Reklama

Kościół

Pierwszy konkordat

W przedwojennej Polsce często dyskutowano o miejscu Kościoła w państwie. Pojawiały się postulaty z jednej strony bezwzględnego rozdziału Kościoła od państwa, z drugiej – uczynienia z katolicyzmu swego rodzaju religii państwowej. Wygrał rozsądek.

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 18-20

[ TEMATY ]

historia

konkordat

commons.wikimedia.org

Podpisanie konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską w Pałacu Rady Ministrów w Warszawie, 2 czerwca 1925 r.

Podpisanie konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską w Pałacu Rady Ministrów w Warszawie, 2 czerwca 1925 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jednym z największych wyzwań stojących przed Polską po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. było scalenie w jeden organizm państwowy trzech dawnych zaborów, które miały zupełnie inny porządek prawny, monetarny, gospodarczy. Problem dotyczył także administracji kościelnej, szczególnie na kresach wschodnich i w dawnym zaborze pruskim, którego ziemie powróciły do Rzeczypospolitej. Uporządkowania i nowego otwarcia wymagały też relacje odrodzonego państwa polskiego z Kościołem katolickim. Rozwiązaniu tych kwestii miał służyć konkordat podpisany 100 lat temu między Polską a Stolicą Apostolską. Przyjęty został mimo protestów wyrażanych przez niektórych polityków ówczesnej lewicy, ale i przy oporach części episkopatu.

Porządki po zaborach

Reklama

Gorącym zwolennikiem podjęcia prac nad konkordatem był nuncjusz apostolski w Polsce Achilles Ratti. Już na początku 1919 r. przygotował on nawet projekt takiej umowy i rozmawiał o tym z Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim. Obydwaj uznali jednak, że do sprawy należy wrócić, gdy wyłoniony w pierwszych wyborach Sejm uchwali konstytucję. Piłsudski, choć wywodził się z kręgów lewicy niepodległościowej, nigdy publicznie nie krytykował Kościoła, uczestniczył oficjalnie w Mszach św. i nabożeństwach, doceniał i podkreślał rolę duszpasterstwa wojskowego, a ponadto powszechnie był znany jego kult do Matki Bożej Ostrobramskiej. Gdy jego współpracownicy doradzali mu, aby utworzyć w Polsce, na wzór anglikański, niezależny od Watykanu kościół narodowy, kategorycznie się temu sprzeciwiał. Rozumiał doskonale rolę, jaką Kościół katolicki odgrywał w dziejach Rzeczypospolitej. Z nuncjuszem Rattim łączyły go więzy przyjaźni, również wtedy, gdy ten został w lutym 1922 r. wybrany na papieża i przyjął imię: Pius XI.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W uchwalonej 17 marca 1921 r. Konstytucji RP próbowano uwzględnić skomplikowaną mozaikę narodowościową i wyznaniową, jaką była odrodzona Polska. Określano w niej wyraźnie, że „wszystkim obywatelom poręcza się wolność sumienia i wyznania”, co stanowiło odwołanie do tradycji tolerancji religijnej, która była jednym z fundamentów Rzeczypospolitej przedrozbiorowej. Nie mogło być zresztą inaczej, skoro według spisu z 1921 r. wprawdzie aż 74% obywateli deklarowało się jako katolicy (obrządku łacińskiego, unickiego i ormiańskiego), ale prawosławnych było prawie 12%, wyznawców religii mojżeszowej – ponad 10%, a protestantów – ponad 3%. Jednocześnie konstytucja marcowa określała, że „wyznanie rzymskokatolickie, będące religią przeważającej większości narodu, zajmuje w państwie naczelne stanowisko wśród równouprawnionych wyznań”. W tym samym artykule zapowiadano, że „stosunek państwa do Kościoła będzie określony na podstawie układu ze Stolicą Apostolską, który podlega ratyfikacji przez Sejm”. Było to rozwiązanie salomonowe, choć w realiach polskich nie nowe, gdyż podobne „uprzywilejowanie” Kościoła rzymskokatolickiego gwarantowała oświeceniowa Konstytucja 3 maja. Polska międzywojenna poszła drogą zdrowego rozsądku, odrzucając skrajności postulowane przez uczestników sporu polityczno-społecznego. Pojawiały się postulaty z jednej strony bowiem bezwzględnego rozdziału Kościoła od państwa, a z drugiej – uczynienia z katolicyzmu swego rodzaju religii państwowej.

Twarde negocjacje

Projekt konkordatu przygotowywał wybitny prawnik Władysław Abraham, który działał z polecenia ludowca, późniejszego marszałka Sejmu Macieja Rataja. Wspierała go w tym część hierarchów na czele z kard. Aleksandrem Kakowskim. Sceptyczny był natomiast metropolita krakowski Adam Stefan Sapieha, który uważał, że relacje państwo – Kościół wystarczy zagwarantować prawodawstwem krajowym bez konieczności zawierania umowy ze Stolicą Apostolską. Szczególny sprzeciw metropolity budził zapis, na podstawie którego ordynariusze diecezjalni mieli przed prezydentem RP składać przysięgę, w której zobowiązywali się do „szanowania rządu ustanowionego konstytucją”. Sapieha uważał, że każdy obywatel, w tym duchowny, ma pełne prawo do krytyki polityki rządu, i zwracał uwagę, iż może hipotetycznie dojść do sytuacji, w której rządy z woli społeczeństwa „obejmą bezbożnicy”. Wprawdzie w II RP nigdy tak się nie stało, ale trudno nie przyznać racji dalekowzroczności metropolity. Być może przywiązywał do tego większą wagę jako krakowski spadkobierca tradycji św. Stanisława, który poniósł męczeńską śmierć jako krytyk króla Bolesława Śmiałego. Obaw abp. Sapiehy nie podzielali jednak ani papież, ani negocjujący w Rzymie treść konkordatu brat ówczesnego premiera, narodowiec prof. Stanisław Grabski, ani jego główny rozmówca – sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Piotr Gasparri.

Tematów spornych było, oczywiście więcej. Dotyczyły one m.in. kwestii majątkowych. W Polsce wprowadzana była właśnie pierwsza reforma rolna, a ciśnienie społeczne i polityczne było tak duże, że zamiar parcelacji ziemi należącej do Kościoła (podobnie zresztą jak do innych wielkich latyfundiów) był niemożliwy do zatrzymania. Ustalono jednak granicę tego nieuchronnego społecznie procesu: 15-30 ha w przypadku parafii, a 180 ha w przypadku mensy biskupiej, kapituł, seminariów, domów kongregacji i zakonów. W praktyce majątek kościelny nie został przed wojną w żaden sposób naruszony, co więcej – władze kościelne skutecznie mogły się upominać o rekompensaty za zagrabione przez zaborców mienie, które przeszło z chwilą odzyskania niepodległości na rzecz Skarbu Państwa.

Przecinki za zgodą papieża

Prace nad treścią konkordatu prowadzone były w Rzymie zaledwie przez kilka miesięcy, co stanowiło wyjątek na tle innych tego typu umów zawieranych przez Stolicę Apostolską. Przykładowo – prace nad konkordatem z Rumunią trwały aż 7 lat. Niewątpliwie wpływ na tempo prac miała ogromna sympatia Piusa XI dla Polski. Niektórych polskich biskupów, którzy interweniowali w sprawie niekorzystnych, ich zdaniem, zapisów, sekretarz stanu miał zbywać słowami: „Każdy przecinek w tym konkordacie jest zrobiony za osobistą zgodą Jego Świątobliwości”, co zamykało sprawę. Konkordat podpisano w Rzymie 10 lutego 1925 r. Ratyfikacji musiały jednak dokonać Sejm i Senat. Ugrupowania lewicowe, takie jak PPS czy PSL „Wyzwolenie”, protestowały wobec zapisów wprowadzających obowiązkowe nauczanie religii we wszystkich szkołach. Część hierarchów kościelnych wyrażała niezadowolenie wobec artykułu, który dawał prezydentowi RP możliwość oprotestowania nominacji biskupiej, gdyby osoba kandydata wzbudzała wątpliwości ze względów „natury politycznej”. Ostatecznie Sejm ratyfikował konkordat stosunkiem głosów 181 do 110. Nawet oponenci konkordatu dostrzegali w nim wielką wartość: oto Stolica Apostolska uznała w pełni kształt granic odrodzonej Polski, ustanawiając nowe diecezje, wolne od dziedzictwa zaborów. Dopełniła to bulla papieska Vixdum Poloniae unitas z 28 października 1925 r. Powstało arcybiskupstwo wileńskie, co wywołało wielkie protesty hierarchów litewskich, i biskupstwo w Katowicach, co z kolei oprotestowywali biskupi niemieccy. Oceniając konkordat, późniejszy prymas August Hlond powiedział: „To polski konkordat. Nie traktat między obcymi, lecz symbol odrodzonej zgody serdecznej. Układ nienarzucony, niewymuszony, niewyżebrany – lecz przymierze”. Ten stan relacji państwo – Kościół utrzymał się aż do II wojny światowej. Tuż po niej 12 września 1945 r. marionetkowy rząd komunistyczny jednostronnie wypowiedział konkordat, co było początkiem walki z Kościołem i katolikami prowadzonej w różnym natężeniu aż do przełomu lat 80. i 90. XX wieku.

historyk, doradca Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, w latach 2016-24 był szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

2025-02-04 13:42

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historia jest cool

Zainteresowanie historią Polski przeżywa renesans. Także dlatego, że w prezentowaniu przeszłości martyrologia nie odgrywa już, jak dawniej, głównej roli

Nie przez całe ćwierćwiecze III RP historia Polski wydawała nam się fascynująca - zachłyśnięcie się wolnością nie pozostawiało zbyt wiele miejsca przeżywaniu przeszłości. Tym bardziej że rządzący dbali o to, by kojarzyła się z demonizowanymi: lustracją i dekomunizacją. Opamiętanie musiało jednak kiedyś przyjść.
CZYTAJ DALEJ

Kuria Metropolitalna w Lublinie reaguje na artykuł "GW" ws. ks. Mieczysława P.

2025-05-20 16:53

[ TEMATY ]

komunikat

Karol Porwich/Niedziela

W ramach wstępnego dochodzenia wysłuchaliśmy osób mających wiedzę na ten temat i oskarżanego księdza, jesteśmy w kontakcie z osobami zgłaszającymi swoją krzywdę. Sprawa została zgłoszona Dykasterii Nauki Wiary, czekamy na dalsze instrukcje - poinformował KAI kanclerz Kurii Metropolitalnej w Lublinie w odpowiedzi na artykuł "Gazety Wyborczej" opisujący przypadki molestowania seksualnego, jakiego wobec nastoletnich kobiet miał się dopuścić znany duszpasterz ks. Mieczysław P. z Lublina.

Dochodzenie wstępne w sprawie duchownego zostało rozpoczęte w październiku ubiegłego roku i zamknięte 20 grudnia. W ramach dochodzenia wysłuchaliśmy świadectw osób mających wiedzę w tej sprawie, jak i oskarżanego księdza. Wszystkie dokumenty zostały przekazane do Stolicy Apostolskiej. Otrzymaliśmy już odpowiedź, że zgłoszenie zostało przyjęte przez Dykasterię Nauki Wiary. Czekamy na dalsze instrukcje. Jesteśmy też w kontakcie z osobami zgłaszającymi swoją krzywdę.
CZYTAJ DALEJ

Post i modlitwy za Polskę przed II turą wyborów

2025-05-21 20:54

[ TEMATY ]

modlitwa

patriotyzm

Adobe Stock, montaż: A. Wiśnicka

Przed II turą wyborów prezydenckich oplećmy naszą Ojczyznę modlitwą różańcową. Włączmy się w nowennę. Podejmijmy post.

Do nieustannego Różańca w dniach od 19 maja do 1 czerwca w intencji Ojczyzny i wyboru prezydenta, który będzie stał na straży chrześcijańskich wartości, zachęca sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu. – Przed II turą wyborów prezydenckich módlmy się w kolejnych dniach, przez całą dobę, Różańcem św. To nasz najpotężniejszy oręż w błagalnej modlitwie o wyproszenie łask potrzebnych dla Polski. Prośmy przez wstawiennictwo Maryi, aby nasza Ojczyzna wyszła zwycięsko z trudnej sytuacji, aby nasze wybory zapewniły jej pomyślną przyszłość budowaną w oparciu o naukę Jezusa – mówi „Naszemu Dziennikowi” o. Andrzej Laskosz CSsR, kustosz sanktuarium.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję