Dla jednych jest to tradycja, dla innych wyjątkowa okazja, by zadać pytania, porozmawiać o swoich obawach, a czasem też podzielić się radościami, które trudno wyrazić w innej sytuacji. Wizyta kolędowa to, jak mówi wielu księży, spotkanie dwóch światów – świata codziennych trosk i radości parafian oraz duchowej perspektywy, którą przynosi kapłan. O czym opowiadają parafianie swoim duszpasterzom? O co pytają? Co ich boli?
Ksiądz Andrzej Cieślik z parafii św. Joachima w Sosnowcu zauważa, że każda wizyta jest inna, bo każdy dom kryje swoją historię. – Ile osób, tyle rozmów. To nie są tylko formalne pytania. Czasem to prawdziwe spotkanie duszy, które trwa znacznie dłużej, niż się planowało – podkreśla. Z kolei ks. Janusz Chyła z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Chojnicach stwierdza: – Są domy, w których już na początku ludzie mówią: „Szkoda, że ksiądz musi tak szybko iść, bo my mamy tyle do powiedzenia”. Ale są też miejsca, gdzie ludzie ograniczają się do krótkiej modlitwy i nie chcą rozmawiać. To właśnie ta różnorodność sprawia, że kolęda jest wyjątkowym czasem dla duszpasterzy, którzy mogą na chwilę wejść w codzienność swoich parafian i zobaczyć, czym żyją, co ich cieszy, co smuci, o czym marzą i co chcieliby zmienić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rozmowy o życiu tu i teraz
Reklama
Jednym z najczęstszych tematów są bieżące sprawy: zdrowie, praca, dzieci, szkoła. – Parafianie chętnie opowiadają o swojej codzienności, problemach finansowych, sukcesach zawodowych i rodzinnych – mówi ks. Paweł Borowski z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gostkowie. – Zdarza się, że rozmowa zaczyna się od zwykłego pytania: „Jak tam zdrowie?”, a kończy na długiej opowieści o przebytych operacjach, trudnościach z dostępem do lekarzy, ale też o radości z narodzin wnuka czy udanej rehabilitacji. Często schodzi na temat polityki, a w tym roku u nas pojawiały się pytania o to, kiedy w diecezji będzie nowy biskup.
Nie brakuje też tematów bardziej osobistych. – Są ludzie, którzy czekają na tę chwilę, by powiedzieć coś, co od dawna ich uwiera. Czasem są to rzeczy błahe, ale czasem naprawdę poważne – dodaje ks. Cieślik. – Ważne, by się nawzajem słuchać i zaakceptować to, że nierzadko mamy zupełnie różne patrzenie na świat, na wiarę, na życie. Nawet gdy trzeba kogoś napomnieć, warto zrobić to z pokorą i świadomością własnej niedoskonałości.
Reklama
Szczególnie ciekawą grupą są parafianie mocno zaangażowani w życie wspólnoty. To osoby, które doskonale wiedzą, co dzieje się w parafii, i chętnie dzielą się swoimi spostrzeżeniami. Nie ograniczają się jednak do narzekania – często mają konkretne propozycje. – Czasem słyszymy: „Może by ksiądz pomyślał o nowej grupie dla młodzieży albo o warsztatach biblijnych?”. Takie pomysły są bardzo cenne – opowiada ks. Cieślik. Ale nawet osoby mocno zaangażowane potrafią spojrzeć na życie parafii krytycznym okiem. – Zawsze jednak jest to krytyka pełna życzliwości i troski – zaznacza. – Ci ludzie chcą, żeby parafia się rozwijała, a ich uwagi często prowadzą do zmian na lepsze. Ksiądz Wojciech Kowalski z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Sławkowie zauważa, że kolęda to również świetna okazja do tego, by zachęcić ludzi do większego zaangażowania. – Zapraszam ich do wspólnot: do Caritas, Rycerzy Kolumba, chóru parafialnego czy Bractwa Szkaplerznego. Czasem dopisujemy też nowe osoby na listę chorych, których odwiedzamy w pierwsze piątki miesiąca. To budowanie więzi, które trwa długo po zakończeniu wizyty.
Druga grupa to ci, którzy regularnie chodzą na Msze św., ale nie angażują się w życie wspólnotowe. Ich rozmowy są bardziej praktyczne, dotyczą codziennych spraw: przepalonych żarówek, braku ogrzewania w kościele czy niezadowolenia z godzin Mszy św. – To osoby, które mniej interesują się życiem duchowym parafii, ale bardzo zwracają uwagę na szczegóły organizacyjne – dodaje ks. Tadeusz Łącki z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Chojnicach. – To jednak ich spostrzeżenia często pomagają nam poprawić różne drobiazgi, które na co dzień mogą umknąć naszej uwadze.
Tęsknota za wspólnotą
Reklama
Wizyta u starszych i chorych parafian bywa, jak mówią duszpasterze, szczególnie poruszająca. To osoby, które kiedyś były bardzo aktywne, ale dziś, ze względu na stan zdrowia, rzadko wychodzą z domu. – Mówią nam, jak bardzo brakuje im żywego kontaktu ze wspólnotą – opowiada ks. Cieślik. – Ich życie duchowe to codzienna modlitwa, Różaniec, Msza św. oglądana w telewizji. Czasem słyszę: „Proszę księdza, modlę się za parafię, za księży, ale bardzo mi brakuje bycia w kościele”. W takich momentach widać, jak bardzo potrzebują tych odwiedzin – dodaje ks. Kowalski. – Niektórzy z nich opowiadają, jaki znajdują sposób na zapełnienie czasu – szydełkują, robią na drutach czapki dla wnuków, kolorują. Inni zmagają się z samotnością i narzekają na brak zainteresowania ze strony bliskich. To moment, kiedy możemy ich wesprzeć nie tylko duchowo, ale także materialnie – we współpracy z Caritas pomagamy wielu osobom, które żyją w trudnych warunkach – podkreśla duchowny.
Trudne sprawy i chwile radości
Zdarza się, że kolęda staje się bardziej spotkaniem towarzyskim niż duchowym. W takich domach rozmowy dotyczą wakacji, dzieci, wnuków, sportu czy remontów. – Kiedy rozmowa schodzi na temat wiary, ludzie często zmieniają temat lub tłumaczą: „Pan Bóg jest wszędzie, więc nie trzeba tak biegać do kościoła” – opowiada ks. Cieślik. – Bywają spotkania kolędowe skupione wokół zwierzaków obecnych w domu – śmieje się ks. Chyła. – Najpierw ukrywane przed nami w łazienkach albo garażach, po wspólnej modlitwie stają się obiektem zabawnych, a niekiedy trudnych dyskusji, bo np. w jakimś domu nie ma dzieci, gdyż albo małżonkowie nie mogą ich mieć, albo dziecko zmarło. Bywa też tak, że słyszymy krytyczne komentarze dotyczące Kościoła, ale mimo iż są i tacy, którzy mają wiele zastrzeżeń, przyjmują księdza z życzliwością – stwierdza ks. Chyła.
Reklama
Są także spotkania, które na długo zapadają w pamięć. To rozmowy pełne emocji – kiedy ktoś opowiada o stracie bliskiej osoby, zmaganiach z chorobą, problemach w rodzinie. – Czasem widzimy łzy wzruszenia, gdy ktoś po wielu latach znów odkrywa, że może przystępować do sakramentów – mówi ks. Chyła. A ks. Łącki podkreśla, że w trudnych sytuacjach liczy się przede wszystkim obecność. – Czasem wystarczy tylko słuchać. Kolęda staje się wtedy spotkaniem serca, czymś dużo głębszym niż formalna rozmowa. Ale są też chwile radości z powodu: narodzin dziecka, udanej operacji, pojednania w skłóconej rodzinie. – W takich momentach czujemy, że naprawdę jesteśmy częścią życia tych ludzi – dodaje ks. Kowalski.
Sakramenty i praktyczne pytania
Podczas wizyty kolędowej bardzo często pojawiają się pytania dotyczące sakramentów. Choć mogłoby się wydawać, że dla wielu osób są to sprawy oczywiste, życie pokazuje, iż wiedza o sakramentach bywa fragmentaryczna. Wielu parafian ma wątpliwości dotyczące chrztu, I Komunii św., bierzmowania, a szczególnie sakramentu małżeństwa i sytuacji osób po rozwodzie. – Czasem dopiero podczas kolędy dowiadują się, że osoby po rozwodzie mogą przystępować do Komunii, o ile nie weszły w nowy związek – opowiada ks. Chyła. – Widziałem, jak ludzie doznają prawdziwego olśnienia, gdy uświadamiają sobie, że po 20 latach mogą znów przystąpić do sakramentów. Zdarza się, że wybuchają płaczem, bo przez tyle lat żyli w przekonaniu, iż nie mają już takiej możliwości.
Reklama
Szczególnie dużo rozmów dotyczy właśnie sakramentu małżeństwa. Ksiądz Kowalski zauważa, że wiele par żyje w związkach niesakramentalnych, choć nie mają żadnych przeszkód, by uregulować swoją sytuację. – Zachęcamy ich delikatnie, by pomyśleli o ślubie kościelnym. Czasem wystarczy wspomnieć, że to ważny krok nie tylko duchowy, ale i rodzinny. Wielu ludzi potrzebuje jedynie impulsu, by się na to zdecydować. Bywa też, że podczas kolędy księża poruszają temat odnowienia przyrzeczeń małżeńskich z okazji jubileuszy. – Niektórzy od razu są tym zainteresowani, inni mówią, że to nie dla nich. Każdy ma swoją wrażliwość, dlatego ważne jest, żeby to była ich decyzja, a nie narzucenie z naszej strony – podkreśla ks. Chyła.
W domach, gdzie są małe dzieci, pojawiają się pytania o chrzest i I Komunię św. Rodzice często chcą wiedzieć, jakie formalności trzeba spełnić, jak najlepiej przygotować dzieci do sakramentów i co zrobić, gdy dziecko jest niechętne uczestniczeniu w katechezach. – Rodzice pytają też, jak wychowywać dzieci w wierze w czasach, gdy wszystko wydaje się iść w odwrotnym kierunku – zauważa ks. Kowalski. – Czasem mówimy o prostych sposobach: wspólnej modlitwie wieczornej, czytaniu Biblii dla dzieci czy śpiewaniu kolęd. To małe kroki, które mogą zbudować w dziecku głębszą więź z Kościołem.
Wielu księży podczas kolędy podkreśla, że coraz częściej parafianie traktują bierzmowanie jako sakrament, który „trzeba zaliczyć”, a później o nim zapominają. – Młodzież bywa zagubiona i niechętna uczestniczeniu w katechezach, ale to nie znaczy, że nie potrzebuje wiary – mówi ks. Łącki. Kapłani starają się wtedy delikatnie zachęcać młodych do kontynuowania swojej drogi duchowej. W niektórych parafiach proponuje się dodatkowe spotkania formacyjne albo katechezę parafialną dla tych, którzy nie uczęszczają na lekcje religii w szkołach. – Nie chodzi o przymus, tylko o otwartą rozmowę i zrozumienie ich potrzeb – dodaje ks. Kowalski.
Reklama
Czasami okazuje się, że ktoś, kto przez wiele lat nie przyjmował księdza po kolędzie, nagle otwiera kapłanowi drzwi. – My pukamy zawsze do wszystkich domów właśnie dlatego, że takie historie się zdarzają – opowiada ks. Chyła. – Wtedy nie ma rozmowy o przepisach i zasadach, ale mówimy o nadziei. Mówimy, że Bóg zawsze czeka, że zawsze można wrócić. I to robi różnicę. Bywa, że po takiej rozmowie ktoś decyduje się na spowiedź po wielu latach przerwy. Inni postanawiają regularnie przyjmować sakrament namaszczenia chorych. – W takich chwilach widzimy, jak ogromną moc ma szczera, spokojna rozmowa twarzą w twarz – podkreśla ks. Kowalski.
Czas łaski
Podczas kolędy parafianie pytają również o modlitwę, odpusty czy możliwość ofiarowania intencji mszalnych za zmarłych. Ksiądz Wojciech przypomina, jak ważne jest tłumaczenie prostym językiem zawiłych spraw wiary: – Nie każdy wie, jak uzyskać odpust zupełny czy jak ofiarować go za zmarłych. W tym roku rozdawaliśmy obrazki z Sercem Pana Jezusa, by przypomnieć o Bożym Miłosierdziu.
W domach, gdzie niedawno zmarł ktoś bliski, rozmowy często schodzą na temat życia wiecznego. – Ludzie chcą wiedzieć, co dalej. Pytają, jak mogą pomóc swoim zmarłym. Modlitwa za zmarłych i Msze św. w ich intencji to dla wielu wielka pociecha – podkreśla ks. Chyła.
Jak zauważa ks. Kowalski: – Kolęda jest czasem łaski, czasem rozmowy, która może zmienić perspektywę życia. I nawet jeśli ktoś z początku jest sceptyczny, często wychodzimy z takiej wizyty z przekonaniem, że coś się w tej osobie poruszyło. To moment, kiedy możemy przełamać bariery, zaprosić ludzi do większego zaangażowania, powiedzieć dobre słowo. Czasem wystarczy uśmiech, by ktoś poczuł się bliżej Kościoła.
Każda wizyta, każda rozmowa to nowe doświadczenie. Ilu parafian, tyle różnych historii. Dla jednych to duchowe przeżycie, dla innych chwila refleksji nad codziennością. Ale jedno jest pewne – w każdej z tych historii kryje się człowiek, którego warto wysłuchać.