Reklama

Felietony

Laurka dla katechetów

Wielu katechetów to wspaniali świadkowie wiary, kompetentni nauczyciele przedmiotu czy wręcz charyzmatyczni ewangelizatorzy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest ich w Polsce ok. 40 tys. – są niemal w każdej szkole i najlepiej jak potrafią uczą o Panu Bogu, wierze, Kościele i religii. W ich gronie znajdują się osoby świeckie, kapłani i osoby życia konsekrowanego. Od strony formalnej należą do grona nauczycieli w szkole, od strony powołania oczekuje się od nich dużo więcej, bo obok solidnej wiedzy mają być świadkami tego, czego uczą. Jak w każdej ludzkiej społeczności, są wśród nich wybitne i charyzmatyczne osoby, są też zwyczajni, przeciętni ludzie, a pewnie i tacy, których nigdy nie powinno być w tym gronie. Wykonują swoją pracę, usytuowani między dyrekcją szkoły, przełożonymi w Kościele, wyśrubowanymi oczekiwaniami społecznymi a czasem wręcz hejtem w mediach społecznościowych.

Na początku nowego roku szkolnego chciałbym napisać najpiękniejszą z możliwych laurek dla polskich katechetów. Nie ukrywam, że również dlatego, iż przychodzi im katechizować w nie zawsze najlepszym klimacie. Już na starcie muszą drżeć, ilu uczniów zostanie na ich lekcji, a ilu się wypisze. Często nawet nie mają szansy się wykazać, bo niekiedy już uczniowie pierwszej klasy liceum, nie patrząc na ich charyzmat, zakładają, że nie warto chodzić na ich lekcje, że pewnie nic ważnego nie potrafią im przekazać. Oni też żyją między ludźmi i nieraz słyszą rozmowy rodziców, którzy zamiast udzielić im wsparcia, sieją w swoich dzieciach wątpliwość: „a po co ta katecheza w szkole?”, „a czego może cię nauczyć ten katecheta?”. Jeśli dołoży się do tego wewnątrzkościelną niewiarę w sens katechezy w szkole, to niełatwo wziąć na siebie odpowiedzialność za głoszenie Ewangelii w tym środowisku. Przy tych najbardziej zasadniczych nastawieniach inne, bardziej organizacyjne problemy wydają się już mniejszej rangi. Bo czasem trzeba przyjąć z pokorą, że kiedy lekcje religii są wyznaczone albo wcześnie rano, albo na samym końcu planu zajęć, to uczniowie, mając do wyboru religię lub nic, wolą wybrać to drugie. I za tymi wszystkimi trudnościami stoją oni – katecheci, obwiniani czasem za wszelkie możliwe kłopoty z katechezą. A mimo to wielu z nich to wspaniali świadkowie wiary, kompetentni nauczyciele przedmiotu czy wręcz charyzmatyczni ewangelizatorzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Znam młodego kapłana z wielkiego miasta. Uczy w szkole, delikatnie mówiąc, mało życzliwej Kościołowi. W pokoju nauczycielskim trudno mu liczyć na wsparcie i zrozumienie. Kiedy zaczynał katechizować, średnia chodzących na religię spadała poniżej 20%. Nie załamał się jednak ani nie zwątpił. Swoją żarliwością wiary, ludzką życzliwością i uśmiechem po 2 latach może nie nawrócił całej szkoły, ale sprawił, że o Bogu, Kościele i katechezie mówi się tam już zupełnie inaczej. A uczniowie nie tylko przestali wypisywać się z religii, ale zaczęli mówić między sobą, że religia jest „spoko”. Paweł jest świeckim katechetą. Wybrał technikum budowlane, bo sam jest budowlańcem i po godzinach prowadzi własną firmę remontową. Wszyscy się dziwią, że jeszcze uczy w szkole – i to katechezy. Spokojnie zarobiłby większe pieniądze w firmie niż w szkole, ale on, jak mówi, nie może nie uczyć. To jego powołanie. Na katechezie jest różnie. Nie ma samych sukcesów, ale wystarczy zobaczyć, ilu młodych ludzi przychodzi do niego na rozmowy, konsultuje z nim swoje życiowe decyzje, pyta o powołanie i rodzinę. Pani Asia, a właściwie ciocia Asia, uczy religii od samego początku. Za rok pójdzie na emeryturę. Wszystkim opowiada, że nie ma ważniejszego miejsca na mówienie o Panu Bogu niż szkoła. – W kościele łatwo się mówi o Jezusie, bo tam wszystko się z Nim kojarzy, ale mówić o Jezusie w szkole – to jest prawdziwa ewangelizacja! Po tylu latach uczenia nie mam wątpliwości, że dzięki katechezie dużo więcej wiary i Pana Boga jest w szkole – stwierdza. A ciocią została okrzyknięta niemal jednogłośnie przez nauczycieli, uczniów i rodziców. Wszyscy mówią o niej, że jest dobrym duchem szkoły. I słowo o Janku, bracie zakonnym od dzieci ze szkoły specjalnej. Bóg jeden wie, ile niepełnosprawnych i upośledzonych dzieci dzięki niemu przystąpiło do I Komunii św. i przyjęło bierzmowanie, ilu rodziców uwierzyło, że ich chore dzieci są skarbem, a nie problemem, że ich miejsce w Kościele jest na początku, a nie na marginesie.

Mógłbym tę listę wspaniałych katechetów pisać jeszcze bardzo długo, ale wszystkim im, już na samym początku roku szkolnego, chciałbym powiedzieć w imieniu Pana Boga, Kościoła i ludzi: dziękuję! Jak dobrze, że jesteście!

2023-08-29 14:23

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Przybylski: nasza droga do nieba wiedzie przez Kościół

– Kościół to rodzina dzieci Bożych, a synod to takie zatrzymanie po to, żeby dzieci i rodzina spotkały się ze sobą i porozmawiały o tym, co cieszy i smuci – powiedział bp Andrzej Przybylski w parafii św. Jana Chrzciciela w Poczesnej.

Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej przewodniczył Mszy św. na rozpoczęcie synodu w tej wspólnocie.

CZYTAJ DALEJ

Papież w Wenecji: paradoksalnie, pobyt w więzieniu może oznaczać nowy początek

2024-04-28 09:16

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA

Paradoksalnie, pobyt w zakładzie karnym może oznaczać początek czegoś nowego, poprzez ponowne odkrycie nieoczekiwanego piękna w nas samych i w innych, czego symbolem jest wydarzenie artystyczne, które gościcie i do którego projektu aktywnie wnosicie swój wkład" - powiedział Franciszek do kobiet osadzonych w Zakładzie Karnym Wenecja-Giudecca. W nim znajduje się Pawilon Stolicy Apostolskiej na 60. Międzynarodowej Wystawie Sztuki - La Biennale w Wenecji.

Papież zapewnił kobiety, osadzone w Zakładzie Karnym w Giudecca, że zajmują one szczególne miejsce w jego sercu.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję