszej diecezji?
Wizyta ad limina będzie się przekładać na duchowe owoce lokalnego Kościoła, bo to było i jest wspieranie naszej drogi wiary, jaką podążamy ku świętości. Podsuwane myśli, kierunki duszpasterskiego działania, refleksja nad dotychczasową drogą oraz zatroskanie o wiernych świeckich, szczególnie młodych, katechezę dorosłych, świadomy i odpowiedzialny udział w życiu sakramentalnym ze szczególnym uwzględnieniem bezpośredniego uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii, powołania kapłańskie i zakonne, słuchanie doświadczenia wiernych świeckich, to wszystko staje się impulsem dla naszego Kościoła zamojsko-lubaczowskiego do większej gorliwości każdego, kto jest ochrzczony, kto do tego Kościoła przynależy będąc obecnym w obszarze życia parafialnego, także dla kapłanów, kleryków, osób życia konsekrowanego, zakonnic i zakonników a także biskupów.
Reklama
Czy mógłby Ksiądz Biskup podzielić się z czytelnikami Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej osobistymi wspomnieniami, które przywiózł z Rzymu?
To co dla mnie było i pozostało najmocniejszym przeżyciem z tej wizyty ad limina w Rzymie to umocnienie ducha, modlitwa w Bazylikach a szczególnie przy ołtarzu św. Jana Pawła II w Bazylice Watykańskiej. Następnie ujęty jestem osobowością papieża Franciszka, jego bezpośredniością i braterstwem.
Dziękuję za możliwość podzielenia się tymi myślami i wszystkim życzę „Szczęść Boże”. Pragnę także zapewnić każdego, iż modliłem się za wszystkich wiernych naszej diecezji, niemal za każdego z osobna, za tych, którzy mi powierzyli swoje strapienia i sprawy, którym taką pamięć obiecałem. Za biskupów, kapłanów, kleryków, zakonnice i zakonników, osoby życia konsekrowanego, za nasze rodziny, dzieci, młodzież i osoby starsze, za wszystkich strapionych, chorych, na różny sposób doświadczonych. I was też, Drodzy Czytelnicy Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej. Proszę o modlitwę, aby ta wizyta ad limina i rozpoczęty Synod biskupów w poszczególnych lokalnych Kościołach, i naszym też, przyniosły błogosławione owoce.
Dziękuję za rozmowę.