Uroczystości rozpoczęły się od akademii okolicznościowej przygotowanej przez uczniów Szkoły Podstawowej im. por. Edwarda Błaszczaka ps. „Grom” w Chmielku, a bezpośrednio po niej została odprawiona Msza św. w intencji pomordowanych mieszkańców Szarajówki. Sprawowali ją ks. Waldemar Kostrubiec, proboszcz parafii w Łukowej, ks. Marek Tworek, proboszcz parafii w Chmielku oraz profesor KUL, ks. Marian Pokrywka, który w homilii zwrócił uwagę na wartość pamięci o tamtych wydarzeniach. – Dzisiejsza uroczystość skłania nas do spojrzenia w przeszłość, bo jak zauważył jeden z myślicieli – „kto nie zagląda do przeszłości ten w przyszłość bieży na oślep”. historia woła o pamięć, a niektórzy na polskiej ziemi mówią, że historia nie jest ważna, że polskość to nienormalność, mądrzy mówią, że historia jest nauczycielką życia, a jeszcze mądrzejsi z historii się uczą. Czy świat z historii Szarajówki i tylu innych tak tragicznie podobnych wyciągnie wnioski? Czy nas Polaków ta tragiczna historia i wiele innych, które działy się na polskiej ziemi, czegoś nauczyły? – powiedział.
Trudna karta historii
Reklama
Historię pacyfikacji i spalenia mieszkańców Szarajówki przybliżyła dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Łukowej, Wiesława Kubów. – 18 maja 1943 r., wczesnym rankiem, żandarmeria niemiecka, policja ukraińska i kompania 25 Pułku Policji SS otoczyły Szarajówkę. Jedynie początkowo od strony Chmielka zrobiła się mała luka w obławie, którą wykorzystało część mieszkańców wsi. Początkowo skupiono się na wyłapywaniu mieszkańców i spędzono ich w jedno miejsce. Ci, którzy nie chcieli słuchać zostali zastrzeleni na miejscu, było to co najmniej kilka osób. Następnie rozpoczęto brutalne przesłuchania mężczyzn, pytano o partyzantów, broń, szpiegów, wsparcie dla ruchu oporu. W końcu Niemcy podjęli decyzję o wymordowaniu mieszkańców i spaleniu domostw. Mieszkańców wpędzono do kilku domów, zamknięto drzwi i zablokowano okna, a następnie podpalono wieś – wyjaśniała.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Działania niemieckiego okupanta oraz jego kolaborantów, których dopuścili się w Szarajówce są zbrodnią wojenną, połączoną z grabieżą i niszczeniem mienia. Jak podkreślał prof. Jerzy Markiewicz, zbrodnia w Szarajówce była najokrutniejszą, jakiej Niemcy dopuścili się na Zamojszczyźnie. Zbrodnia ta nigdy nie została rozliczona, a jej sprawcy nieosądzeni. Ukraińskimi kolaborantami dowodził Włodzimierz Darmochwał, komendant ukraińskiej policji pomocniczej w Tarnogrodzie. On po wojnie spokojnie wyjechał do Stanów Zjednoczonych i w Nowym Jorku prowadził restaurację. Nie ukarano także niemieckich oprawców. IPN Lublin wznowił śledztwo i mamy nadzieję, że wszystko to, co służy prawdzie będzie wyjaśnione – dodała Wiesława Kubów.
Bolesne wspomnienia
Reklama
Podczas uroczystości głos zabrał Jakub Buczko, wnuk Władysława Wierzbowskiego, który przeżył pacyfikację Szarajówki. – Dziadek przeżył cudem tę pacyfikację i wielokrotnie opowiadał nam w szczegółach jak to wyglądało. Wioska została otoczona, a kiedy mieszkańcy zostali spędzeni w jedno miejsce, dziadkowi udało się schować pod stodołą i stamtąd wraz z dwoma kolegami mogli tylko obserwować to, co się działo i słyszeć krzyki palonych żywcem ludzi. W momencie, gdy ta stodoła również się zapaliła wyczołgali się w bardzo wysokie żyto i tam przeczekali do momentu, aż oddziały niemieckie pojechały. I tak naprawdę dziadek zaczynał od samego początku, przeprowadził się do sąsiedniego Chmielka, gdzie przeżył całe swoje życie. Zawsze powtarzał, iż swoje życie zawdzięcza Opatrzności Bożej, a ja jestem dziś dumny, że mogę dać jego świadectwo o tamtych tragicznych wydarzeniach – podkreślał.
Wnioski z historii
– Dziś, kiedy relatywizuje się historię i próbuje wybielać katów, musimy z całą stanowczością przypominać, że za tą zbrodnią w Szarajówce, jak za dziesiątkami innych na Zamojszczyźnie i tysiącami w okupowanej Polsce stali Niemcy. Nie okupanci, nie naziści, nie hitlerowcy, ale Niemcy i ich kolaboranci. Szarajówka musi być wyrzutem sumienia dla spadkobierców oprawców, musi być symbolem przypominającym niemieckie zbrodnie. Ona pokazuje, jak wiele Polska straciła w czasie II wojny światowej – mówił wicemarszałek Michał Mulawa.
Reklama
– Musimy wyciągać wnioski z historii – zaznaczała poseł Beata Strzałka. – Dzisiaj ponownie stając na tej ziemi, która jest tak naprawdę cmentarzem i patrząc w przeszłość na tamte tragiczne wydarzenia powinniśmy się zapytać sami siebie: Czy wyciągnęliśmy z tego naukę jako społeczeństwo? Co myślą ludzie, którzy jeszcze pamiętają tę straszliwą zbrodnię? Czy państwa, które w niej uczestniczyły zmieniły swoje postępowanie? I myślę tu o wojnie za naszą wschodnią granicą, gdzie ponownie dochodzi do zbrodni, gdzie okrutnie odbierane jest życie ludzkie, gdzie brakuje szacunku i zrozumienia. Myślę, że dla nas, Polaków, to trudny czas, a będąc dziś tutaj trzeba patrzeć i w przeszłość i w przyszłość. Abyśmy oddając hołd pamięci ofiarom Szarajówki pamiętali o tym, jaką wartością jest wolność, spokój w kraju i bezpieczeństwo w każdym wymiarze – zaznaczyła.
Pamięć i modlitwa
Po Eucharystii głos zabrał przedstawiciel rodzin, których przodkowie zginęli w Szarajówce, następnie odbył się apel pamięci i ceremoniał wojskowy. Przed pomnikiem upamiętniającym ofiary pacyfikacji złożono wiązanki kwiatów i zapalono znicze, a z koncertem pieśni patriotycznych wystąpiła orkiestra strażacka z Łukowej.
Uroczystości zakończyła inscenizacja historyczna w wykonaniu Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Wir” z Biłgoraja, w której przedstawiono tragiczną historię mieszkańców Szarajówki sprzed 80. lat.
W uroczystościach rocznicowych, zorganizowanych przez starostę biłgorajskiego, wójta gminy Łukowa i mieszkańców Szarajówki, udział wzięli przedstawiciele władz Urzędu Marszałkowskiego i Wojewódzkiego, kombatanci, poczty sztandarowe, dzieci i młodzież oraz mieszkańcy powiatu. Patronat honorowy nad wydarzeniem sprawował Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Jan Józef Kasprzyk.