W sobotę 16 grudnia już po raz piąty św. Mikołaj odwiedził podopiecznych z Domów dla Dzieci w Przemyślu oraz Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Korytnikach. Jak zrodziła się ta inicjatywa? – Początek sięga 2019 r. i był bardzo spontaniczny. Pomagając siostrzeńcom i bratankowi pisać listy do św. Mikołaja, wróciłam wspomnieniami do moich dziecięcych marzeń. Przypomniałam sobie, jak cała moja rodzina angażowała się w ich spełnienie, brat wyklejał nocą tapety w moim wymarzonym domku dla lalek. Teraz widzę, jak ważne było dla nich to, bym dostała to, o co prosiłam i uwierzyła w świąteczny cud – mówi pomysłodawczyni akcji. – Tak pojawiła się myśl, że są dzieci, które również mają marzenia, piszą listy i nie zawsze doczekają się ich spełnienia. Skontaktowałam się wówczas z Moniką Pacławską, wychowawcą w Domach dla Dzieci w Przemyślu i… tak lawina dobra ruszyła! – podkreśla Małgorzata.
Reklama
Schemat wydawał się prosty. Dzieci napisały listy, które opublikowano na profilu „Pomocnik Świętego” w serwisie Facebook. Kto zdecydował się przygotować prezent, zostawił komentarz pod zdjęciem: „Chcę zostać Pomocnikiem”. Następnie spływały zapakowane i podpisane prezenty, aby ostatecznie trafić do nadawców listów. W tym roku akcja obchodzi już 5. urodziny, co pokazuje, że chętnych do zrealizowania marzeń dzieci i dorosłych nie brakuje. – Choć sercem akcji jest Przemyśl, bo tu właśnie mieszkają podopieczni, to jednak włączają się w nią osoby nie tylko z Polski, ale i z zagranicy – podkreśla Małgorzata Sztolf.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rodzina pomocników
W tym roku listów finalnie było aż 53. Rozeszły się w zaledwie kilka dni. Niektórzy oczekiwali w rezerwie, by pojawił się nowy list, a w nim marzenia do spełnienia. – W ubiegłym roku w liście od osoby dorosłej była umieszczona prośba do Mikołaja o pomoc w znalezieniu pracy. Są też wzruszające prośby o wydawałoby się proste rzeczy, jak skarpety, rękawiczki czy słodycze – mówi pomysłodawczyni akcji.
– Widać też pewne trendy w listach od najmłodszych. W tym roku przewijają się prośby o klocki Lego czy lalki Reborn – dodaje. – Mnie samej wielką radość sprawia fakt, że czytając co roku listy, dostrzegam w nich, że dzieci, które je piszą, stopniowo dorastają. Ich pierwsze listy były bardzo proste, dziecięce, a z upływem lat widać, że pojawiają się prośby bardziej konkretne, nakierowane na rozwój – opowiada Małgorzata.
Wśród pomocników są zarówno „etatowi”, dla których inicjatywa jest już niemal rodzinną tradycją, oraz „świeżynki”. Co niezwykłe, z roku na rok do akcji przyłączają się kolejni członkowie rodzin – rodzeństwo, kuzynostwo, dzieci. – Pomocnik Świętego integruje ludzi. Bardzo mnie cieszy, gdy zgłaszają się właśnie grupy znajomych z pracy, przyjaciele, którzy z wielkim zaangażowaniem przygotowują paczki, dopytują o szczegóły – zaznacza pomysłodawczyni.
A co w przyszłym roku?
Akcja tak mocno wpisała się już w przedświąteczny obraz Przemyśla, że niektórzy nie wyobrażają sobie świąt bez spełniania marzeń zawartych w listach. Czy w takim razie w przyszłym roku św. Mikołaj przy wsparciu pomocników znów odwiedzi dzieci? Odpowiedź wydaje się być oczywista: tak!