Reklama

Prato - Włochy

Nie tylko nadużycia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ad. 1. - W diecezji Prato, w której obecnie przebywam, 18% wiernych uczestniczy w Mszy św. niedzielnej. To mniej niż w Polsce. Tendencja spadkowa została jednak zatrzymana. Nie sądzę, by Kościół we Włoszech umierał, choć przyznaję, że daleko mu do dobrego zdrowia. Na pewno umierają dotychczasowe formy duszpasterstwa. Umarło coś, co nazywano społeczeństwem chrześcijańskim, czyli takim, które akceptowało wartości wywodzące się z Ewangelii. Kościół nie zawsze umie się znaleźć w tej nowej sytuacji i boryka się z trudnościami. Obok cieni widać także znaki autentycznej odnowy. Myślę tu zwłaszcza o tzw. nowych ruchach kościelnych: neokatechumenacie, odnowie charyzmatycznej, Focolare, Komunia i Wyzwolenie, Opus Dei. Te nowe formy życia Ewangelią przyciągają często osoby dalekie od wiary i stają się pionierami odnowionego duszpasterstwa. Oprócz tego wzrasta zaangażowanie świeckich w sprawy Kościoła. Ich obecność w rozmaitych radach, urzędach kościelnych i w działalności duszpasterskiej, to już normalność we Włoszech.

Ad. 2. - Wydaje się, że członkostwo w Unii Europejskiej nie jest przyczyną powstania czy choćby pogłębienia się pewnych negatywnych tendencji w Kościele włoskim. Podobne, a nawet jeszcze głębsze przemiany, przeżywa chrześcijaństwo także w innych krajach, które do Unii nie należą. Zmiany te są skutkiem procesów sekularyzacyjnych, które rozpoczęły się już dosyć dawno temu, przynajmniej od początku epoki Oświecenia. Toczą się one i w Polsce już od wielu lat. Po roku 1989 uległy jedynie nagłemu przyspieszeniu. Katolicy polscy nie powinni się więc łudzić, że wystarczy nie wejść do Unii Europejskiej, aby powstrzymać negatywne procesy zagrażające Kościołowi i wierze.
Aktualnie w Unii Europejskiej ma miejsce debata na temat jej przyszłej konstytucji. Ważną dla Kościoła kwestią jest, między innymi, odwołanie się w tym dokumencie do wartości chrześcijańskich jako fundamentu jedności europejskiej. Trzeba przyznać, że ta kwestia wywołuje ostre spory. Znowu jednak wypada zauważyć, że podobne spięcia nie są wyłączną domeną Unii. Dochodzi do nich także i gdzie indziej. Znamy je i my z naszych własnych sporów o konkordat czy z dyskusji nad konstytucją.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ad. 3. - Wart naśladowania jest, wspomniany wyżej, szeroki udział świeckich w życiu parafii i diecezji przejawiający się choćby w pracach rad duszpasterskich i rad ekonomicznych. Powinniśmy jednak pamiętać, że bardziej niż nowych struktur potrzebujemy zmiany mentalności, czyli autentycznego nawrócenia i odnowy wewnętrznej.
Po drugie, warto skorzystać z włoskich doświadczeń w zakresie organizacji skutecznego systemu finansowania Kościoła. Model włoski z jednej strony jest oparty na dobrowolnych ofiarach i przez to nie separuje, w sensie zależności ekonomicznej, pasterzy od wiernych świeckich, z drugiej strony niweluje nierówności finansowe pomiędzy księżmi. Wyraźne oddzielenie dochodów osobistych księdza od pieniędzy parafialnych i kontrola świeckich nad wydawaniem środków należących do parafii odsuwa od księży oskarżenia o bogacenie się kosztem parafian.
I jeszcze jedna sprawa, bardziej osobista. To smutne, ale dopiero we Włoszech po raz pierwszy w życiu miałem możliwość uczestniczenia w Liturgii Paschalnej odprawianej w nocy, tak jak to przewidują przepisy liturgiczne. Również we Włoszech po raz pierwszy w życiu widziałem obrzęd umywania nóg podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek. Tego rodzaju liturgicznych doświadczeń miałem we Włoszech więcej. To nieprawda, że nasze przeżywanie wiary jest jedynie prawdziwe, a za granicą, a szczególnie na Zachodzie, mają miejsce wyłącznie nadużycia.

Ad. 4. - Po pierwsze, traktujemy sprawy wiary jakby bardziej serio. Dotyczy to zwłaszcza sakramentu pokuty. Katolicy polscy mają o wiele bardziej wyostrzoną świadomość grzechu, lepiej się przygotowują do spowiedzi i, w konsekwencji, spowiadają się lepiej od Włochów, którzy często traktują ten sakrament jedynie jako okazję do tzw. wygadania się.
Po drugie, w odnowionej liturgii zachowaliśmy wiele pięknych znaków, które w krajach Europy Zachodniej są nieznane bądź zostały zapomniane (np. w obrzędach zawarcia małżeństwa: śpiew Hymnu do Ducha Świętego, wiązanie stułą rąk narzeczonych). O wiele bardziej niż Włosi pielęgnujemy śpiew liturgiczny.
Po trzecie, posiadamy wiele form tzw. pobożności ludowej, całkowicie nieznanych na Zachodzie (np. Godzinki czy Gorzkie Żale). Stanowią one oryginalny przykład żywotności polskiego katolicyzmu.
Po czwarte, jesteśmy nastawieni bardziej na duchowy wymiar wiary. We Włoszech nastawienie wielu grup parafialnych jest bardziej horyzontalne. Nie tyle ważna jest wiara, ale czysto ludzkie więzi łączące członków grupy oraz wspólna działalność.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wołam Twoje Imię, Matko… Śladami „Polskiej litanii” ks. Jana Twardowskiego

2024-04-30 21:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Artur Stelmasiak

Najpiękniejszy miesiąc maj, Twoim Matko jest od lat – śpiewamy w jednej z pieśni. I oto po raz kolejny w naszym życiu, swoje podwoje otwiera przed nami ten szczególny miesiąc, tak pięknie wpisujący się w maryjną pobożność Polskiego Narodu.

Jak kraj długi i szeroki, ze wszystkich świątyń, chat, przydrożnych krzyży i kapliczek popłynie śpiew litanii loretańskiej. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się wołać do Maryi, bo przecież to nasza Matka, nasza Królowa. Dla wielu z nas Maryja jest prawdziwą powierniczką, Przyjaciółką, z którą rozmawiamy w modlitwie, powierzając Jej swoje sekrety, trudności, pragnienia i radości. Ileż tego wszystkiego się uzbierało i ile jeszcze będzie? Tak wiele spraw każdego dnia składamy w Jej matczynych dłoniach. Ktoś słusznie kiedyś zauważył, że „z maryjną pieśnią na ustach, lżej idzie się przez życie”. Niech więc śpiew litanii loretańskiej uczyni nasze życie lżejszym, zwłaszcza w przypadku chorób, cierpień, problemów i trudnych sytuacji, których po ludzku nie dajemy rady unieść. Powierzajmy wszystkie sprawy naszego życia wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. Niech naszym przewodnikiem po majowych rozważaniach będzie ks. Jan Twardowski, który w „Polskiej litanii” opiewa cześć i miłość Matki Najświętszej, czczonej w tylu sanktuariach rozsianych po naszej ojczystej ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję