Reklama

Niedziela w Warszawie

Z szacunku do ludzi

Oprócz sfery duchowej ogromnie ważna jest sfera bardziej przyziemna: cierpliwe nakarmienie i napojenie podopiecznego. Tak, aby osoba była w stanie pogryźć i przełknąć posiłek – zauważa s. Jolanta Kowalik.

Niedziela warszawska 46/2021, str. V

[ TEMATY ]

dom pomocy społecznej

Katarzyna Kasjanowicz/Niedziela

Starszy człowiek potrzebuje przede wszystkim empatii i zainteresowania od personelu

Starszy człowiek potrzebuje przede wszystkim empatii i zainteresowania od personelu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dom Pomocy Społecznej, Dom Seniora, Zakład Opiekuńczo-Leczniczy – to tylko kilka nazw placówek, które łączy jedno: misja pomocy osobom niepełnosprawnym i najstarszym, a więc takim, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować. W praktyce ogromna część miejsc tego rodzaju boryka się nie tylko z brakiem personelu. Najgorszym niedoborem jest brak empatii i poczucia odpowiedzialności za podopiecznych, o którym od czasu do czasu donoszą media. Udowadniają tym samym, że wypadki zaniedbania, a nawet znęcania się nad pensjonariuszami, to nie jednorazowy wybryk kogoś niekompetentnego, ale konkretne zjawisko wymagające analizy i reakcji. Nic więc dziwnego, że rodziny coraz częściej szukają dla swych najbliższych miejsc, w których pracują ludzie nie wstydzący się słowa „powołanie”.

Dom nieludzkiej starości

W przestrzeni publicznej i reklamie widzimy sporo starszych osób. Komercyjnie słowa „babunia” czy „dziadunio” robią prawdziwą furorę. Znajdziemy więc sery, przysmaki, pieczywo, a nawet receptury sygnowane uśmiechniętą twarzą seniora. Zabiegi te mają zagwarantować wysoką, sprawdzoną jakość. Starsi ludzie są godni zaufania, bo dysponują wiedzą i doświadczeniem. Wszystko wygląda dobrze do momentu, w którym człowiek jest pełnosprawny. Gdy ciało i umysł zaczynają zawodzić, a najbliżsi nie są w stanie zaopiekować się całodobowo podupadającym członkiem rodziny, nie pozostaje nic innego, jak szukać wsparcia na zewnątrz. A tam bywa różnie…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Moją 93-letnią babcię do jednego z Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych skierował warszawski szpital, sugerując, że wymaga codziennej rehabilitacji. Przy pierwszej wizycie w tej częściowo prywatnej placówce uderzył mnie silny zapach moczu. Z rozczarowaniem odnalazłam babcię w ciemnym, trzyosobowym pokoju wraz z dwiema seniorkami, z których jedna nie mówiła po udarze, a druga od czasu do czasu wydawała z siebie rozpaczliwe jęki. 3 łóżka, 3 metalowe szafki, stół i dwa krzesła – wyposażenie bardziej przypominało celę. Pod sufitem maleńkie, uchylone mimo jesiennej pory okno bez moskitiery, zaś na ścianach i suficie pełno komarów. Trudno o bardziej depresyjne wnętrze. Kobieta rejestrująca pobyt babci w tym niegościnnym miejscu obojętnie przyjęła uwagi. Najwięcej emocji wzbudził w niej mój sprzeciw, że nie chcę podpisać oświadczenia o przewiezieniu ciała babci do konkretnego zakładu pogrzebowego.

Reklama

– Jak pani w ogóle śmie już pierwszego dnia wręczać mi taki formularz? – oburzyłam się w odpowiedzi.

Dwa dni później babcia ledwo mnie poznała, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej. Na szafce stał talerz z nietkniętymi cienkimi kromkami chleba i wyblakłą mielonką. Podczas następnej wizyty było jeszcze gorzej. Silne środki uspokajające, które podano babci, prawie uniemożliwiały nam kontakt. Nie wiedziałam, czy to, co mi opowiada, wydarzyło się naprawdę. Na szafce znowu mielonka. Zgłosiłam personelowi, że babcia kaszle i wyraźnie schudła. Podczas czwartej wizyty pielęgniarki patrzyły na mnie już bardzo podejrzliwie, choć nie zdradziłam, że zamówiłam prywatny transport medyczny i zabieram babcię do domu. Czułam, że będzie problem i faktycznie skończyło się awanturą. Dopiero, gdy zagroziłam, że wezwę policję i prawnika, wypuszczono babcię, żądając jednocześnie zobowiązania się do zapłaty blisko 1 tys. zł za zerwanie umowy przed terminem.

Dla ciała i ducha

– Opieka musi być kompleksowa. Sfera fizyczna taka jak: nakarmienie podopiecznego, napojenie go, zmiana pozycji ciała, czyli zapobieganie powikłaniom, powinna korelować ze sferą psychiczną – zauważa s. Jolanta Kowalik z Domu Pomocy Społecznej św. Franciszka Salezego na warszawskim Solcu.

Placówka z ponad 100-letnią tradycją prowadzona jest przez Towarzystwo Przytułku św. Franciszka Salezego. Pierwotnie, dzięki staraniom Zgromadzenia Sióstr św. Wincentego a Paulo, zorganizowano w niej opiekę nad osobami bezdomnymi i niezdolnymi do pracy. Dziś zajmuje się starszymi i niepełnosprawnymi kobietami. Odkąd pandemia zdestabilizowała rutynę, a świeckie pielęgniarki skoncentrowały się na innych obowiązkach, w domu pracują same siostry zakonne. I dają z siebie wszystko, choć też nie są już najmłodsze. Codzienna Msza św. dla chętnych, terapia zajęciowa i rehabilitacja, podtrzymują siłę na wszystkich poziomach.

