Reklama

Wiadomości

Wyrwany ciszy

Ten film to hołd, który oddaję rodzicom, opiekunom osób z niepełnosprawnościami – powiedział w rozmowie z Niedzielą Bartosz Blaschke, reżyser i scenarzysta filmu pt. Sonata.

Niedziela Ogólnopolska 10/2022, str. 62-63

[ TEMATY ]

film

Zdjęcia: Jarosław Sosiński/MEDIABRIGADE

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Na debiut reżyserski wybrał Pan autentyczną historię...

Bartosz Blaschke: Im jestem starszy, tym rzadziej czytam beletrystykę. Ostatnio złapałem się na tym, że sięgam wyłącznie po reportaże, dzienniki. Historie prawdziwe wydają mi się ciekawsze, bardziej oryginalne, wielowymiarowe. A poza tym nie wymyśliłbym przy biurku historii rodziny Płonków.

Podczas oglądania Sonaty zastanawiałam się, ile w tej opowieści jest ingerencji Pana, autora scenariusza.

Historia jest niemal w stu procentach prawdziwa, wymyśliłem tylko jedną scenę. Państwo Płonkowie mieli świadomość, że jeśli ma powstać film fabularny o tym, co przeżyli i czego doświadczają, jakie koszty w związku z historią Grześka (głównego bohatera – przyp. red.) ponoszą, to nie może być mowy o użyciu filtra upiększającego. Z pełną świadomością dzielili się ze mną wspomnieniami, historiami, które były dla nich trudne i nadal takie są. Wydarzenia ukazane w filmie są zatem autentyczne, chociaż musiałem je przerobić na potrzeby filmu fabularnego, dostosować do wymogów dramaturgicznych, a niektórzy bohaterowie są zlepkiem kilku autentycznych postaci. Niemniej Łukasz Płonka po projekcji filmu w Krakowie powiedział, że miał wrażenie, jakbyśmy z tą kamerą byli obecni w ich domu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jak p. Grzegorz Płonka i jego bliscy zareagowali na grę Michała Sikorskiego?

Trzy lata przed rozpoczęciem zdjęć zrobiliśmy taką scenkę, w której Michał pokazał próbkę swoich możliwości. I ten materiał Grzesiek widział. Jemu oraz jego rodzicom i bratu się to podobało. Rodzony brat Grześka – Michał był zdumiony, że Michał Sikorski tyle wie o granym przez siebie bohaterze. Z kolei ojciec Grześka przyznał, że gdy patrzył na grę Michała Sikorskiego, poczuł, że jest w stanie lepiej poznać, zrozumieć swego syna dzięki aktorskiej interpretacji jego postaci. Michał Sikorski wykonał ogromną pracę, niezależnie ode mnie, zbliżając się do Grzegorza – podglądając go, analizując jego zachowanie. Najsłabszą stroną aktora była jego gra na fortepianie – Michał dopiero się jej uczył w czasie powstawania filmu. I tu Grzegorz Płonka był najsurowszym nauczycielem, recenzentem i krytykiem. Dosłownie wyrywał sobie włosy z głowy, że to: „Fatalnie, fatalnie...”. Ale ostateczny efekt jest zadowalający, a finalnie Grzegorz jest zachwycony rolą Michała, szczególnie pod względem muzycznym, co jest bardzo ważne, bo przecież ten film zrobiliśmy przede wszystkim o artyście.

W filmie pokazuje Pan trudne życie rodziny z niepełnosprawnym dzieckiem. Czy, Pańskim zdaniem, Sonata może zainicjować jakieś zmiany w kwestii postrzegania takich rodzin?

Trudno mi w to uwierzyć. To znaczy: chciałbym, aby tak się stało, ale myślę racjonalnie. Ten film to hołd, który oddaję rodzicom, opiekunom osób z niepełnosprawnościami. Pamiętam ich protest w sejmie w 2018 r. i to, jak zostali potraktowani przez polityków. Myślę, że bez względu na to, jaka frakcja polityczna będzie u władzy, oni zawsze będą traktowani podobnie. Bo my jako społeczeństwo wciąż nie wiemy, jak się zachowywać wobec osób z niepełnosprawnością i ich problemów. Ci ludzie mają bardzo trudne życie. Oczywiście, są robione takie małe kroczki, by zmienić ich sytuację na lepszą, ale do pełnych przekształceń systemowych droga daleka. Być może jakaś osoba decyzyjna, gdy pozna historię Grześka, przyczyni się do wprowadzenia korzystnej zmiany. To byłby na pewno wielki sukces tego filmu.

Reklama

W życiu p. Grzegorza również pojawiły się osoby, które mu pomogły, np. p. Alicja...

To była pierwsza nauczycielka, która dała Grześkowi prawo do marzenia o czymś wielkim. Bo wcześniej Grzesiek po prostu grał. A p. Alicja, początkująca nauczycielka muzyki, pełna pasji, nie widziała jeszcze tych ograniczeń, które mogą Grześka spotkać, i pochyliła się nad nim, nad jego pasją. Zresztą do tej pory jest jego wielką fanką i mu kibicuje. Ma w sobie cały czas tę świeżość w patrzeniu na człowieka. Tak jak w krajach zachodniej Europy, gdzie są przypadki w edukacji muzycznej, które u nas są nie do pomyślenia. Przykładem może być zupełnie głucha Evelyn Glennie – fantastyczna perkusistka, absolwentka akademii muzycznej.

Bohater Pańskiego filmu także osiągnął sukces – został laureatem I Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego Dzieci, Młodzieży i Dorosłych z Zaburzeniami Słuchu „Ślimakowe Rytmy” w 2015 r. i ukończył szkołę muzyczną I stopnia.

Tak, ale to połowiczny sukces, bo marzeniem Grześka jest ukończenie szkoły muzycznej II stopnia i zdanie matury. W jego przypadku jest to jednak szalenie utrudnione, ponieważ ma on w tej chwili 33 lata, a system nie przewidział takich sytuacji. Grzegorz wymyka się wszystkim schematom. Nie chciałbym się na ten temat szerzej wypowiadać, bo nie czuję się tutaj kompetentny, ale wiem od państwa Płonków, że w staraniach o dalszą edukację utalentowanego muzycznie syna napotykają wiele trudności.

Sonata wchodzi na ekrany kin 4 marca, ale wiele osób już obejrzało produkcję. Jakie są reakcje widzów?

Film niektórych wzrusza, a chwilami bawi. W sumie widzowie są pozytywnie zaskoczeni, no bo z polskim kinem różnie bywa. Bardzo mocno przeżywają Sonatę rodziny z osobami z niepełnosprawnością, szczególnie rodzice. Oni potrzebowali filmu, w którym ktoś na serio o nich mówi, w którym mogą zobaczyć siebie i powiedzieć, że opowiedziana historia odnosi się też poniekąd do ich życia. Także dla osób niesłyszących i niedosłyszących, utożsamiających się z Grześkiem, to ważny film. I to jest chyba najcenniejsza nagroda, że Sonata dodaje komuś otuchy, uświadamia, że warto, a nawet należy walczyć o realizację marzeń.

Sonata to historia mieszkającego w Murzasichlu Grzegorza Płonki, u którego dopiero w wieku 14 lat stwierdzono niedosłuch, a nie, jak wcześniej zakładano, autyzm. Późna, prawidłowa diagnoza pozwoliła odkryć talent muzyczny chłopca. Jego losy pokazują determinację rodziców i upór pianisty w drodze do spełnienia marzenia. Uświadamiają także, jak trudno jest w Polsce rodzinom, które mają niepełnosprawne dzieci. Na 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni reżyser filmu Bartosz Blaschke zdobył Nagrodę Publiczności, a Michał Sikorski – odtwórca roli głównego bohatera – otrzymał nagrodę za profesjonalny debiut aktorski.

Bartosz Blaschke reżyser, scenarzysta i operator filmowy. Ukończył Szkołę Filmową im. Krzysztofa Kieślowskiego na Uniwersytecie Śląskim oraz Mistrzowską Szkołę Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy. Autor scenariuszy do seriali telewizyjnych (m.in. Na dobre i na złe, Ojciec Mateusz). Film Sonata jest pełnometrażowym debiutem fabularnym twórcy.

2022-03-01 13:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg nie umarł. Czy masz odwagę bronić wiary?

„Bóg nie umarł” to najgłośniejszy film religijny ostatnich lat. Kilka miesięcy temu był wielkim przebojem kinowym w USA, wyprzedzając takie hity jak „Samoloty 2” i oscarowy „Grand Budapest Hotel”.

Josh rozpoczyna studia na jednej z amerykańskich uczelni. W pierwszym semestrze trafia na zajęcia z filozofii prowadzone przez fanatycznego ateistę profesora Radissona. Wykładowca już na pierwszych zajęciach każe studentom napisać na kartce słynne zdanie Friedricha Nietzschego: „Bóg umarł”, i złożyć pod nim podpis. Ci, którzy tego nie zrobią mogą zrezygnować z zajęć lub... udowodnić, że Nietzsche się mylił. Z całej grupy pierwszorocznych studentów wyzwanie podejmuje tylko Josh. Ma czas do końca semestru, by przekonać słynnego wykładowcę i resztę studentów, że Bóg jednak istnieje. Rozpoczyna się pasjonujący spór, który elektryzuje całą uczelnianą społeczność i sprawia, że odmienia się życie wielu osób...
CZYTAJ DALEJ

Św. Monika – matka św. Augustyna

[ TEMATY ]

święta

Autorstwa Sailko - Praca własna, commons.wikimedia.org

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

"Święta kobieta” – można by dziś użyć potocznego określenia, przyglądając się Monice, jej troskom i niespotykanej wręcz cierpliwości, z jaką je przyjmowała.

Nie tylko to było niezwykłe, co musiała znosić jako żona i matka, ale przede wszystkim to, jaką postawą się wykazała i jak ta postawa odmieniła życie jej męża i syna. Monika. Urodzona ok. 332 r. w mieście Tagasta w północnej Afryce, pochodziła z rzymskiej chrześcijańskiej rodziny. Jednak największy wpływ na jej pobożność miała prawdopodobnie piastunka, stara służąca, która, zajmując się dziewczynką, dbała, by ta ćwiczyła się w pokorze, umiarze i spokoju. Gdy młoda kobieta wychodziła za mąż za rzymskiego patrycjusza, była bardzo religijna, znała Pismo Święte, filozofię, ale przede wszystkim wierzyła, że z Bożą pomocą będzie dobrą, cierpliwą żoną i matką. I była. Jednak jeszcze wtedy nie miała pojęcia, jak dużo ją to będzie kosztowało i jak wielkie owoce przyniesie jej życie. Przeczytaj także: Monika i Augustyn Najpierw mąż. Był poganinem, ponadto człowiekiem gniewnym i wybuchowym. Lubił zabawy i rozpustę. Monika potrafiła się z nim obchodzić niezwykle łagodnie. Swą dobrocią i cierpliwością, tym, że nigdy nie dopuszczała do kłótni, a także modlitwami i chrześcijańską postawą spowodowała nawrócenie i przyjęcie chrztu przez męża. Gdy owdowiała w wieku ok. 38 lat, miała świadomość, że mąż odszedł pojednany z Bogiem. Syn. Monika urodziła troje dzieci: dwóch synów – Nawigiusza i Augustyna oraz córkę (prawdopodobnie Perpetuę). Mimo ogromnego wysiłku włożonego w wychowanie dzieci jeden z synów – Augustyn zapatrzony w ojca i jego wcześniejsze poczynania, wiódł od lat młodzieńczych hulaszcze życie, oddalone od Boga. Kolejne 16 lat swojego wdowiego życia Monika poświęciła na ratowanie ukochanego syna. Śledząc ich losy, trudno pojąć, skąd brali siły na tę walkę, np. ona – by odmówić własnemu dziecku przyjęcia do domu po powrocie z Kartaginy (wiedziała, że związał się z wyznawcami manicheizmu), on – by nią pogardzać i przed nią uciekać. Była wszędzie tam, gdzie on. Modliła się i płakała. Nigdy nie przestała. Wreszcie doszło do spotkania Augustyna ze św. Ambrożym. Pod wpływem jego kazań Augustyn przyjął chrzest i odmienił swoje życie. Szczęśliwa matka zmarła wkrótce potem w Ostii w 387 r.
CZYTAJ DALEJ

Były minister zdrowia Adam Niedzielski pobity; sprawcy w rękach policji

2025-08-27 22:44

gov.pl

Były minister zdrowia Adam Niedzielski z obrażeniami ciała trafił w środę do szpitala. Sprawcy ataku są już w rękach siedleckich policjantów – przekazała mazowiecka komenda wojewódzka.

„Sprawcy ataku na byłego Ministra Zdrowia są już w rękach siedleckich policjantów. W tej chwili trwają z nimi czynności” – poinformowała na platformie X Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu. Zapowiedziała, że więcej informacji na temat zatrzymanych i przebiegu zdarzenia zostanie przekazanych po zakończeniu czynności.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję