Istniejący od stu lat amerykański opiniotwórczy liberalny tygodnik The New Yorker może nie tyle zmienił, ile stale zmienia Amerykę. Tak jak wiele innych tytułów, które kształtowały opinię publiczną, a nawet kulturę Ameryki, wpływał na rzeczywistość, opisując ją, ujawniając to, co miało być ukryte, niewidoczne dla ludzi itd. To tu pojawił się głośny reportaż o Hiroszimie, to tu można było przeczytać rozprawę Hannah Arendt o banalności zła i wiele innych tekstów, które miały ogromny wpływ na amerykańskie społeczeństwo, może nawet na bieg historii. Pismo stwarzało wrażenie obiektywnego, ale miało i nadal ma swoje sympatie, sytuowane częściej po liberalnej niż po konserwatywnej stronie Ameryki. To teksty w tym tygodniku miały przemożny wpływ na powstanie ruchu #MeToo, to tu przywitano pierwszą prezydenturę Donalda Trumpa frontalnym atakiem.
Książka jest opowieścią o czasopiśmie, które jak w soczewce skupia w sobie transformacje, które w ciągu stu lat dokonały się w dziennikarstwie – w sposobie postrzegania jego celów i misji – ale też o ludziach, którzy je tworzyli, ekscentrycznych dziennikarzach, pisarzach i artystach. Wielki wpływ na pismo mieli zawsze jego szefowie – zwraca uwagę Michał Choiński. Każdy z redaktorów naczelnych wnosił – bardziej niż w innych tytułach – inną dynamikę, inny sposób myślenia o misji magazynu i inny styl pracy. /w.d.
Pomóż w rozwoju naszego portalu