Reklama

Daje do myślenia fakt, że wiele dzieci czy wnuków, które szukają miejsca dla seniora na resztę życia, stara się, by taki dom miał w ofercie nie tylko miłą obsługę, ale również wsparcie duchowe. Bo choć młodzi nie mają już bliskiej relacji z Kościołem, widzą, że dla ich najbliższych ta sfera jest bardzo ważna.

– Nasza opieka opiera się na wartościach chrześcijańskich i charyzmacie szpitalnictwa zapoczątkowanym przez św. Jana Bożego. Bardzo ważną rolę w opiece nad seniorami pełnią bracia bonifratrzy i siostry ze Zgromadzenia Sióstr Karolanek oraz innych żeńskich zgromadzeń zakonnych – opowiada Tomasz Sas, menedżer ds. Obsługi Klienta Domu Geriatryczno-Rehabilitacyjnego Bonifratrów, prywatnego ośrodka koedukacyjnego w Warszawie.

Placówka od lat tworzy prawdziwie rodzinną i ciepłą atmosferę wspólnoty tak, aby podopieczni czuli się jak we własnym domu. Zapewnia całodobową profesjonalną opiekę medyczną zespołu pielęgniarek, opiekunów, a także lekarza, psychologa i rehabilitantów.

Po pierwsze: powołanie

– Z moich obserwacji wynika, że w szpitalach czy innych placówkach pacjenci nie raz umierają śmiercią głodową z tego względu, że nie ma im kto podać łyżki. Zupa stoi, jeśli ktoś nie jest w stanie sam zjeść potrawy – stwierdza s. Jolanta. Dodaje, że napoje powinno serwować się również pomiędzy posiłkami minimum 2 razy.

– Nie wiem, co stało się z naszym personelem opiekuńczym… Pielęgniarek jest coraz mniej, nie mają czasu, są obciążone różnymi procedurami. Ale do czego dochodzimy my jako społeczeństwo? – zastanawia się.

Reklama

Swoje doświadczenia przekazuje jako osoba, która prowadziła zajęcia w różnych placówkach – zarówno hospicyjnych, jak i długoterminowych. Zwraca uwagę na to, jak ważne jest zainteresowanie się historią danego człowieka, która często ma wpływ na jego obecne zachowanie. Podobna wnikliwość wymaga jednak od opiekuna czasu i cierpliwości. Jest coś jeszcze – powołanie. Lecz takie słowo stosowane do świeckich pielęgniarek, coraz częściej wzbudza ich irytację. – Jakie powołanie? To jest nasz zawód – odpowiadają. Niekiedy dodają: – Proszę nie nazywać mnie siostrą.

Cóż. Budowanie granic tam, gdzie nie powinno ich być… nie buduje zaufania.

2021-11-09 08:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Znaleźć wiosnę w jesieni życia

W tle widać strzeliste kominy Elektrowni Bełchatów, w jej sąsiedztwie znajduje się największe wyrobisko ziemne w Europie. Powstają tu nowe zakłady pracy, rozbudowuje się cała okolica. To rzeczywistość Kleszczowa. Jednak od niedawna w pejzaż tej jakże pięknej i zadbanej miejscowości wpisana jest nowa instytucja. W samym centrum Kleszczowa, między kościołem parafialnym a Urzędem Gminy, swoje miejsce znalazł Dom Pomocy Społecznej – Dom św. Barbary, w którym ponad 40 seniorów odnajduje wiosnę w jesieni swego życia

Przed pięknym, nowoczesnym budynkiem ośrodka witają nas panowie – Jan, Andrzej i Stanisław, którzy w letniej altanie grają w karty i prowadzą dyskusje na różne tematy. Wraz z innymi mężczyznami zamieszkującymi Dom św. Barbary utworzyli nieformalny Klub Kibica. Każdy mecz polskiej reprezentacji oglądają w świetlicy, dopingując Biało-Czerwonych, a ich podniesione głosy słychać wtedy w całym ośrodku.

CZYTAJ DALEJ

Nosić obraz Maryi w oczach i sercu

2024-05-03 21:22

ks. Tomasz Gospodaryk

Kościół w Zwanowicach

Kościół w Zwanowicach

Mieszkańcy Zwanowic obchodzili dziś coroczny odpust ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Sumie odpustowej przewodniczył ks. Łukasz Romańczuk, odpowiedzialny za edycję wrocławską TK “Niedziela”.

Licznie zgromadzeni wierni mieli okazję wysłuchać homilii poświęconą polskiej pobożności maryjnej. Podkreślone zostały ważne wydarzenia z historii Polski, które miały wpływ na świadomość religijną Polaków i przyczyniły się do wzrostu maryjnej pobożności. Przywołane zostały m.in. ślubu króla Jana Kazimierza z 1 kwietnia 1656 roku, czy 8 grudnia 1953, czyli data wprowadzenia codziennych Apeli Jasnogórskich. I to właśnie do słów apelowych: Jestem, Pamiętam, Czuwam nawiązywał kapłan przywołując słowa papieża św. Jana Pawła II z 18 czerwca 1983 roku. - Wypowiadając swoje “Jestem” podkreślam, że jestem przy osobie, którą miłuję. Słowo “Pamiętam” określa nas, jako tych, którzy noszą obraz osoby umiłowanej w oczach i sercu, a “Czuwam” wskazuję, że troszczę się o swoje sumienie i jestem człowiekiem sumienia, formuje je, nie zniekształcam ani zagłuszam, nazywam po imieniu dobro i zło, stawiam sobie wymagania, dostrzegam drugiego człowieka i staram się czynić względem niego dobro - wskazał kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję