Reklama

"Nasza ojczyzna jest w niebie" (Flp 3, 20)

Dwa święta w roku liturgicznym zostały ustanowione nie tylko po to, żeby przymnożyć chwały Bogu, lecz także po to, żebyśmy zatęsknili za niebem. Są to uroczystości:
- Wniebowstąpienia Jezusa Chrystusa,
- Wniebowzięcia Matki Bożej.

Niedziela warszawska 22/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

1.
Przeprowadzono niedawno we Francji - nie po raz pierwszy zresztą - sondaż uliczny, mający na celu zorientowanie się, ile też ludzi wśród podających się za katolików wierzy w szczęście wieczne. Okazało się, że około jednej czwartej katolików francuskich nie bardzo akceptuje naukę Kościoła o niebie jako szczęściu wiecznym. Jest to aż dziwne, bo przecież chodzi o prawdę, chciałoby się powiedzieć, wyraźnie dla nas "korzystną". Ostatecznie łatwiej zrozumieć to, że wielu, jakby dla usprawiedliwienia braków swego doczesnego życia, nie wierzy w istnienie piekła, w czym są zresztą utwierdzani przez opinie co niektórych, skądinąd znakomitych, teologów, uważających, że istnienie potępienia wiecznego nie da się pogodzić z prawdą o Bogu nieskończenie miłosiernym.

2.
Tymczasem wystarcza chwila zastanowienia się, by dojść do wniosku, że wiara w istnienie życia wiecznego - czyli także przyszłego szczęścia - powinna w sposób szczególny wpływać na kształtowanie naszego życia doczesnego. Oznacza to bowiem, że owa doczesność ma służyć wyłącznie temu, żebyśmy się dobrze przygotowali do wieczności. To nie żarty. Od, w końcu bardzo krótkiego, życia ziemskiego zależy jakość całej naszej wieczności. Czy można więc pozwolić sobie na lekkomyślność, która będzie nas kosztować utratę nigdy nie kończącego się szczęścia? Jacyż my więc jesteśmy niekonsekwentni, żeby nie powiedzieć: niepoważni w naszej wierze! Jakże inaczej wyglądałyby dzieje świata, gdyby człowiek brał na serio swoją wiarę w niebo.
Ludzi nie do końca wierzących w istnienie nieba można podzielić na przynajmniej dwie kategorie: na bezmyślnych i lekkomyślnych. Typ pierwszych przedstawiałby bogacz z ewangelii Łukasza (16, 19-31), zaś kategorię drugą reprezentują panny, zwane inaczej nieprzezornymi lub wręcz głupimi. Bezmyślność tych ludzi polega zasadniczo na tym, że nie wzięli pod uwagę tego, że w momencie zejścia z tego świata kończy się nieubłaganie możliwość zasłużenia sobie na szczęśliwą wieczność. Na swoje prośby o choć niewielką ulgę, bogacz usłyszał taką oto odpowiedź Boga: "Istnieje ogromna przepaść między nami i wami, tak, że ci, którzy chcieliby stąd przejść do was nie mogą, ani stamtąd nikt nie może tu przybyć" (Łk 16, 19-31). Nieroztropnym zaś pannom odpowiedział oblubieniec: "Zaprawdę mówię wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie ani dnia ani godziny" (Mt 25, 12 n). To wezwanie do czuwania to nic innego jak zachęta do konsekwentnego pielęgnowania wiary w nagrodę wieczną, czyli w niebo.
Trzeba przyznać, że już za czasów przebywania Jezusa na ziemi zdarzali się ludzie poważnie myślący o swojej przyszłości. Ich, choć są synami tego świata, wskazuje Jezus jako wzory do naśladowania (Łk 16, 8). Takie jest przesłanie całej przypowieści o nieuczciwym włodarzu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

3.
Właściwe przeżywanie uroczystości odejścia do nieba zarówno Maryi jak i Jej Syna Jezusa ma w nas ożywić tęsknotę za niebem, czyli skłonić do potraktowania bardziej na serio naszej wiary w wieczne zbawienie. Apostoł Paweł posługuje się przy tym następującym argumentem: "Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania" (1 Kor 15, 19). Święto Wniebowstąpienia Pańskiego jest to więc liturgiczny apel do nadprzyrodzonego rozsądku każdego chrześcijanina.
Ale jest to także zachęta do przeprowadzenia również nadprzyrodzonej kalkulacji, czyli do zastanowienia się nad tym, o co warto zabiegać przez całe życie, co się opłaca w rachunku obejmującym nie tylko doczesność, ale i wieczność człowieka. Otóż jest o co walczyć. Paweł mówi: "Ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało ani serce człowieka nie zdołało pojąć, co Bóg zgotował tym, którzy Go miłują" (1 Kor 2, 9). Biblia wspomina kilka razy o skarbach ukrytych w niebie i przeznaczonych dla przyszłych świętych (Łk 12, 33; 18, 22; Mt 6, 20) oraz o nagrodzie oczekującej na sprawiedliwych w niebie. Paweł pisze do Kolosan: "Możecie żyć nadzieją przyszłej nagrody, oczekującej na was w niebie" (Kol 1, 5). A my tacy już jesteśmy, że skarby, nagrody budzą w nas uczucia pożądania. Biblia nie określa zbyt dokładnie natury przyszłego szczęścia. Jedno stwierdza z pewnością: radość niewymowną i niczym nie zamąconą będzie sprawiać zbawionym oglądanie Boga "twarzą w twarz". Dlatego to oglądanie Boga nazywa się inaczej "widzeniem uszczęśliwiającym" (visio beatifica). Gdyby się posłużyć kategoriami czysto ziemskimi, to za bardzo blady i skromniutki odblask przyszłego oglądania Boga można by uznać rozkoszowanie się widokiem szczególnie pięknych zakątków ziemi, różnych pór roku czy nawet piękno wieczornego zmierzchu lub wczesnego poranka albo wreszcie wyjątkowych w swym oddziaływaniu na człowieka rzeźb czy obrazów. Z takimi "przedmiotami widzenia uszczęśliwiającego" człowiek nie ma ochoty się rozstawać.
Dusze prawdziwie pobożne żyją pragnieniem oglądania Boga. Otóż Biblia, wspominając Boga kilkaset razy, prawie zawsze zaznacza, że jest On w niebie, tak jakby nie sposób było oglądać Boga poza niebem. Zresztą termin "niebo" jest zamiennym określeniem samego Boga. Wzdycha się nie tylko do Boga, lecz także do samych niebios; na modlitwie wznosi się ręce do niebios.

4.
Wszyscy ludzie a my ochrzczeni najwyraźniej jesteśmy powołani do świętości. Tymczasem człowiek dzisiejszy jakby wstydził się o tym nie tylko mówić, ale nawet myśleć. Z jednej strony może to dowód uświadamiania sobie naszych ludzkich słabości, jakże nie pasujących do tego, co zwykło się nazywać świętością, ale z drugiej strony to chyba oznaka uniewrażliwienia się człowieka dzisiejszego na całą sferę "sacrum".
Różne spotyka się, zarówno w mowie potocznej jak i w literaturze specjalistycznej, określenia świętości. Mówi się czasem, że święci to prawdziwe herosy, bohaterowie silnej woli. To ludzie, którzy doszedłszy raz do przekonania, co jest w życiu najważniejsze, potem już tylko z godną podziwu konsekwencją o "to najważniejsze" zabiegają. Kiedy indziej świętych nazywa się prawdziwie rozmiłowanymi w Bogu. To w imieniu takich mówi apostoł Paweł "Ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani to, co na górze ani to, co w głębinie, ani żadne stworzenie nie będzie mogło oddzielić nas od Bożej miłości, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz 8, 38 n). Czasem określa się świętych mianem "bogobojnych". Są to ci wyjątkowo zatroskani o wypełnianie woli Bożej. Ogarnia ich wręcz bojaźń i drżenie (Flp 2, 12) na samą myśl o tym, że mogłoby ujść ich uwagi coś z Bożego chcenia. We wszystkim, co czynią, mówią a nawet myślą szukają tylko woli Bożej. Ale można by też powiedzieć, że święci to ludzie, którzy naprawdę uwierzyli w niebo, czyli w istnienie wiecznej nagrody. Nic nie sprawia im takiej przyjemności, nic nie mobilizuje ich tak bardzo do pełnienia dobra, jak nadzieja oglądania Boga twarzą w twarz i trwanie w łączności z Nim na zawsze. W atmosferze modlitwy o łaskę takiej świętości niech nam upływa także tegoroczna uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego.

2003-12-31 00:00

Ocena: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

10 lat Rycerzy Kolumba w Miliczu

2024-05-01 15:08

ks. Łukasz Romańczuk

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

W dniu odpustu w kaplicy św. Józefa Robotnika w Godnowej swoje dziesięciolecie założenia świętowali Rycerze Kolumba z rady lokalnej nr 15947. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu i kapelan milickich Rycerzy Kolumba.

10-lecie założenia Rady Lokalnej był okazją do dziękczynienia i modlitwy za tych, co odeszli już do wieczności. W wygłoszonej homilii ks. Marcin Wachowiak, wikariusz parafii św. Michała Archanioła zwrócił uwagę na fakt, że Bóg potrafi zaskakiwać, zachęcając do zastanowienia się do swojej reakcji na takie zaskoczenia Pana Boga. Rozwijając ten temat ks. Marcin ukazał dwie perspektywy. - Pierwsza dotyczy mieszkańców Nazaretu, którzy znali Jezusa. Orientowali się kim On jest, skąd pochodzi, gdzie mieszka. Wiedzieli wszystko o Nim. Na pewno słyszeli o tym, co Jezus zdziałał poprzez nauczanie, czynienie cudów. A gdy Jezus do nich przyszedł, zaczęli w Niego powątpiewać. Zatem to jest ta pierwsza reakcja na działanie Jezusa - powątpiewanie - zaznaczył ks. Wachowiak, wskazując na drugą perspektywę poprzez postawę św. Józefa. - Był to człowiek pracowity, posłuszny, pokornym, przyjmował wolę Bożą. Święty Józef to człowiek, który realizował plan zbawienia w swoim życiu - mówił kapłan, zachęcając wiernych do refleksji nad realizowaną przez nich perspektywą poznania Jezusa. Czy jest to perspektywa mieszkańców Nazaretu czy św. Józefa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję