Reklama

Geopolityczne skutki wojny

Nieudany atak Rosji na Ukrainę zmienił światową gospodarkę, politykę, a ponadto ma coraz większe skutki geopolityczne. Co czeka Rosję i jak zmieni się świat po tej wojnie?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Eksperci są zgodni. Putin już przegrał. Największa wojna, jaką widziała Europa od czasów II wojny światowej, pokazała wiele słabości Federacji Rosyjskiej pod względem politycznym i militarnym. Mimo użycia prawie 100% zgromadzonego potencjału do ataku na Ukrainę efekty są słabe, a rosyjskie straty coraz większe. – Według ujawnionego szacunku rosyjskiego wywiadu, do skutecznego ataku na Ukrainę potrzeba było ok. 500 tys. wojska, a nie 150 tys. Aby zwiększyć ten potencjał, Rosjanie musieliby ogłosić pobór do wojska i przeszkolić kolejnych żołnierzy, przygotować kolejny sprzęt, a na to potrzeba czasu i pieniędzy – mówi dr Andrzej Szabaciuk z Instytutu Europy Środkowej.

W Rosji powszechne jest przekonanie, że przegrana wojna oznacza rozpad całego państwa. O ile Władimir Putin może nie zdawać sobie sprawy z wielu czynników militarnych i gospodarczych, to jego otoczenie wie, w jakim położeniu jest obecnie Federacja Rosyjska. Widzą to również sojusznicy Rosji z postsowieckich republik, a także takie mocarstwa jak USA i Chiny. Dlatego też skutki klęski Rosji będą wykraczać poza granice państwa Putina.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Limity na żywność

W ostatnich tygodniach Rosja przeszła w tryb wojenny. Wszystkie media krytyczne wobec władzy zostały zamknięte, a społeczeństwo zostało odcięte od mediów społecznościowych. Międzynarodowe redakcje praktycznie zakończyły swoją działalność w Moskwie ze względu na drakońskie prawo zakazujące informowania o sytuacji na Ukrainie.

Podobnie funkcjonuje rosyjska gospodarka. Moskiewska giełda papierów wartościowych prawie cały czas jest zamknięta, rubel jest najtańszy w historii, kredyty są bardzo drogie, a ceny produktów importowanych poszybowały o kilkaset procent w górę. Banki nie chcą wypłacać dolarów ani innych walut zgromadzonych na prywatnych kontach. Rosjanie zaczęli inwestować w podstawowe produkty spożywcze, wiedząc, że za kilka tygodni ich cena będzie wielokrotnie wyższa. W efekcie także sieci handlowe wprowadziły limity na kupno np. cukru, makaronu czy mąki.

Reklama

Przeciętni Rosjanie nie mają wiedzy na temat złej sytuacji swojej armii na froncie, licznych ofiar śmiertelnych wśród żołnierzy, a także zbrodni popełnianych na ukraińskiej ludności cywilnej. Jedyne zdziwienie wywołują zamknięte markowe sklepy i restauracje w centrach handlowych oraz brak dostępu do produktów wielu światowych marek. Z rynku rosyjskiego wycofała się większość znanych firm europejskich, amerykańskich, japońskich i koreańskich. – Szczególnie spontaniczna reakcja zachodnich firm musi robić wrażenie. Takiego powszechnego poruszenia nie znamy z najnowszej historii – podkreśla dr Szabaciuk.

Straty oligarchów

Zwykli obywatele Rosji z dnia na dzień tracą swoje oszczędności w rublach, wysokość raty za kredyty hipoteczne poszybowała w górę, a za wypłacaną pensję można kupić o połowę mniej niż przed inwazją na Ukrainę. Wprowadzana przez bank centralny kontrola przepływów kapitałowych prawdopodobnie w znacznym stopniu zablokuje płatności z tytułu zadłużenia zagranicznego kraju i doprowadzi do jego niewypłacalności. Na całkowitą implozję gospodarczą i polityczną Rosji trzeba będzie jednak jeszcze poczekać. – Przeciętni Rosjanie są przyzwyczajeni do zaciskania pasa i mogą znieść bardzo wiele. Problemem dla Kremla mogą być inteligencja w miastach i przede wszystkim oligarchia, która traci najwięcej – wskazuje dr Szabaciuk.

Zachodnie sankcje zostały tak skonstruowane, aby uderzyć w najbogatszych Rosjan i najbliższe otoczenie Putina. I tu z czasem może się pojawić największy problem Kremla, bo ta część społeczeństwa rosyjskiego jest na sankcyjnym celowniku całego Zachodu. – Od początku wojny na Ukrainie rosyjskie spółki straciły ponad 570 mld dol. swojej kapitalizacji. W wyniku wojny Rosjanie zbiednieli o 40-50%, a najbogatsi oligarchowie utracili nawet 90% swoich majątków – ocenia Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

Reklama

Specjaliści zajmujący się tematyką wschodnią mówią, że jak dotychczas nie było żadnych sygnałów, by Putin miał jakiegoś realnego konkurenta. – Może taki konkurent jest, ale ja nic o nim nie wiem. Do tej pory nie docierały do nas, analityków, żadne informacje o tym, że Putin mógłby być zagrożony. Obecna sytuacja wskazuje raczej, że elity ze strachu konsolidują się wokół prezydenta Federacji Rosyjskiej – zauważa Piotr Żochowski, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.

Przewrót w Rosji

Dalsze straty gospodarcze, fatalne wieści z frontu i silny opór ukraińskiego społeczeństwa to czynniki, których przed wojną na Kremlu nie doceniono. Rosyjskiej armii brakuje sił, by zakończyć tę wojnę jakimś efektownym sukcesem, co sprawia, że za porażkę Rosji najłatwiej można by było obarczyć Władimira Putina. Problem w tym, że cały aparat władzy jest z nim ściśle powiązany. – Putin jest człowiekiem oderwanym od rzeczywistości, który lubi się otaczać luksusem. Całkiem możliwe, że jest oszukiwany przez najbliższe otoczenie i wojskowych, bo nikt się nie odważy przynieść mu złych informacji – mówi dr Szabaciuk.

Jeżeli sankcje nie będą cofnięte i sytuacja w Rosji dalej będzie się pogarszać, to przeciwnicy Putina wcześniej czy później się pojawią. Na polityczne przesilenie trzeba jednak będzie prawdopodobnie trochę poczekać. Gdyby w Moskwie doszło do kontrolowanego przewrotu, następcy Władimira Putina będą próbowali się odciąć od jego dotychczasowych działań. – Rosja to mafijne państwo grona osób, które mają w swoich rękach większość bogactwa. Władza na Kremlu może się zmienić, ale w obrębie tej mafijnej grupy. Na jakiś bunt społeczny i powszechną rewolucję raczej nie ma co liczyć – podkreśla dr Szabaciuk.

Destabilizacja

Implozja gospodarcza i militarna Rosji już jest przesądzona. Teraz czekamy na zapaść polityczną. Okazuje się, że skutek agresji na Ukrainie jest zupełnie odwrotny do planowanych celów. Putin może wywołać destabilizację nie tylko wewnątrz Rosji, ale też na sporym terytorium Euroazji. Razem z nim władzę pewnie straci Łukaszenka, a Białoruś będzie mogła obrać kurs proeuropejski. Kazachstan już się dystansuje wobec Kremla. W ślad za nimi mogą pójść kolejne republiki postradzieckie oraz niestabilne obszary Federacji Rosyjskiej. – Pierwsza może być Czeczenia, bo ona jest prawie całkowicie na utrzymaniu Rosji. Kolejny region to Tatarstan, który również nie zapomina o swojej niepodległości – mówi Vitalii Mazurenko, ukraiński redaktor portalu Obserwator Międzynarodowy.

Reklama

Słabość rosyjskiej armii oraz siła ukraińskiego narodu mają również wpływ na postawę Chin. O ile Pekin przy okazji konfliktu próbuje krytykować głównie USA, to jednocześnie jego poparcie dla Moskwy coraz bardziej blednie. Wbrew przewidywaniom niektórych analityków Pekin nie wspiera Moskwy ani finansowo, ani technologicznie. Wiele chińskich firm zakończyło dostawy swych produktów do Rosji, a banki zakończyły lub ograniczyły współpracę. Jedyne inwestycje Państwa Środka to surowce i bardzo tani skup akcji niektórych rosyjskich koncernów surowcowych.

Przebieg wojny Rosji z Ukrainą jest zaskoczeniem dla świata. Choć nadal nie wiemy, jak ten konflikt się zakończy, to paradoksalnie może na wiele lat ustabilizować militarne działania w różnych rejonach świata. Moskwa przez długi czas nie będzie miała siły na kolejną wojnę, a w Pekinie maleje apetyt na militarne przejęcie Tajwanu. Chińscy politycy obserwują teraz gigantyczny opór Ukrainy oraz większe, niż się pierwotnie spodziewano, sankcje gospodarcze ze strony Zachodu. Elity z Państwa Środka boją się też „ubrudzić” wojną na Ukrainie i dlatego dystansują się od Putina. Zbyt bliska współpraca Pekinu i Moskwy może również zaszkodzić przewodniczącemu Xi Jinpingowi, który na jesieni 2022 r. będzie ubiegać się o swoją reelekcję.

2022-03-15 11:44

Ocena: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ukraina/ 100. dzień wojny: Rosjanie liczą na wymęczenie Ukraińców

[ TEMATY ]

Ukraina

wojna

PAP/Mykola Kalyeniak

Oględziny budynku zniszczonej w wyniku rosyjskiego ostrzału rakietowego w nocy z 1 na 2 bm. szkoły nr 17 w Charkowie

Oględziny budynku zniszczonej w wyniku rosyjskiego ostrzału rakietowego w nocy z 1 na 2 bm. szkoły nr 17 w Charkowie

Obecna faza to wojna na „zmęczenie przeciwnika” – mówią PAP analitycy wojskowości po 100 dniach wojny. Rosjanie ograniczyli teren wojny i – przynajmniej na razie – swoje cele. O dalszych losach konfliktu mogą zadecydować zasoby obu stron, morale obrońców i ciężki sprzęt z Zachodu.

„W stosunku do pierwszych dni i tygodni konfliktu Rosjanie zredukowali swoje cele i teren, na którym działają. Trwa wojna, którą można określić jako pozycyjną, a aktywność skupia się obecnie przede wszystkim w obwodzie ługańskim, w Siewierodoniecku i jego okolicach, na łuku rzeki Doniec” – uważa redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej Mariusz Cielma.

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda w Poznaniu: jesteśmy częścią Europy nie od 20 lat, ale od ponad tysiąca

2024-05-01 18:26

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Jakub Kaczmarczyk

Od chrztu Polski rzeczywiście jesteśmy częścią Europy, nie od 20 lat, od ponad tysiąca lat, od 966 roku. To jest nasza wielka tradycja, to jest tradycja, na której zbudowane zostało polskie państwo, nasza państwowość - mówił w Poznaniu prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, który odwiedził katedrę i kościół NMP in Summo, zbudowany w miejscu grodu Mieszka I i pierwszej na ziemiach polskich chrześcijańskiej kaplicy.

Wizyta prezydenta 1 maja miała miejsce w 20. rocznicę wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Andrzej Duda w przemówieniu przed katedrą poznańską podkreślił, że znajduje się w miejscu szczególnym, które jest kolebką naszej państwowości.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję