O motywach powstania tej uczelni i przeniesienia sekcji Wydziału Teologicznego z Gorzowie Wlkp. do Zielonej Góry z ks. dr. Eligiuszem Piotrowskim rozmawia Jarosław Libelt
Jarosław Libelt: - Wiele dyskusji, wiele kontrowersji wzbudza w naszej diecezji wiadomość o przeniesieniu uczelni teologicznej z Gorzowa do Zielonej Góry. Dlaczego podjęto taką decyzję?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. dr. Eligiusz Piotrowski: - Powodów jest kilka. Pierwszy i zasadniczy brzmi tak: szukając perspektyw dla teologii w naszej diecezji, trzeba znaleźć dla niej takie miejsce, w którym
mogłaby się najlepiej rozwijać. Naturalnym środowiskiem rozwoju teologii jest bez wątpienia uniwersytet. Taka uczelnia jest w Zielonej Górze, a nie ma jej w Gorzowie. I choć Uniwersytet
Zielonogórski uchodzi - w opinii niektórych - za placówkę nieprzychylną Kościołowi, to moje osobiste doświadczenia są inne. Pracują tam osoby mocno zainteresowane współpracą z nami. Pomagają
one nam już obecnie, a część z nich należy do Rady Duszpasterskiej naszej diecezji. Życzliwość, z jaką ta inicjatywa spotkała się w Zielonej Górze, nie jest oczywiście gwarancją wydania
owoców, ale stanowi dobry fundament pod tę odważną i trochę ryzykowną próbę.
Drugi powód to położenie geograficzne Zielonej Góry. W promieniu 40-60 kilometrów wokół tego miasta jest wiele miejscowości skupiających znaczną liczbę ludności: Kożuchów, Nowa Sól, Głogów, Sulechów,
Świebodzin, Żary, Żagań, Szprotawa, Gubin czy Krosno.
- Takim łańcuszkiem miejscowości można by i otoczyć Gorzów.
- Tak, ale choć nie liczyłem bardzo dokładnie, to jednak wokół Zielonej Góry mieszka przynajmniej dwukrotnie więcej ludzi. Za tą decyzją nie kryją się żadne osobiste względy. Choć rozumiem, że Gorzów może odczuwać to jako pewną stratę. Ale jeszcze raz pragnę podkreślić: uniwersytet i teologia wzajemnie do siebie winny przynależeć i ufam, że w przyszłości, niekoniecznie odległej, na Uniwersytecie Zielonogórskim powstanie Wydział Teologiczny, a biskup zielonogórsko-gorzowski będzie jego wielkim kanclerzem. Obecność teologii na uniwersytecie będzie zarazem służyć dobrze pojętej ewangelizacji (nie indoktrynacji). Jestem przekonany, że możliwość współpracy i dialogu z UZ możliwa jest już od początku funkcjonowania Instytutu. Kolejny argument wypływa z założenia, że teologia może stać się uzupełnieniem innych kierunków studiów. Myślę, że część studentów UZ wybierze teologię jako drugi kierunek nauki.
- Co stanie się z teologią w Gorzowie? Ze studentami, którzy tu rozpoczęli naukę?
Reklama
- Osoby, które rozpoczęły studia w Gorzowie, skończą je w Gorzowie. Patrząc w przyszłość, nie wykluczam sytuacji, że teologia do Gorzowa powróci. Trudno powiedzieć, w jakiej formie: czy jako propozycja studiów zaocznych - czy jako studia dzienne, bądź też jako jednostka podległa pod uczelnię zielonogórską - czy podległa innej. Obecne rozwiązanie - i pragnę to podkreślić - nie jest rozstrzygnięciem definitywnym i niezmiennym. Jesteśmy otwarci na znaki czasu i wszelkie interesujące możliwości.
- Jak będą wyglądały studia w Zielonogórskim Instytucie Teologiczno-Filozoficznym?
- Instytut to struktura kościelna z osobowością prawną. Funkcjonuje na zasadzie afiliacji z uniwersytetem, dzisiaj z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, choć najprawdopodobniej niebawem uczelnia wejdzie w skład powstającego Wydziału Teologii Uniwersytetu Szczecińskiego (o czym informowały już media). Studenci będą mieli możliwość zdobywania wiedzy w trybie dziennym, czyli od poniedziałku do piątku.
- Dlaczego za patronkę Instytutu obrano Edytę Stein?
Reklama
- To święta filozof, patronka ludzi, którzy bezkompromisowo szukają prawdy prowadzącej do Chrystusa, a tym samym do Kościoła. Po wtóre, jej dom rodzinny we Wrocławiu Polacy cenią sobie jak swój własny skarb, chociaż wiadomym jest niemieckie pochodzenie "Panny Stein". Może to brzydko zabrzmi, ale jesteśmy "skazani" na współpracę z naszym zachodnim sąsiadem. W Niemczech Edyta Stein cieszy się uznaniem, stąd też jej osoba stanowi znakomitą płaszczyznę porozumienia. Fakt, iż kobieta jest patronką instytutu teologicznego jest znakiem otwarcia na poszukiwanie właściwego miejsca kobiety w Kościele. Nie bez znaczenia jest również możliwość prowadzenia dialogu z judaizmem, do jakiego chrześcijanie są wezwani, a wszak wiadomo, że Edyta Stein była Żydówką. W końcu, to osoba święta, a święci o Panu Bogu wiedzą najwięcej i najlepiej.
- Warto rozpocząć studia w Instytucie Teologiczno-Filozoficznym, bo...
- Nie chciałbym prowadzić taniej agitacji. Studiowanie filozofii i teologii wymaga sporego wysiłku, a w pewien sposób jest również powołaniem. Mam nadzieję, że będzie to dobra, życiowa inwestycja, która pozwoli rozwijać się pod każdym względem: duchowym, intelektualnym i osobowościowym. Choć gwarancji dać oczywiście nie mogę, to jednak przekonany jestem, że tak będzie. Taki cel nam przyświeca.
- Dziękuję za rozmowę.